Tytuł: "Chłopcy 2. Bangarang"
Autor: Jakub Ćwiek
Ilustracje: Iwo Strzelecki
Wydawnictwo: Sine Qua Non (SQN)
Ilość stron: 304
Opis wydawcy: Wrócili!
Dzwoneczek i jej banda wyrośniętych, wiecznie niedojrzałych Chłopców po raz kolejny pokazują, że nie da się oddzielić dobrej zabawy od solidnych kłopotów. I nieważne, czy to klubowy Zjazd, motocyklowa wycieczka do pobliskiego miasta czy pozornie leniwe popołudnie w opuszczonym Lunaparku – każdy dzień to nowa przygoda, a na końcu czai się ta największa. I najbardziej przerażająca. Śmierć…
Droga znowu wzywa, nie ma odwrotu ani chwili na oddech. Tylko co jeśli tym razem wiedzie wprost do znienawidzonej dorosłości?
Nasza opinia: Zagubieni Chłopcy, których znamy z "Piotrusia Pana" J.M. Barriego. Z pewnością nie są już tacy sami jak kiedyś. Z dzieciństwa znamy ich jako dzieci, które nie chciały dorosnąć i mieszkały w Nibylandii razem z Piotrusiem i Dzwoneczkiem. Teraz żyją w różnych miejscach na świecie. Ciałem są już dorośli, jednak wewnątrz wciąż są niedojrzali i w głowie im tylko zabawa. Odziani w skórzane kurtki z naszywkami z rozbitym zegarem mieszkają wraz z mamą - Dzwoneczkiem w opuszczonym lunaparku i dobrze się bawią, w tym tomie jednak dorosłość będzie próbowała ich dosięgnąć...
Zwykle nie czytam kontynuacji, ponieważ wiele razy się na nich zawiodłam. Często są robione na siłę i nie ma w nich nic interesującego. Z tego powodu do "Chłopców 2" zabierałam się jak pies do jeża. Otwierając książkę, byłam pełna obaw. A co jeśli będzie gorsza? Co będzie jak Ćwiek mnie zawiedzie? Te pytania kołatały się w mojej głowie i trzymały mnie z dala od książki. Kiedyś jednak musiałam wreszcie ją przeczytać.
Wdech, wydech. "Wszystko będzie dobrze..." - uspokajałam się w myślach. Czytam. Czytam i coraz bardziej zagłębiam się w wykreowany świat Zagubionych Chłopców. Uff... Odetchnęłam z ulgą. Na szczęście tym razem się nie zawiodłam.
Jak to u Ćwieka - wszystko opisane jest mocnym językiem, jednak on w niczym nie przeszkadza. Tak, jak wspominałam w recenzji pierwszego tomu, to jest niemożliwe, żeby gang motocyklowy nie używał języka potocznego i wulgaryzmów. No po prostu nie. To nie tacy ludzie, poza tym klimat i wiarygodność wiele by na tym straciła. Tłumaczenie się, że książka komuś nie przypadła do gustu, tym, że język jest zbyt mocny, a pewne sceny zbyt brutalne mnie nie przekonuje.
Pierwsze opowiadanie jest o Zjeździe. Przyjeżdżają Chłopcy z różnych stron kraju i świata. To od razu powinno nam wyraźnie powiedzieć, że wiele będzie się działo. W tym czasie Dzwoneczek jedzie do Warszawy załatwiać sprawy związane z kredytem na remont lunaparku. W tym rozdziale nie ma zbytnio chwili na śmiech, w dużym stopniu wybijają się problemy związane z dorosłością i jest bardzo brutalny.
Drugie opowiadanie napisane jest z perspektywy pana Propera, czyli po prostu kota w krawacie należącego do Kruszyny - jednego z Chłopców. Bardzo zaskoczyło mnie to rozwiązanie, ale jak najbardziej w dobrym znaczeniu. Ta opowieść była bardzo kocia i nieprzewidywalna, jednak według mnie za krótka. Brakowało mi w niej czegoś, choć sama nie wiem, co dokładnie można by tam dodać.
Jeśli chodzi o opisywanie poszczególnych opowiadań to by było z mojej strony tyle. Uważam, że te dwa pierwsze po prostu wymagały krótkiej wzmianki w mojej recenzji, a żeby dowiedzieć się o reszcie po prostu musicie przeczytać. Z każdym opowiadaniem dzieje się coraz więcej, wszystkie wciągają i nie pozwalają się oderwać.
