środa, 12 marca 2014

Z innej półki #4 - Kiedy znaleźć czas na czytanie?


Z innej półki - Kiedy znaleźć czas na czytanie?

Czas na czytanie w XXI wieku
Kiedy znaleźć czas na czytanie w naszym współczesnym świecie? Wiele osób, chociażby w mojej rodzinie, nie czyta z braku czasu. Od dzieciństwa wciąga nas wir obowiązków. Przedszkole, szkoła, studia, praca, praca, więcej pracy... Chyba dopiero na emeryturze możemy względnie odpocząć, ale wtedy zaczyna coś w kościach łupać, wzrok się psuje... No i jak tu czytać? Jest sporo osób, które mówią, że czytają, ma przy łóżku wielkie stosy, które wyglądają jak wyrok i szyderczo zerkają na właściciela niemalże mówiąc mu jaki jest słaby i beznadziejny, że nie ma czasu na czytanie.

Mózgu, proszę, pracuj...
Sama miewałam momenty, kiedy nie chciało mi się czytać. Może nawet nie tyle, że mi się nie chciało. Po prostu stan, kiedy zaczynasz czytać książkę, a po godzinie orientujesz się, że przeczytałeś/aś 15 stron i w dodatku nie wiesz co tam było, jest męczący. Ta przypadłość jest niebywale uciążliwa, kiedy człowiek próbuje się uczyć do egzaminów i każde zdanie musi przeczytać kilka razy, żeby cokolwiek zrozumieć. Myślę, że każdy z nas kiedyś przez to przechodził. Ewentualnie miliard myśli na sekundę. Co jadłam na obiad? <śpiewa w myślach piosenkę> Nie śpiewaj, czytasz. Kogo ja ostatnio spotkałam? Gdzie odłożyłam telefon? O, muszę kupić chleb. <kolejna piosenka> Jakie tam były słowa? itd. Zamykam książkę, w takim momencie nici z czytania...


Kiedy czytać książki?
Połowę dnia zajmuje nam nauka, bądź praca, kiedy wracamy do domu, często dalej się uczymy, lub pracujemy. Wstajemy, szkoła/praca, jakiś obiad, dalsza nauka/praca w domu, chwila dla bliskich i dzień się kończy. Pewnym rozwiązaniem są audiobooki. Często dojazd na zajęcia, czy do pracy trochę nam zajmuje, a kiedy prowadzimy samochód, albo stoimy ściśnięci jak sardynki w komunikacji miejskiej, to ciężko wyciągnąć papierową książkę, albo czytnik. Jednak ja nie przepadam za audiobookami, czytam książki, gdzie tylko i jak mogę. Dużo moli książkowych ma swoje ulubione miejsca do czytania. Na przykład QD lubi łazienkę, gdzie oprócz miękkiego dywaniku i podgrzewanej podłogi słyszy mój śpiew pod prysznicem piętro wyżej. Ja nie mam swojego ulubionego miejsca. Czytam w łóżku, w tramwaju, w parku... W tym galopującym życiu trzeba wykorzystywać każdą wolną chwilę, bo rzadko kiedy jest czas, żeby usiąść z gorącą herbatką na kanapie i rozpłynąć się w słowach, a wieczorem mózg i oczy odmawiają posłuszeństwa.

Coraz mniej Polaków czyta
Wiadomo powszechnie, że połowa naszego narodu nie czyta. To bardzo dużo. Problem leży w tym, że miłość do czytania trzeba rozwijać od najmłodszych lat, a jeśli rodzice dziecka nie czytają, a potem jak maluch przychodzi do szkoły musi czytać na określony termin nudne lektury, to nie ma się co dziwić. Potem - jak dorośnie - najprawdopodobniej też nie będzie czytał. Nikt nie pokazał im fajnych, magicznych książek, od których nie można się oderwać, kojarzą je tylko z przymusem i czymś nudnym.
Ja uwielbiałam książki od najmłodszych lat, dzięki mojej rodzinie, która mi je czytała, jednak kiedy poszłam do szkoły, bardzo często zdarzało mi się nie przeczytać lektury. Nie lubię być zmuszana do czegokolwiek i mimo tego, że kochałam książki, lektury omijałam szerokim łukiem.


Wydawnictwa nas rozpieściły
Kiedyś książek nie trzeba było promować. Wszystkie były porządnie oprawione w skórę, lub jakiś materiał. Kto chciał (albo raczej kto umiał), ten czytał. Teraz wielka akcja reklamowa, PR, plakaty, spotkania z autorem, recenzenci, zapowiedzi, trailery... Nawet my w swoich recenzjach zwracamy uwagę na wydanie. Czy grafika na okładce przyciąga uwagę, czy czcionka ułatwia czytanie, czy kolor stron nie razi, czy dobrze się otwiera... Jak tak sobie teraz myślę to jest to trochę straszne. Jesteśmy w stanie (ba, nawet często to robimy) nie przeczytać książki, bo ma brzydką okładkę. To chore... Pomyśleć ile dobrych książek jest nieodkrytych z powodu kiepskiej promocji, a ile beznadziejnych pisanin mamy na rynku. 

