środa, 31 lipca 2013

Recenzja książki "Podróże Tappiego po Szumiących Morzach" - Marcin Mortka

Tytuł: "Podróże Tappiego po Szumiących Morzach"
Autor: Marcin Mortka
Ilustracje: Marta Kurczewska  
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 160
Opis wydawcy: Czy znasz już wikinga Tappiego i mieszkańców Szumiącego Lasu?
Wiking Tappi kocha Szepczący Las i swoich przyjaciół. Ale od ostatniej przygody w Lodowej Zatoce marzy wciąż o dalekich podróżach. Buduje więc z przyjaciółmi okręt i razem z Chichotkiem rusza na wyprawę po Szumiących Morzach.Na morzu spotyka ich wiele niesamowitych przygód. Poznają też nowych przyjaciół, choćby trolla Burczka, wieloryba Zadumka, olbrzyma Głazka i elfkę Świetliczkę. Na ich drodze staje także zły czarodziej Torgul oraz olbrzymi smok Naburmulak. Wtedy robi się odrobinę groźnie… Na szczęście jednak Tappi ma wielkie serce i wielu przyjaciół, dzięki którym z każdej opresji wychodzi cało.
Nasza opinia: Wiking Tappi postanawia wyruszyć wraz ze swoim przyjacielem Reniferem Chichotkiem na wyprawę po Szumiących Morzach. Buduje statek ze Smoczym Łbem na dziobie - jak na wikinga przystało – i mimo strachu Renifera wypływa. Po drodze spotka go wiele przygód, nauczy się wielu rzeczy i pozna nowych przyjaciół. Jeśli czujecie się już zainteresowani przeczytajcie resztę mojej recenzji drugiej części przygód Tappiego – wikinga z Szepczącego Lasu.

Tappi nosi długą brodę, ma też ogromne brzuszysko, wielki nochal, ale mimo to nikt się go nie boi. Wystarczy bowiem spojrzeć w jego roześmiane oczy, by dowiedzieć się, ze jego serce jest równie wielkie jak brzuch, a uśmiech jest tak ciepły, że ma moc topnienia lodu.”

   „Podróże Tappiego po Szumiących Morzach” uczą, lecz nie wprost, co jest jak dla mnie największą zaletą bajek. Mały człowiek dowiaduje się o dobrych manierach na przykładach bohaterów. Z książki Marcina Mortki wyniosą wiedzę m.in. o tym, że nie można kłamać, trzeba pomagać innym, a czasem trzeba się przy tym poświęcić, warto słuchać rad przyjaciół, nie ufać nieznajomym. Niby oczywiste, a nie zawsze dociera to do dzieciaków. Bardzo podobało mi się przedstawienie postaci, które są bardzo dobrze nakreślone. Przykładowo Zły Czarodziej Torbul wyciera nos w rękaw, rzuca kapcie w kąt, marudzi i wykorzystuje innych. Książka pokazuje także, że każdy ma uczucia.

My smoki nie mamy przyjaciół. Wszyscy nazywają nas bestiami, oskarżają o złe czyny i straszą nami dzieci. Mam dosyć takiego traktowania! Obraziłem się i koniec!”

   Spodobało mi się również to, że bohaterowie mają imiona ukazujące ich charakter np. Kruk Paplak, Wieloryb Zadumek. Niby dość popularne w książkach dla dzieci, ale mimo wszystko jest to dobry zabieg, dzięki któremu maluch może łatwiej wyobrazić sobie daną postać. Bezpośrednie zwracanie się do czytelnika, zawsze sprawia, że książkę czyta się przyjemniej.

Jeśli chcesz się dowiedzieć, co się wydarzyło dalej, opatul się cieplej kołdrą i poproś Mamusię lub Tatusia o przewrócenie kartki...”

   Wydanie według mnie jest bardzo dobre. Okładka jest twarda i solidna, co jest ważne przy książkach dla dzieci. Strony są dosyć grube i mocno zszyte, a kartki białe z dużą czcionką, dzięki której dzieci uczące się czytać mogą próbować swoich sił bez pomocy rodzica. Ilustracji jest niewiele. Są ładne, lecz czarno-białe, małe i niezbyt szczegółowe (na początku każdego rozdziału jest jedna większa). Dlatego jest to książka dla maluchów, które nie potrzebują ich już tak bardzo i potrafią same wyobrażać sobie akcję bajki. Na górze każdej strony jest zdobienie przedstawiające statek na morzu pełnym fal, chmury i ośmiornicę. W książce znajdziemy także spis treści, którego często mi brakuje, a przy literaturze dziecięcej, którą często się przerywa, bo mały słuchacz zaśnie, lub się znudzi, wyjątkowo się przydaje. Każdy rozdział ma tytuł, co według mnie również jest ważne, ponieważ wprowadza dziecko w historię, którą niebawem usłyszy.

Opowieść pierwsza,
w której znów spotykamy się z Tappim i poznajemy jego wielkie marzenie”

   „Podróże Tappiego po Szumiących Morzach” nie są kolejną książką zapychającą wolny czas. Przygody wikinga i jego przyjaciół uczą i bawią, bardzo przyjemnie się o nich czyta. Rodzice i dzieci powinni być zadowoleni. Myślę, że najlepszy wiek czytelnika to 5-8 lat. Starsi będą zmęczeni morałami, a młodsi brakiem obrazków. Z czystym sercem mogę polecić tę książkę wszystkim, którzy nie wiedzą co sprezentować maluchowi na przełomie przedszkola i podstawówki.
Ocena ogólna: Small Metal Fan 9/10 Queen Dee --/-- 

Za możliwość przeczytania dziękuję
serwisowi wydawnictwa Zielona Sowa

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię wydawnictwo Zielona Sowa, dlatego wysoka ocena niespecjalnie mnie dziwi. :) Myślę, że ta książeczka może być dobrym prezentem dla mojej młodszej siostry. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie przeczytam, no chyba, że młodszej siostrze :)

    http://my-pretty-little-library.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.