Tytuł oryginalny: "Winnie the Witch"
Autor: Valerie Thomas i Korky Paul
Wydawnictwo: Papilon
Ilość stron: 32
Okładka: twarda
Opis wydawcy: Czarownica Winie mieszka w czarnym domu. Ma czarne krzesła, czarne schody, czarne podłogi i czarne drzwi. Problem polega na tym, że kot Winnie, Wilbur, także jest czarny. Bez pomocy magii Winnie nigdy nie będzie w stanie zauważyć swego kota.
Nasza opinia: Przyznam, że z powodu kruczoczarnych włosów w dzieciństwie byłam przezywana czarownicą. Posiadając takiego koloru włosy i szarego kota, prawie pasowałam do 100% czarownicy... Choć nosa nie mam tak długiego, nie przesadzajmy :D Jednak znam odwieczny problem Czarownicy Winnie - gdy wszystko w domu jest czarne, włącznie z kotem to nie można go dostrzec! Sama (z przykrością przyznam), że raz w nocy potknęłam się o mojego kocura... Ten przestraszony podskoczył (nic mu się nie stało), za to ja runęłam jak długa i skręciłam kostkę... Taki już nas, czarownic los :D
Przyznam, że ilustracje mnie po prostu zachwyciły! Były duże i bardzo śmiesznie odzwierciedlały tekst - śmiałam się przez cały czas czytania, choć trwało to zaledwie krótką chwilkę - czego można się przecież spodziewać po tak krótkiej książeczce dla dzieci? Była jednak taka pozytywna, a na dodatek teraz już dzieci wiedzą, że nie wszystkie czarownice są złe! Część z nich jest radosna, wesoła i dobra - pomagają innym i chcą by oni byli szczęśliwi. Takie ukryte przesłania są bardzo ważne w książeczkach dla dzieci. Mimo, że dziecko ich obecnie nie rozumie, zapisuje się to w ich podświadomości i potem z tego korzystają.
Sama czasem wracam do różnych bajek, które są niby dla dzieci, ale dopiero teraz dotarł do mnie cały ich sens! Weźmy na przykład "Anastazję" czy "Pocahontas"! Są to bajki dla dzieci, jednak wtedy nie rozumie się ich przesłania, dopiero gdy stajemy się dojrzalsi rozumiemy ich całkowite przesłanie i nie dziwię się temu. Nie wstydzę się także oglądania bajek. Niby co w tym złego czy wstydliwego? Nic. A przesłanie do mnie dociera i otwiera oczy. Także można podziwiać piosenki i ich znaczenie. Na samym dole mojej opinii wstawiłam kilka piosenek - jeśli chcecie posłuchajcie i sami oceńcie :)
Przyznam że nawet dla mnie, a przecież nie jestem już dzieckiem, książka niosła przesłanie. Czarownica zamiast próbować zmieniać problem, zmieniła otoczenie i jej się to udało. Każdy był szczęśliwy! Choć wiadomo, że ten pomysł nie zawsze jest dobry i trzeba go dostosować do sytuacji. Uważam, że jest to ciekawa pozycja, którą mogę polecić rodzicom.
Przyznam, że ilustracje mnie po prostu zachwyciły! Były duże i bardzo śmiesznie odzwierciedlały tekst - śmiałam się przez cały czas czytania, choć trwało to zaledwie krótką chwilkę - czego można się przecież spodziewać po tak krótkiej książeczce dla dzieci? Była jednak taka pozytywna, a na dodatek teraz już dzieci wiedzą, że nie wszystkie czarownice są złe! Część z nich jest radosna, wesoła i dobra - pomagają innym i chcą by oni byli szczęśliwi. Takie ukryte przesłania są bardzo ważne w książeczkach dla dzieci. Mimo, że dziecko ich obecnie nie rozumie, zapisuje się to w ich podświadomości i potem z tego korzystają.
Sama czasem wracam do różnych bajek, które są niby dla dzieci, ale dopiero teraz dotarł do mnie cały ich sens! Weźmy na przykład "Anastazję" czy "Pocahontas"! Są to bajki dla dzieci, jednak wtedy nie rozumie się ich przesłania, dopiero gdy stajemy się dojrzalsi rozumiemy ich całkowite przesłanie i nie dziwię się temu. Nie wstydzę się także oglądania bajek. Niby co w tym złego czy wstydliwego? Nic. A przesłanie do mnie dociera i otwiera oczy. Także można podziwiać piosenki i ich znaczenie. Na samym dole mojej opinii wstawiłam kilka piosenek - jeśli chcecie posłuchajcie i sami oceńcie :)
Przyznam że nawet dla mnie, a przecież nie jestem już dzieckiem, książka niosła przesłanie. Czarownica zamiast próbować zmieniać problem, zmieniła otoczenie i jej się to udało. Każdy był szczęśliwy! Choć wiadomo, że ten pomysł nie zawsze jest dobry i trzeba go dostosować do sytuacji. Uważam, że jest to ciekawa pozycja, którą mogę polecić rodzicom.
Ocena ogólna: Queen Dee 8/10 Small Metal Fan --/--
Tytuł oryginalny: "Winnie in Space"
Autor: Valerie Thomas i Korky Paul
Wydawnictwo: Papilon
Ilość stron: 32
Okładka: twarda
Opis wydawcy: Trzy, dwa, jeden... start! Winnie i Wilbur lecą w kosmos! Unikając zderzenia z satelitami i latającymi spodkami, Winnie ląduje na małej, uroczej planecie, gdzie planuje urządzić piknik. Ale kiedy na przyjęcie przybędą dziwne kosmiczne stworzenia, Winnie będzie musiała użyć magii, by przygoda zakończyła się szczęśliwie.