Jak zachęcić współczesny świat do czytania?
Przydałby się dla naszego społeczeństwa jakiś plan ratunkowy, coś co pozwoliłoby nam więcej czytać i zaraziłoby więcej ludzi miłością do słów. Myślałam, myślałam... i nic nie wymyśliłam. Żyjemy coraz szybciej, świat jest coraz bardziej brutalny, jesteśmy wybredni. Chyba nie ma dobrego rozwiązania. Tak dużo książek, tak mało czasu. Coraz więcej książek, coraz mniej czasu. Za to cenne chwile naszego życia poświęcone na czytanie gwarantują nam darmowe podróże i bezcenne chwile oderwania się od tego szarego i wykańczającego nas świata. 


~Small Metal Fan

12 komentarzy:

  1. Super notka. Tez nie mam dużo czasu na czytanie ale czytam gdzie tylko sie da! Nawet na nudnych lekcjach ;P
    zaczytan-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst, z którym się z 100% zgadzam. Przykrą prawdą jest, że przez czas ludzie mało czytają, albo w ogóle nie czytają :( Tak dużo książek, tak mało czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio zaczęłam czytać w autobusie, w którym spędzam godzinę dziennie, bo mam pół godziny drogi do szkoły . Jak na razie jestem bardzo zadowolona z efektów i polecam taki sposób każdemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytać ksiażki można zawsze i wszędzie... problem w tym, że ludziom się po prostu nie chce ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja staram się wstawać troszkę wcześniej jak mam na 8:50, to wtedy mogę czytać, mając ciszę i spokój :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, rewelacyjnie się czytało! Nie mam pojęcia kiedy skończyłam :) Te miliard myśli na sekundę- nie dało się nie uśmiechnąć :D
    Ale choć widzę to, że statystyki czytania w Polsce coraz bardziej spadają, to w moim otoczeniu jakby było na odwrót. Nie wiem czy to ja zarażam, czy po prostu tak jest, ale 3 znane mi osoby, które wcześniej bały się wziąć książkę do ręki, teraz pytają się mnie o to co mogę im polecić, bo chcą poczytać. Jak pierwszy raz usłyszałam te słowa, to maksymalnie się zdziwiłam. No po prostu szok i zaskoczenie. Ale jak najbardziej pozytywne. Nie żebym narzekała :D I choć jedna osoba uwielbia fantastykę, druga romanse, a trzecia historie prawdziwe to i tak niezmiernie cieszę się z tego, że czytają :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W moim mieszkaniu na pięć osób czytam właściwie tylko ja. Siostra rzadko, choć miewa swoje zrywy, a brat, mama i tata niemal w ogóle, właśnie przede wszystkim z braku czasu, bo czasem mawiają, że by chcieli ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze?? Ja czytam kiedy się tylko da..xD
    To nic że trwają lekcję- Natalka czyta pod ławką xD
    To nic że w parku pary się obściskują -Natalka czyta i się na nich nie gapi jak inni -.- ;D
    A najlepsze?? Ja nawet jak jadę autobusem to czytam! :3
    Czytanie jest cool :)
    Pozdrawiam Natalia Z :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawidzę tego rozproszenia w trakcie czytania...
    Ale póki co mam bardzo dużo czasu na czytanie, na szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ech, brak czasu na czytanie to problem, który faktycznie dotyka chyba większość z nas. No bo kiedy znaleźć chwilę między szkołą, uczeniem się, odrabianiem lekcji, zajęciami dodatkowymi, obowiązkami domowymi i w końcu zwyczajnymi spotkaniami z przyjaciółmi? Ale myślę, że prawdziwy mól książkowy zawsze znajdzie chwilkę. Ja najczęściej czytam wieczorem, w weekendy rano i we wtorki na przyrodzie :D W pierwszej liceum czytałam jeszcze na matmie, ale teraz mam inną nauczycielkę xD
    A czytam od małego, choć u mnie w domu niestety nikt poza mną nie czyta.
    Sposób? Pamiętam, jak pani w podstawówce dała nam zadanie: raz w miesiącu każdy miał przeczytać książkę, dowolną i potem o niej opowiadał. Myślę, że to był dobry pomysł. Takie urozmaicenie wśród nudnych lektur ; )
    Chociaż, lektury w liceum są całkiem niezłe. W gimnazjum były gorsze, moim zdaniem : )

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny post. Uważam dokładnie tak samo. Sama dość często jestem w sytuacji braku skupienia. Na przykład teraz mam tak samo, mimo ze nie chodzi o czytanie. Muszę nauczyć się tekstu na prezentację, w mojej głowie leci piosenka, i jeszcze czytam tą notkę i ją komentuję. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. W moim domu wygląda to tak - czytam nałogowo ja i mama, tata pracuje, więc czyta czasami wieczorami, gdy zmęczony nie jest ;) Siostra nie czyta wcale, dziewczyna czasu nie ma, studia ją pochłonęły ;D Nie ma chyba innej drogi do zachęcania jak spotkania z autorami, szumne zapowiedzi, ale z drugiej strony, nie z każdą książką się da tak zrobić. Chyba nie ma jednego, cudownego remedium na to wszystko ;)
    Świetny blog,dodaję na blogrolla, do obserwowanych i zapraszam na mojego nowego bloga:
    http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.