Tytuł oryginalny: "Throne of glass"
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 518
Okładka: miękka
Opis wydawcy: Siedemnastoletnia Celaena jest wyszkoloną zabójczynią, jedną z najlepszych, popełniła jednak fatalny błąd. Została złapana i skazana na dożywotnią niewolniczą pracę w kopalni soli Endovier, lecz otrzymuje ofertę od księcia Doriana.
Celaena musi walczyć na śmierć i życie w turnieju o tytuł królewskiego zabójcy. Jeśli wygra – będzie wolna, jeśli przegra – jej wybawieniem będzie śmierć. Uczestnicy turnieju giną w tajemniczych okolicznościach. Czy Celaena zdoła zdemaskować zabójcę, zanim sama stanie się ofiarą?
Celaena musi walczyć na śmierć i życie w turnieju o tytuł królewskiego zabójcy. Jeśli wygra – będzie wolna, jeśli przegra – jej wybawieniem będzie śmierć. Uczestnicy turnieju giną w tajemniczych okolicznościach. Czy Celaena zdoła zdemaskować zabójcę, zanim sama stanie się ofiarą?
Nasza opinia: Książka była dla mnie po prostu trafem w dziesiątkę, a może nawet w jedenastkę - wykroczyła poza skalę. Ostatnio zaczytywałam się w książkach z gatunku Paranormal Romance, a tam jak wiadomo bohaterki potrzebują obrońcy i są słabe. Celaena była taka, jak przedstawiono ją już na okładce. Piękna i niebezpieczna - czyli taka jak według mnie wszystkie bohaterki dobrych książek powinny być. W pewnym sensie odciągnęła mnie ona od tych romansów i właśnie tego mi było trzeba.
Co zachęciło mnie do przeczytania książki? Z pewnością zniewalająca grafika, jaka prezentuje się z przodu i tyłu okładki. Dała ona mojej wyobraźni niewidzialnego kopa, który zmusił mój móżdżek do pracy i chęci wysłania odpowiednich impulsów, bym sięgnęła po książkę i przeczytała opis, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w dokonywanym wyborze kupienia książki, która była dla mnie takim zakazanym owocem. W tym miesiącu kupiłam bowiem sporo książek i budżet jest na wyczerpaniu - no ale przecież są wakacje, to pozwólmy sobie na dodatkowe bonusy. Postanowiłam więc, że zakupie dodatkowo jedną książkę do zbioru, a wybierałam między dwiema: "Szklanym Tronem" oraz pozycją, na którą czekałam już w oryginalnej wersji i była zazwyczaj dobrze oceniana w oczach bloggerów. Przeczytałam dwa rozdziały tej książki (zawsze czytam coś przed zakupem aby sprawdzić czy książka mi się po prostu spodoba) i uznałam, że muszę poznać dalsze losy zabójczyni. Przyznam jednak, że grafika mocno przyczyniła się do mojej decyzji i bardzo mi się podoba.
Bohaterowie także byli niczego sobie, choć wyczuwałam tutaj ten lekki zarys typowego romansu. Bohaterka miała do wyboru dwóch mężczyzn, w których oczywiście nie można się było nie zakochać. Czasem przeklinam rzeczywistość i to, czemu tak rzadko to się dzieje w realnym świecie, ale książki są często wytworem tego, czego pragniemy w naszym świecie i na co musimy zapracować. Mimo tego, nie ma tam w żadnym razie typowego schematu "O matko, właśnie go ujrzałam i się w nim zakochałam. Wychodzę za niego za mąż. Teraz. W tej chwili!". Oczywiście nie bierzcie tego mojego 'przykładu' jako tego co działo się w książce. Miałam także mylne wrażenie co do Chaol'a. Mimo, że wiemy że ma on około dwudziestu dwóch lat miałam wrażenie jakby był już osobą po czterdziestce. Sama nie wiem skąd ten pomysł w mojej wyobraźni... Może jego zachowanie tak go ukazywało w moich oczach? Dziwne uczucie.
