Tytuł oryginalny: "The Forest of Hands and Teeth"
Autor: Carrie Ryan
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 348
Okładka: miękka ze skrzydełkami. Nie podobają mi się cienie na czole dziewczyny z okładki, poza tym ładna. Uważam, że polska lepsza. ;)
Opis wydawcy: "Las Zębów i Rąk" to niezwykła opowieść osadzona w mrocznym, a jednocześnie fascynującym świecie po zagładzie, w którym młoda dziewczyna musi dokonać trudnych wyborów między tym w co wierzy, a tym w co każą jej wierzyć, między światem swoich marzeń, który zna tylko z opowieści matki, a krwawym, ale znanym światem, który ją otacza. Musi też wybrać między tym, który ofiarowuje jej miłość, a tym któremu ona chce ją ofiarować.
Nasza opinia: Mary żyje w brutalnym świecie. Mała osada otoczona siatką, na którą wciąż napierają Nieuświęceni. Strażnicy pilnują bezpieczeństwa, Siostry zawsze wiedzą najlepiej, trzeba żyć tak jak nakazuje Pismo. Nigdy nie wiadomo kiedy Nieuświęceni zniszczą siatkę i będzie trzeba zabić swoich bliskich, którzy się przemienią.
Długo się zbierałam do przeczytania tej książki. Chciałam ją kupić, ale ciągle nie byłam przekonana. Kupiłam w październiku, przeczytałam dopiero teraz. Na okładce znaleźć można cztery fragmenty recenzji, które mówią, że ta książka to po prostu największe dokonanie ostatnich lat, jest pięknie napisana, wciągająca, wyjątkowa. Wierzcie mi, lub nie, ale ja po przeczytaniu "Lasu Zębów i Rąk" nie uważam, żeby wniosła coś nowego do mojego życia. Nie utożsamiałam się z główną bohaterką podczas czytania, Mary momentami bardzo denerwuje, ale podoba mi się to jak dąży za marzeniem nie zbaczając na żadne przeszkody. Tu można uznać ją za wzór do naśladowania. Niestety mimo, że jest to dość fajna książka znowu pojawia się motyw pt: "OMG oboje mnie kochają", który zawsze doprowadza mnie do szału. No bo ile razy można czytać taki sam schemat? Mnie ta książka wciągnęła dopiero na samym końcu. Nie rozumiem tego, że w książkach takich jak "Las Zębów i Rąk", czy "Prochy" pojawia się moment, w którym mimo tego, że wkoło latają istoty które chcą Cię pożreć, wszystko się wali itd., bohaterowie spokojnie siedzą sobie w jakimś domku, który właśnie znaleźli. Autor wtedy opowiada jak to robią sobie jedzenie, czy przeglądają rzeczy poprzednich mieszkańców. Dla mnie te momenty można by od razu wyrzucić. Z drugiej strony niewiele książek sprawia, że w moich oczach pojawiają się łzy, a ta to sprawiła. Podsumowując: ogólnie całkiem fajna książka, "Las Zębów i Rąk" jest dla mnie połączeniem "Prochów" i "Delirium", z kilkoma innymi elementami, więc nic nowego nie wnosi. Można przeczytać, ale nie trzeba.
Długo się zbierałam do przeczytania tej książki. Chciałam ją kupić, ale ciągle nie byłam przekonana. Kupiłam w październiku, przeczytałam dopiero teraz. Na okładce znaleźć można cztery fragmenty recenzji, które mówią, że ta książka to po prostu największe dokonanie ostatnich lat, jest pięknie napisana, wciągająca, wyjątkowa. Wierzcie mi, lub nie, ale ja po przeczytaniu "Lasu Zębów i Rąk" nie uważam, żeby wniosła coś nowego do mojego życia. Nie utożsamiałam się z główną bohaterką podczas czytania, Mary momentami bardzo denerwuje, ale podoba mi się to jak dąży za marzeniem nie zbaczając na żadne przeszkody. Tu można uznać ją za wzór do naśladowania. Niestety mimo, że jest to dość fajna książka znowu pojawia się motyw pt: "OMG oboje mnie kochają", który zawsze doprowadza mnie do szału. No bo ile razy można czytać taki sam schemat? Mnie ta książka wciągnęła dopiero na samym końcu. Nie rozumiem tego, że w książkach takich jak "Las Zębów i Rąk", czy "Prochy" pojawia się moment, w którym mimo tego, że wkoło latają istoty które chcą Cię pożreć, wszystko się wali itd., bohaterowie spokojnie siedzą sobie w jakimś domku, który właśnie znaleźli. Autor wtedy opowiada jak to robią sobie jedzenie, czy przeglądają rzeczy poprzednich mieszkańców. Dla mnie te momenty można by od razu wyrzucić. Z drugiej strony niewiele książek sprawia, że w moich oczach pojawiają się łzy, a ta to sprawiła. Podsumowując: ogólnie całkiem fajna książka, "Las Zębów i Rąk" jest dla mnie połączeniem "Prochów" i "Delirium", z kilkoma innymi elementami, więc nic nowego nie wnosi. Można przeczytać, ale nie trzeba.
Ocena ogólna: Small Metal Fan - 5/10 Queen Dee - --/--
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.