Nareszcie nadszedł czas upragnionych wakacji, ostatnie pół roku było
niewyobrażalną udręką dla przyjaciółek, nie mogły się bowiem doczekać
wspólnie spędzonych chwil w miejscu, które już rok wcześniej zwiedziły i
były zachwycone. Niecierpliwość była jeszcze większa z racji tego, że
nie miały jechać tam same, wszystkim towarzyszyły ich drugie połówki. To
miał być niezapomniany i pełen przygód wyjazd, dlatego właśnie wszyscy
zainteresowani zatroszczyli się o to, by niczego im nie brakowało...
Dzień wyjazdu to dużo pozytywnych emocji, ale też nerwy, czy aby na
pewno wszystko spakowane... W niedzielne popołudnie o 15 wszyscy umówili
się, że przygotowani będą czekać na przyjazd kierowców, jechało 8 osób,
wszyscy mężczyźni mieli prawo jazdy, uzgodnili, że pojadą na dwa
samochody i w drodze będą się wymieniać za kierownicą.
Na początek Jarek pojechał po swoją dziewczynę Kasię, później
zabrali do jego samochodu jeszcze Pawła i Monikę, natomiast Kacper
przyjechał z Agnieszką, Tomkiem i Sylwią. Wszystkie pary spotkały się na
parkingu w centrum miasta, by ustalić jeszcze raz trasę podróży, kto
będzie jechał przodem, w czasie, gdy męska część grona zapinała wszystko
na ostatni guzik, dziewczyny poszły po małe przekąski do pobliskiej
stacji, wracając rozkoszowały się widokiem swoich zamyślonych facetów i
przepyszną kawą ze stacji.
Nadszedł czas, by wyruszyć w drogę ku przygodzie, Pary usiadły obok
siebie w samochodzie, czas mijał im na wspólnych rozmowach, żartach i
przekomarzaniu się, wszyscy wiedzieli już, że nic nie może tego zepsuć.
Po kilku godzinach jazdy Jarka i Kacpra zastąpili Tomek i Paweł za
kierownicą. O godzinie 20 byli już na miejscu, nie planowali żadnych
większych wypadów tego dnia, mieli bowiem tydzień na zwiedzenie okolicy,
a ten wieczór każda para z osobna planowała spędzić w inny sposób.
Dziewczyny postanowiły zamieszkać w jednym pokoju, chłopcy nie
sprzeciwiali się, akceptowali to, że przyjaciółki tak bardzo się szanują
i imponowało im to, tym bardziej dlatego, że i tak planowali późnymi
nocami wracać do pensjonatu...
Wszyscy rozpakowali się i zjedli kolację w ciągu godziny, później każda para poszła w swoją stronę.
Tomek zabrał swoją ukochaną na spacer, zapowiadała się bowiem
piękna, gwieździsta noc. Sylwii bardzo spodobał się ten pomysł, lubiła
spędzać z nim czas w takich warunkach, jego towarzystwo zapełniało ciszę
jaka ich otaczała. Wyszli z pensjonatu i udali się drogą w prawo,
chłopak objął dziewczynę w talii, ona zbliżyła się do niego, na twarzach
zakochanych pojawił się miły uśmiech, czuli się szczęśliwi...
Zatrzymali się na środku drogi, wokół słychać było tylko granie
świerszczy, żadnych samochodów, ludzi, jakby wszyscy wiedzieli, że to
jest ich wieczór, nad nimi rozbłyskiwały się piękne gwiazdy. Chłopak
zauważył jakiś budynek w surowym stanie, bez zastanowienia ruszyli ku
niemu, o tej porze mieli pewność że nikt ich tam nie zastanie, a w końcu
nie mieli żadnych złych planów... Wyszli na górę, położyli się na
betonowej wylewce i podziwiali gwieździste niebo, po kilku minutach
Sylwia usiadła, Tomek zrobił to samo, objął ukochaną swoim ramieniem a
ona swobodnie położyła głowę na jego piersi, czuła jak szybko bije jego
serce, wiedziała że należy do niego, już na zawsze...
