poniedziałek, 13 maja 2013

Recenzja książek z serii "Maximum Ride 3 i 4" - James Patterson


Maximum Ride: Ratowanie świata i inne sporty ekstremalne - James PattersonTytuł: "Ratowanie świata i inne sporty ekstremalne"
Tytuł oryginalny: "Saving the world and other extreme sports"
Autor: James Patterson
Wydawnictwo: Hachette
Ilość stron: 294
Okładka: Miękka
Opis wydawcy: Grupa szalonych naukowców bawiła się w tworzenie rekombinantów, co oznacza wszczepianie DNA jednego gatunku drugiemu. Większość eksperymentów zakończyła się straszliwą klęską. Niektóre gatunki ginęły po krótkim czasie. Parę przetrwało, na przykład my, latające dzieci, w zasadzie ludzie, ale z ptasim DNA. Nasza szóstka jest razem do lat. Kieł, Iggy i ja jesteśmy najstarsi, mamy po czternaście lat. Ten drugi gatunek, który funkcjonuje całkiem nieźle, to hybrydy ludzi i wilków. Nazywamy ich Likwidatorami. Przed nimi uciekamy. I usiłujemy utrudnić naukowcom unicestwienie nas i większej części ludzkości. Czasami zaczynają wykonywać nerwowe ruchy i robią z siebie idiotów, usiłując nas złapać. I tyle. Oto nasze życie w drastycznym streszczeniu. Ze wskazaniem na drastyczność. 


imagesViewerTytuł: "Ostatnie ostrzeżenie, globalne ocieplenie"
Tytuł oryginalny: "The final warning"
Autor: James Patterson
Wydawnictwo: Hachette
Ilość stron: 195
Okładka: Miękka
Opis wydawcy: Weź udział w misji ratowania świata – najbardziej ekscytującej przygodzie naszej szóstki! Tym razem ja – Max, Kieł, Iggy, Gazownik i Angela wybieramy się w podróż do jednego z najbardziej nieprzyjaznych miejsc świata - na lodowaty Biegun Południowy – pustkowie Antarktyki.
Groteskowy Uber-Dyrektor postanowił sprzedać nas temu, kto zaproponuje najwyższą cenę za nasze głowy. Tymczasem my wyruszamy na specjalna, zleconą nam przez rząd misję, a w pościg za nami wyrywa armia bezlitosnych żołnierzy-mutantów. Niestety okazuje się, że w bezwzględnym, mroźnym klimacie nawet ci, którzy mają skrzydła, nie mogą uciec przed najgorszymi koszmarami...

Nasza opinia: Cóż, zacznę od tego że na blogu pojawiła się także recenzja części pierwszej i drugiej serii <link> "Maximum Ride", zapraszam do jej przeczytania. Ta recenzja może się okazać trochę krótsza, ale to dlatego że nie chciałam wam pisać podobnych rzeczy w tych dwóch recenzjach. Mam nadzieję, że rozumiecie - nie chcę Was zanudzać :)
     Teraz przejdźmy do książki. Zacznijmy od okładek. Tak jak wspomniałam bardziej podobają mi się okładki pierwszego wydania. Są one bardziej kolorowe, pokazują skrzydła... Te są bardziej robione pod obecną młodzież, choć nie wiem co jest ciekawego w stojących modelach, którzy wyglądają jakby reklamowali odzież, a nie historię przedstawioną w książce. Taka moja opinia. Przyznam jednak, że z pierwszego wydania okładka trzeciego tomu spodobała mi się najmniej. Pewnie też dlatego, że znów mam wrażenie jakby Max nie była wcale istotą która potrafi walczyć, a blondi (nie mylić z blondynkami) która nie będzie walczyć bo złamie sobie tipsa...
     James Patterson jak zwykle przedstawia nam świat z wartką akcją. Opisuje historię od której nie można się oderwać ani na chwilę. Czytając czujemy się jak te dzieci-ptaki, wiemy co myślą, jak się czują. Myślę, że jest to fajna książka młodzieżowa, która pokazuje że młodzieżówka nie musi być nudną książką napisaną przez nieznające się na tym młode autorki. James przenosi nas w brutalny świat badań naukowy jak mało kto. Myślę, że może być to jego wizja zagłady świata - przecież genetyka kiedyś osiągnie tak wysoki poziom, że będziemy mieli modyfikowane geny. Może nawet staniemy się nieśmiertelni? Cóż, pomarzyć sobie z tą nieśmiertelnością można - na razie średnia długość życia człowieka maleje, może powinniśmy zacząć to zauważać. Autor przekazuje nam także w czwartym tomie to, że warto zwrócić uwagę na globalne ocieplenie i swoją opinię na jego temat przez główną bohaterkę. Przedstawiam wam poniżej tylko krótki fragment jej wypowiedzi po której się szczerze wzruszyłam, bo nie sądziłam że ludzie nie zauważają tak małych rzeczy. Gdy widzę, że ktoś zostawia odkręconą wodę w kranie, gdy wchodzę pod prysznic - zastanawiam się ile osób na świecie umiera z pragnienia bądź pije 'błoto', gdy ja robię to dla higieny i przyjemności.

