tag:blogger.com,1999:blog-1371740885562795872024-03-19T06:06:44.363+01:00MyBooks - Nasze recenzjeŚwiat pełen płaczących narkomanek spod biedronki, krasnoludów rzucających kamieniami w dziewczynki wchodzące po tęczy, skrzydełek których nie refunduje NFZ, korków na autostradach i przede wszystkim recenzji mnóstwa książek.MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.comBlogger432125tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-2327796787115262562014-07-14T15:14:00.000+02:002014-07-14T15:14:00.856+02:00Recenzja książki "Arkadia" - Iwona Michałowska<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKglto710WMIbRgeyjM7XfQa3Tuha7AhDAFlmPntehiz0bqMShtt4DdBghOArKYcT2wIzHO_UgdZMsQdGEvsZgVv6qEmKrFUUijJ5aohzzt4YqGbqfZM0sYKon0XCWfeLVpLvMYkUrswMY/s1600/Arkadia.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKglto710WMIbRgeyjM7XfQa3Tuha7AhDAFlmPntehiz0bqMShtt4DdBghOArKYcT2wIzHO_UgdZMsQdGEvsZgVv6qEmKrFUUijJ5aohzzt4YqGbqfZM0sYKon0XCWfeLVpLvMYkUrswMY/s1600/Arkadia.jpg" height="400" width="255" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Arkadia"<br />
<div>
<b><u>Autor:</u></b> Iwona Michałowska</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Videograf</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 255</div>
<div>
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Ziemia, bliska przyszłość. Morza zalewają coraz większe części kontynentów, niszcząc cywilizację. Do zakładu wychowawczego w Arkadii trafia Helena. Ta młoda dziewczyna podobno kogoś zabiła, lecz nie zna szczegółów tej zbrodni, gdyż każda nowa więźniarka zostaje poddana wymazaniu pamięci w miejscu zwanym ciemnią. Amnezja nie jest jednak zupełna - w głowie Heleny majaczą skrawki wspomnień, z których próbuje odbudować swoją przeszłość.<br />
W tej apokaliptycznej scenerii rozgrywa się opowieść o nadziei, moralności, a przede wszystkim o miłości rozkwitającej na gruzach świata. Helena broni się przed uczuciem do wychowawczyni Nadii, świadoma, że mogą z niego wyniknąć tylko kłopoty. Tymczasem w zakładzie dochodzi do zbrodni, która stawia pod znakiem zapytania dalsze losy bohaterek. Co się stanie z Nadią? Czy Helena dostanie szansę wyjścia na zewnątrz, by poznać swoją historię?</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Nasza opinia:</u> Pierwsza strona zapowiada się całkiem nieźle. Pierwsze zdania powiedziały mi: "Ej stara, to będzie dobre!". Posłuchałam ich i uwierzyłam. Niestety mnie okłamały! Na początku jest nieźle, potem wszystko diabli biorą a na końcu człowiek się przyzwyczaja i da się wytrzymać. Nie chcę używać mocnych słów takich jak: "Pani Iwonie Michałowskiej starczyło pomysłów i zasobów językowych na pół strony.", ale niestety jest w tym trochę prawdy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #660000;">Siedzę. Czytam. Zwariuję. Zaraz zwariuję... Błagam, niech ktoś coś zrobi! Atakują mnie dziwne zwroty, ubogie słownictwo i niedociągnięcia! Czytam dwa zdania, muszę zrobić notatkę. Matko, czy uda mi się przeczytać chociaż jedną stronę bez konieczności spisywania uwag? Tak, udało się. Po jakichś 100 stronach niewiele się dzieje, a autorka popełnia nadal te same błędy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak się przebrnie przez pierwsze 30 stron to potem nie jest najgorzej, zaczęłam się nawet trochę wciągać, ale to nie zmieniło mojego zabójczego tempa bliskiego 30 stronom na godzinę... "Arkadii" nie czyta się szybko i lekko, nie wiem w czym leży problem, bo język nie jest trudny, ale po prostu tak jest. Zmęczyłam się tą lekturą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziewczyna popełniła jakieś ciężkie przestępstwo, którego notabene nie pamięta, bo wymazali jej pamięć, więc ma bordową tunikę i robi kartonowe pudła. Robi kartony, bo chyba kogoś zabiła, więc nie może robić drewnianych skrzynek jak jej koleżanki w niebieskich tunikach (one popełniły lżejsze przestępstwa i w nagrodę robią skrzynki!), ale Helena się tym nie martwi! Czasem może zrobić na kartonie pieczątkę, albo przykleić nalepkę! Nawet wiemy jakie nalepki przykleja Helena! Dam Wam cytat, bo wiem, że już nie możecie wysiedzieć z ciekawości, misiaczki. Uwaga, uwaga: <i><b>"Czasem robi się pieczątki albo przykleja nalepki: "BURAKI", "JABŁKA", "OSTROŻNIE - SZKŁO". Niektórych kartonów się nie oznacza"</b></i>. Niektórych się nie oznacza! Co za emocje! Taka fabuła zasługuje na literackiego Nobla!