piątek, 14 czerwca 2013

Recenzja książki "Niewinna" - Taylor Stevens

Niewinna - Taylor StevensTytuł: "Niewinna"
Tytuł oryginalny: "The innocent"
Autor: Taylor Stevens
Wydawnictwo: Rebis 
Opis wydawcy: Przed ośmioma laty małą Hannę uprowadzono ze szkoły prosto do zamkniętego świata Wybranych. Od tamtej pory sprzymierzeńcy ich przywódcy - Proroka - ukrywają dziewczynkę i chronią jej porywacza. Grupa młodych ludzi, którym udało się wyrwać z sekty, dowiaduje się, gdzie jest Hanna, i zwraca do Vanessy Munroe o pomoc. Munroe podejmuje się zadania. Wyrusza do Buenos Aires, aby przeniknąć do sekty i wydostać stamtąd dziewczynkę. Wprowadzona w świat, jakiego wcześniej nie znała, musi znaleźć sposób na nieprzewidywalnych Wybranych i ich niebezpiecznych popleczników, zmagając się jednocześnie z własną naturą, która coraz gwałtowniej daje o sobie znać. Nie może dopuścić do tego, by szansa na uratowanie Hanny przepadła na zawsze.
Nasza opinia: Niedawno sięgnęłam po "Informacjonistkę" - pierwszą część serii o silnej i niezależnej kobiecie jaką jest Vanessa. Przyznam, że po przeczytaniu tamtej książki bardzo chciałam przeczytać kolejną część. Co mnie zachęciło do przeczytania książki? Może dość trudny, ale za to inteligentny sposób pisania autorki? Może bardzo dobrze wykreowana bohaterka, która przypadła mi do gustu, a może po prostu zachęcająca fabuła? Wiecie co mnie tak ciągnęło do sięgnięcia po kolejną książę Taylor Stevens? Potrafię to opisać jednym słowem. Wszystko. Tak, dobrze zrozumieliście i sama nie wiem kogo próbuje bardziej przekonać - Was, czy siebie samą. No bo jak może w książce być ciekawe wszystko? Może jednak może, bo takie są moje wrażenia gdy sięgałam po "Niewinną".
   Zacznę od samej bohaterki. Jest to osoba, o której się po prostu nie zapomina. Zostawia ona po sobie ślad w naszej głowie i bardzo dobrze, bo o takiej osobie nie powinno się zapomnieć. Kim jest więc Vanessa? Nawet nie zawsze samą sobą. Może być chłopakiem lub dziewczyną, a jej imiona... Ich nie można zliczyć, bo jest ich tak wiele. Nie ma ona 'jednej twarzy', nie wie gdzie jest jej dom. No bo jak ustalić jego położenie gdy ma się trzy paszporty i to żaden z rodzimego kraju a na dodatek włada się biegle w około dwudziestu językach? Sami widzicie - może się to okazać trudne. Ale wracając do tego jaka właściwie jest ta kobieta. Jest ona z pewnością mało kobieca, do czego przyczyniło się jej dzieciństwo. Ma ona krótkie włosy, nie ma kobiecych kształtów. Ale za to jest niezależna, potrafi o siebie zadbać - nawet jeśli w grę wchodzi zabicie kogoś, to nie zawaha się. Taka właśnie jest i trzeba to zrozumieć. Myślę, że ma ona wytłumaczenie. Prześladujące ją koszmary, złe wspomnienia z dzieciństwa... To wszystko kształtowało jej charakter i widać tego skutek.
   Książka nie jest napisana lekkim językiem. Nie jest więc to powieść na byle jaki wieczór. Aby zrozumieć przekazywaną przez autorkę historię, trzeba z pewnością mieć odpowiedni humor. Przyznam, że książka porusza ważne, nietypowe tematy. W "Niewinnej" mamy do czynienia z sektą religijną, krzywdzeniem dzieci nie tylko psychicznym ale także fizycznym, w tym seksualnym. Myślę, że autorka wybrała te klimaty, ponieważ sama urodziła się w sekcie religijnej i w pewien sposób odzwierciedliła tutaj swoje dzieciństwo. Mogła się podzielić kawałeczkiem swojego życia z czytelnikami, którzy z resztą byli nim zachwyceni.
   Sama fabuła była według mnie interesująca i bardzo dobrze rozwinięta. Wpleciono intrygi, a Taylor Stevens jak zwykle dodała do fabuły trochę pieprzyku. Rzeczy, których czytelnik się nie spodziewał, a jednak nie były aż taką niespodzianką. Czy łatwo wymyślić coś takiego? Z pewnością nie, jednak efekt jest. Książka wciąga od pierwszej strony, urzeka szczerością i wiarygodnością. Autorka przedstawia czyetlnikom krwawy i bezlitosny świat sekt, mafii i ciemnych zaułków.
    Czy polecam? Oczywiście! Jeśli szukacie książki ze zwrotami akcji, dobrego tempa i nutą psychologii - to coś dla Was. Co zaskakujące, w tej pozycji bardziej zaciekawił mnie sam początek i rozwinięcie historii, a nie jej koniec.
Uważam, że nie jest to książka dla każdego (choć pewnie spodobałaby się fanom min. powieści psychologicznych, sensacji, kryminału, thrillerów, etc...). Aby ktoś się mógł nią cieszyć, musi umieć poczuć przekazywany klimat i emocje. Jeśli ktoś to umie - z pewnością z zapartym tchem i mocnymi wrażeniami będzie czytał o niezależnej  kobiecie z wieloma imionami, która handlując informacjami potrafi zrobić to, czego nikt inny. 
Ocena ogólna: Queen Dee 10/10 Small Metal Fan --/--

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję
Domu Wydawniczemu Rebis

6 komentarzy:

  1. Czekam, aż oddadzą pierwszą część do biblioteki. Mam wielką ochotę na tę książkę, ale oczywiście zacznę od "Informacjonistki".

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze lepiej jest czytać pierwszą, ale w tym wypadku nie jest to obowiązkowe. Autorka zapoznaje czytelnika ze wszystkim, dzięki czemu nawet gdybyś sięgnęła od razu za drugi tom to byś się wszystkiego domyśliła :)
      / Queen Dee

      Usuń
  2. Już dodaję tą pozycję do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak potwierdzam każde słowo. Może niebawem będzie trzecia część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od jakiegoś czasu mam tę pozycję w planach, bo wiele osób ją poleca ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeeej, jestem jej bardzo ciekawa. Zapowiada się fanstastycznie :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.