czwartek, 5 września 2013

Recenzja książki "Ostatnia spowiedź tom II" - Nina Reichter

Ostatnia spowiedź - Tom II - Nina ReichterTytuł: "Ostatnia Spowiedź. Tom II"
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 348
Opis wydawcy: Świat Ally Hanningan wali się w posadach, gdy miłość jej życia – rockman Bradin Rothfeld zostaje postrzelony i pada na scenę. Ally jest uczestniczką tamtych zdarzeń. Bezsilność i wspomnienia tamtych chwil na zawsze pozostaną jej najgorszym koszmarem.
Bradin jest w ciężkim stanie.
Co więcej, może pożegnać się ze światem sądząc, że dwie najbliższe mu osoby zrobiły mu świństwo. Tylko czy Ally i Tom rzeczywiście są niewinni?
Rozpoczyna się walka o życie rannego Bradina, a jego bliscy, odliczając feralne godziny, będą musieli zmierzyć się z grzechami, które być może nigdy nie zostaną odpuszczone.
Tom poprzysięga sobie, że już nie zbliży się do Ally.
Tylko czy facet, który dotychczas żył bez zasad dotrzyma obietnicy?
Nasza opinia: Uwaga, w przypływie emocji napisałam o akcji pierwszej części sporo, więc tych co nie mają jeszcze na półce pierwszego tomu (co trzeba nadrobić!) i nie chcą się dowiedzieć kilku ważnych rzeczy - prosi się o nieczytanie, albo nie posiadanie pretensji. 

Od czego zacząć? Sama nie wiem, bo mam wiele do powiedzenia i wszystko jest jednym wielkim poplątanym kłębkiem. Książka jest dość poplątana, więc czemu recenzja ma taka nie być? W końcu podchodzić trzeba do każdej książki indywidualnie, tego oczekujemy jako czytelnicy. Mam co do tej kontynuacji mieszane uczucia, jednak spróbuję wam to przedstawić w prosty i mało skomplikowany sposób.

Zacznę od tego, co według mnie jest tak ważne jak i treść w książce, a może i w pewnych momentach ważniejsze - okładki, no i co się z tym wiąże - mniej potrzebnego opisu. Wszyscy mi mówią, że się czepiam. Jak rzep psiego ogona. Taka jest prawda, często jest to komentowane. Ale nic na to nie poradzę. Uwielbiam czepiać się okładek, czy szaty graficznej. Gdy spoglądam z daleka na książkę widzę twarz dziewczyny z brązowymi oczami, które patrzą się w przestrzeń. Na razie jest okej, choć kolor oczu mi się nie podoba i nie pasuje. Idziemy dalej. Duży tytuł, jest dobrze widoczny i tutaj plus, choć chyba nie było na niego pomysłu, bo jest taki sam. To jak? To jest nazwa serii, a tytuł to cyfra? Ciekawe, ciekawe. Potem biorę książkę w łapki i przypatruje się. Wzorki na twarzy dziewczyny przywołują we mnie wspomnienia kolorowych zeszytów do szkoły widzianych w sklepach papierniczych. Aha, czyli teraz będziemy się uczyć biologii. Wygląda trochę... tandetnie? Bo niby co to ma oznaczać? Zaczynam kręcić lekko zdegustowana na okładkę i tym razem zerkam na tył, gdzie chce mi się wręcz ryczeć. Nie wiedziałam że opis jest ZWSK. Co oznacza ten skrót? Coś bardzo złego, bowiem Zdradzającym Wszystko Streszczeniem Książki. Gdy skończyłam pierwszą część popłakałam się. Żyłam w pewny sposób zaciekawiona, co się wydarzy i czy teraz Ally pokocha tego, komu jest przeznaczona. Ale nieee... Ale nieee... Nagle ten laluś ożywa i wszystkiego oczywiście dowiaduje się z opisu, mimo że dzieje się to dużo później. Głębokie rozczarowanie i tyle. Nic dodać, nic ująć. Sama jakość wydania jest dobra, strony beżowe a czcionka prosta i dobrze widoczna. Ze SMF rozczulałyśmy się nad jej wypukłością, bo to jest wręcz cudowne w dotyku, a nie ma różnicy gdy czytasz.

