Wywiad brzmi ciekawie. A jeszcze bardziej interesująco staje się wtedy, gdy dzięki niemu możemy dowiedzieć się ciekawych rzeczy od kogoś, kogo cenimy. Z tego powodu, jako że z nowym rokiem powinno się wprowadzać coś nowego - postanowiłyśmy ruszyć z wywiadami. W każdym z czternastu wywiadów czternaście pytań, za każdym razem coś nowego o kolejnym blogerze. Po co się rzucać na głęboką wodę i męczyć autorów, gdy można dostrzec wiele ciekawych osób wśród blogerów książkowych? Ale co tu jeszcze będę opisywać i lać wodę - ruszamy z wywiadem do autorki bloga W Papierowym Świecie i serwujemy pierwsze pytanie, a brzmi ono:
Queen Dee: Zakładając bloga często jesteśmy pod wpływem nagłego impulsu, który mówi nam, że tak po prostu powinno być. Co skłoniło ciebie do założenia bloga, na dodatek o tak wąskiej tematyce jakiej są książki?
Ema Pisula: Moja historia założenia bloga nie jest oryginalniejsza niż innych blogerów, a wręcz bardzo do nich podobna. Mianowicie w wakacje całkiem przypadkiem sięgnęłam po książkę "Delirium" i oczarowała mnie ona do tego stopnia, że natychmiast zaczęłam szukać o niej informacji w Internecie. W ten sposób trafiłam na fejsbukowy fanpage Moondrive'a. Wszyscy wiemy, jak wyglądają ich kampanie reklamowe, a wtedy nagłaśniano akurat "Dotyk Julii". Zbliżały się moje urodziny i pomyślałam, że to może być świetny prezent (nie miałam wtedy wielkiego pojęcia o książkach, gatunkach czy czymkolwiek - po prostu lubiłam czytać i czytałam co wpadło mi w ręce). "Dotyk Julii" okazał się książką tak (jak na moje ówczesne gusta, teraz mam inne) rewelacyjną i oszałamiającą, że tak samo jak w przypadku "Delirium" wszczęłam poszukiwanie informacji o drugim tomie w Internecie. Tak trafiłam na jakieś blogi książkowe. Nie mam pojęcia, jakie dokładnie. Wtedy pomyślałam, że po prostu muszę, muszę, muszę podzielić się ze światem moimi odczuciami o "Dotyku...". Doświadczenia czy predyspozycji wielkich nie miałam, ale w ten sposób w kilka minut powstał blog Nasz papierowy świat. Wymyślenie nazwy nie sprawiło mi trudności i od razu było oczywiste, że to będzie blog tylko o książkach. Od zawsze kochałam czytać. Jednak w przeciwieństwie do innych (wnioskując po innych tego rodzaju wypowiedziach) nie pragnęłam tylko posiadania własnego kąta w Sieci - ja właśnie chciałam mieć czytelników, wyświetlenia. I chyba się udało.
Queen Dee: Cenisz sobie więc czytelników, którzy śledzą to co piszesz. Jak myślisz, co zachęca ich do ponownego wejścia na twoją stronę i zapoznania się z twoimi tekstami?
Ema Pisula: Nie mam pojęcia. W każdym razie pewne jest, że nie sposób pisania recenzji, bo rzadko kiedy jestem zadowolona ze swojego tekstu. Jest tak dopiero wtedy, kiedy opowiada ona o książce rewelacyjnej i wstrząsającej, którą oceniłam na 10. Ale dość ciężko mnie zadowolić, no i wychodzi i jak wychodzi. Myślę natomiast, że bardzo ważny jest dobór recenzowanej książki. Najlepsze wyniki, jeśli chodzi o wyświetlenia, przynoszą nowości. Wszyscy czytają też chętnie o znanych książkach, na recenzje zupełnie nieznanej (dodatkowo nieznanego autora) często spojrzy tylko kilkanaście osób. Czasem może to trochę zaboleć, ale przecież nikt nie będzie wybierał czytanej książki pod kątem dobrych wyników na blogu.
W takim razie uważasz, że recenzje książek na blogach nie promują tytułów, nawet tych wartościowych, gdy nie są one znane?
Uważam, że pojedyncza recenzja - choćby najbardziej entuzjastyczna - nic raczej nie wskóra. Może skłoni kilka osób, by poczytały o tej książce dalej (np. na LC), ale o większej skali chyba nie ma mowy... Co innego, kiedy wydawnictwo przykładowo wznawia jakieś klasyki - tak jak ostatnio MG dzieła sióstr Bronte. W blogosferze pojawia się ostatnio tyle opinii o ich książkach, że aż miło popatrzeć. Myślę, że taka (chyba możemy to tak nazwać?) akcja może zdziałać cuda :)
Czy przed zakupem książki sprawdzasz opinie o niej na blogach książkowych?