"Gdyby każdy dom w Ameryce wymienił tylko jedną żarówkę tradycyjną na energooszczędną, efekt byłby taki, jak gdyby z naszych dróg zniknął milion samochodów. To takie trudne? [...] W tej chwili Ameryka zachowuje się w stosunku do reszty świata jak tępy, krótkowzroczny, opity benzyną, arogancki zarozumialec. A Szwecja jest czyściutka, schludna, postępowa. Nie macie godności? Dlaczego nie możemy być postępowymi przywódcami, którzy pokazują reszcie świata, jak po sobie posprzątać?"

     Sami bohaterowie stają się coraz bardziej oryginalni! Zdobywają nowe umiejętności, jakie nie były zaplanowane przez białe fartuchy - a są one coraz bardziej niesamowite. Być może jedno z dzieci przestanie być chore, inne zdobędą jakieś bonusowe zdolności. Miałam jednak wrażenie, że Max jako najważniejsza postać - przywódca - nie została nimi obdarzona, jakby autor ją ominął. Być może to jedynie moje wrażenie, bo została obdarowana najbardziej na samym początku jednak ma tylko jedną bonusową umiejętność i dostaje ją jako pierwsza więc mamy wrażenie jakby była ominięta. Mamy także bardziej rozwinięty opis ich skrzydeł, przez co łatwiej je sobie dokładniej wyobrazić.
     Myślę, że o tych książkach można by wiele napisać, naprawdę mnóstwo. Jest to bardzo ciekawa seria, choć można by ją było dopracować. Przekazuje nam jednak ona ukryte sygnały do których podświadomie docieramy. Przyznam, że jest to seria TOP 5 w moim dotychczasowych książkach. Jest oryginalna, napisana z humorem - sytuacje pełne grozy rzeczywiście takie są, choć oczywiście nie mamy tutaj dużego rozlewu krwi i szczegółowych opisów takich zdarzeń. Polecam tę książkę każdej osobie! Nie ma znaczenia czy jest nastolatką, czy dorosłym - tę serię powinno się obowiązkowo przeczytać!
Ocena ogólna: Queen Dee - 10/10 Small Metal Fan - --/--

Za możliwość przeczytania dziękuję z całego serca

3 komentarze:

  1. Tak chwalisz tą serię, więc chyba kiedyś po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje ulubione książki ^^ Mam takie same odczucia co do okładek. Jak dla mnie największym plusem tej serii jest właśnie ten humorystyczny język ;) Szkoda, że nikt jej tak nie nagłaśnia, jak np. "Zmierzchu". Naprawdę warto przeczytać "Maximum Ride". A wiesz, że będzie film? Chyba nawet w tym roku :)
    aleja-zapomnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh uwielbiam tę serię i wracam do niej w każdej wolnej chwili. Mam nadzieję, że z tym filmem nie nawalą. Chociaż szczerze mówiąc wolałabym, aby w ogóle go nie było. To popsuje moje długoletnie wyobrażenie o Max i stadzie (chociaż te okładki też nie porywają ;).

    Pozdrawiam,
    Alexa
    http://freerthanyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.