czwartek, 13 marca 2014

Recenzja książki "Przypływ" - Daniela Sacerdoti


Tytuł: "Przypływ"
Tytuł oryginalny: "Tide"
Autor: Daniela Sacerdoti
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 367 
Opis wydawcy: Sara Midnight nie jest zwyczajną nastolatką. To łowczyni demonów, która znalazła się w samym środku krwawej wojny. Osierocona w wieku szesnastu lat zmuszona jest nauczyć się śmiercionośnej profesji swojego rodu. Hary Midnight, który zaoferował pomoc jako daleki kuzyn nie jest tym, za kogo się podaje. To Sean Hannay. Chłopak z czasem staje się jej najlepszym przyjacielem i w mgnieniu oka życie Sary zmienia się nie do poznania.
Walka trwa. Sean i Sara wygrali pierwszą bitwę, lecz wojna szaleje i demony stają się coraz silniejsze. Dziewczyna pragnie się dowiedzieć, kto jest jej wrogiem, nim świat pogrąży się w chaosie. Misja doprowadza ją do posiadłości od pokoleń należącej do rodziny. Midnight Hall na wyspie Islay skrywa mroczne sekrety przodków oraz władcy demonów, który poprzysiągł zniszczyć Sarę.
Kiedy wokół niej zaczyna wirować nowy świat, dziewczyna musi uporać się z niełatwą przeszłością Midnightów i ich dziedzictwem, aby przebić się przez falę demonów i dotrzeć do ich władcy.
Nasza opinia: Przed sięgnięciem po "Przypływ" musiałam przeczytać drugi raz pierwszą część trylogii o Sarze Midnight. Są takie książki, które pamięta się długo i zostają w pamięci na bardzo długi czas. Niestety "Wizje" do nich nie należały. Być może przez to, że za pierwszym razem gdy je czytałam nie do końca mogłam się odnaleźć w tym, z czyjego punktu widzenia jest teraz prowadzona narracja. Często się to zmieniało, czasem była o tym informacja, a czasem nie. Jednak gdy zabrałam się do lektury "Wizji" po raz kolejny, przestało mi to przeszkadzać. Być może wpłynął na mnie spokój i cisza, która panowała podczas mojego zapoznawania się z książką po raz drugi, a może po prostu już nie zwracałam na to uwagi. W każdym razie, żeby nie mieć już żadnych brakujących elementów w fabule, od razu po zakończeniu pierwszego tomu wzięłam się za drugi.

Przyznam, że początkowo podchodziłam do książki nieufnie. Podobnie bym się zachowała podchodząc do bezdomnego psa, który może zareagować na milion sposobów i nie ma takiej możliwości, żebym przewidziała to, w jaki sposób się zachowa. Może być "Panem milusińskim", ale równie dobrze może pokazać ząbki. Zazwyczaj autorzy się rozwijają. Piszą coraz lepiej, choć niestety trafiają się też tacy, co idzie im gorzej. Miałam nadzieję, że Daniela Sacerdoti także nabierze rozpędu, a jej kolejna książka z serii będzie lepsza od pierwszej. W mojej opinii tak właśnie było. Tak jak wspomniałam wcześniej - nie miałam już problemu ze zmianą "prowadzącego narrację", a drugi tom czytało mi się dużo lepiej niż "Wizje".

W pierwszej części trylogii Sara wydawała mi się zbyt bojaźliwa, nieufna, ale w jakiś sposób trafiła do mojego serca. Różne tajemnice, ukrywanie prawdy i oszustwa zdecydowanie oddawały mi z nawiązką lekką irytację na pisarkę, która ustawiła króliczka do walki z pitbullem (niby wygolone owce, ale ugryźć potrafią). W "Przypływie" Sara się jednak zbytnio pałętała tam, gdzie nie trzeba. Stała się króliczkiem-łowcą-amatorem i jak złapała trop, to po prostu szła w las. W pewnych momentach miałam też wrażenie, że zdziecinniała, zachowywała się mało dojrzale i nienaturalnie cofnęła się w rozwoju. Jednak rozwijała się, dojrzewała i była bohaterem dynamicznym.

Co mnie rozczarowało - opis mówi wszystko, tak jak to było z "Wizjami". Przypomina bardziej streszczenie, opowiada coś, co stanie się wręcz pod koniec książki i co jest w jakiś sposób tajemnicą. Nikt nie chce wiedzieć kiedy umrze, żaden czytelnik nie chce wiedzieć jak kończy się książka zanim ją przeczyta. Szczególnie, jeśli bohater wywija kopyta. Z jednej więc strony dobrym jest, że opis przekazuje klimat książki, ale nie powinien odbierać czytelnikowi radości z czytania. 

Przyznać muszę, że spodobał mi się motyw z łowcami demonów. Autorka mogłaby jednak pójść bardziej w nastoletnie James Bondy. W zasadzie mało było tego zabijania, a więcej strachu i intryg między samymi łowcami. Czyli dobre strony rzucały sobie kłody pod nogi i zza drzewa chichotały gdy ktoś się wywrócił. Zrobiło się z tego kryminalno-sensacyjne COŚ. Trochę krwi mogłoby się polać (więcej niż kropla), a gdyby autorka dorzuciła jeszcze do pozycji chociaż szczyptę humoru, to by to nie zaszkodziło, bo miałam wrażenie, że jest smutno i poważnie. Jakbyśmy nie bili ninja, tylko smutnymi duszyczkami na czyimś pogrzebie. Na szczęście wszystkiemu towarzyszyły nagłe zwroty akcji, które dodały "Przypływowi" pieprzyku.

Czytając unosiłam się na falach emocji. Było ich naprawdę sporo i nie jestem w stanie nawet nazwać wszystkich z nich. Wiem jednak, że jedną z ich przyczyn był wątek romantyczny. Bogowie! Tak bardzo chciałam czegoś, co w sumie nie do końca się spełniło... To po prostu musi musi musi się wydarzyć, a moje wątpliwości muszą zostać rozwiane albo rozniesie mnie niepewność od środka. Jak ja bardzo tego chcę... tak samo jak powiedzieć światu o co mi chodzi, jednak nie będę spoilerować!

Podsumowując mogę rzec, że książka była lepsza od "Wizji". Wciągnęła mnie do swojego świata i gdy już myślałam, że w końcu dostanę odpowiedź na swoje pytania - przewróciłam ostatnią stronę i zobaczyłam jakże znienawidzony napis "podziękowania". Diabeł osobiście musiał chyba wpaść na jego pomysł. Nie mniej jednak z niecierpliwością czekam na ostatnią część serii o Sarze Midnight z bardzo dobrze wykreowanymi bohaterami.
Ocena ogólna: Queen Dee 9/10 Small Metal Fan --/--


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Dreams

10 komentarzy:

  1. Książka u mnie na półce już jest! :3 czekam by móc ją przeczytać! :3
    Pozdrawiam Natalia Z :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się zapowiada i okładkę ma śliczną :)
    zapraszam do mnie, zaczytan-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną ciągle tom pierwszy .. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi Wizje się podobały i liczę, że i z tą będzie tak samo. Pomysł autorka miała fajny, wykonanie też jest dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ogromną ochotę na "Wizje', bo ich jeszcze nawet nie przeczytałam, więc po kolei, potem dopiero czas na drugą część. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się bardzo ciekawa :))

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo ciekawa tego tomu :) Pierwszy okazał się dla mnie sporym zaskoczeniem, na plus :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy trzecia część w języku polskim??

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.