piątek, 12 lipca 2013

Recenzja książki "Berlin-Warszawa-Express. Pociąg do Polski" Steffen Moller

Tytuł: "Berlin-Warszawa-Express. Pociąg do Polski"
Autor: Steffen Moller
Wydawnictwo: Publicat
Ilość stron: 229
Okładka: miękka
Opis wydawcy: „Pociąg do Polski”, absolutny bestseller w Niemczech, to humorystyczny zapis podróży EuroCity z Berlina do Warszawy. Po drodze nasz doradca wylicza niebezpieczeństwa, które czyhają w Polsce na zagranicznych turystów, przygotowuje na szoki kulturowe w postaci notorycznego zdrabniania imion czy osobliwego „negative thinking”, roztrząsa konflikty polsko-niemieckich małżeństw. Dlaczego Niemiec zgłasza każdą usterkę, podczas gdy Polak mija ją obojętnie? Czy to prawda, że Niemcy nie piją bawarki? Co jest polskim sportem narodowym: piłka nożna czy grzybobranie? Podczas sześciogodzinnej podróży czytelnik odkrywa (na nowo) polskie krajobrazy, słucha zapowiedzi osobliwego konduktora PKP i próbuje zdobyć serce tajemniczej blondynki, która wsiadła do pociągu w Poznaniu
Nasza opinia: Pewnie każdy z Was choć raz w życiu jechał pociągiem. Cóż, ja miałam nie raz tę (wątpliwą) przyjemność. Podróż pociągiem niestety nie kojarzy mi się zbyt dobrze, a w zasadzi e kojarzy mi się bardzo źle. Przepychanie się w wąskim korytarzy z walizką, potem jeszcze las rozłożonych nóg w przedziale, głośne chrapanie bądź głośne rozmowy nawet w nocy i kochani kieszonkowcy. Chcesz wyjść się wywietrzyć na korytarz? Nie ma problemu. Tylko zgódź się na potrącanie każdej osoby która przechodzi, a także na wciąganie dymu papierosowego grupki palaczy, która stoi obok. Steffen Moller przedstawia jednak świat pociągowych podróży w innym świetle i choć nie są one komfortowe, to jest kilka plusów. Piękne widoki, możliwość poznania zachowań ludzi i ich kultury – to coś unikatowego. Na dodatek możliwość zawierania nowych znajomości i żartowania z innymi ludźmi z przedziału to coś, co jest pozytywne przy kilku godzinach podróży.
Autor pisze książkę zarówno dla Niemców, jak i dla Polaków. Często tłumaczy nam, bądź Niemcom różne rzeczy, których możemy nie wiedzieć. Odpowiada także na często pojawiające się pytania w mailach, które ludzie do niego piszą. Czy każdy wie gdzie leży Polska? Pewnie jakiś Afrykańczyk nie wie – nawet my pewnie nie znamy wszystkich małych państewek w Afryce, jednak nasz sąsiad? To już by było dziwne, bo chyba każdy na geografii uczy się chociażby o krajach sąsiadujących ze swoim! Jak widać jednak nie, bo nawet sam autor przyznaje się do tego w książce.

„Gdy przed wieloma laty zobaczyłem na tablicy ogłoszeń (…) plakat, który informował o kursie języka polskiego w Krakowie od razu pomyślałem, że zawsze chciałem wybrać się na Ural. Dopiero na miejscu zorientowałem się, że Ural leży jeszcze trzy tysiące kilometrów dalej na wschód.”

Zarówno do kultury Polskiej, jak i Niemieckiej, podchodzi z dystansem i potrafi zażartować także z zachowań własnego narodu. Po przeczytaniu tej książki możemy także zobaczyć, że mimo bliskości tych dwóch krajów, nasza kultura bardzo się różni i często możemy odebrać coś dla Niemca normalnego jako obrazę – i na odwrót.

„ – Kocham Cię, uważaj na siebie – mówi dziewczyna z wyraźnym polskim akcentem.
Niemiec odrywa się od niej w teatralny sposób, idzie w kierunku schodów na peronie, odwraca się i z rezygnacją woła:
– Odwiedź mnie jeszcze, przyjedź do Berlina, przyjedź!
Kobieta z niesmakiem odwraca wzrok. Żaden Polak nie zachowałby się publicznie w ten sposób.”

Samo wydanie książki jest ciekawe. W środku książki znajdziemy dużo zdjęć, które dodatkowo obrazują to, co opisuje autor. Nie szczędzi także opisu różnych śmiesznych, czy dziwnych zachowań, a także zdjęć tego, czego Polacy nie wymyślą i trzeba naprawdę podejść do tego z dystansem – inaczej od razu 'znielubi' się autora i powie: Co on tam pisze?! Przecież to obrażanie naszego rodzimego kraju! Któż to wydał?!. Strony w książce są białe, a czcionka prosta i wyraźna – jednak mała i z wąską interlinią co męczyło mój wzrok. Denerwowało mnie także to, że za sprawą czegoś (nie wiem czy chodzi to o okładkę, zbicie stron, czy o co) książki nie da się komfortowo czytać bez zgięcia jej grzbietu na pół, czego wręcz nienawidzę – strasznie niechlujnie to wygląda…
Komu mogę książkę polecić? Myślę, że każdemu kto z dystansem podchodzi do pewnych spraw. Z pewnością dużo bardziej całą historię zrozumie osoba, która sama jeździ pociągami i wie ‘jak to jest’. Samą książkę czytało mi się lekko i przyjemnie, i choć czytelnik nie znajdzie tam wartkiej akcji, to z pewnością ciekawostek o swoich rodakach – jak najbardziej, a także dowie się, że ludzie mogą zwrócić uwagę na coś, na co on nigdy uwagi by nie zwrócił. Czy mnie to zaciekawiło? Jak najbardziej i uważam, że książkę warto przeczytać!
Ocena ogólna: Queen Dee 8/10 Small Metal Fan --/--

To nasza 200. recenzja! :) Dziękujemy wydawnictwom i czytelnikom bloga :)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Publicat

4 komentarze:

  1. Chyba jednak nie dla mnie, nie lubię motywów podróżniczych..:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pociągami nie jeżdżę, ale kiedyś sporadycznie korzystałam z tego środka lokomocji, więc myślę, że odrobinę wiem, jak wygląda rzeczywistości naszych kolei państwowych.
    Co do książki wydaje się być ciekawa, więc myślę, że dam jej szanse poznania, jak trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pociągiem jeżdżę codziennie od trzech lat, bo do szkoły muszę dojechać 40 km. Nie lubię tłoku w pociągach ani grup palaczy, czy też po prostu niektórych zachowań, ale samą podróż, podróż w podróży, zawsze lubiłam. Ludzie mówili mi - jak będziesz tak jeździć, to już przestaniesz lubić. A ja nadal lubię :)
    Książkę chętnie bym przeczytała. W końcu teraz czekają mnie kolejne trzy lata pociągami. Kto wie, może będę ją czytać właśnie w trakcie jazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie bardzo, nie dla mnie, chociaż pociągiem jeżdżę niemal codziennie.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.