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W zakładzie są związki lesbijskie. W sumie nic dziwnego. W zakładzie są same kobiety, wychowanki przeszły przez ciemnię, nie pamiętają nic z dawnego życia, albo jakieś małe skrawki. To jednak nie wysuwa się zbytnio na pierwszy plan, no oczywiście zakochanie głównej bohaterki w wychowawczyni wspomniane w opisie wydawcy (żeby nie bylo, że to ja spoileruje) zajmuje trochę większą część, ale przez połowę książki te związki stanowią delikatne tło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W książce pojawiło się parę denerwujących zwrotów. Moim numerem jeden w tej kategorii jest "Później się dowiem...". Nie rozumiem ani troszeczkę (może ktoś mnie oświeci w komentarzu?) po jakiego grzybka tego używać. Jak się potem dowie, to się potem dowie. Gdyby to był jeszcze narrator abstrakcyjny, ale nie. Główna bohaterka, narracja pierwszoosobowa i mówi, że są kamery, że z noktowizorem, ale ona to się dopiero później dowie. Teraz jeszcze nie wie. Trochę jak spoiler, trochę jak wspomnienia bohaterki... Ni pies, ni wydra, ale na kształt świdra to też nie jest. Zapisując numery stron, uznałam, że można by zrobić z tego coś w rodzaju pijackiej gry. Czytamy książkę jednym tchem i za każdym razem, gdy w tekście pojawi się "Później się dowiem" pijemy. Może gdybym to stosowała "Arkadia" wydałaby mi się lepsza, bo już na pierwszej stronie tekstu pojawia się mój ulubiony zwrot. Naprawdę, pokochałam go tak bardzo, że chyba przepiszę wszystkie cytaty z nim, oprawię w ramki i powieszę nad łóżkiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugą denerwującą sprawą w "Arkadii" (na szczęście pojawiającą się w mniejszym natężeniu) jest poprawianie się. Moim znajomym ciężko mi było wytłumaczyć o co chodzi, więc Wy - moi kochani czytelnicy pozbawieni mojej gestykulacji z mnóstwem możliwości - dostaniecie ode mnie od razu cytat. A cytat brzmi następująco: <i><b>"W tajniki więziennego, przepraszam, zakładowego życia wprowadzają mnie trzy towarzyszki z celi, to znaczy z pokoju. Na dolnych pryczach, zwanych łóżkami, śpią Sonia i Paula."</b></i>. Bum! Pozamiatane! Co się stało? Autorka TRZY RAZY w ciągu jednego zdania się "poprawiła". Rozumiecie moje negatywne emocje, czy potrzebujecie więcej fajniusich cytatów?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, żeby podsumować dwa poprzednie akapity powiem, że takie zwroty mogą się zdarzać, dobrze. Każdy autor ma jakiś swój styl pisania. Tylko błagam! Autorzy moi kochani, jak to się pojawia raz na jakiś dłuższy czas to jest ok, ale jeśli wciskacie to kilka razy na stronie, czy w zdaniu to ma się Was ochotę bardzo mocno przytulić. Za szyję. Drutem kolczastym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chcecie wiedzieć coś więcej o ciemni, która wymazuje pamięć? Tylko nie tej normalnej przez którą przechodzi każda osoba trafiająca do zakładu, tylko takiej ciemni, do której trafiają Ci, którzy wyszli na przepustkę i nie wrócili na czas. Wiola zaraz Wam wytłumaczy! Czekajcie, zaraz znajdę... O, mam! <b style="font-style: italic;">"-To, co z nimi robią, to ciemnia do kwadratu. Wychodzisz z niej totalnie ogłupiona, nie znasz świata, nazwanie najprostszej rzeczy sprawia ci trudność. Jesteś jak dziecko z dżungli i mogą z tobą zrobić wszystko. Jesteś megacwelem."</b> Megacwelem! Jaki wyrafinowany neologizm słowotwórczy! Leśmian i Lem mogliby się uczyć od Pani Iwony Michałowskiej!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze ja rozumiem, że więźniarkiprzepraszamwychowanki nie mówią idealną polszczyzną, ale do jasnej Anielki, ciemnia do kwadratu i megacwel? Kto tak mówi? No kto? Chyba, że to slang więziennyprzepraszamzakładowy. W takim razie przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwaga, uwaga! Drogi wydawco, opisy nie mają być streszczeniami. Tak tylko przypominam. Ten opis należy do tych, które zdradzają nam co najmniej połowę. Czemu, kochany wydawco, nie mogłeś napisać, że Helena po prostu się zakochuje? Czemu powiedziałeś mi od razu, że zakocha się w Nadii? Przez to tylko czekałam aż się poznają i zaczną spędzać więcej czasu razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ach, jak ja uwielbiam zaznaczanie w książce z gatunku fantasy, czy science fiction informacji, że wszystko jest fikcyjne. Naprawdę, zawsze myślę, że w powieściach mam prawdziwe wydarzenia, a nie jakieś zmyślone. Szkoda, że u Tolkiena to nie jest zaznaczone, bo myślałam, że Śródziemie istnieje i chciałam pojechać do Rivendell, żeby poślubić jakiegoś elfa... Przepraszam bardzo, może się czepiam, ale w miejscu gdzie zwykle znajduje się dedykacja w książce Pani Iwony Michałowskiej mamy następujący tekścik: <i><b>"Wszystkie postacie, narody, wydarzenia i miejsca w tej książce są zmyślone i nijak się mają do rzeczywistych. Prawdziwe są tylko uczucia"</b></i>. Ojejku... Jakie to słodkie... Tylko uczucia są prawdziwe... A to, że postaci mają ręce i nogi to już fikcja? Filmy, które oglądają bohaterowie, czyli między innymi "Co gryzie Gilberta Grape'a?" i "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" też nie istnieją? Hm, najwidoczniej jestem chora psychicznie i je sobie wyobraziłam na ekranie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba troszkę rozumiem to podkreślenie przez autorkę, że wszystko jest fikcyjne, bo mapka na początku książki od razu skojarzyła mi się z Polską. Tylko tak trochę zalaną, że cały wschód przykrywa Mały Bałtyk. Od zachodu graniczy z Niderlandem, a od południa z Bohemią. No i w okolicach Wrocławia mamy Wracisław. Może po prostu Iwona Michałowska nie chciała się przyznać do chęci zalania morskimi wodami naszych wschodnich sąsiadów dlatego podkreśliła fikcyjność swojej twórczości?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz czytajcie. Będzie jeden pozytyw w tej recenzji! Spodobał mi się sposób opisywania przez Iwonę Michałowską chwil kiedy Helena myślała o Nadii. W pierwszoosobowej narracji zwracała się cały czas do Nadii wprost, nie myśląc, że ona cośtam, tylko ty cośtam. Przykładzik już do Was leci: <i><b>"Kilka dni później posyłasz po mnie i oto znów wdycham zapach książek, kurzu, świeżego powietrza zza moskitiery i twoim perfum."</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pani Iwona Michałowska przypomniała mi czemu przez bardzo długi czas nie czytałam polskich autorów i czemu wiele osób tego nie robi. Naprawdę, tym razem serio, serio, przepraszam autorkę za to co mówię, ale inaczej nie mogę. Może to nie jest dno i wodorosty, ale "Arkadii" bardzo blisko do tego. Bardzo blisko. Bardzo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, jest to książka dla osób o silnych nerwach, nie bojących się braku urozmaicenia w środkach językowych. Zdaje mi się, że napisałam wszystko co miałam do powiedzenia o "Arkadii". Mam nadzieję, że następnego dnia po publikacji tej recenzji będę jeszcze żyła. Jeśli nie to wiedzcie, że Was kocham bardzo mocno i Queen Dee też, ale jej się nie będzie chciało przeczytać pewnie.</div>
<div>
</div>
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Small Metal Fan 4/10 Queen Dee --/--<br />
<br /><div style="text-align: center;">
Za możliwość przeczytania dziękuję</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydawnictwu Videograf</b></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-29984336088601029352014-07-11T15:11:00.000+02:002014-07-11T15:11:00.631+02:00Recenzja książki "Dopóki śpiewa słowik" - Antonia Michaelis<a href="http://dreamswydawnictwo.pl/upload/produkty/slowik.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://dreamswydawnictwo.pl/upload/produkty/slowik.png" height="400" width="270" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Dopóki śpiewa słowik"<br />
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "Solange die Nachtigall singt"</span><br />
<div>
<b><u>Autor:</u></b> Antonia Michaelis</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Dreams</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 416</div>
<div>
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Jari ma osiemnaście lat i w porównaniu z najlepszym przyjacielem, Mattim, jest nieporadny w kontaktach z dziewczętami. Nic dziwnego. Żył dotąd w uporządkowanym świecie stałych norm i krochmalonych koszul – brakuje mu doświadczenia. To wszystko zmienia się, gdy spotyka Jaschę. Ta wywierająca niezwykłe wrażenie dziewczyna prowadzi go ze sobą do domu w samym środku leśnej pustelni. Tam Jari odkrywa świat piękna, finezyjnych ornamentów i zmysłowego upojenia. Ale wkrótce okazuje się, że Jascha skrywa pewną tajemnicę. I że za pięknymi złudzeniami kryje się porażająca prawda. Dom na odludziu. Błądzący wędrownik. Las, skrywający zbyt wiele grobów. I niebezpieczeństwo, które wychodzi poza granice wyobrażeń.</div>
<div>
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Po książkę "Dopóki śpiewa słowik" sięgnęłam, ponieważ jak wiele innych osób byłam zachwycona "Baśniarzem" Antonii Michaelis i chciałam zobaczyć jak spisze się w innej książce. Spisała się niestety o dużo gorzej.<br />
<br />
Jari skończył właśnie 18 lat i postanowił samotnie wyjechać w góry. W galerii spotyka niebywale brzydką dziewczynę, jednak mimo jej wątpliwej urody wyrusza razem z nią. Na skraju lasu z pozoru szpetna, garbata dziewczyna z kompletnie asymetrycznym ciałem okazuje się być pięknością. Jari wyrusza razem z Jaschą do jej domu w lesie, który tak samo jak dziewczyna, skrywa wiele tajemnic.<br />
<br />
Jari Cizek (Czyżyk) - syn stolarza, chłopak, którego matka ma wszystko wykrochmalone i ułożone. Jascha - tajemnicza, piękna dziewczyna o głosie słowika, żyjąca sama w domu w lesie. Co wyniknie z ich znajomości? Jakie tajemnice skrywa Jascha? Tego dowiecie się jeśli przeczytacie tę książkę, ale będziecie potrzebować dużo samozaparcia.<br />
<br />
W tej pozycji jest coś tajemniczego i magicznego, to muszę przyznać, jednak nie jest to aura cudowności, która sprawiłaby, żebym przeczytała książkę jednym tchem. Przeczytanie "Dopóki śpiewa słowik" zajęło mi naprawdę bardzo dużo czasu. Lepiej, żebym nie przyznawała się ile dokładnie. Akcja zdecydowanie nie należy do zawrotnych. Jest to raczej jedna z tych snujących się, baśniowych i klimatycznych powieści, które zaczynają w pewnym momencie męczyć czytelnika.<br />
<br />
Z początku zupełnie nie rozumiałam fragmentów o trzech dziewczynkach wypisanych kursywą i nie widziałam żadnego związku z fabułą. Czy to sny? Wspomnienia? Drugi wątek? Wiedziałam, że po coś są. Na szczęście po pewnym czasie zaczęły być coraz łatwiejsze do zrozumienia. Niestety później sprawiły, że książka stała się do jakiegoś stopnia przewidywalna, co jeszcze bardziej mnie odsunęło od chęci kontynuowania lektury.<br />
<br />
Jak w niemal w każdej recenzji na naszym blogu musi pojawić się jakaś anegdotka. Tym razem jest bardzo głupia. Rozmawiając z QD na temat książki słowo "słowik" w tytule było zamieniane na jakieś inne - podobne. Przez to wyszło nam "Dopóki śpiewa słonik", "Dopóki śpiewa słoik" oraz "Dopóki śpiewa słownik". Koniec anegdotki. Taka śmieszna była, śmiejcie się.<br />
<br />
Tak, żeby jakoś ustalić troszkę grupę wiekową i podsumować, uważam, że jest to książka dla starszych nastolatek i młodych kobiet. Tak. To jest według mnie grupa, dla której jest "Dopóki śpiewa słowik". Troszkę miłości, troszkę tajemniczości, troszkę bajkowości. Ładne, magiczne opisy, jednak to nie jest historia, która mnie porwała. Może miałam zbyt duże oczekiwania? Nie wiem. Słyszałam zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie. Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest klimat, ale z drugiej ile można zatapiać się w klimacie skoro nie ma akcji? Na pewno nie 416 stron...<br />
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Small Metal Fan 6/10 Queen Dee --/--</div>
<div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Za możliwość przeczytania dziękuję</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydawnictwu Dreams</b></div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-5617230495853950132014-06-14T15:14:00.000+02:002014-06-14T15:50:50.438+02:00Recenzja książki "Wilcza księżniczka" - Cathryn Constable<a href="http://bukowylas.pl/sites/default/files/styles/okl_duza/public/Wilcza%20ksieznicka-okl-500.jpg?itok=6FGNJoNM" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://bukowylas.pl/sites/default/files/styles/okl_duza/public/Wilcza%20ksieznicka-okl-500.jpg?itok=6FGNJoNM" height="400" width="262" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Wilcza księżniczka"<br />
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "Wolf Princess"</span><br />
<div>
<b><u>Autor:</u></b> Cathryn Constable</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Bukowy Las</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 272</div>
<div>
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Sophie, osierocona i niepozorna uczennica angielskiej szkoły dla dziewcząt, marzy o romantycznych przygodach i pragnie być kimś wyjątkowym, ale nawet w najśmielszych fantazjach nie wyobraża sobie tego, co ją spotka...<br />
Pewnego dnia ona i jej dwie koleżanki wygrywają miejsca na szkolną wycieczkę do dalekiej Rosji. Tam trafiają do złego pociągu, a potem na stację kolejową gdzieś w rosyjskiej głuszy. Z fatalnej opresji ratuje podróżniczki piękna i zagadkowa księżniczka Anna Wołkońska, która zabiera je do swego pałacu. Oczarowuje gości opowieściami o zagubionych brylantach i tragicznej przeszłości swego rodu. Jednak gdy zapada noc, pod pałac podchodzą wilki, a księżniczka coraz bardziej interesuje się samą Sophie, dziewczynki zaczynają się bać…<br />
Pasjonująca, tajemnicza, stylowa Wilcza księżniczka należy do tych książek, które mają szansę stać się współczesną klasyką, łącząc baśń z przygodą i historią bohaterki, która odkrywa, kim naprawdę jest, jaką wartość ma przyjaźń i co jest w życiu najważniejsze.</div>
<div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Sophie Smith jest 13-letnią sierotą. Jej matka zmarła niedługo po jej narodzinach, a jej ojciec zginął w wypadku. Główna bohaterka nie ma żadnej rodziny. Chodzi do szkoły z internatem dla dziewcząt w Londynie. W pokoju mieszka z Delfiną - Francuzką, dbającą bardzo o swój wygląd - oraz Marianną - zwykłą, szarą kujonką. Pewnego dnia 3 przyjaciółki jadą do Rosji, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem wycieczki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Tak mógłby wyglądać opis "Wilczej księżniczki". Niestety tak nie wygląda.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję Ci wydawco za opis zdradzający co najmniej połowę fabuły. Uwielbiam znać treść połowy książki, a w połowie znać już zakończenie. No myślałam, że po prostu szlag mnie trafi. Dobra, Sophie jest sierotą, ma wiele marzeń, nagle jedzie do Rosji. Czemu by na tym nie skończyć? Od kiedy to opisy muszą być niemalże streszczeniami? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Wilczą księżniczkę" czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Fabuła nie należy do najbardziej złożonych i porywających, ale jest w niej coś magicznego i wciągającego. Klimat zaśnieżonej Rosji jest bardzo fajnie utrzymywany (aż musiałam się zakopać z książką pod kołdrą w czerwcu). Niestety czytanie u mnie wyglądało to mniej więcej tak i myślę, że część osób, które przeczytały "Wilczą księżniczkę" podzieli moje zdanie: </div>
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><i>Czytam, czytam... Kiedy one dotrą do tego pałacu? O, dotarły. Fajnie, jestem już w połowie... Ej, ale chyba już wiem jak to się skończy. O matulu... Teraz to już jestem pewna jaki będzie koniec. Ile zostało jeszcze? Ponad 80 stron?! No dobra, dam radę. Te pościgi, te wybuchy... Aha, no to mamy zakończenie, które przewidziałam. Jeszcze trochę zakończenia... Matko, ile moż.. Koniec?! Serio? Świetnie. Idę pisać recenzję.</i></i></div>
<i>
</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b></b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><b>"-Co jest? - zapytała Sophie.</b></b></div>
<b>
</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>-W zasadzie to jesteś całkiem ładna (...) Regularne brwi. Idealna skóra. Tyle że nikt tego nie zauważa, bo zawsze zapominasz się uczesać. Nie mówiąc już o twoim szkolnym swetrze, który ma pełno dziur."</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sposób myślenia głównej bohaterki przypominał mi trochę mój. Do czasu. Na początku Sophie była po prostu dziewczynką z głową pełną marzeń głównie o podróży do Rosji, w dziurawym swetrze, nie przejmowała się zbytnio wyglądem. Zwykła 13-latka zaczęła zdobywać moje serce, ale w okolicach połowy miałam ochotę poderżnąć tej słodkiej dziewczyneczce gardło za jej głupotę i naiwność. Może brzmi to trochę zbyt drastycznie, ale jak przeczytacie to zrozumiecie o co mi chodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chcę dodać parę zdań na temat wydania. Okładka niezbyt mi się podoba, głównie z powodu świecących srebrnych liter i płatków śniegu. Twarz dziewczyny i kolorystyka też nie do końca do mnie przemawiają. W przeciwieństwie do okładki, strony są niemal idealne. Bardzo przyjemny dla oka odcień, czcionka odpowiedniej wielkości, spore marginesy i interlinia. To wszystko sprawiło, że oczy ani troszkę mi się nie zmęczyły od czytania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uważam, że "Wilcza księżniczka" jest dobrą pozycją dla młodszych nastolatek. Mam na myśli dziewczyny w wieku 11-13 lat. Nie mam zastrzeżeń co do tego, żeby młodsze osoby sięgnęły po tę książkę, jednak starsze nastolatki, a tym bardziej osoby dorosłe będą lekko znudzone lekturą i zawiedzione przewidywalnością i brakiem złożonej fabuły.</div>
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Small Metal Fan 6/10 Queen Dee --/--<br />
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
Za możliwość przeczytania dziękuję</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydawnictwu Bukowy Las</b><br />
<b><br /></b>
Książka przeczytana w ramach wyzwania <a href="http://my-books-1220.blogspot.com/2014/01/co-smf-zachomikowaa-na-swojej-poce.html">Uporać się z własnymi zbiorami</a></div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-43096916374071066612014-06-13T15:13:00.000+02:002014-06-14T15:51:19.530+02:00Recenzja książki "Trening umysłu dla bystrzaków" - dr Tracy Packiam Alloway<a href="http://ecsmedia.pl/c/trening-umyslu-dla-bystrzakow-b-iext22067062.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/trening-umyslu-dla-bystrzakow-b-iext22067062.jpg" height="400" width="280" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Trening umysłu dla bystrzaków"<br />
<u style="font-weight: bold;">Tytuł oryginalny:</u> "Training Your Brain For Dummies"<br />
