poniedziałek, 20 maja 2013

Recenzja książki "Larista" - Melissa Darwood

Larista - Melissa DarwoodTytuł: "Larista"
Autor: Melissa Darwood
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 384
Opis wydawcy: Larysa wiedzie spokojne życie w małej miejscowości. Dziewczyna ma tylko jedno marzenie – odnaleźć prawdziwą miłość.
W dniu swoich osiemnastych urodzin wypowiada życzenie i wkrótce, nieoczekiwanie, napotyka na swojej drodze zabójczo przystojnego, choć niepokojąco tajemniczego Nieznajomego. Mroczne okoliczności spotkania oraz niezwykłe zuchwalstwo mężczyzny budzą w niej sprzeczne uczucia.
Gdy kilka dni później w jej życiu pojawia się atrakcyjny Daniel, kuszący zniewalającym zapachem cedrowego drzewa, życie Larysy gwałtownie ulega zmianie. Okazuje się, że mimowolny poryw serca w stronę Nieznajomego i toksyczna znajomość z Danielem zagrażają jej życiu.
Dziewczyna próbuje dociec kim są obaj młodzi mężczyźni. Odpowiedź jednak nie jest wcale prosta. Okazuje się, że obu łączy wspólna przeszłość – niegdyś naznaczeni, toczą do dziś bezkrwawą, choć dramatyczną walkę. Walkę, o której nikt z nas nie ma pojęcia.
Kiedy Larysa poznaje tajemnice Guardianów i Tentatorów, jej życie nabiera tempa. Finał powieści przynosi bardzo zaskakujące rozwiązanie...
Dokąd doprowadzi Larysę znajomość z Danielem? Czy może zaufać Gabrielowi? Czy prawdziwa miłość naprawdę przezwycięża wszelkie przeciwności?
Nasza opinia: Czy dałoby się przejść obok tej okładki obojętnie? Ja nie potrafiłam. Spodobały mi się zielone, hipnotyzujące oczy. Przeczytałam opis, który na szczęście nie zdradza tego co stanie się w powieści (bardzo tego nie lubię, potem nie ma sensu czytać książki bo się wszystko wie - nie ma zaskoczenia, nie ma akcji, nie ma emocji i wciągnięcia w treść...) i postanowiłam po nią sięgnąć.
    Mamy tutaj klasyczny motyw paranormal romance. Niesamodzielna nastolatka, która potrzebuje wybawcy, dwoje mężczyzn między którymi musi wybierać... Zapowiada się więc tak, jak wszystkie pozycje z tego podgatunku fantasy. Jak zwykle mamy miłość od pierwszego wejrzenia, zakazany owoc - niebezpieczeństwo. Sięgając obawiałam się, że będzie to kolejna neutralna pozycja, jednak się myliłam. Owszem, jest to typowy romans z wątkiem paranormalnym, jednak coś w tej książce mi się podobało. Zacznę od miłości. Pojawia się ona, jest wątkiem przewodnim książki - jednak książka opisuje rok z życia bohaterki. Poznając Nieznajomego Lara czuje coś do niego, jednak jest nieufna, stara się trzymać na uboczu swoje uczucia i dowiedzieć się prawdy. Oczywiście potem wszystko się rozwija, jednak nie trwa to dwóch dni, co mnie denerwuje gdyż jest tak nieprawdopodobne...

    Bohaterka była jest typowa dla tego podgatunku. Ma w głowie mnóstwo niewiadomych, chce zadawać pytania na które nie zna odpowiedzi. Jest zagubiona, potrzebuje wybawcy który obroni ją przed padnięciem w łapy złoczyńcy. Oczywiście pokaże ona, że jest na tyle silna by sama spróbować przetrwać, ale oczywiście nic z tego nie wyjdzie i wpakuje się jedynie w dodatkowe kłopoty. Jednak Larysa przypadła mi do gustu. Była taka... pozytywna, pełna energii. Nie wiem jak to określić, ale gdyby była ona realna - myślę, że mogłybyśmy się przyjaźnić.
    Autorka bardzo dobrze nakreśliła bohaterów, okoliczności i sytuacje. Czułam się jak Larysa, przeżywałam wszystko zupełnie jak ona - i bardzo mi się to podobało. Przesadzony ideałami był jednak tajemniczy nieznajomy (jak tu się w nim nie zakochać?), który mimo że był ciekawą postacią nie był wierzytelny.
    Książka jest napisana łatwym językiem, przystępnym dla każdego. Czytając pozycję w formie ebooka nie jestem w stanie powiedzieć czy jest ona ładnie wydana, czy czcionka i interlinia są w porządku - jednak myślę, że wszystko jest w porządku. Czytając książki Zielonej Sowy zdążyłam sobie wyrobić dobrą ocenę o ich książkach i wydaniach, jednak podchodząc indywidualnie nie potrafię powiedzieć. ;D Książkę przeczytałam bardzo szybko, przyciągnęła mnie do siebie jak magnes. Nie potrafiłam się od niej oderwać. W sumie pomysł jest dość oklepany, język prosty - ale miała w sobie "to coś", dzięki czemu przypadła mi do gustu. Myślę, że spodoba się wielbicielką paranormal romance i uważam, że wypadła dość dobrze. 
Ocena ogólna: Queen Dee - 8/10 Small Metal Fan - --/--

Trailer Powieści :)

3 komentarze:

  1. Ta schematyczność głównej bohaterki troszkę mnie zraża, ale wysoka ocena zdecydowanie zachęca. Okładka też piękna, zgodzę się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka rzeczywiście przyciąga spojrzenie jak magnes, choć napis mógłby mieć inny kolor. Raczej na razie podziękuję za paranormal romance ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie Larista też się bardzo podobała. Gabriel rzeczywiście jest ideałem - ale od czego są książki;) Ja się w nim zakochałam na zabój:P. Czytałam wersję drukowaną - okładka jest ładna, nawet elegancka, tajemnicza... Laristę mogę śmiało polecić jako przyjemną książkę dla fanek historii miłosnych. Mnie osobiście urzekła. Faktycznie ma w sobie "to coś".

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.