poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Opowiadanie zwyciężczyni Wiosennego konkursu

 Zakończył się Wiosenny konkurs z okazji pół roku naszego bloga. Jak pewnie wiecie wygrała Jasmine. Swoją odpowiedź wysłała nam na maila, ponieważ była nietypowa. Jako jedyna z uczestników konkursu napisała opowiadanie, m.in. dlatego wygrała. Poniżej możecie przeczytać zwycięską pracę. ;)

   "Zamknęła oczy.

   Zachwycona zaniosła się perlistym śmiechem. Zieleń wirowała jej w oczach niczym
nieznośne mroczki. Przemknęła wąwozem, klucząc między starymi drzewami.
   Niebiański krajobraz niemal lśnił niezwykłością, jakby chełpiąc się swym
niepowtarzalnym pięknem. Trawiaste wzgórza obrośnięte kwiatami jak kolorowe piegi
oprószały ich oblicza, nadając im radosne usposobienie. Śnieżnobiałe i zaróżowione płatki
kwiatów rozsypanych wśród liści okraszały wytworną koronę wysokich, rozłożystych
drzew. Daleki, rozległy horyzont dźwigał błękitny nieboskłon, górujący niczym samotny
ptak otaczający swymi skrzydłami cały świat. Popołudniowe słońce wylewało się z
nieba błyszczącymi strugami. Gdzieś w tle wił się warkocz rzeki rozpościerającej się
na podobieństwo wstęgi ozdabiającej czarowny bukiet. Dźwięki, których muzyka koiła
rozedrganą duszę, mieniły się wszystkimi odcieniami tęczy tonów. Lekki wietrzyk miał
moc rozwiewania wszelkich wątpliwości. Roztaczał słodką kwiatową woń wymieszaną z
zapachem świeżości o poranku.
   Wkroczyła niepewnie na łąkę zaścieloną blaskiem słońca. A wtedy nieodparte uczucie
szczęścia przysłoniło wszelkie wątpliwości i niemal siłą zaciągnęło ją w wąską przestrzeń
między drzewami jabłoni i czereśni. Jej serce zatańczyło z radości, a ona naśladując jego
rytm, wirowała wraz z nim. Poczęła wdychać woń kwiatów i kładącego się powoli do snu
dnia, jednocześnie wykonując energiczne piruety.
   Naraz przystanęła, a bladozielona sukienka zakręciła się wokół jej kolan. Rozwiane
przez wiatr proste, długie włosy opadły niechętnie na plecy. Dmuchnęła, gdy jedno złote
pasmo zgubiło się gdzieś na jej twarzy, przysłaniając widok. Westchnęła w rozmarzeniu i
poczęła spijać całą sobą piękny krajobraz, który sączył się do jej duszy niby słodki sok.
   Lekki powiew nagle zatrzepotał jej w uszach cichym szeptem. Otulił włosy kruchym
kwiecistym oddechem, który zadygotał w nich złotą falą. Uśmiechnięte słońce rozbłysło na
bladoróżowym niebie. Dziewczyna zachwiała się i wyginając zmysłowo ciałem zatańczyła
w jego złotych i pomarańczowych płomieniach. Zaśmiała się, zadzierając wysoko podbródek
i przymykając powieki. Jasne promienie łaskotały przyjemnie jej skórę na twarzy. W
przypływie uczucia beztroski podciągnęła falbany u sukienki i wtedy jej biodra same się
rozkołysały, a kolana rozluźniły. Dała porwać się cudowności chwili i nie otwierając oczu,
pobiegła przed siebie asfaltową drogą. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Czuła się tak lekka
jak piórko, jak delikatne skrzydełka motyla, jak miękki jedwab.
   Wiatr nagle mocniej zawirował wokół, a ona wraz z nim. Z wciąż przymkniętymi
powiekami runęła w ten wir. Głos wiatru zaświszczał jej w uszach. Owiewana przez niego,
zaczęła kręcić zgrabne piruety wokół własnej osi, nieznacznie posuwając się w przód.
   Właśnie obróciła się, wywijając na palcach całą serię obrotów, gdy wpadła na coś
dużego i twardego. Odbiła się od tego.
   W uszach głośno zaświstał jej huk wiatru, a zawroty głowy sprawiły, że straciła
równowagę. Jednak, o dziwo, nie upadła, bo coś, z czym się zderzyła, chwyciło ją w silne
kleszcze i zamknęło w mocnym uścisku. Mimo zdezorientowania uczepiła się tego, byleby
tylko nie uderzyć o równie twarde podłoże. Powoli podniosła powieki, a potem głowę i
zamarła… w ramionach czarnowłosego chłopaka.
   Dziewczyna odskoczyła od niego, jakby się poparzyła.
   Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem. Kiedy spostrzegła palące jej skórę
spojrzenie ciemnych, brązowych oczu, wstrzymała oddech. Mankiety koszuli miał podwinięte
do łokci, a włosy sterczały w artystycznym nieładzie, błyszcząc refleksami odbijanymi przez
słońce. Przyglądał jej się z intensywnością w ciemnych tęczówkach, których brąz pociemniał
i był teraz wręcz obezwładniający. Rumieńce wypłynęły cicho na jej policzki. Jego uśmiech,
złoty w blasku schodzącego nad doliną słońca, otoczył mu twarz. Świetlne drobinki objęły
jego bujne włosy i zatańczyły w kącikach oczu.
   Zatonęła.
   Krzyk jakiejś nieludzkiej istoty wyrwał ją z marzeń sennych.
   Wstała, potarła oczy i przeciągnęła się w pościeli. Szybko zorientowała się, że wysoki,
piskliwy dźwięk dochodzi z gardła małego kolorowego ptaszka, który postanowił przysiąść
na parapecie jej okna i wyśpiewywać swoje arie dopóki ona nie zaszczyci go spojrzeniem.
Gdy tylko zerknęła w kierunku niezapowiedzianego gościa, ten umilkł i rozłożył skrzydła do
lotu. Zniknął. Tak samo jak jej piękny sen o panującej wszędzie wiosennej aurze.
   Ospale podniosła się z łóżka i podeszła do okna. Wiosna, którą wyśniła kojarzyła
się z dokładnym przeciwieństwem tego, co widziała przed sobą. Zaśnieżone wzgórza i
rozciągający się daleko las w niczym nie przypominały ukwieconych łąk. Mroźny wiatr
świszczący za oknem nie był ciepłym, kojącym wietrzykiem, którym chętnie by się otuliła. A
ponury, nostalgiczny nastrój nie mógł być odpowiednikiem wiosennego stanu zakochania.
   - Ach! – westchnęła, patrząc w szarość poranka. – Piękna ta zima tej wiosny."

Autorką opowiadania jest Jasmine (mail: 
aga18ilm@interia.eu).

1 komentarz:

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.