W pewnym sensie. Tak naprawdę rzadko kupuję książki, raczej wymieniam się czy (wy)pożyczam, ale kiedy już wejdę do księgarni, to 'znam' prawie wszystkie wystawione książki - w każdym razie z gatunków, które mnie interesują. Jest to zasługa miliona godzin spędzonych na blogerze. Więc jak mam już zamiar kupna jakiejś, to i tak wiem, jakie ma opinie, bez sprawdzania.
Masz jakąś książkę, której nigdy być nie wymieniła? Wiadomo, każdy ma chyba jakieś cudeńko, do którego może wracać cały czas.
No jasne! Więc przede wszystkim - "Przeminęło z wiatrem". Nie sprzedałabym jej za żadne skarby świata, nawet gdyby zaproponowano mi na własność największą bibliotekę świata. Gdyby nie było tam "Pzw", nie byłoby rozmowy... Moim zdaniem to najpiękniejsza książka na całym świecie, nie policzę ile razy czytałam jej poszczególne fragmenty (bo mam ulubione, do których wracam niemal codziennie - i znam je praktycznie na pamięć), bo książkę w całości póki co raz. Zmieniła mój cały światopogląd i stale mi pomaga. Gorąco polecam.
A dalej - "Delirium". Już dawno nie czytam takich gatunków książek, ale do "Delirium" mam wielki sentyment. To dzięki niej ciągiem przyczynowo-skutkowym założyłam swojego bloga, choć w zasadzie nigdy nie napisałam jej recenzji.
Miałabym też wieeeeelkie wątpliwości co do wymiany "Papierowych miast", "Wielkiego Gatsby'ego" i "Cukierni pod Amorem", ale tu pewnie nie byłabym już taka stanowcza.
Masz jakąś postać, którą podziwiasz? A może sama chciałabyś stać się taka, jak ona?
Mam, jest to Scarlett O'Hara - główna bohaterka "Przeminęło z wiatrem". Była odważna, cięta, miała gorące serce. Po każdym upadku się podnosiła i zawsze potrafiła zdobyć wszystko, co chciała. Jej zaklęcie "pomyślę o tym jutro" weszło do mojego codziennego słownika. I może fakt, że kłamała, mieszała i kręciła... ale tak, chcę być dokładnie taka jak ona.
Ciekawi mnie, jaka jest Twoja definicja dobrej książki, która na długo zapadnie ci w pamięć?
Hmm. Po pierwsze - wyrazisty główny bohater (a najlepiej to w ogóle wszystkie postacie). Po drugie - przesłanie. I po trzecie - wielka miłość. Jeśli autor zgrabnie połączy te trzy rzeczy, to więcej mi nie trzeba :)
Czy masz typ książek, które najlepiej Ci się recenzuje i masz na ich temat naprawdę dużo do powiedzenia, a uwagi wręcz piszą się same?
Nie, raczej nie mam takiego typu. Nie uważam jakichś określonych gatunków za łatwiejsze do recenzowania od innych - to po prostu kwestia gustów. Jeśli książka jest bardzo dobra (a najlepiej genialna!), to recenzja pisze się sama - choć zazwyczaj jest bardzo nieskładna i średnio zrozumiała dla kogoś postronnego. Podobnie jest, kiedy książka jest w przerażającym stopniu słaba - w ciągu kilkuset stron czytania możesz tak ją znienawidzić, że podczas pisania recenzji masz już setki argumentów na to. Najtrudniej jest, gdy książka jest przeciętna i nijaka - bo nie ma po prostu o czym pisać.
Miewasz momenty, gdy brakuje Ci weny do pisania? Jeśli tak - co wtedy robisz?
Miewam, i to bardzo często. Ale nie robię wtedy nic, bo chyba nic się zrobić nie da - po prostu wyłączam komputer i czekam aż przyjdzie. W końcu zawsze przychodzi. No i warto dodać, że lepiej pisze mi się recenzje w dzień - w nocy jakoś ciężej mi się skupić...
A co z czytaniem książek? Wolisz słodki ranek, czy tajemniczy wieczór? Wygrywa kanapa, łóżko, czy może biurko?
