wtorek, 13 listopada 2012

Opowiadanie konkursowe "I żyli długo i szczęśliwie...„

„Wykreślić ze świata przyjaźń, to jakby zgasić słońce na niebie” 

Wszystko zaczęło się już w pierwszych latach podstawówki. Mały jeszcze Krzyś był przekonany o swojej miłości do dziewczynki imieniem Ania. Bawili się razem, spotykali się po lekcjach i wspólnie odrabiali zadania, zwykła znajomość z czasem przerodziła się w zażyłą przyjaźń. Nic nie zdołało ich rozdzielić, spędzili razem beztroskie lata, aż do końca gimnazjum. 

Wybrali tę samą szkołę średnią, jednak inne profile. Mimo iż obiecali sobie, iż ich zażyłość nigdy się nie zmieni, to nie potrafili dotrzymać tej obietnicy. Oddalali się od siebie, a w zasadzie to Ania oddalała się od Krzyśka. Poznała chłopaka – Adama, dla którego zerwała całkowicie kontakt z Krzyśkiem z powodu chorej zazdrości jej obecnego chłopaka i mimo iż Krzysztof nie raz próbował skontaktować się z przyjaciółką, to w niczym nie pomogło. 

Chłopak nadal kochał swoją przyjaciółkę, ale nigdy nie miał odwagi, by jej to wyznać, teraz zrozumiał, że to ostatnia deska ratunku, by ją odzyskać. Długo zastanawiał się nad tym, w jaki sposób dotrzeć do Ani. Wiedział, że nie odbierze telefonu, że usunie SMS-y od niego jeszcze przed przeczytaniem. Wpadł na pomysł, by napisać do niej list i wrzucić go do skrzynki pod jej domem. Krzysiek wierzył, że gdy Ania dowie się o jego uczuciach zechce z nim porozmawiać i da im szansę. Postanowił napisać zaraz po powrocie do domu. Wszystko jednak zmieniło się, gdy wychodząc ze szkoły zobaczył jak szczęśliwa jest Ania siedząc na kolanach Adama i czule się do niego przytulając. Chłopak zdał sobie sprawę, że ona kocha tamtego i pisanie do niej nie ma żadnego sensu, ponieważ już jest szczęśliwa. 

Załamany usiadł na ławce w parku, zastanawiał się co mógłby jeszcze zrobić, jednak przed oczyma ciągle miał obraz dwojga kochających się ludzi, którym do szczęścia on zdecydowanie nie był potrzebny. 

Wieczorem, gdy siedział przed komputerem wszystko się zmieniło... 

Wyczytał w wiadomościach lokalnych o wypadku 17-letniej dziewczyny z jego szkoły, która została potrącona przez samochód i w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Natychmiast złapał za telefon i pytał znajomych kim jest ta dziewczyna. Przeczucie nie myliło go. Od przyjaciela dowiedział się, że to Ania. 

Stary nie wiem jak ci to powiedzieć. Ja to wszystko wiedziałem, to był wypadek. Ania chyba pokłóciła się z tym swoim Adamem i uciekła od niego, niestety prosto pod koła samochodu. Tak mi przykro, wiem, że się przyjaźnicie. Wszyscy się o nią modlimy. Trzymaj się. - Jacek zdołał tylko tyle z siebie wydusić, zaraz potem w słuchawce było słychać jego ciche łkanie. 

Dzięki, że mnie poinformowałeś, muszę do niej jechać. Potrzebuje mnie, ja jej potrzebuję... 

Po tych słowach rozłączył się i i wyszedł z pokoju, by poinformować mamę, co się stało, później wyszedł z domu i autobusem dojechał do szpitala. 

Ania była na tyle stabilna, że mimo później pory lekarze pozwolili mu posiedzieć przy niej przez chwilę. Jak wcześniej poinformowała chłopaka pielęgniarka – dziewczyna została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną, to było dla niej bezpieczniejsze. 

Krzysiek usiadł przy niej, złapał ją za dłoń i rozpłakał się, płakała jakiś czas, a gdy doszedł do siebie chciał do niej mówić w nadziei, że go słyszy. 

Aniu, nawet nie wiesz jak mi cię brakuje. Nie potrafię sobie znaleźć miejsca bez ciebie. Już od dawna próbowałem ci to powiedzieć, jednak kiedy zobaczyłem was razem, wiedziałem, że go kochasz, może nawet teraz nie powinienem tego mówić, ale muszę. Kocham cię Aniu, mam nadzieję, że mnie teraz słyszysz, błagam nie zostawiaj mnie teraz samego, ja tego nie przeżyję, może i jestem egoistą, że teraz mówię o sobie, ale już tak długo dusiłem to w sobie. Kocham cię... 