Zdążyłam już ocenić Bradina, więc może przejdę od razu do bohaterów. W pierwszym tomie uwielbiałam Bradina, który był słodki i czuły. To Ally wyrządziła mu wiele krzywd i bólu, a on się martwił. Czasem ich delikatne pocałunki były na miejscu i pewnie każda czytelniczka się rozczulała i wzdychała na jego widok. Tom, starszy brat Bradina, stał dla nas z boku i nic nie znaczył. Ale teraz mamy drugą część, która z romansu dla nastolatek przeistoczyła się w książkę erotyczną w której rządzi seks i na dodatek lalusiem w roli głównej. Nie było rozdziału, w którym nie obściskiwaliby się albo nie kochali. Autorka opisała to z estetyką, nie było też niczego nieapetycznego. Ale to zrobiło się wręcz odpychające. Szczerze. Na dodatek Bradin odrzucił Ally kilka razy, a gdy łaskawie wracał - nasza główna bohaterka rzucała mu się z zadowoleniem na szyję. To Tom wyciągał ją z opresji i pocieszał. Był z nią w najgorszych momentach. A ONA co zrobiła? Nic! Na dodatek jest coraz bliżej Bradina, nie zauważając głębokiej miłości Toma. Czy mnie to przeszkadza? Owszem. Jestem wściekła. Nie dlatego, że jestem o młodszego brata zazdrosna, a dlatego że powinna być z Tomem. Chyba to jest ten moment, w którym zakochujemy się w bohaterze książkowym bo jeśli tam, to za Toma mogę wyjść w tej chwili.

"Piszesz o miłości, a wiesz o niej gówno!"
Mój ulubiony cytat z książki. Całkowicie poważnie.

Autorka ma na książkę pomysł. Ma go też na bohaterów. Jest wiele zwrotów akcji, intryg i kłamstw. Na dodatek zawistna Violet nie próżnuje, a niebezpieczeństwo czai się w pobliżu. Jest jedno ale... Ta część była jak dla mnie wypełniaczem. Pierwsza część była nieprzewidywalna, a ta... Ta taka nie była. Tutaj na przemian się kłócili i wracali do siebie. Nic ciekawego w sumie się nie działo, na dodatek autorka nie kontynuowała kilku ważnych rzeczy. Bradina postrzelono. Było jedno zdanie o tym, że dziewczyna która strzeliła została aresztowana. Aha. Fajnie. I co? Nie kontynuujemy tematu? Nikt nie chce się dowiedzieć kto to był i czy nie był niewinny? Tak po prostu gadamy o tym jak o rosole, który ma dzisiaj być na naszym stole? Jakoś to jest mało realne przyznam szczerze. Czy takie coś zdarzyło się raz? Czy było zamierzone? Mam nadzieję, że tak - bo chcę otrzymać odpowiedź na dręczące mnie pytania.

Książka doszła do mnie dzisiaj. Dzisiaj pojawia się recenzja. Uznałam, że oleję kolejkę (za co dostanę po głowie) i przeczytam tę książkę. Połknęłam ją w godzinę, a uspokajanie się zajęło mi trochę dłużej. Ally jest krótkowzroczna i to mnie denerwuje. Bardzo. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu weźmie się za Toma, choć nie wiem czy mogę jeszcze na to liczyć. W każdym razie książka wciąga, dużo bardziej niż pierwsza część co jest zadziwiające. Nina Reichter ma zadziwiająco dobry styl pisania, który bardzo mi się podoba. Nie wiem nawet jak go określić. Po prostu strasznie dobrze mi się czyta to, co wyszło spod jej pióra.