Sama bohaterka była po prostu czymś niezwykłym. Nie była zwyczajna. Była nieujarzmiona, dzika, a rządził nią niepohamowany gniew. Jej uroda przyciągała wzrok większości mężczyzn z jakimi miała kontakt. Większość z nich się jednak jej bała. Nie chciała się do niej zbliżać i wolała damy dworu bez charakteru. Przyznam, że bohaterka i jej zachowanie przypadło mi do gustu, choć byłam trochę rozczarowana tym, że się poddawała w niektórych sytuacjach i mogła to rozegrać inaczej. Może jednak w niektórych sytuacjach miała rację? W końcu czasem lepiej jest się poddać niż walczyć nie mając szans na wygraną z przeciwnikiem.
Książka wciągała. Bardzo. Nie mogłam się od niej wprost oderwać. Z żalem przyznam, że nie czytam zbyt dużo fantastyki w ostatnim czasie i wcale mi się to nie podoba. Może nastąpi przełom i w końcu do niej wrócę? Mam taką nadzieję, bo przeczytałam ostatnimi czasy kilka pozycji i mnie nie zawiodły! "Szklany tron" nie był pozycją, którą połknęłam w godzinę - choć mogłabym to zrobić. Moja podświadomość wolała chyba się nią delektować i nie czytać jej szybko. Mimo tego, historia mnie wciągnęła i nie potrafiłam się skupić na niczym innym. Nie miałam więc wyjścia i musiałam dotrzeć aż do końca, który mnie także nie rozczarował i był zaskakujący. Z tego co słyszałam, autorka ma w planach także kolejne części tej serii - być może w nich dowiemy się jeszcze bardziej szczegółowo o przeszłości głównej bohaterki. Mam nadzieję, że uda mi się je przeczytać, a autorka napisze je jeszcze lepiej niż pierwszą część. Z zaskoczeniem także powiem, że nie wyłapałam żadnych błędów, z czego jestem bardzo zadowolona.
Jak mogę podsumować moją opinię na temat tej książki? Osoba, która śledzi blogowy profil na facebook'u zapewne już to wie, bo podobnie brzmiał post na naszej tablicy. Przyznam, że nie powinnam wczoraj kupować książki "Szklany Tron" mając tyle pozycji do przeczytania, ale nie mogłam się powstrzymać. Mimo, że książka jest 'gruba' - już dawno leży przeczytana, a ja zła że się skończyła...
No i stało się... Książka ląduje na półce 'ulubione'. Dosłownie i w przenośni.
Co zachęciło mnie do przeczytania książki? Z pewnością zniewalająca grafika, jaka prezentuje się z przodu i tyłu okładki. Dała ona mojej wyobraźni niewidzialnego kopa, który zmusił mój móżdżek do pracy i chęci wysłania odpowiednich impulsów, bym sięgnęła po książkę i przeczytała opis, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w dokonywanym wyborze kupienia książki, która była dla mnie takim zakazanym owocem. W tym miesiącu kupiłam bowiem sporo książek i budżet jest na wyczerpaniu - no ale przecież są wakacje, to pozwólmy sobie na dodatkowe bonusy. Postanowiłam więc, że zakupie dodatkowo jedną książkę do zbioru, a wybierałam między dwiema: "Szklanym Tronem" oraz pozycją, na którą czekałam już w oryginalnej wersji i była zazwyczaj dobrze oceniana w oczach bloggerów. Przeczytałam dwa rozdziały tej książki (zawsze czytam coś przed zakupem aby sprawdzić czy książka mi się po prostu spodoba) i uznałam, że muszę poznać dalsze losy zabójczyni. Przyznam jednak, że grafika mocno przyczyniła się do mojej decyzji i bardzo mi się podoba.
