W małym mieście zwanym Bełchatów, mieszka dziewczyna imieniem Kasia. Ma ona 16 lat. Razem ze swoją rodziną liczącą cztery osoby mieszka w małym domku w środku lasu. Uwielbia ciche i długie spacery po tym pięknym miejscu. Po prostu kocha naturę. Najczęściej również wychodzi tam ze swoją najlepszą przyjaciółką. Tym razem była sama.
- Może to nie najlepszy pomysł wychodzić się przejść po lesie po północy… - pomyślała dziewczyna, lecz zaraz odrzuciła tą myśl.
Szła wzdłuż torów mijając po obu stronach różnorakie pola i domy. Wyglądało na to, że tylko ona wybrała się na przechadzkę o tej porze. Nie przeszkadzało jej to. Była dzielna.
Idąc wpatrywała się w księżyc, który swoim srebrzystym światłem oświetlał jej drogę. Wiatr delikatnie muskał jej twarz, a jej blond loki tańczyły na wietrze. Wzięła głęboki oddech i ruszyła dalej. Z kieszeni kurtki wyciągnęła słuchawki i włożyła je do uszu. Włączyła jej ulubioną piosenkę i na chwilę przysiadła na torach. Zamknęła oczy. Podśpiewywała pod nosem. Piosenka się skończyła i Kasia otworzyła oczy. Przed nią stał chłopak. Przestraszona jego obecnością przewróciła się do tyłu. On podszedł i podał jej rękę.
- Przepraszam, nie chciałem Cię przestraszyć – podniósł ją – Jestem Łukasz, a ty?
- … jestem Kasia. Co ty tu właściwie robisz? – zrobiła zdziwioną minę
- Mógłbym zapytać o to samo – uśmiechnął się zalotnie.
- Ja tu spaceruję – odwzajemniła uśmiech, chociaż czuła się niepewnie wobec zupełnie nieznanej jej osoby.
- Hm… a więc, może się przejdziemy?
- W sumie możemy – nie była przekonana co do tego czy może czuć się bezpiecznie, ale postanowiła mu zaufać.
Po kilku minutach szli już lasem, który pięknie wyglądał w nocy. W prawdzie nie było widać wszystkiego, ale chyba tak było dobrze. Podążali jedną z leśnych ścieżek, gdy nagle coś usłyszeli. To był niepokojący dźwięk.
- Schowaj się za mną – powiedział do niej, a ona od razu zrobiła co mówił. W jednej sekundzie z pięknego krajobrazu, las stał się strasznym miejscem. Z krzaków wyszło kilku ludzi w czarnych szatach ze spuszczonymi głowami w dół. Otoczyli dwójkę ludzi i każdy z nich wyciągnął w ich stronę prawą rękę. Zaczęli mówić lecz brzmiało to jak bełkot. Okazało się, że Łukasz zrozumiał ich dobrze. Tylko obrócił się do niej i wręczył tajemniczą kartkę z dziwnymi zapiskami. Szeptał jej do ucha tak by zrozumiała, ale nie mogła się skupić ponieważ był taj blisko niej… czuła jego oddech na szyi. To było niezręczne.
- Weź tą kartkę i skieruj na te stwory kiedy Ci powiem. Potem wypowiedź słowa starożytnej przepowiedni : „Oto ja najwyższa czarownica. Jestem tu by uwolnić mój świat od złych stworzeń, które się tu panoszą. Przybyłam by was wyzwolić.” Rozumiesz? – dziwne emocje targały nią. Nie wiedziała co powiedzieć, a dopiero co zrobić. Zaufać mu?
- Dobrze, zrobię to. – odwrócił się tak jak stał wcześniej.
- Już! – stwory były zdziwnione.
- … „Oto ja najwyższa czarownica. Jestem tu by uwolnić mój świat od złych stworzeń, które się tu panoszą. Przybyłam by was wyzwolić.” – z każdym jej słowem kawałek papieru, który dostała od niego, świecił się coraz bardziej aż w końcu po wypowiedzeniu całych trzech zdań rozbłysnął na złoto. Dziwni przybysze zaczęli wyć w bólu i spalać się w świetle. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy nie wiedząc właściwie co się dzieję.
- Chodźmy stąd, szybko! – krzyknął do niej i złapał ją za rękę aby potem uciec dalej w las. Gdy już przystanęli zdyszana dziewczyna zaczęła pytać.
- Co to było? Co to za dziwna kartka? I o co właściwie chodzi?!
- Kartka, którą Ci dałem nie jest zwykła. Jest w niej magia, która należy do Ciebie… a właściwie do twojego rodu. Twoja matka mi to dała na wypadek niebezpieczeństwa i kazała Cię odszukać. Moim zadaniem jest Cię sprowadzić do domu, Królowo czarownic – pokłonił jej się nisko, ale ona nadal nie rozumiała co tu zaszło, więc kontynuował – Jesteś jak na razie ostatnią z twojego rodu, w którym rodziły się same najznakomitsze czarownice. Twoja matka straciła już moc, więc teraz ty jesteś naszą Królową, Królową wszystkich stworzeń mitycznych. Twoja rodzina podrzuciła Cię do normalnej rodziny gdy byłaś niemowlakiem. To dla twojego bezpieczeństwa. Stworzenia, które widzieliśmy to tak zwani cieniorodni. Oni chcieli Cię dopaść i zabić, lecz nie mogli zrobić tego przed ukończeniem przez Ciebie szesnastu lat. Dlatego się pojawili. Teraz już nie zadawaj pytań. Musimy szybko przejść przez magiczną bramę i uratować nasz świat. – Prosił, więc nie pytała o nic więcej. Dziwnie się poczuła słysząc takie rzeczy. Zrozumiała, że od początku jego celem było jej znalezienie. Pomimo tych zdarzeń była nadzwyczaj spokojna. Chłopak nadal trzymał ją mocno za rękę. Czuła jego ciepło. Zdawało jej się, że już wie że go kocha. Ta jego obecność i jej obrona (chociaż zaplanowana z rozkazu jej matki) była urocza i kojąca.
Westchnęła, a on obrócił się i spojrzał jej w oczy.
- Coś nie tak? – stanął tak blisko, że ich nosy się stykały.
- N-Nie… wszystko ok, ale…
- Tak?
- Czy mógłbyś stanął troszeczkę dalej? – spojrzał na jej twarz, która była cała czerwona. Wtedy jego twarz też się taka zrobiła.
- Przepraszam Cię, chodźmy już - nadal wydawało mu się że o czymś zapomniał… Kasia wiedziała o czym. Brunet wciąż trzymał jej dłoń co sprawiło, że zrobiło jej się miło na sercu.
W końcu oboje dotarli do wielkiej bramy. Łukasz dał jej kolejną kartkę i kolejną formułkę do wyrecytowania. Gdy zrobiła co jej kazał brama otworzyła się, a oni przeszli na drugą stronę. Weszli do wielkiego zamku, który ból w kolorach krwi i złota. Na tronie siedziała jej mama, która wszystko jej wyjaśniając zaczęła przygotowania do ceremonii koronacyjnej.
- Eh… stresuje się – przegryzła wargę.
- Nie bój się – złapał jej obie dłonie - Jestem przy tobie – uśmiechnął się.
- Dziękuję.
Kilka godzin później sala tronowa była już gotowa do ceremonii. Katarzyna rozejrzała się wokół Sali. Wszędzie było pełno ludzi, ale ona chciała dostrzec jedną osobę. Nagle z jednego z rzędów zaczął jej machać chłopak, którego szukała. Kiwnęła do niego głową. Uroczystość rozpoczęła się przemówieniem byłej Królowej, która jako jedyna miała prawo koronować swoją zastępczynię. Po ukoronowaniu Kasi jako nowa królowa całego świata wyimaginowanego ona poszła do Łukasza.
- Byłaś świetna, gratuluję korony wasza wysokość – znów się ukłonił, ale ona go podniosła.
- Proszę Cię, zbędne mi te tytuły i korony kiedy mam Ciebie! – zaczerwienił się kiedy to usłyszał. Stanęła na palcach i pocałowała go prosto w usta. On to odwzajemnił. Przytulili się stojąc na środku wielkiej Sali. Zaczęły strzelać fajerwerki. Wyszli na dwór, żeby je pooglądać.
- Obiecasz mi coś? – mówiła wtulona w niego.
- Wszystko.
- 1. Sprowadzimy tu moich przyjaciół i Ziemską rodzinę. 2. Zostaniesz ze mną na zawsze… - zachichotała cicho czekając na odpowiedź.
- Oczywiście – odrzekł i pocałował ją z uczuciem. W bezruchu stali tak na tle wybuchających z hukiem fajerwerek. Opierając się czoło o czoło.
Długo potem szczęśliwie żyli w świecie wyimaginowanym ze swoimi dziećmi i znajomymi Kasi z świata realnego. Wszystko dobrze się ułożyło. Kasia już nigdy nie była samotna i dowiedziała się prawdy o sobie. Bardzo polubiła czary, chociaż wiedziała, że wszystko ma swoje zasady i nie może czarować kiedy jej się tylko podoba, ale i tak to uwielbiała.
Tak zakończyła się historia tych dwojga zakochanych… lecz nie normalnych „ludzi”. Ona była czarownicą, a on wampirem.
Autor : Hiyori
Świat pełen płaczących narkomanek spod biedronki, krasnoludów rzucających kamieniami w dziewczynki wchodzące po tęczy, skrzydełek których nie refunduje NFZ, korków na autostradach i przede wszystkim recenzji mnóstwa książek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej jakie urocze *.* Zarąbiste ! ♥
OdpowiedzUsuńWoooaaahh!*^* Świetnie napisane i przecudowne opowiadanie,mimo iż jest dość krótkie to trzymało w napięciu.Dodatkowo to jak prosto jest to napisane dodaje uroku.
OdpowiedzUsuńJakie fajne! Bardzo miło się czytało <3 No i świetna historia! Nic dodać nic ująć ^^
OdpowiedzUsuńOo świetne ♥ perfekcyjne bardzo mi się podoba więc szkoda że tak krótkie ; C ale na prawde jest świetne ; )
OdpowiedzUsuńYayz! Super! :3
OdpowiedzUsuńCzyta się płynnie ładnie ujęte wszystko ^^