Nasza opinia: Czarownica Winnie uwielbia patrzeć w niebo przez teleskop. Pewnego dnia postanawia zabrać swojego kota Wilbura i urządzić piknik na jakiejś małej planecie. Niestety kosmiczne króliki psują im ucztę i zjadają rakietę. Jednak Winnie potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji.
Początkowo, gdy zobaczyłam tę książkę podchodziłam do niej dość sceptycznie, jednak po przeczytaniu jej dzieciakom zrozumiałam czemu jest to światowy bestseller. Jeżeli chodzi o fabułę, to nic nowego w niej nie ma. Jednak jeśli chodzi o kosmiczne króliki, to muszę przyznać, że autorzy mnie zaskoczyli tym pomysłem.
Historia jest prosta, ale ciekawa dla dziecka i zabawna. Pokazuje, że nie wszystkie czarownice muszą być złe. Niektóre są takie jak my i są miłe. Co z tego, że mają haczykowaty nos i rozczochrane włosy? QD pisała o głębszym przekazie. W tej części akurat go nie ma zbyt wiele, ale dołączam się do stwierdzenia, że nikt nie jest za stary na bajki.
Ilustracje są bardzo ładne i zawierają wiele szczegółów. Wszystko jest w nich dopracowane i za każdym razem można zauważyć coś nowego. Są bardzo duże i kolorowe, małe dzieci nie mogą oderwać od nich wzroku. Podobało mi się też to, że na każdej stronie była jakaś planeta z Układu słonecznego z nazwą i symbolem. Dzięki temu starszaki też znajdą coś dla siebie. Czcionka jest duża i czytelna. Tekstu tak naprawdę jest niewiele, ale moim zdaniem obrazki to wynagradzają. Podobało mi się, że kierunek trzymania książki nie zawsze jest taki sam. W momencie startowania i lądowania rakiety, trzeba przekręcić książeczkę. Myślę, że dla dzieciaków to też jest dobra odmiana.
Okładka jest solidna, co według mnie jest ważne, zwłaszcza przy literaturze dziecięcej. Strony są gładkie, a papier dość gruby, jednak dający się rozerwać. Na szczęście jeszcze się to nie wydarzyło, ale jak maluchy dostaną ją już na stałe to nigdy nic nie wiadomo :D
Dzieciaki (zwłaszcza 3 latek) były zachwycone "Winnie w kosmosie" i niemalże znam ją już na pamięć, więc z czystym sercem polecam rodzicom niewiedzącym co można kupić szkrabowi na wakacyjny wyjazd.
Początkowo, gdy zobaczyłam tę książkę podchodziłam do niej dość sceptycznie, jednak po przeczytaniu jej dzieciakom zrozumiałam czemu jest to światowy bestseller. Jeżeli chodzi o fabułę, to nic nowego w niej nie ma. Jednak jeśli chodzi o kosmiczne króliki, to muszę przyznać, że autorzy mnie zaskoczyli tym pomysłem.
"Kosmiczny królik przykicał, by skosztować śmietanki. Fuj!"
Historia jest prosta, ale ciekawa dla dziecka i zabawna. Pokazuje, że nie wszystkie czarownice muszą być złe. Niektóre są takie jak my i są miłe. Co z tego, że mają haczykowaty nos i rozczochrane włosy? QD pisała o głębszym przekazie. W tej części akurat go nie ma zbyt wiele, ale dołączam się do stwierdzenia, że nikt nie jest za stary na bajki.
Ilustracje są bardzo ładne i zawierają wiele szczegółów. Wszystko jest w nich dopracowane i za każdym razem można zauważyć coś nowego. Są bardzo duże i kolorowe, małe dzieci nie mogą oderwać od nich wzroku. Podobało mi się też to, że na każdej stronie była jakaś planeta z Układu słonecznego z nazwą i symbolem. Dzięki temu starszaki też znajdą coś dla siebie. Czcionka jest duża i czytelna. Tekstu tak naprawdę jest niewiele, ale moim zdaniem obrazki to wynagradzają. Podobało mi się, że kierunek trzymania książki nie zawsze jest taki sam. W momencie startowania i lądowania rakiety, trzeba przekręcić książeczkę. Myślę, że dla dzieciaków to też jest dobra odmiana.
Okładka jest solidna, co według mnie jest ważne, zwłaszcza przy literaturze dziecięcej. Strony są gładkie, a papier dość gruby, jednak dający się rozerwać. Na szczęście jeszcze się to nie wydarzyło, ale jak maluchy dostaną ją już na stałe to nigdy nic nie wiadomo :D
Dzieciaki (zwłaszcza 3 latek) były zachwycone "Winnie w kosmosie" i niemalże znam ją już na pamięć, więc z czystym sercem polecam rodzicom niewiedzącym co można kupić szkrabowi na wakacyjny wyjazd.
Ocena ogólna: Small Metal Fan 8/10 Queen Dee --/--
Za możliwość przeczytania dziękujemy
Wydawnictwu Papilon
Wydawnictwu Papilon
Haha seria tych książek wydaje się być przezabawna ;D
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca seria. Sama bym do niej zajrzała.
OdpowiedzUsuń