Autor: Anna Drzewiecka
Wydawnictwo: M
Ilość stron: 152
Okładka: miękka
Opis wydawcy: Pisane piękną frazą portrety wyjątkowych kobiet układają się w ciepłą, nostalgiczną opowieść o świecie, którego już nie ma: pełnego zapachów, smaków i słów zapamiętanych z dzieciństwa. Każdy, kto był dzieckiem, z całą pewnością musi wiedzieć, że wakacje były czasem szczególnym, kiedy świat zaczynał wyglądać inaczej, a wiele rzeczy niemożliwych stawało się możliwymi. Czytelnik, który potrzebuje dziś ukojenia i chwili wytchnienia w zabieganych życiu z przyjemnością zanurzy się w tej rodzinnej historii, dowcipnej i pełnej ciepła.
Nasza opinia: Opis w tym przypadku nie wymaga uzupełnienia, gdybym miała opisać "Ciotki", zrobiłabym to bardzo podobnie do wydawcy. Książka jest naprawdę pięknie napisana, czyta się ją z dużą przyjemnością i daje moment na wytchnienie. Jest to pozycja wręcz idealna na wakacyjne popołudnie w parku. Jest jednak jedno "ale". "Ciotki" są zbiorem wspomnień z dzieciństwa Anny Drzewieckiej. Nie jest to żadna celebrytka, książka nie opisuje dramatycznych zdarzeń. Są w niej zapachy, smaki i obrazy tego co działo się w dzieciństwie autorki. Wszystko napisane jest z wielkim spokojem i rozwagą. Rozdziały mają tytuły i każdy opowiada o innym członku rodziny, zwierzętach, czy historii familii. Niestety mimo tego piękna czytelnik zaczyna się w pewnym momencie nudzić. No bo ile można czytać o zupełnie nieznanej osobie? To jest chyba największa wada "Ciotek". Nigdy nie rozumiałam idei pisania takich książek. Rozumiem wspomnienia znanych osób - to interesuje ludzi. Rozumiem wspomnienia z czasów wojny - to daje nam wiedzę historyczną. Rozumiem również wspomnienia osób, które przeszły przez bardzo trudne chwile (narkomania, przemoc itp.). Wiem, że musi być jakiś kontrast i zwykłe wspomnienia z dzieciństwa też by się przydały. Zastanawia mnie tylko, do jakich odbiorców ma to dotrzeć? Autorka również porusza temat pomysłu wspomnień 'zwykłych' ludzi: "Zastanawia mnie nie od dziś fenomen pisania wspomnień.". Nie będę się w to zbytnio zagłębiać w tym momencie. Ja pozostaję na swoim stanowisku, że są przyjemne, ale po pewnym czasie nudzą.
Książka jest pełna opowieści o ośmiu ciotkach autorki, o babci, dziadku, wakacjach, zwierzętach, ogólnie o dzieciństwie. O wszystkim co z niego zapamiętała. Jak nudno było u cioci, która miała w swoim domu pełno kryształów, jak dziadek robił nalewki i jakimi zapachami wypełniała się kuchnia podczas Świąt. Natomiast nie było w niej prawie nic o rodzicach Anny Drzewieckiej, co mnie zdziwiło.
Wydanie jest przeciętne. Miękka, nietrwała okładka. Jej projekt nawet mi się podoba, ale przeszkadza mi spory biały pasek z nazwą wydawnictwa i w sumie niezbyt wyróżnia się spośród innych. Czcionka jest wystarczająco duża i wyraźna, a strony mają miły dla oka beżowy kolor. Rozdziały mają tytuły i książka posiada spis treści, co bardzo cenię.
Nie jest to jakaś wybitna pozycja. Na pewno nie jest to książkowe "must have". Przyjemnie się czyta i na wakacyjne popołudnie jest dobra, lecz jest tyle lepszych pozycji, że według mnie można sobie odpuścić "Ciotki". Istnieje jeden główny powód: czytanie wspomnień zupełnie obcej osoby - bez znaczenia jest to jak dobrze są one napisane - jest męczące.
"Bo dom to nie są tylko ściany i dach - to przede wszystkim ludzie i uczucia, jakie ze sobą wiążą."
Książka jest pełna opowieści o ośmiu ciotkach autorki, o babci, dziadku, wakacjach, zwierzętach, ogólnie o dzieciństwie. O wszystkim co z niego zapamiętała. Jak nudno było u cioci, która miała w swoim domu pełno kryształów, jak dziadek robił nalewki i jakimi zapachami wypełniała się kuchnia podczas Świąt. Natomiast nie było w niej prawie nic o rodzicach Anny Drzewieckiej, co mnie zdziwiło.
Wydanie jest przeciętne. Miękka, nietrwała okładka. Jej projekt nawet mi się podoba, ale przeszkadza mi spory biały pasek z nazwą wydawnictwa i w sumie niezbyt wyróżnia się spośród innych. Czcionka jest wystarczająco duża i wyraźna, a strony mają miły dla oka beżowy kolor. Rozdziały mają tytuły i książka posiada spis treści, co bardzo cenię.
"Nikt nie zna wszystkich odmian ludzkiego szczęścia"
Nie jest to jakaś wybitna pozycja. Na pewno nie jest to książkowe "must have". Przyjemnie się czyta i na wakacyjne popołudnie jest dobra, lecz jest tyle lepszych pozycji, że według mnie można sobie odpuścić "Ciotki". Istnieje jeden główny powód: czytanie wspomnień zupełnie obcej osoby - bez znaczenia jest to jak dobrze są one napisane - jest męczące.
Ocena ogólna: Small Metal Fan 7/10 Queen Dee --/--
Książka była naprawdę fajna. Lekka i na dodatek inna. :)
OdpowiedzUsuń