Zdecydowanie wolę wieczór - chociaż wolenie nic tu nie ma do rzeczy, bo i tak tylko wtedy mam czas. I wygrywa zdecydowanie łóżko (choć na kanapie w salonie też dobrze mi się czyta, tylko tam zazwyczaj ktoś jest i mi przeszkadza). Przy biurku jest mi niewygodnie, a kiedy staram się żeby zrobiło się wygodnie, to zazwyczaj po paru minutach zsuwam się z krzesła. Ale to właśnie przy biurku jest najlepsze światło, więc wybór jest dość ciężki.
Czy uważasz, że recenzje na blogach powinny być pisane oficjalnie, czy traktowane raczej luźno?
Chyba tak pół na pół. Bo jeśli będzie zupełnie luźno, to nikt nie potraktuje cię jak autorytet, który naprawdę może polecić wyłącznie dobre książki i tak dalej, a z drugiej strony jeśli będzie za oficjalnie, to kto to przeczyta? Trzeba znaleźć złoty środek.
Myślę że tak, bo sama coraz częściej recenzuje filmy. Zastanawiam się też nad recenzją płyty. Dzieje się tak, bo mam coraz mniej czasu na czytanie i myślę, że inni podobnie. Obejrzenie filmu czy przesłuchanie płyty zajmuje mniej czasu niż przeczytanie książki, chociaż jak dla mnie nie jest nawet w jednej trzeciej tak przyjemne. A jeśli nie ma się właśnie czasu, a nie chce się też, żeby blog podumierał, trzeba się w końcu na coś takiego zdecydować.
Prowadzisz bloga od ponad roku, a w samym 2013r. naskrobałaś trochę ponad setkę wpisów, co daje jeden wpis na cztery, czasem trzy dni. Jesteś zadowolona z takiego wyniku?
Jestem i to bardzo. Chociaż czuję, że teraz - w 2014 - wyniki będą o wiele gorsze (bo czytam około 3-4 książki na miesiąc, rok temu czytałam koło 7). Bądź co bądź nie są to jednak żadne wyścigi, a kiedy nie mam czasu na napisanie recenzji, publikuję coś innego. No i bloga nie prowadzę tylko dla siebie, ale też dla moich czytelników. Póki wchodzą na moją stronkę niezależnie od liczby publikowanych postów, już jestem w pełni szczęśliwa.
Czy w najbliższych miesiącach zamierzasz zaskoczyć czymś swoich czytelników?
Zaskoczyć to duże słowo, ale planuję zorganizować konkurs jak stuknie mi 200 obserwatorów, zastanawiam się nad nagrodami jeszcze, no i zamierzam też zrobić jakiegoś dużego posta o mojej nowej pasji, zupełnie nieksiążkowej, ale to niespodzianka :)
Ema o sobie: Wydaje mi się, że wiele nie da się o mnie powiedzieć - wszystko i tak sprowadzałoby się do tego, że mam 14 lat, kocham książki, muzykę i blogowanie, a bez tych trzech rzeczy nie przeżyłabym ani dnia.
Świetny wywiad :) Pytania bardzo interesujące, tak jak i odpowiedzi oczywiście :) Widać, że solidnie się za to zabrałyście :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS. Nominuję was do Libster Award :)
UsuńBardzo dobry wywiad :) Dobrze się go czytało, pytania i odpowiedzi interesujące i zachęcające do odwiedzenia bloga Nasz papierowy świat.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł i ciekawe pytania, odpowiedzi tym bardziej, nie znałam blogerki, więc ide ją odwiedzić:D
OdpowiedzUsuńpo raz kolejny: feel like a fejm ♥
OdpowiedzUsuńdzięki :))
Bardzo fajny pomysł. Wykonanie też niczego sobie. ;)
OdpowiedzUsuńSuper wywiad ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wywiad - czytało się go świetnie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi wywiadami z blogerami w roli głównej. Często odwiedzamy czyjeś blogi, czytamy, a nie mamy pojęcia kto siedzi po drugiej stronie. Wywiad przeprowadzony porządnie, ciekawy, zgrabnie zadane pytania. Odpowiedzi nie mniej ciekawe. Zgadzam się z blogerką, że najczęściej ludzie czytają recenzje książek znanych, a to trochę szkoda, bo wiele świetnych powieści gdzieś tam ginie w tle, choć są z całą pewnością warte uwagi ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, każde miło słowo zachęca nas do przeprowadzenia kolejnych wywiadów, które mamy w planach : )
UsuńBardzo dobry pomysł, wykonanie zresztą też - generalnie super.
OdpowiedzUsuń"Pomyślę o tym jutro" - zaiste magiczne słowa ^^
B.
Ciekawy, rzetelny wywiad. Gratuluje. Z przyjemnością mi się go czytało.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł i ciekawy wywiad. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :>