Autor: Krystyna Siesicka
Wydawnictwo: Akapit Press
Ilość stron: 182
Okładka: miękka
Opis wydawcy: Mada poznaje chłopaka innego od wszystkich dotychczas jej znanych: jest nieufny, samotny, tajemniczy, niechętnie opowiada o sobie, szczególnie o przeszłości...
„Zapałka na zakręcie" to książka o sprawach ważnych i niełatwych – o skomplikowanym języku uczuć, o tym jak trudno jest mówić o miłości, jak trudno spełniać czyjeś oczekiwania, nie zawieść zaufania najbliższych. Ta debiutancka powieść Krystyny Siesickiej chętnie czytana jest do dziś przez dorastające dziewczyny ciekawe książek o miłości, szczególnie tej pierwszej, najbardziej emocjonującej i niepewnej.
„Zapałka na zakręcie" to książka o sprawach ważnych i niełatwych – o skomplikowanym języku uczuć, o tym jak trudno jest mówić o miłości, jak trudno spełniać czyjeś oczekiwania, nie zawieść zaufania najbliższych. Ta debiutancka powieść Krystyny Siesickiej chętnie czytana jest do dziś przez dorastające dziewczyny ciekawe książek o miłości, szczególnie tej pierwszej, najbardziej emocjonującej i niepewnej.
Nasza opinia: „Zapałka na zakręcie” to powieść obyczajowa z 1966r., jednak
nadal aktualna w sercach tych, którzy sięgnęli po debiut Krystyny Siesickiej.
Kim są te osoby? Teraz już zapewne osobami ‘tamtego pokolenia’. Ale czy na
pewno? Przecież aż tak dużo się w ludzkich zachowaniach nie zmieniło. A w
dzieciństwie znajomi z podwórka? Przecież nie byliby inni mimo minionych od
napisania tej książki lat. Więc czy może ona trafić do serc teraźniejszej
młodzieży? Najwyraźniej tak, bo niby dlaczego miałaby nie trafić?
Książka opowiada o nastoletniej miłości. Chyba właśnie tak
powinno się nazwać uczucie, którego zapewne już większość z Was doświadczyła.
Ma się wrażenie, że to będzie TO! Myśli się wtedy o ślubie, wspólnych
dzieciach, mieszkaniu… Czy to nie brzmi tak jak teraz? Czyli jednak można
sięgnąć za to, co czytali w wieku nastoletnim nasi rodzice? Jak widać można.
Tym bardziej, że książka porusza te same sytuacje, które mogą zdarzyć się
teraz. Każdy z nas boi się odrzucenia, powrotu do wakacyjnej miłości, która
może potrafać nawet dłużej mimo rozłąki.
Bliskość treści tej powieści można także poczuć ze względu
na wiarygodnych bohaterów książki. Mamy wrażenie, że czytamy historię naszych
znajomych z podwórka! Z pewnością nie jest to nic złego, a powiem nawet że
trafia w nasz czuły punkt. Większość ludzi lubi czytać o równych sobie. No bo w
końcu ile można czytać o kimś lepszym, bystrzejszym, czy mądrzejszym od nas
samych? Wtedy nasuwa się myśl ‘chciałbym być taki jak on/a’. A tutaj? Tutaj nie
ma takich myśli. Tutaj jedyne co może nam przejść przez głowę to właśnie to,
czy to nie jest właśnie nasza historia.
Musiałam nagiąć trochę zasad by przeczytać tę książkę. Ja…
Nie czytam ‘starych’ książek. One po prostu do mnie nie trafiają. Denerwuje
mnie sposób pisania autorów, zachowanie bohaterów i ich spojrzenie na świat.
Nie lubię klasyki. Żadnej. Nie lubię muzyki klasycznej, nie lubię także filmów,
które każdy powinien obejrzeć i książek, które każdy powinien przeczytać. Czemu?
Może to mój taki cichy bunt przeciwko narzucanym pozycjom, a może po prostu
wewnętrznie nie mam na to ochoty. Jednak po tę książkę postanowiłam sięgnąć.
Być może dlatego, że słyszałam dużo opinii na temat tego, że trafia ona do serc
także obecnej młodzieży. Czy podbiła moje? O tym jeszcze za chwilę.
Zapałka na zakręcie… No właśnie… Z czym Wam się ten zwrot
kojarzy… Mnie z niczym. Kompletnie. Więc gdy autorka zastosowała go w książce
tylko w jednej sytuacji byłam zdziwiona. Nawet nie wiem czy tym, że tylko raz
go użyła. Bardziej tym, że nadal nie wyjaśnił mi on, co oznacza.
„Postanowiłem użyć starego chwytu
z zapałką. Kiedy wreszcie późnym wieczorem spostrzegłem Madę (takie ma
Magdalena zdrobnienie) wracającą samotnie do domu, zawołałem
ostrzegawczo:
- Uważaj! Zapałka na zakręcie!”
- Uważaj! Zapałka na zakręcie!”
Początkowo nie wiedziałam nawet dlaczego książka ma tytuł
taki, jaki ma i uzmysłowił mi to dopiero znajomy, który poszperał w internecie.
Według tego źródła, chwyt z zapałką zbliżył do siebie bohaterów. Cóż, ja
odniosłam wrażenie wręcz przeciwne – Mada poczuła się urażona tym, co później
powiedział Marcin i w sumie wyszło gorzej niż było…
Cała książka jest napisana z dwóch różnych spojrzeń –
Magdaleny i Marcina. Przyznam, że podobało mi się to, że mogę porównać jedną
sytuacje oczami dwóch osób. Jednak przeszkadzało mi to, że często w ogóle się
to nie zgadzało! W wersji Magdy oni zaczęli rozmawiać, a w wersji Marcina
odeszli jak gdyby nigdy nic… Powinno według mnie być to bardziej uporządkowane
i dialogi powinny być takie same – jedynie myśli i emocje inne.
Czy książka mi się podobała? Mogę szczerze powiedzieć, że
tak – nawet byłam ciekawa tego jak się skończy, czego nie przewidziałam sięgając
po nią. Szczerze powiedziawszy „Zapałka na zakręcie” okazała się lepszą pozycją
niż sądziłam. Mimo tego, że czasem da się odczuć różnicę w np. strojach
dzisiejszej młodzieży, a bohaterów książki – to czytając nie zwracałam na to
uwagi i po jakimś czasie zapomniałam, że jest to książka z lat
siedemdziesiątych. Komu mogę polecić? Chyba każdemu. Nastolatce, która lubi
opowieści z podwórka jak i pokoleniu mam i babć, które chcą wrócić do
młodzieżowych lat.
Ocena ogólna: Queen Dee 9/10 Small Metal Fan --/--
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Akapit Press
A tak jeszcze dodatkowo powiem, że historia bohaterów skojarzyła mi się z takim jednym starym hitem i choć nie jest ona taka sama, to jest trochę podobna...
Szczerze powiedziawszy nie słyszałam o książce, za to o autorce tak. Nie mniej jednak wydaje mi się, że te rozbieżności w postrzeganiu dwóch osób były celowym zabiegiem, ale nie mogę za dużo na ten temat powiedzieć, bo nie czytałam. I podobnie jak Ty - jestem uczulona na klasykę. Dlatego chyba sobie odpuszczę, mimo dobrej recenzji.
OdpowiedzUsuńNie znam książki, autorki, ale tematyka spodobała mi się na tyle, że się za nią rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuńChociaż zbliżam się do 60-tki, ta książka do tej pory jest mi bliska. Czytałam ją nie wiem ile razy, ale zawsze z przyjemnością....Zaraziłam Krystyną Siesicką również córkę, niestety 19-to letniej wnuczki nie udało się do niej przekonać. To już dla nich całkiem inna bajka .......A szkoda.
OdpowiedzUsuń