Bohaterowie także byli niczego sobie, choć wyczuwałam tutaj ten lekki zarys typowego romansu. Bohaterka miała do wyboru dwóch mężczyzn, w których oczywiście nie można się było nie zakochać. Czasem przeklinam rzeczywistość i to, czemu tak rzadko to się dzieje w realnym świecie, ale książki są często wytworem tego, czego pragniemy w naszym świecie i na co musimy zapracować. Mimo tego, nie ma tam w żadnym razie typowego schematu "O matko, właśnie go ujrzałam i się w nim zakochałam. Wychodzę za niego za mąż. Teraz. W tej chwili!". Oczywiście nie bierzcie tego mojego 'przykładu' jako tego co działo się w książce. Miałam także mylne wrażenie co do Chaol'a. Mimo, że wiemy że ma on około dwudziestu dwóch lat miałam wrażenie jakby był już osobą po czterdziestce. Sama nie wiem skąd ten pomysł w mojej wyobraźni... Może jego zachowanie tak go ukazywało w moich oczach? Dziwne uczucie.
Sama bohaterka była po prostu czymś niezwykłym. Nie była zwyczajna. Była nieujarzmiona, dzika, a rządził nią niepohamowany gniew. Jej uroda przyciągała wzrok większości mężczyzn z jakimi miała kontakt. Większość z nich się jednak jej bała. Nie chciała się do niej zbliżać i wolała damy dworu bez charakteru. Przyznam, że bohaterka i jej zachowanie przypadło mi do gustu, choć byłam trochę rozczarowana tym, że się poddawała w niektórych sytuacjach i mogła to rozegrać inaczej. Może jednak w niektórych sytuacjach miała rację? W końcu czasem lepiej jest się poddać niż walczyć nie mając szans na wygraną z przeciwnikiem.
Książka wciągała. Bardzo. Nie mogłam się od niej wprost oderwać. Z żalem przyznam, że nie czytam zbyt dużo fantastyki w ostatnim czasie i wcale mi się to nie podoba. Może nastąpi przełom i w końcu do niej wrócę? Mam taką nadzieję, bo przeczytałam ostatnimi czasy kilka pozycji i mnie nie zawiodły! "Szklany tron" nie był pozycją, którą połknęłam w godzinę - choć mogłabym to zrobić. Moja podświadomość wolała chyba się nią delektować i nie czytać jej szybko. Mimo tego, historia mnie wciągnęła i nie potrafiłam się skupić na niczym innym. Nie miałam więc wyjścia i musiałam dotrzeć aż do końca, który mnie także nie rozczarował i był zaskakujący. Z tego co słyszałam, autorka ma w planach także kolejne części tej serii - być może w nich dowiemy się jeszcze bardziej szczegółowo o przeszłości głównej bohaterki. Mam nadzieję, że uda mi się je przeczytać, a autorka napisze je jeszcze lepiej niż pierwszą część. Z zaskoczeniem także powiem, że nie wyłapałam żadnych błędów, z czego jestem bardzo zadowolona.
Jak mogę podsumować moją opinię na temat tej książki? Osoba, która śledzi blogowy profil na facebook'u zapewne już to wie, bo podobnie brzmiał post na naszej tablicy. Przyznam, że nie powinnam wczoraj kupować książki "Szklany Tron" mając tyle pozycji do przeczytania, ale nie mogłam się powstrzymać. Mimo, że książka jest 'gruba' - już dawno leży przeczytana, a ja zła że się skończyła...
No i stało się... Książka ląduje na półce 'ulubione'. Dosłownie i w przenośni.
Ocena ogólna: Queen Dee 10+/10 Small Metal Fan --/--
Prezentuje Wam także trailer powieści.
Prezentuje Wam także trailer powieści.
O jeju!
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę ^^
Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła, choć dostrzegłam parę malutkich błędów językowych ;)
Już dawno marzę o przeczytaniu tej książki ! kiedy tylko skończę wojny światów od razu się za nią zabieram !
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam. Wydaje się idealna dla mnie!
