W wywiadach była lekka przerwa, a teraz wracamy z jeszcze większymi chęciami (jakby to w ogóle było możliwe, bo podchodzimy do nich więcej niż z uśmiechem i wietrzeniem zębów). Kolejną osobą z której próbujemy coś wydusić jest autorka bloga
Created Eternity.
Queen Dee: Powinnam chyba zacząć od przywitania, potem zapytać o powód założenia bloga, ale muszę przyznać, że zaintrygował mnie wygląd twojej strony, a zdziwił kolor czcionki. Większość blogerów decyduje się na czerń, bądź szarości - skąd więc pomysł na czerwień?
Daria: Przyznam, że na początku planowałam w podobnych barwach utworzyć szablon, ale właśnie liczba blogów, które kierowały się motywem szarości i czerni bardzo mnie zraziła. Postanowiłam więc pójść w zupełnie innym kierunku i wykreować wygląd w bardziej pozytywnych barwach. Absolutnie nie żałuję tej decyzji, ponieważ w pewien sposób utożsamiam się z szablonem mojego bloga. Jestem wesołą osobą i sądzę, że kolory szarości zdecydowanie nie pasowałyby do mojego własnego miejsca w sieci. Zresztą realia świata są wystarczająco pesymistyczne, aby tworzyć kolejny blog w ciemnych kolorach.
Queen Dee: Dużo czasu poświęcasz na kwestie związane z estetyką Twojego bloga?
Daria: Nie. Tylko raz zmieniałam wygląd bloga, a dwa razy nagłówek. Nie przepadam za grzebaniem w html, dlatego gdy nie ma takiej potrzeby, staram się tego unikać.
Czy uważasz za coś dobrego częstą zmianę wyglądu blogów?
Nie sądzę, aby częsta zmiana wyglądu, była czymś dobrym. Czytelnicy mogą się "pogubić" wchodząc na stronę, która co tydzień ma inny szablon. Nie zapamiętają jej, uznają za kolejny nowy blog, który nie był na tyle ciekawy, aby zapaść im w pamięć. Mam kilka swoich ulubionych blogów recenzenckich i gdy takowe zmieniają swój wygląd, wchodząc na nie, czuję się obco. Może mam takie odczucia dlatego, iż jestem osobą, która nie lubi zmian.
Śledzisz swoje ulubione blogi? Z niecierpliwością czekasz na nowe teksty, komentujesz, czy wchodzisz co jakiś czas i przeglądasz kilka postów, których wcześniej nie widziałaś?
Regularnie wchodzę na swoje ulubione blogi - czekam na nowe recenzje, komentuję, dzielę się opiniami do danej książki, jestem z nimi "na bieżąco". Chętnie czytam ich teksty ponieważ bardzo podoba mi się styl autorów/autorek, którzy prowadzą danego bloga. Natomiast na inne "mniej ulubione miejsca w sieci", na które nie wchodzę regularnie, zaglądam jedynie gdy zainteresuje mnie jakaś recenzowana pozycja, albo temat, który zostaje akurat podjęty.
Twój blog obserwuje ponad 250 osób - jak myślisz, co skłania ich do śledzenia Twojego bloga?
Hmm, nie mogę przyciągać ich różnorodnymi notkami, czy dyskusjami, bo takowych nie prowadzę. Zamieszczam na blogu tylko recenzje książek albo zapowiedzi, nie recenzuję żadnych filmów ani seriali i nieczęsto uczestniczę w różnych zabawach typu "Liebster Award" itp. Jedyne co może skłaniać do śledzenia mojej stronki tych ponad dwustu pięćdziesięciu obserwatorów to moje recenzje, a może książki, których opinie piszę? Spójrzmy prawdzie w oczy - fantastykę czyta duża część społeczeństwa, a ja właśnie w głównej mierze tym odłamem literatury się zajmuję na moim blogu.
Czy uważasz, że takie notatki lub dyskusje powinny pojawiać się na blogach książkowych?
Sądzę, że są one bardzo ciekawe, nie tylko zbliżają do siebie blogerów, ale i pozwalają wymienić się spostrzeżeniami na przeróżne tematy. Dzięki takim notatką możemy spojrzeć inaczej na niektóre kwestie, przemyśleć coś i się zastanowić. Gdy jakiś temat jest ciekawie przedstawiony i postawione pytania również skłaniają do myślenia taka dyskusja może zamienić się w wielogodzinną konwersację, która otworzy nasz na interesujące kwestie.
Czy przeczytałaś kiedykolwiek jakąś notatkę, przez którą wręcz nie mogłaś spać, tylko myślałaś o temacie nawet wtedy?
Nie. Jeszcze na taką nie trafiłam, ale sądzę, że zdarzali się ludzie, którzy napotkali właśnie notatkę, która przyprawiła ich o bezsenną noc. Szczerze mówiąc nie zwiastuję tego, iż znajdę jakąś dyskusję, która całkowicie mnie pochłonie, że nie będę mogła ani jeść ani spać, myśląc tylko i wyłącznie o niej, aczkolwiek sądzę, że przeczytanie takiej notki byłoby ciekawym odkryciem, a wręcz świadczyłoby to o wielkim talencie autora danego posta - niełatwo bezpowrotnie pochłonąć czyjś umysł.
Miałaś pomysł na jakieś takie notatki na swoim blogu?