"-Wszyscy żyjemy na Drodze (...) Czasem robimy postoje, ale zwykle jesteśmy w ruchu, nie? Czy wy, czy ja... wszyscy. Każdy albo od czegoś ucieka, albo za czymś goni."
W tym tomie jest zdecydowanie bardziej refleksyjnie. Jest wiele powrotów do przeszłości Dzwoneczka i Chłopców. Zakończenie jest smutne. Sam autor w posłowiu stwierdza, że nie chciał tak ich zostawić, ciężko mu się nawet pisało, bo wiedział co się wydarzy. Napisał też, że będzie kolejna część. Nie wiem jak Wy, ale ja się cieszę. Jeżeli ta była lepsza od poprzedniej, to kolejna może będzie jeszcze lepsza?
Wreszcie pojawia się rozwinięcie wątku Piotrusia, którego bardzo mi brakowało. W poprzedniej części można było się tylko dowiedzieć, że Chłopcy nim teraz gardzą i odcięli się od niego. Teraz dowiadujemy się, co Piotruś robił i stosunek Zagubionych Chłopców do niego staje się jasny.
W "Chłopcach 2" Dzwoneczek odgrywa zdecydowanie większą rolę jako matka dla Chłopców, troszczy się o nich i wiele razy można zauważyć u tych wielkich, umięśnionych facetów posłuszeństwo i szacunek dla mamy.
"-Dobra, dobra. Nie smęć mi tu, tylko powiedz, że masz jakieś piwo.
Na twarz Paragona wrócił szeroki uśmiech. Teraz jej chłopiec był dokładnie taki, jakim go zapamiętała. Był... Kukuryku!
-Cóż by był ze mnie za syn, gdybym się nie przygotował na przyjazd mamy, co? - zapytał."
Wydanie jest bardzo dobre. Okładka nie jest podatna na zniszczenia, strony są dość grube z wyraźną czcionką i przyjaznym dla oczu kolorem. Książkę da się otworzyć szeroko, nie martwiąc się o wygięcie grzbietu. Jest też czerwona wstążka - zakładka.
Jeśli chodzi o ilustracje to zdecydowanie bardziej podobały mi się te w pierwszym tomie. Tamte miały coś w sobie i zachęcały mnie jeszcze bardziej do czytania. Te tutaj są nijakie. Nie pokazują nic szczególnego. Jak czyta się dany rozdział to pomagają w wyobrażeniu sobie lepiej tego, co się dzieje, ale kiedy przed przeczytaniem przeglądałam ilustracje nic szczególnego mi nie pokazały.
Podsumowując, chyba muszę powiedzieć, że drugi tom "Chłopców" był lepszy od pierwszego. Pojawiło się więcej informacji o przeszłości Chłopców, dzięki czemu pewne rzeczy stały się bardziej jasne i jeszcze bardziej zżyłam się z tym nietypowym gangiem. Wszystko było jakby bardziej dopracowane i wyraziste, a może od przeczytania pierwszego tomu stałam się bardziej tolerancyjna? Nie wiem. Wiem, że "Chłopców 2. Bangarang" mogę polecić każdemu, kto czytał pierwszy tom. Zdecydowanie ta kontynuacja nie należy do tych, na których można się zawieść.
Ocena ogólna: Small Metal Fan 9+/10 Queen Dee --/--
Za możliwość przeczytania dziękuję
Wydawnictwu Sine Qua Non (SQN)
Książka przeczytana w ramach wyzwania Uporać się z własnymi zbiorami.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Uporać się z własnymi zbiorami.
Nie czytałam pierwszej części... Ale jakoś mnie nie przekonuje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Przede mną najpierw pierwsza części, ale muszę powiedzieć,iż obu jestem równie mocno ciekawa :P
OdpowiedzUsuńObie są zdecydowanie warte uwagi, ale mnie jakoś druga bardziej przypadła do gustu :) /SMF
UsuńNo proszę, rzadko się zdarza, żeby kontynuacja była lepsza od I tomu ;) Jeszcze nic Ćwieka nie przeczytałam, pora to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPora nadrobić i to szybko :) /SMF
Usuń