wtorek, 11 lutego 2014

Recenzja książki "Milion słońc" - Beth Revis

Milion słońc - Beth RevisTytuł: "Milion słońc"
Tytuł oryginalny: "A milion suns"
Autor: Beth Revis
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 368
Opis wydawcy: Misja trwa. Po obaleniu dyktatora na pokładzie „Błogosławionego” zapanowała radość. Nie trwa jednak długo, gdyż okazuje się, że załoga statku skrywała tajemnicę, która może przesądzić o losach wyprawy. Niespodziewanie nowa fala morderstw staje się zalążkiem buntu. Rozpoczyna się walka o przetrwanie. Amy rusza tropem tajemniczych wskazówek pozostawionych przez jednego z uczestników misji, a Starszy mierzy się z nowymi wyzwaniami, które stanęły przed nim jako przywódcą. Nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, czy kiedykolwiek pasażerowie „Błogosławionego” dotrą do nowej Ziemi…
Nasza opinia: Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać pozycję "W otchłani". Szczerze powiedziawszy kupiłam ją w księgarni będąc w innym mieście. Leżała na dziale nowości, a okładka przyciągała wzrok i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Opis zachęcił. Tak bardzo chciałam się dowiedzieć o co będzie chodzić, że zrezygnowałam na rzecz tej książki z tej, po którą się do księgarni udałam. Mimo zaciekawienia książka nie wywarła na mnie tak dużego wrażenia, na jakie oczekiwałam. Wracając do niej chciałam jedynie przypomnieć sobie jeden moment, który jako jedyny zapamiętałam. Chciałam jednak zapoznać się z dalszą częścią przygód o Amy oraz Starszym (czy on w ogóle miał jakieś prawdziwe imię?) żeby przekonać się, czy drugim tom zapadnie mi w pamięć na dłużej.

Czytając "Milion słońc" zaczęłam się dosłownie gubić. Autorka miała doskonały pomysł z narracją z punktu widzenia zarówno głównej bohaterki, jak i bohatera, ale to wprowadziło zamieszanie. Fabuła była złożona i skomplikowana niczym najtrudniejszy labirynt. Z każdą stroną wchodziło się coraz dalej, odkrywało nowe korytarze i gubiło cel. Nie zaznaczaliśmy drogi powrotnej okruszkami chleba, więc nic nie prowadziło nas z powrotem. W pewnej więc chwili miałam wrażenie, że Amy jest też Starszym i wszystko wywróciło się do góry nogami. Czytałam rozdziały po dwa razy, szukałam wcześniejszych zdarzeń by wszystko sobie uporządkować i w pewnym momencie nawet uznałam, że będę musiała sobie zrobić plan wydarzeń. Z jednej więc strony dobrze czytało się pięciu stronicowe rozdziały, a z drugiej mijały tak szybko, że mimo nagłówków z imionami bohaterów miałam problem z tak szybkim przeskoczeniem z jednego "ciała" w drugie. 


Lubię się pobawić w detektywa. Naprawdę. Kiedyś nawet chciałam zostać super agentką do zadań specjalnych, ale wiadomo. Wyszło jak wyszło, czyli nijak. Na "Błogosławionym", czyli statku na którym toczy się akcja powieści, gdy dostajemy odpowiedź na jedno pytanie, z nieba spada nam na głowę pięć kolejnych. Żeby wejść bardziej klimatycznie można powiedzieć, że spada nam na głowę milion pytań z miliona słońc. Rzeczywiście fajnie jest, gdy czytelnik może odkrywać prawdę stopniowo razem z bohaterami. Czytając tę powieść miałam jednak wrażenie, że zlęknieni i mało zorganizowani bohaterowie mają większą pewność w rządzeniu wielkim statkiem niż ja, przewracając stronice "Miliona słońc".

-Ty durniu! - Wymierzyła mi kolejny cios. - Po co mi nowa planeta bez ciebie? (...) -Bez ciebie nowy świat nie byłby nic wart - wyszeptała.