Po tych słowach dłoń dziewczyny drgnęła, był to minimalny, prawie niezauważalny ruch, jednak chłopak wyraźnie to zauważył, uznał to za znak, że go słyszy, że wyjdzie z tego... dla niego. 

Mijały dni, tygodnie. Stan Ani nieznacznie się poprawiał, jej życiu nic już nie zagrażało. W tym czasie Adam ani raz nie zajrzał do dziewczyny. Z jednej strony była to dla Krzyśka satysfakcja, z drugiej był wściekły, że nie przejął się jej losami. Krzysiek był przy Ani codziennie, miał też duże wsparcie wśród przyjaciół, pomagali mu z lekcjami, rozmawiali z nim i podtrzymywali na duchu. Odwiedzali też Anię, by on mógł trochę odpocząć, wiedzieli bowiem, że nie zostawi jej samej więc przychodzili na zmianę jej rodzice, on i ich wspólni przyjaciele. 

Po przeszło miesiącu, gdy Krzysiek znów był u Ani do późna wiele się zmieniło. Gdy ze zmęczenia zasnął przy jej łóżku Ania po raz pierwszy otworzyła oczy, uwolniła dłoń z jego dłoni i pogłaskała go po głowie. Chłopak zerwał się gwałtownie, a ona uśmiechnęła się do niego. 

Cześć Krzysiu. Dobrze cię widzieć. - Powiedziała ochrypłym głosem. 

Ania! O Boże, Aniu nareszcie! Zaczekaj chwilę, zawołam lekarza i twoich rodziców. - Po tych słowach pełen nowej energii pobiegł po jej rodziców i lekarza. Wszyscy zebrali się w jej sali. Krzysiek uznał, że teraz nie powinien im przeszkadzać, czekał z niecierpliwością na korytarzu. Po godzinie z sali wyszli rodzice z lekarzem. Po ich minach widać było, że wreszcie odetchnęli z ulgą. 

Ania chce z tobą porozmawiać. - Oznajmiła ucieszona mama dziewczyny. - Wejdź do niej, tylko pamiętaj ona jeszcze jest zmęczona, nie siedź długo. My już jedziemy do domu, jakbyś potrzebował z kimś wrócić do domu, to masz nasz numer dobrze Krzysiu? 

Dobrze, dziękuję państwu bardzo. - Po tych słowach chłopak wszedł do sali. 



Witaj ponownie Aniu. - Jego uśmiech zdołał okazać zaledwie niewielką część szczęścia jaka z niego wewnętrznie emanowała od chwili, gdy znów zobaczył jej oczy. 

Cześć. Usiądź przy mnie. - Dziewczyna przez chwilę ważyła słowa, po czym znów się odezwała. - Kiedy spałam, zdawało mi się, że cały czas cię słyszę, jednak moja mama przed chwilą powiedziała mi, że przychodziłeś tutaj codziennie, pamiętam wszystko co do mnie powiedziałeś, wszystko... 

Aniu, przepraszam... Może nie powinienem był mówić tego wszystkiego, bałem się, że znów cię stracę, nie chcę tego. - W jego oczach pojawił się smutek. - Przepraszam... 

Krzysiu, proszę pozwól mi skończyć. 

Obiecaj tylko, że nie każesz mi się wynosić z twojego życia, proszę. 

Nigdy na to nie pozwolę, raz tak postąpiłam i każdego kolejnego dnia tego żałowałam, wiem jak się czułeś i przepraszam cię za to. Wtedy, w dniu wypadku siedzieliśmy z Adamem przed szkołą i pojawiłeś się ty... Adam zauważył, że na ciebie patrzę, już kilka razy mnie na tym przyłapał, a tym razem zrobił Awanturę z tego powodu, broniłam się wtedy przed tym co do ciebie czuję, strasznie się pokłóciliśmy, a resztę chyba znasz. Ja też cię kocham, bardzo cię kocham! - W jej oczach pojawiły się łzy, Krzysiek uspokajał ją przez chwilę, po czym powiedział: 

Kocham cię. - Te słowa spowodowały ich pierwszy pocałunek. - Jutro znów tu przyjdę i pojutrze i przez całe życie się mnie nie pozbędziesz – na jego twarzy rozkwitł łobuzerski uśmieszek, który wywołał uśmiech dziewczyny. - Dobranoc Skarbie... Skarbie... muszę się przyzwyczaić do tego. - Pocałował ją znowu i siedział przy niej póki nie zasnęła. 

Wróciwszy do domu poinformował rodzinę i przyjaciół o przebiegu tego emocjonującego dnia, pragnął ze wszystkimi podzielić się swoim szczęściem. Wszyscy gratulowali chłopakowi i nie ukrywali swojej radości. 

Następnego dnia po szkole Krzysiek znów odwiedził dziewczynę. 

Był u mnie Adam. - Oznajmiła mu na wstępie i tym samy ugasiła jego szczęście. Chłopak zrezygnował z pocałowania jej, ponieważ nie był przekonany, co za chwilę usłyszy. - Spokojnie głuptasie, z nikim innym nie chcę być, teraz jestem tylko twoja, może więc przywitasz się ze mną jak należy?! - Ania była już na tyle silna, by swobodnie siedzieć. Chłopak objął ją w pasie i pocałował, dziewczyna odwzajemniła jego pocałunek i każdy kolejny... Uśmiechnięta przytuliła się do jego torsu i kontynuowała. - Chciał, żebyśmy znów byli razem, ale powiedziałam mu, że kocham ciebie i chyba to zrozumiał, a gdy spytałam go dlaczego nie przyszedł do mnie ani na chwilę po wypadku, on odpowiedział, że gdybyś ty nie przychodził tutaj codziennie to może by przyszedł, a tu jak widać odstraszyłeś go. 

Dobrze, że tu przychodziłem, jesteś tylko moja, to twoje słowa a ja je będę powtarzał codziennie. 

Już nie mogę się doczekać. 

Aniu... Powiedz, od jak dawna wiesz, co do mnie czujesz? - Zapytał zaciekawiony chłopak. 

Kochałam cię praktycznie od początku naszej znajomości, ale zawsze bałam się do tego przyznać, dziękuję, że mi to ułatwiłeś. I wiesz co? 

Tak? 

Kocham cię!!! - Oboje śmiali się i żartowali z tego, jak to wszystko się potoczyło. Bolesne było jedynie to, że dopiero wypadek ich połączył. 

Po tygodniu dziewczynę wypuszczono do domu i jej jedynym problemem była tylko złamana noga. Krzysiek pomagał swojej ukochanej i codziennie nosił jej książki, by jak najbardziej ułatwić życie Ani. 

Pewnego dnia po szkole zabrał ją do pobliskiego parku, by znów mogli pobyć trochę razem. 

Chciałabym się wreszcie pozbyć tego gipsu. 

Aż tak jest źle? Starałem się odciążać się jak to tylko możliwe. Mogę cię jeszcze nosić na rękach to będzie dla mnie zaszczyt i ogromna przyjemność. - Zażartował. 

Jesteś kochany. Nie przeszkadza mi tak bardzo ten gips, chciałabym tylko, byśmy jak inne pary mogli trzymać się za ręce, przytulać. Teraz jest to trochę utrudnione. 

Jeszcze tylko tydzień. Później ci wszystko wynagrodzę. - Wziął jej dłoń i splótł ich palce razem. 

Spojrzał w jej oczy, a ich usta znów się spotkały w pocałunku, który ukazywał ich miłość reszcie świata. 

Chodźmy do mnie, obejrzymy jakiś film i znów będę cię całował bez końca. - Łobuzerski uśmieszek igrał na jego twarzy. 

Dla ciebie wszystko skarbie. 


Miesiąc później nie mieli już żadnych problemów ze zdrowiem Ani. Krzysiek bardzo się troszczył o to, by nic nie zepsuło tej zażyłości. Byli dla siebie przyjaciółmi i wsparciem każdego dnia. Spotykali się ze swoimi przyjaciółmi i byli chwaleni za to ile przeżyła ich miłość. Krzyśka rozpierała duma za każdym razem, gdy słyszał od kolegów liczne pochwały. Ta para pokazała wszystkim, że przeciwności losu można przezwyciężyć jeśli ma się wsparcie drugiej osoby, a ludzie wokół nie są temu przeciwni. Wystarczy garstka odwagi i tona miłości, by wszystko było tak jak to sobie zaplanowaliśmy..


Autor :Gosiek

1 komentarz:

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.