Nigdy się nie zastanawiałam o czym mogłabym napisać notatkę, pod którą mogliby wypowiedzieć się inni blogerzy. Być może wszystkie istotne, godne uwagi tematy zostały już wypowiedziane, nie jestem pewna, czy znalazłabym coś nowego, co zaciekawiłoby innych. Choć trzeba przyznać, że w blogosferze jest mnóstwo kreatywnych osób; z pewnością znajdą jeszcze sprawy, które zdecydowanie należy poruszyć. Kto wie, może i ja wpadnę kiedyś na ważny temat, który przytoczę w poście. Jeśli natchnie mnie na coś takiego, nie omieszkam o tym napisać.
Czy jest taka rzecz, która najbardziej denerwuje Cię w blogosferze?
Raczej nie. Wszyscy w blogosferze wydają się być jedną wielką książkową rodziną. Dotąd napotkałam na swojej drodze samych miłych ludzi, z którymi dzielę pasję, jaką jest czytanie. Moim zdaniem blogosfera działa bardzo dobrze i nie dzieje się w niej nic, co mogłoby mnie denerwować, a nawet jeśli - nie dostrzegłam tego.
Niektórzy blogerzy widzą innych jako konkurencję - masz czasem takie spojrzenie na "wielką książkową rodzinę"?
Sama nigdy z nikim nie konkuruję w blogosferze. Nie założyłam bloga po to, aby walczyć o popularność, egzemplarze recenzenckie czy miejsca u wydawców; założyłam go, aby dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat książek, dyskutować z innymi i dzielić się opiniami. Blogerzy, którzy walczą na wszelkie sposoby o wydawnictwa, obserwatorów czy komentarze, powinni się zastanowić, czy właśnie tak powinno się prowadzić swoje miejsce w sieci i czy po to założyli własne strony. Jednak zdaję sobie sprawę, że zapewne są blogi, które uważają innych z blogosfery za swoją konkurencję, choć nie wydaje mi się, aby jawnie to ukazywali.
Czy uważasz, że istnieją "kółka wzajemnej adoracji" w książkowej blogosferze?
"Kółka wzajemnej adoracji"? Wydaje mi się, że są w blogosferze znajomości, które opierają się na wzajemnym "słodzeniu" sobie pod recenzjami czy też innymi wpisami. Obserwują się, 'lajkują' wszystkie wpisy na fanpage oraz chwalą każdy tekst. Jeżeli wszystkie te pochwały są uzasadnione i szczere, to jak najbardziej powinny być wypisywane, jednak, jeżeli są tylko po to, aby podnieść temu komuś opinię, albo 'bo taki był nasz układ' nie uznaje ich za coś dobrego... Zapewne tak jak wielu wolałabym szczere słowa, zamiast pochwalać każdy tekst znajomego bloggera (w sytuacji, w której na taką pochwałę nie zasłużył) i oczekiwać tego samego od drugiej osoby. Nie pojmuję takich kółek wzajemnej adoracji, przecież to nie o to w tym chodzi!
Jaka powinna więc być według ciebie idealna recenzja, którą mogłabyś wychwalać godzinami?
Zawarte w niej powinny być wszystkie szczere odczucia, dużo emocji, nie same 'suche fakty'. Uwielbiam czytać recenzje, gdzie blogerzy piszą, co czuli podczas konsumowania książki, gdy opisują, z jaką szybkością biło im serce czy też jakie odcienie irytacji przysłaniały ich umysł. Uwielbiam bogate porównania i refleksje uwieczniane w opiniach - nie tylko warte uwagi przemyślenia bohaterów powieści spisane w recenzji, ale również myśli, do których blogerzy doszli sami podczas czytania, będąc pobudzonymi fabułą tudzież stylem pisarza. Ponadto taka recenzja, którą mogłabym wychwalać godzinami, musiałaby być plastycznie napisana. Znam wielu blogerów, których można czytać non stop, nie będąc znudzonym, gdyż posiadają taką lekkość pisania.
Czy to właśnie takie recenzje masz ochotę komentować, a może nie ma to dla ciebie znaczenia? Łatwiej Ci się pisze kilka swoich własnych zdań pod negatywnymi czy pozytywnymi recenzjami?
Komentuję wiele recenzji, a gdy natrafię na taką, o której pisałam pytanie wcześniej, to z wielką chęcią powiadomię bloggera, że dana opinia bardzo mi się spodobała. Natomiast zdecydowanie więcej słów, którymi chcę się podzielić, mam pod negatywną recenzją, a w szczególności gdy i mi recenzowana książka nie przypadła do gustu. Mogę wtedy wyrzucić z siebie mnóstwo słów, które oddadzą znalezione wady przeze mnie w danej pozycji. Natomiast jeśli spotkam się z negatywną recenzją powieści, która bardzo mi się spodobała, również można ujrzeć mój długi komentarz. Wtedy piszę z czym się nie zgadzam i jak ja odebrałam rzeczy, które dany blogger uważa za minusy. Najtrudniej komentuje się książkę dobrą, niegenialną, ani niekiepską. Zwykle w takich chwilach mój komentarz nie przekracza dwóch zdań.
To tak na koniec standardowe pytanie... czy w najbliższych miesiącach planujesz czymś zaskoczyć swoich czytelników?
Raczej nie. Jednak pod koniec roku szkolnego, gdy ciśnienie z szukaniem liceum opadnie, całkowicie oddam się książką i na moim blogu będzie można znaleźć recenzję za recenzją. Teraz niestety trochę mniej czytam, a co za tym idzie, blog nie obfituje w nowe posty tak często, jak kiedyś. Postaram się to wszystko nadrobić niebawem :)
Created Eternity o sobie: Co tu dużo pisać? Jestem nastoletnią, zwyczajną dziewczyną, dla której książki oraz herbata są tlenem, a słowa znaczą tyle samo co każdy gest, czy spojrzenie. Blog to miejsce, gdzie pozostawiam cząstkę siebie.