Autor: Krzysztof S. Stelmarczyk
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 303
Opis wydawcy: Crom w towarzyskie Bruna, zreformowanego wilkołaka, wyrusza w drogę powrotną do domu. Jednak zamiast trafić do Leśnego Kątka, okazuje się, że Duch Lasu przeniósł ich na brzeg oceanu zewnętrznego. Kiedy z zarośli wypadają dwaj mali barbarzyńcy, Crom jest przekonana, że powrót do domu nie będzie łatwy… Jednak ani gorąca pustynia, ani bezkresne wody oceanu nie powstrzymają Crom. W towarzystwie małych barbarzyńców i wspierana przez hałaśliwych piratów rusza na spotkanie z przeznaczeniem…
Nasza opinia: Z czym wam się kojarzą barbarzyńcy? Z dwumetrowymi mężczyznami przy kości, którzy są bardzo brutalni? Mnie też się tak kojarzą, nawet Crom, czyli główna bohaterka książki zgadza się z naszymi przekonaniami i nic dziwnego - bo taka właśnie jest prawda. Barbarzyńcy są okrutni i co do tego nie ma wątpliwości. Jednak są także mali barbarzyncy, o których przede wszystkim jest mowa w tej książce. Oczywiście chodzi o dzieci dorosłych barbarzyńców, które mimo młodego wieku są bardzo dobrze wyszkolone.
"Szkolą ich od małego. Życie barbarzyńcy jest pełne niebezpieczeństw. Dzieciak, który nie potrafi walczyć, ma małe szanse na przetrwanie."
Przyznam, że bardzo polubiłam Crom. Była ona odważna, niezależna, a jednocześnie pomocna i miła. Była postacią, której trudno nie polubić. Także wilkołak był dla mnie bardzo pozytywną postacią chroniącą Crom i będąca jej mentorem. Jednak najbardziej przypadły mi do gustu Hassassinki, które były według mnie genialne! Nie wiem czemu, ale serce mi zmiękło gdy się pojawiły. Były takie... Pozytywne! Na dodatek potrafiły ożywać... Dywany! Nikt z nas nie miał okazji się przelecieć latającym dywanem, ale bohaterowie książki to co innego i zawdzięczali tę atrakcję właśnie hassassinkom!
"Same dziewczyny, z bardzo tajnego zakonu Hassassinów. Wiem tyle, że to skrytobójcy. To takie zabicie na zlecenie, jakbyś nie wiedział. (...) Zakon zaczął przyjmować dziewczynki, ale tu kobiety mają jeszcze gorzej niż u barbarzyńców. Mają zakazane uprawianie męskich zajęć, a skrytobójstwo było do tej pory męską domeną. (...) Dlatego uczą się w sekrecie. Bić i walczyć. Na miecze, noże, włócznie. Co chcesz. Strzelać z łuku. No wszystkiego ich uczą w tym zakonne, czego potrzeba do takiego zabicia na zlecenie."
Z zaskoczeniem przyznam, że była to chyba pierwsza książka dla starszych dzieci, która mnie tak naprawdę wciągnęła. Z zaciekawieniem przewracałam kolejne kartki tej pozycji, a na liczniku z prędkością światła pojawiały się kolejne strony. Swego czasu lekko się zagalopowałam i od razu sięgnełam po drugą cześć przygód Crom, co wcale nie sprawiło że książkę mi się gorzej czytało! W trakcie zagłębiania się w lekturę, powoli dowiadywałam się najważniejszych rzeczy, które wydarzyły sie wcześniej i nie odczułam żadnego dyskomfortu.
"Crom i mali barbarzyncy" to książ przygodowo-fantastyczna. Z pewnością czytelnik nie będzie się nudził, bo autor zastosował wiele intryg, przez co koniec jest zupełnie nieprzewidywalny. Tajemnice, walka, piraci i dużo magii - to chyba można powiedzieć o tej pozycji. Co najważniejsze - styl pisania autora jest według mnie bardzo dobry. Nie odczuwa się bardzo tego, że ksiazka jest dla dzieci (oczywiście nie znajdziemy tu romansu, czy tzw. łaciny podwórkowej), a Pan Krzystof zastosował lekki język i doprawił wszystko szczupyptą humoru, przez co książkę czyta się bardzo dobrze. Sami bohaterowie często śmieją się z siebie nawzajem, a ich przekomażanie się jest naprawdę zabawne!
"- Barbarzyńcy - westchnął Konrad, krzywiąc się z niesmakiem. - Tak mówicie o nas wy, ludzie z Równin. Z tego co mi wiadomo, nie jest to zbyt... pochlebne określenie."
Ponieważ jest to ksiazka dla dzieci, warto wspomnieć o wydaniu. Okładka jest kolorowa, więc z pewnością przyciągnie wzrok. Główni bohaterowie przedstawieni na okładce książki i jej skrzydełkach umożliwiają porównanie swojego wyobrażenia, z tym autora. Dość duża czcionka umożliwi komfortowe czytanie dziecku, a także młodzieży, czy osobom dorosłym - które również zachęcam do sięgnięcia po tę książkę.
Podsumowując - pozycja "Crom i mali barbarzyńcy" mimo że przeznaczona dla dzieci, bardzo mi się podobała. Czy dobrze trafi do dziesięcioletniego dziecka? Myślę, ze nie bedzie z tym problemu. Przygody odważnej dziewczynki i małych barbarzyńców z pewnością przypadną do gustu chłopców, a może też dziewczynek. Duża czcionka umożliwi im komfortowe czytanie, a lekki styl pisania autora i szczypta humoru nie pozwolą się dziecku nudzić.
Ocena ogólna: Queen Dee 9/10 Small Metal Fan --/--
No nie wiem, chyba nie dla mnie... Ale recenzja ciekawa :)
OdpowiedzUsuń