Pod skończeniu książki dyskutowałam o romansach z moim znajomym, który pewnie to przeczyta. Na moje nieszczęście. Oczywiście nie zbyt poważnie przyjął moje wyklinania na temat głównej bohaterki, ale trudno. Trudno jest napisać romans, a wiadomo, że każdy dobry romans musi mieć złe zakończenie. Taka jest zasada, a dobrych romansów jest mało. Na dodatek wszyscy nimi gardzą i gdy dziewczyna czyta takie książki od razu dostaje łatkę o braku życia seksualnego (swego czasu brawo dla tego, kto to wymyślił...). Wcześniej już wspominałam, że o ile pierwsza część była na tle psychologicznym jeśli chodzi o miłość, to w drugiej doszło do czynów. Romans jest bardzo trudno opisać, często autorzy opisują to, co chcieliby przeżyć. Jest to więc kiczowate i słodkie uprawianie miłości. Zasada pisania czegoś takiego jest prosta. Albo nie robimy takich kiczowatych scen, albo sama bohaterka musi zauważyć, że jest to bardzo stereotypowe. Tutaj na szczęście było coś po środku, co nie zmienia faktu że nie ma się z czego cieszyć. Jeśli książka jest młodzieżowa, to chyba nie powinna być przepełniona erotycznymi scenami, które nawet nie przyciągnęły mojej uwagi i nie chodzi o to, że powinny. Ale to nie było to. To po prostu nie było tak jak powinno. Albo książka powinna leżeć w księgarni tak jak 50 twarzy Grey'a w dziale poradników dla przyszłych rodziców.
Ocena ogólna: Queen Dee 7/10 Small Metal Fan --/--
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Novae Res

14 komentarzy:

  1. nie przepadam za pierwszą częścią. moim zdaniem to kiepskie przeniesienie akcji blogowego opowiadania na treść książki. Marne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam książką zachwycona. Mam wrażenie, że czytałyśmy dwie inne książki albo bardzo różnimy się wiekiem. Oczywiście rzecz gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka raczej nie w moim stylu, więc po nią nie sięgnę. Wolę zająć się czytaniem czegoś bardziej ciekawego :) Sama recenzja bardzo ciekawa :)
    Serdecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki o tej tematyce, pierwszą część mam za sobą. Jestem ciekawa jakie będzie moje wrażenie po przeczytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja się wstrzymam z czytaniem recenzji i zacznę od pierwszej części, aby nie psuć sobie niespodzianki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie żeby coś, ale trochę naspoilerowałaś z tym ożywionym Bradinem :/
    chociaż fakt faktem, że to było trochę oczywiste, bo co w końcu. zabiłaby głównego bohatera?
    książka wciąż przede mną.. a tak a propos może masz ochotę na wymianę tej książki? http://lubimyczytac.pl/profil/120963/ema-pisula to mój profil na LC, zajrzyj do "Wymienię" i "Niekończącej się kolejki", mogłabym szybko przeczytać. zastanów się, bo skoro tak średnio Ci się podobała.. a mi zależy :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo i się nie podobała pierwsza część, ale z ciekawości przeczytałabym tą ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdaje mi się, że zbyt dużo tu prywatnych odniesień w tej "recenzji". Mało to profesjonalne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę musiała się zapoznać z pierwszą częścią :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie byłam szczególnie zainteresowana pierwszą częścią, później zmieniłam zdanie, a potem znów mi się odmieniło. Ale podoba mi się, że druga część wywołała tyle emocji! (No i świetny cytat. Serio. Chyba jednak czytelnicy mają tendencje do zapamiętywania dziwnych, nietypowych cytatów. Np. mój ulubiony, z książki "Niebo jest wszędzie" brzmi: "Gdybym miała kółka na tyłku, byłabym wózkiem w hipermarkecie") :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam pierwszą część na półce.. jakoś nie mogę się do niej przekonać. Ciągle odkładam, bo boję się, że się rozczaruję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam sie z tym, że są sceny seksu. Pięknie opisane, ale są. Ale błąd leży po stronie wydawcy/ksiegarni. Promują jako młodzieżową książkę, która absolutnie tak promowana byc nie powinna (i pomijam tu seks, a skupiam się na przemyśleniach głównej bohaterki). To jest książka, bo jawiem...19+... i nie wiem kto wymyślił, żeby je wepchnąc do młodzieżowego działu.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.