Tkwiła w swoich przemyśleniach i gdyby nie głos ukochanego
przegapiłaby niesamowitą sytuację „spójrz, spadająca gwiazda” zawołał
Tomek, oboje wpatrywali się jak powoli sunie po niebie, by w końcu wpaść
w ciemną otchłań, chłopak spojrzał na Sylwię, ich usta zetknęły się w
gorącym pocałunku, który mógłby trwać wieczność „jakie miałaś życzenie?”
zapytał Tomek, Sylwia odpowiedziała tylko „właśnie się spełniło,
dziękuję” i znów zatonęła w jego ramionach, ona również zapytała go,
czego sobie zażyczył „chciałem, żeby tak było już zawsze, ty i ja
razem...” dziewczyna spojrzała na niego, w jej oczach pojawiły się łzy, z
trudem przełykała ślinę, chłopak nie spuszczał z niej wzroku, nie bał
się powiedzieć co czuje, był tego pewien, dziewczyna również wiedziała
co czuje „kocham cię” powiedzieli równocześnie, co wywołało na ich
twarzach uśmiech, byli jednością, której nic nie mogło rozdzielić...
Po kilku godzinach spędzonych w swoim towarzystwie wrócili do
pensjonatu, Tomek odprowadził Sylwię pod jej pokój, pocałował na
dobranoc i poszedł do swojego pokoju.
Było kilka minut po północy, dziewczyna wyciągnęła z szafy piżamę i
kosmetyki, zamierzała pójść do łazienki, pod prysznic, zajrzała
wcześniej do torebki, wyciągnęła telefon i sprawdziła pocztę „całą
szóstką siedzimy w klubie kilometr od pensjonatu, przejeżdżaliśmy obok
niego, na pewno traficie, wpadajcie” to był SMS od Agnieszki, dopiero
teraz dziewczyna zorientowała się, że przyjaciółek nie ma w pokoju.
Wyszła na korytarz i udała się w stronę łazienki, na jej drodze stanął
jej ukochany, w pierwszej chwili przestraszyła się, później jednak
dźgnęła go tylko palcem w brzuch w akcie zemsty za to, że ją wystraszył
„dostałaś SMS-a od Agi?” zapytał chłopak „tak, ale nie mam ochoty
imprezować dzisiaj, idę pod prysznic”, chłopak uśmiechnął się łobuzersko
na tę myśl, od razu dostał kuksańca od dziewczyny, obojga to rozbawiło,
„idź idź Skarbie, też teraz pójdę, a później przyjdę do ciebie jeśli
mnie wpuścisz, tylko pospiesz się z tym prysznicem bo już tęsknię”.
Sylwia szybko zdjęła z siebie ubrania, wślizgnęła się pod prysznic i
zapomniała o otaczającym ją świecie, gorąca woda spływała po jej ciele,
czuła się bezpieczna, kochana... Nagle zapragnęła jak najszybciej
przytulić się do swojej miłości, wmasowała szampon we włosy, dokładnie
spłukała, później wtarła w swoje ciało balsam, którego zapach bardzo
podobał się Tomkowi, ubrała się, wyszczotkowała zęby i zbiegła do
swojego pokoju, on już tam był czekał na nią w samych spodenkach
„Hawajkach”, uśmiechnęła się na jego widok i podeszła do niego, ubrana w
zwiewną bluzkę na szeleczkach i krótkie spodenki. Przytulił ją, ona
ułożyła głowę na jego ramieniu, czuła jego wodę toaletową, musiał się
właśnie golić, lubiła ten zapach, działał na nią jak bardzo mocny
narkotyk, była uzależniona, uzależniona od miłości... Spędzili w swoim
towarzystwie całą noc, rozmawiali, całowali się, rozmawiali, całowali
się, Tomek, ani na chwilę nie pozwolił się jej wyswobodzić ze swoich
ramion, ona nawet nie próbowała się uwolnić, nawet wtedy, gdy jego usta
przywarły do jej karku na kilka długich minut, czego dowodem była prawie
fioletowa malinka, był zadowolony ze swojej pracy, duma go rozpierała,
Sylwia nie pozostała mu dłużna, dokładnie w tym samym miejscu na szyi
zrobiła mu równie mocną malinkę, oboje śmiali się z siebie. Nie
wiedzieli kiedy zasnęli wtuleni w siebie...
