Tytuł: "Ala Makota. Notatnik sfrustrowanej nastolatki"
Tytuł oryginalny: "Ala Makota. Notatnik sfrustrowanej nastolatki"
Autor: Małgorzata Budzyńska
Wydawnictwo: Świat książki / Znak
Ilość stron: 262
Okładka: miękka. Średnio mi się podoba.
Opis wydawcy: Sympatyczna, nieco zwariowana Ala notuje w swoim dzienniku drobne i ważne wydarzenia z życia codziennego. Rozwód rodziców, przygnębiająca szkolna rzeczywistość, nieumiejętność znalezienia chłopaka i swoje twórcze aspiracje - to problemy, o których pisze Ala momentami refleksyjne, czasami z dużym humorem.
Nasza opinia: Trzynastoletnia Ala Makota boryka się z wieloma problemami. Pisze o nich w swoim dzienniku. O rozwodzie rodziców, braciach, dorastaniu, szkole...
Ala ma wiele problemów, jak typowa nastolatka. Niestety główna bohaterka momentami rozbawiała mnie... swoją niewiedzą, głupotą, dziwnymi pomysłami... "Głowę z jajecznicą okręciłam workiem plastikowym i ręcznikiem, a na twarz napakowałam twarogu." Kilka razy (dopiero po połowie) uśmiechnęłam się z innych powodów niż ten. "Pani Konserwo, może pani siądzie przy stole..." Forma dziennika po pewnym czasie staje się męcząca. Musiałam się zmuszać, żeby doczytać tę książkę do końca. Nie ma w niej porywającej akcji, to co opisuje Ala jest zwyczajne, dopiero po połowie zaczyna dziać się cokolwiek. Ja szukam w książkach czegoś co zmieniłoby coś w moim życiu, dało mi możliwość przemyśleń, albo ucieczkę od szarej rzeczywistości. W książce Małgorzaty Budzyńskiej nie znalazłam niczego takiego. Jedną z niewielu zalet tej książki są różne cytaty przy każdym dniu, który Ala opisuje. Dla kogoś kto lubi książki o życiu codziennym może "Ala Makota" będzie dobra, jednak to nie jest książka dla mnie.
Ala ma wiele problemów, jak typowa nastolatka. Niestety główna bohaterka momentami rozbawiała mnie... swoją niewiedzą, głupotą, dziwnymi pomysłami... "Głowę z jajecznicą okręciłam workiem plastikowym i ręcznikiem, a na twarz napakowałam twarogu." Kilka razy (dopiero po połowie) uśmiechnęłam się z innych powodów niż ten. "Pani Konserwo, może pani siądzie przy stole..." Forma dziennika po pewnym czasie staje się męcząca. Musiałam się zmuszać, żeby doczytać tę książkę do końca. Nie ma w niej porywającej akcji, to co opisuje Ala jest zwyczajne, dopiero po połowie zaczyna dziać się cokolwiek. Ja szukam w książkach czegoś co zmieniłoby coś w moim życiu, dało mi możliwość przemyśleń, albo ucieczkę od szarej rzeczywistości. W książce Małgorzaty Budzyńskiej nie znalazłam niczego takiego. Jedną z niewielu zalet tej książki są różne cytaty przy każdym dniu, który Ala opisuje. Dla kogoś kto lubi książki o życiu codziennym może "Ala Makota" będzie dobra, jednak to nie jest książka dla mnie.
Ocena ogólna: Small Metal Fan - 5/10 Queen Dee - --/--
Słyszałam o tej książce już wiele razy, ale po przeczytaniu tej recenzji jednak nie sięgnę po nią :) I dziękuję za uchronienie mnie przed nią :p są inne książki o wysokich ocenach, na które znajdę czas :) Świetny blog i ciekawie napisana recenzja, pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że podoba Ci się nasz blog :). Rzeczywiście - nie warto tracić czasu na te gorsze książki ;)
Usuńdwa lata temu czytałam ale makote maksymalnie ja 1 oraz 2 bardzo mi się spodobało, gdy postanowiłam przeczytac rok temu tą ksiazkę (zrecenzjowana powyzej) to mnie znudziła. Ksiazka malo zapadajaca w pamiec, gdyz prawie nic nie pamietam z powiesci O.o.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog