niedziela, 20 października 2013

Recenzja książki "Wszechświaty" - Leonardo Patrignani

Tytuł: "Wszechświaty"
Tytuł oryginalny: "Multiversum"
Autor: Leonardo Patrignani
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 271
Opis wydawcy: Według teorii wieloświatów, istnieje nieskończona liczba światów, jak i nieskończone są możliwości naszego w nich istnienia. Przypuszcza się, że te rzeczywistości nie komunikują się wzajemnie.
Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne. Cienka nić od zawsze wiąże losy tych dwojga – telepatyczne rozmowy, które odbywają bez uprzedzenia, w stanie nieświadomości. Aż do chwili, gdy zdecydują się na spotkanie i odkrycie prawdy, która całkowicie zmieni ich egzystencję, niszcząc wszelkie pewniki świata, w którym żyją.
-Alex, dlaczego nie przyszedłeś? Proszę Cię, nie mów mi, że nie istniejesz.
-Jenny, jestem na molo. Jestem tutaj!
-Ja także, dokładnie tam, gdzie Ty mówisz, że jesteś.
Nasza opinia: Alex mieszka w Mediolanie, Jenny w Melbourne. Nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Nigdy się nie widzieli, nie są ze sobą spokrewnieni, a jednak mają ze sobą kontakt. Dosyć niecodzienny i niezrozumiały dla innych. Początkowo trudny i bolesny, powodujący omdlenia. Wzbudzający niepokój rodziny i znajomych, a także ich własny. Skoro słyszą głosy osób, których nie znają to może to wytwór wyobraźni, lub nawet schizofrenia?

"Nigdy nie chciała przyznać przed sobą, że głos, który słyszała w głowie należał do jakiejś realnej osoby. Była też inna przyczyna, która odciągała ją od próby komunikacji - cierpienie. Być może (...) Alex, nie doświadczał takiego samego fizycznego cierpienia podczas ataków, ale dla niej było ono prawdziwą torturą. Każda pojedyncza samogłoska dziurawiła jej mózg jak ukłucie, które przechodziło od skroni do skroni."

    Pewnego dnia Alex znajduje swoją zabawkę z dzieciństwa - robota. Przypomina sobie, że miał on skrytkę i postanawia sprawdzić, czy coś w niej jest. Znajduje tam kasetę z napisem "Obejrzeć 22 listopada 2014 roku". Traf chciał, że akurat tego dnia ją znalazł. (Ach, jak ja to uwielbiam) Oczywiście odtwarza ją. Na nagraniu jest on sam, gdy miał 5-6 lat i mówi, że musi odnaleźć Jenny. Szesnastoletni Alex wyrusza sam w podróż z Włoch do Australii, z pomocą jego niepełnosprawnego przyjaciela Marco. Dociera bezpiecznie do Melbourne w miejsce, w którym umówił się z Jenny i tu zaczynają się komplikacje, akcja się rozkręca, a książka wciąga jeszcze bardziej niż na początku. Potem okazuje się, że cała sytuacja nie dotyczy wyłącznie głównych bohaterów i cała ludzkość jest zagrożona. Niestety, nie chcę Wam zdradzać fabuły, więc taką ilością informacji musicie się na razie zadowolić. Po prostu przeczytajcie sami.

"Uświadomił sobie, że znajduje się w podróży pomiędzy nieskończonymi drogami, w niezliczonej ilości Wieloświatów. (...) Mógł podróżować, mógł jeździć wszędzie, zgłębiając każdy scenariusz.
Teraz jednak musiał odnaleźć drogę do domu."

    Już kiedy zobaczyłam zapowiedź "Wszechświatów" wiedziałam, że to będzie książka dla mnie. Jak zwykle nie myliłam się. Książka mnie wciągnęła, a klimat mnie porwał. Leonardo Patrignani miał dobry, niebanalny pomysł na fabułę. Telepatia, wszechświaty, wymiary równoległe i podróżowanie między nimi. Bardzo dobrze wykreowany świat i bohaterowie. Dobrze prowadzona akcja, bez czasu na nudę. Na początku spokojna, potem pełna zaskoczeń, wyjaśnień, a nawet brutalności. Wątek miłosny inny od wszystkich i piękny. Próby dotarcia do siebie głównych bohaterów - wzruszające. Tyle pozytywnych aspektów, tyle pochwał z mojej strony... Trudno, chyba zakochałam się w tej książce. Jedynie końcówka mnie trochę zawiodła i zmieniłabym w niej kilka rzeczy, ale wszystko poza nią było urzekające.


"Alex istniał, była tego pewna. Żył w jakiejś części świata. I byli w stanie się komunikować. A ona nie wyobrażała sobie życia bez tego."

    Mój ulubiony akapit - wydanie. Wydawnictwo Dreams - co zauważam już po raz kolejny - specjalizuje się w grubych stronach, przez co niespełna trzystu stronicowe "Wszechświaty" wyglądają na co najmniej licząca 400 stron cegłę. Według mnie ten zabieg jest całkowicie bezsensowny i niepotrzebny. Denerwuje mnie, bo nie mogę swobodnie przekładać kartek i mam wrażenie, że zamiast jednej przerzucam sklejone trzy i po kilku próbach rozklejenia uświadamiam sobie, że jest to jedna strona. W dodatku nie da się otworzyć książki bez wyginania grzbietu. Może inaczej, jeżeli lubicie czytać książkę tak jakbyście próbowali ściągać z podręcznika na lekcji, to to wydanie jest wręcz stworzone dla Was!
    Okładka nie należy do solidnych. Pomimo tego, że "Wszechświaty" podróżowały w mojej torbie obłożone w gazetę, są jedną z najbardziej zniszczonych książek w mojej biblioteczce (wygięty grzbiet, rozdwojone brzegi, zagięte rogi).
    Żeby nie było że tylko wszystko krytykuję, to teraz pochwalę projekt okładki. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Zdecydowanie zachęca do przeczytania książki, jest wykonany dokładnie, pięknie, a jednocześnie nie ma zbyt wielu kolorów oraz elementów. Podoba mi się jeden fakt, którego w internecie nie zobaczycie, ale w księgarni już tak. Książka ma częściową obwolutę, która sprawia, że bohaterowie i napisy się pojawiają i znikają. Tak, Wydawnictwo Dreams może i ma książki, których nie da się otworzyć, ale za to z przepięknymi okładkami.
   Dobrze, a jak kształtuje się wydanie środka? Bardzo duża, wyraźna i czytelna czcionka, szerokie marginesy i interlinia, przyjemny dla oka beżowy kolor stron, numer rozdziału oznacza prawie połowę pustej kartki, a końcówka rozdziału, nawet jeśli to jedno zdanie na stronie prowadzi do kolejnej niewykorzystanej przestrzeni. Z jednej strony takie wydania są dobre, bo czytelnik nie męczy się podczas lektury i ma wrażenie, że taką grubą książkę przeczytał tak szybko. Niestety, książka gruba i ciężka jest tylko fizycznie - treści nie ma w niej wiele.

    "Wszechświaty" to piękna i wzruszająca historia miłości. Trudnej i niecodziennej. Uczucia, które pomimo wielu przeciwności przetrwało. Książka jest cudowna. Leonardo Patrignani stworzył wspaniały świat, który porywa od pierwszej do ostatniej strony. "Wszechświaty" oderwały mnie od rzeczywistości na kilka pięknych godzin, gdzie siedziałam na łóżku zapłakana, a to nie zdarza mi się często. Motyw telepatii, wszechświatów równoległych i podróżowania między nimi zawsze mnie intrygował, jednak w wielu publikacjach było to pokazane zwyczajnie, nie docierało to do mnie. Tutaj autor stworzył coś naprawdę porywającego i z pewnością sięgnę po kolejną część. Bardzo dobra pozycja dla młodzieży, starsza część czytelników może nie być zupełnie przekonana.
Ocena ogólna: Small Metal Fan 9/10 Queen Dee --/--

Dodam jeszcze, że muzyka w trailerze jest powalająca *.*
W dodatku idealnie obrazuje drugą połowę książki.


Za możliwość przeczytania dziękuję
Wydawnictwu Dreams

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajna książka. Mnie ujęło ciekawe podejście do tematy

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest przepiękna *,* Książka przyciągnęła mnie, odkąd tylko zobaczyłam jej zapowiedź. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  3. mam w domu nieprzeczytaną. nie jestem pewna czy spodoba mi się aż tak jak Tobie (bo moja koleżanka stwierdziła, że książka jest strasznie cukierkowa, ale ona tak twardo stąpa po ziemi...), ale nie tracę na to nadziei :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem romantyczką i marzycielką, więc moje odczucia z pewnością różnią się od odczuć Twojej koleżanki :) /SMF

      Usuń
  4. Ciekawa, na pewno nowa tematyka, aczkolwiek wykonanie średnie. Trochę niedopracowane, autor ma pomysł, lecz nie potrafi do końca go przedstawić. Szkoda.
    Pozdrawiam serdecznie!
    arenaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czułam niedosyt, ale liczę na to, że w drugim tomie autor się postara bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewien mały niedosyt zostaje. Tak jak już pisałam nie podobał mi się koniec. Też mam nadzieję, że jeszcze bardziej się postara, ale byle by tylko nie była gorsza to już dla mnie będzie dobrze C: /SMF

      Usuń
  6. Rzeczywiście okładka jest cudowna :) Ale nawet nie masz pojęcia jak się zdziwiłam, że Wszechświaty mają TYLKO 271 stron. Widziałam jej grzbiet i myślałam, że właśnie jest cegłą.
    A tak w ogóle to muszę ją przeczytać! Koniecznie! To zdecydowanie coś dla mnie ;)
    Hmm... muzyka wcale nie powala tak samo jak cały trailer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy dostałam książkę też zdawało mi się, że jest bardzo gruba, a tu nagle niespodzianka - 270 stron.. No trudno, podobnie miałam z "Tam, gdzie śpiewają drzewa" również z wyd. Dreams.
      "Wszechświaty" są warte przeczytania. Może nie pozostaną na zawsze w Twojej psychice, ale są bardzo przyjemną i niegłupią książkę :)
      Według mnie muzyka jest genialna ^^ Chociaż gust muzyczny prawie każda osoba ma zupełnie inny, więc nie będę się kłócić :) Trailer nie jest nadzwyczajny, ale też mi się podoba :) /SMF

      Usuń
  7. Okładka jest cudowna, mimo że staram się nie oceniać książki po okładce to to jest jeden z powodów, dla których chcę przeczytać tą powieść :)

    Zapraszam do mnie:
    http://my-pretty-little-library.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawierające linki do blogów bądź podlinkowany tekst zostają natychmiastowo usunięte. W zamian proponujemy współpracę bannerową, po szczegóły zapraszamy na mail.