Autorka ma jak dla mnie bardzo specyficzny język. Czytając pojedyncze zdania nic oryginalnego w nich nie widzimy, ale gdy już zaczniemy czytać, to rzuca się on w oczy. Jest to pozytywnym czynnikiem, bo gdybym dostała fragment tej książki to nie pomyliłabym jej z żadną inną. Trzeba jednak się do niego przyzwyczaić. Ja w pewnych momentach musiałam sobie dać chwilę na ochłonięcie. Zbyt dużo kosmicznych wieści może ziemską istotkę przytłoczyć, a ja wolałabym nie zostać jednak zgnieciona jak pierwszy lepszy robak. 

Relacja pomiędzy bohaterami jest skomplikowana. Szczerze powiedziawszy oczekiwałam tego, że coś do siebie poczują i nie będą dla siebie obojętni jak powietrze. Ich uczucia względem siebie są jednak bardziej zmienne niż emocje stereotypowej kobiety. W jednej chwili się nienawidzą, w drugiej są dla siebie oparciem. Niczym historia pisana życiem. Denerwowała mnie jednak tak duża zmienność. Ich relacja była za jaskiniowcami podczas gdy tajemnice rozwijającą się w zastraszającym tempie metropolią. Co zaskakujące - z Amy i Starszym nie działa powiedzenie, że trzeba upaść na dno, by móc się od niego odbić. Oni na nie upadają, ale nie mają wręcz siły na to odepchnięcie się. Oczywiście jakieś małe, szczęśliwe wzgórki znajdą po drodze ale chyba tylko po to by spaść z nich i zrobić sobie jeszcze większe kuku...

Zastanawia mnie dlaczego zmieniany jest nagle szablon okładek w drugich bądź trzecich tomach różnych serii. Do pięknej wersji pierwszej części tej powieści idealnie pasowała stara wersja drugiego. Co było więc powodem dla którego zastąpiono sprawdzony wygląd zupełnie nowym? Czy ma to zachęcić czytelników, czy jest zupełnie inny powód? Przyznam, że gdy trzymam sobie przed nosem "W otchłani" i "Milion słońc" nigdy bym nie pomyślała, że mogą być serią! Na dodatek ruda dziewczyna ma taką minę jakby właśnie dostała patelnią w twarz, a chłopak niewiele lepiej. Na szczęście zachowano idealną i komfortową czcionkę...

"Miłość nie jest miłością, jeśli nie ma się wyboru."

Podsumowując mogę powiedzieć że długo oczekiwałam na drugi tom z serii o "Błogosławionym". Muszę jednak przyznać, że jestem zawiedziona. Oczekiwałam czegoś więcej. Porywu akcji, który wstrząsnąłby czytelnikiem. Odpowiedzi na więcej pytań, rozwikłanie kilku tajemnic. Wypuszczenie kogoś z komory. Tak naprawdę ciekawie zrobiło się na ostatnich pięćdziesięciu stronach. Gdyby autorka upchnęła połowę "Miliona słońc" w pierwszym tomie, a kolejne sto pięćdziesiąt w obecnym tomie trzecim, to wyszłyby z tego dwa tomy ciekawej powieści. Teraz drugi wydaje mi się wstawką pomiędzy pierwszą częścią, a ostatnią.  
Ocena ogólna: Queen Dee 5/10 Small Metal Fan --/--

Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Grupie Wydawniczej Publicat

7 komentarzy:

  1. Przede mną ciągle tom pierwszy.
    Szkoda, że się zawiodłaś ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomu pierwszego nie dałam rady przeczytać, cieszę się w sumie, że tak oceniłaś bo jeszcze bym żałowała że nie dotrwałam do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś dużą ochotę na pierwszy tom, ale już trochę mi przeszła, choć nadal chętnie bym przeczytała.
    Bardzo trafne spostrzeżenia co do twarzy dziewczyny i niechybnego ciosu patelnią :>

    B.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie miałam do czynienia z tomem pierwszym. Zobaczymy, czy uda mi się zdobyć. Ale ta okładka kompletnie mi się nie podoba. I tom - cudo, ale tutaj, jakbym patrzyła na polską wersję okładki Darów Anioła :/

    OdpowiedzUsuń
  5. O serii nie słyszałam i czytać nie zamierzam.

    http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam okazji zapoznać się z tą serią i chyba nie żałuje

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czytałam pierwszego tomu, ale raczej nie przeczytam, to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.