Około 9 rano następnego dnia Sylwia obudziła się, na widok Tomka na
jej twarzy pojawił się uśmiech, nie tyle ze szczęścia, co z rozbawienia,
chłopak bowiem spał jak niemowlę, z rozdziawioną buzią, ręką pod
poduszką, nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Po chwili znalazła się
na dole, w kuchni, robiła śniadanie dla obojga. Dopiero wtedy dotarło do
niej, że przecież jej przyjaciółki jeszcze nie wróciły, pobiegła z
powrotem do pokoju, Tomek już nie spał, przywitał się ze swoją
dziewczyną, objął ją od tyłu i przyglądał się jej poczynaniom, Sylwia
wyciągnęła telefon i wybrała numer swojej przyjaciółki Agnieszki,
dziewczyna odebrała po kilku sygnałach „jesteśmy w pokoju obok,
przyszliśmy dzisiaj o 3 do pokoju, ale tak słodko spaliście, że nie
chcieliśmy przeszkadzać, chłopcy nas miło przyjęli” zdołała usłyszeć od
Agi, wyszli z pokoju i powędrowali do swoich przyjaciół.
„No no no widzę, że gołąbki się wyspały, żałujcie że was nie było z
nami, impreza zdecydowanie zaliczona do udanych” powiedział Jarek
uśmiechnięty od ucha do ucha i nadal pełen energii.
Po śniadaniu dziewczyny pożegnały się z ukochanymi i poszły na
zakupy, które były tylko wymówką do rozmowy, tzw. babskich plotek, miały
sobie dużo do powiedzenia, każda bowiem przeżyła piękne chwile ze swoim
ukochanym, Sylwia w dodatku miała jeszcze dowody na to że było
cudownie, ogromną malinkę na karku, która mimo usilnych jej starań nie
uszła uwadze przyjaciółek. Po dwóch godzinach wróciły do pensjonatu,
wszystkie pary porozumiewały się ze sobą podczas obiadu, wystarczyło
spojrzenie by przypomnieli sobie ostatni wieczór. Tego popołudnia
wszyscy wybrali się nad rzekę, każdy się dobrze bawił, na nikim nie
pozostała sucha nitka, ale w tak słoneczny dzień wszystkim się to
przydało, wieczorem wrócili do pensjonatu i każda z par postanowiła w
inny sposób spędzić ten czas, jedni na długim spacerze, inni w klubie,
jeszcze inni postanowili zostać w pensjonacie, natomiast Sylwia i Tomek
pojechali samochodem Jarka w miejsce widokowe, z którego widać było
nocną panoramę całego miasta, zachwyceni widokiem podziwiali każdy
szczegół, każde światło, nic nie uszło ich uwadze.
Tomek co chwila gładził jej włosy, kark, trzymał za rękę, całował
czule i przytulał do siebie, Sylwia odwdzięczała się tym samym, oboje
czuli nieodpartą chęć spędzenia ze sobą całego życia, tak planowali,
nikt nie mógł stanąć na ich drodze, ta miłość była zbyt silna, by
ktokolwiek mógł to zniszczyć.
Każdego dnia spędzali ze sobą czas, wieczorami byli sami, nikt nawet
nie próbował im przeszkadzać, ich przyjaciele również znaleźli swoją
miłość, dlatego też każdy chciał jak najwięcej czasu spędzać tylko w
towarzystwie swojej drugiej połowy, swojej miłości...
W dniu wyjazdu Tomek zabrał Sylwię na przejażdżkę, by jeszcze raz
zobaczyli miejsca, w których spędzali wspólnie czas, gdy wrócili do
pensjonatu grupa przyjaciół obiecała sobie, że za rok wrócą tutaj w tym
samym składzie, Tomek obiecał Sylwii, że znów spędzą tak piękne chwile w
tych samych miejscach, z łobuzerskim uśmieszkiem obiecał, że znów zrobi
jej taką malinkę, ona obiecała mu to samo.
Droga powrotna ani trochę im się nie dłużyła, wszyscy rozmawiali o
swoich przeżyciach, wszystko trwało zbyt szybko i każdy żałował, że
trzeba już wracać, jednak na myśl o wspomnieniach uśmiech sam pojawiał
się na twarzach. Tomek, póki nie prowadził samochodu, cały czas trzymał
ukochaną w ramionach, szeptając jej do ucha, że kocha, że będzie tęsknił
za każdą z tych chwil i że muszą takie wycieczki organizować znacznie
częściej, tylko we dwoje, dziewczynie bardzo spodobał się ten pomysł,
pocałowała go w policzek i właśnie wtedy Tomek musiał usiąść za
kierownicą.
Do tej pory zakochani wspominają te piękne chwile i wspólnie
przeżywają wiele innyc przygód, bo ta miłość nie ma prawa się skończyć,
jest nieśmiertelna...
Autor : Gosiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.