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Ej fajna, podoba mi się. Pożycz!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo, bardzo chciałabym ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!! Bardzo mnie zainteresowała ta książka! A co do wieku, to ja tak miałam jak czytałam "W pierścieniu ognia"... Wiem, że Finnick był dopiero nastolatkiem, ale w mojej wyobraźni był trzydziesto- , czterdziestoletnim mężczyzną z wypracowaną rzeźbą ciała. Też nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńJa miałam podobnie w książce "Nowa Ziemia", z tym chłopakiem, który miał w plecach ptaki :D Obydwie zresztą miałyśmy taką opinię - QD i SMF :)
UsuńUdało Ci się mnie skutecznie zachęcić :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa ta książka musi być ekstra! :) heheeheh to się wypowiedziałam:D
OdpowiedzUsuńTeraz już normalnie.. tak napisałaś o niej,że człowiek ma chęć pobiec i kupić!:D moja lista pozycji rośnie, ja nie wiem, przestanę czytać recenzje!!:D (żartowałam:>)
Z chęcią przeczytam :D Zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse w fantastyce! Ostatnio to była Sonea i Akkarin, Adhara i Amhal oraz Jace i Clary. Strasznie mnie zachęciłaś swoją recenzją! Muszę to mieć! Obowiązkowo :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAkurat czytam o mitycznych greckich harpiach i natrafiłam na imię jednej z nich: Kelajno (Celaeno, gr. Κελαινώ Kelainṓ, łac. Celaeno, „Czarna”, „Ciemnica”). To już wiem skąd główna bohaterka ma imię i co oznacza :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam.. przegenialna.Nie mogłam się oderwać:)
OdpowiedzUsuńTa książka jest przecudowna mega wciągająca i mega ciekawa :) pierwszy tom pochlonelam w jeden dzień tak samo drugi :) od tej książki po prostu nie mozna sie oderwać tak dobrze jest napisana :) juz sie nie moge doczekać tomu trzeciego (prawdopodobnie wrzesień 2014 ;) ) Wasza recenzja jak najbardziej oddaje moje odczucia wobec książki i jak najbardziej polecam ja dalej :)
OdpowiedzUsuńksiążka jest boska przegenialna i tak dalej ogólnie jest oddzielna seria która mówi o losach celeaeny ( mam problem z napisaniem jej imienia) mam narazie cztery książki o zabojczyni ale czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńPO PROSTU KOCHAM! Nie sądziłem, że ta seria może być tak genialna! Pochłonąłem to jednym tchem. Nie mogę się doczekać, aż w Polsce wyjdzie Empire of Storms <3
OdpowiedzUsuńKocham tą serię i kocham styl pisania Sarah J Mass. Polecam tez serię Dwór Cierni i Róż. :D
OdpowiedzUsuńSzklany Tron to jedna z moim serii. Kiedyś siostra namówiła mnie do jej przeczytania i cieszę się, że to zrobiła. Wciągnęła mnie od pierwszych stron i podbiła serce, wywołała falę emocji. Mogłabym ją czytać i czytać. <3
OdpowiedzUsuńhttp://zofiawkrainieksiazek.blogspot.com/
Uwielbiam Celaene! Może nie tak bardzo podoba mi się fabuła, jak ta konkretnie wykreowana postać. Jest stanowcza i wie czego chce, a nie jak te wszystkie panienki z innych książek, co: "A może zrobię tak... a nie, jednak nie, bo co sobie pomyślą... albo jednak..." Sama historia też jest fajna. Uwielbiam motyw balu (nie wiem dlaczego, bo raczej nie czytam jakichś ckliwych pierdół dla nastolatek) ale te maski... A najgorsze jest to, że sama nie wiem, czy lepszy jest Dorian czy Chaol... Może gdybym przeczytała następną część to bym się zdecydowała, tak jak to było w przypadku rywalek xd Super recenzja, zapraszam do mnie w wolnej chwili
OdpowiedzUsuńhttp://lottiesshow.blogspot.com/