<div>
<b><u>Autor:</u></b> dr Tracy Packiam Alloway</div>
<div>
<b><u>Wydawnictwo:</u></b> Helion, Septem</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 232</div>
<div>
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Pimp your mind, czyli wyćwicz swój mózg. Chcesz na zawołanie przypominać sobie nazwisko aktora, który gra w tych wszystkich filmach o wampirach, no i już nigdy nie zastanawiać się, po co właściwie idziesz do kuchni? Zachodzisz w głowę, czy naprawdę wykorzystujesz swój mózg tylko w 10%? A może chciałbyś, by Twój mózg pomógł Ci w walce ze stresem? Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedziałeś TAK, ta książka jest właśnie dla Ciebie. Koniec z rozkojarzeniem i nawet chwilowymi problemami z pamięcią. Dzięki temu podręcznikowi zwiększysz potencjał swojego umysłu, a regularne ćwiczenia poprawią jego funkcjonowanie i wzmocnią na tyle, by zapobiec pogarszaniu się jego kondycji z wiekiem.</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Sięgnęłam po tę książkę dlatego, że w sumie lubię się uczyć, zdobywać wiedzę, rozwijać się... a mózg jest do tego bardzo potrzebny. Często mam problemy ze skupieniem się i jako blondynka intensywniej niż inni muszę dążyć do zdobywania wiedzy. Lubię rozwiązywać krzyżówki i sudoku, a w takich publikacjach pojawiają się różne zadania, chyba więcej mówić nie muszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W "Treningu umysłu dla bystrzaków" nie jest ważne w jakiej kolejności się czyta. Jest to książka tego typu, gdzie po prostu czytamy to, co aktualnie nas interesuje, potem odkładamy książkę, a za kilka dni znowu do niej wracamy. Takich pozycji nie da się przeczytać od początku do końca jednym tchem, bo po prostu mózg się lasuje od tej ilości informacji i i tak nie da się nic zapamiętać, więc po co? Czytamy jakąś <b>super-hiper-ekstra-wspaniałą</b> powieść (no dobra, może nie super-hiper-ekstra-wspaniałą, ale jakąś, którą Wam poleciłyśmy <span style="color: magenta; font-size: x-small;"><reklamy podprogowe wszędzie></span>), a do "Treningu umysłu" zaglądamy wieczorkiem i czytamy jeden rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku każdej części jest ramka informująca nas o czym będzie, a na początku każdego rozdziału jest wypunktowane to, czego się z niego dowiemy. W książce zastosowane są różne ikony, pogrubienia i ramki, które ułatwiają znalezienie interesujących nas rzeczy oraz pokazują ważne fragmenty, których nie powinniśmy pomijać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autorka pisze przystępnym dla zwykłego czytelnika (Oczywiście ja jestem jedyna w swoim rodzaju. Dobra, Wy też... ale chyba nie dalibyście rady przeczytać takiej książki napisanej specjalistycznym językiem, prawda?), łatwym do zrozumienia. Czasami zwraca się bezpośrednio do nas <span style="color: #3d85c6;">[To coś dla takich forever alone jak ja, żeby pomyśleli, że ktoś ich lubi]</span> i mówi, że nie musimy wszystkiego czytać <span style="color: #38761d;">[dr Tracy Packiam Alloway tak dobrze rozumie mnie i mój brak czasu...]</span>, często także odsyła nas do innych części i rozdziałów. Każdy bardziej specjalistyczny termin jest wytłuszczony, a następnie wyjaśniony, w taki sposób, że każdy to zrozumie (tak, nawet ja).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W "Treningu umysłu dla bystrzaków" są oczywiście informacje teoretyczne o budowie i funkcjonowaniu mózgu, ale jest też dużo ćwiczeń i sposobów, żeby usprawnić tę galaretę, co nam siedzi w czaszce. Dr Tracy Packiam Alloway przekazuje nam wiedzę dotyczącą diety i najróżniejszych innych zachowań i nawyków pomagających w zwiększeniu wydajności mózgu. W książce możemy znaleźć wiele przykładów, ćwiczeń i wskazówek. Pojawia się trochę specjalistycznego nazewnictwa, ale wszystko jest dokładnie wyjaśnione, tak aby każdy śmiertelnik mógł z przyjemnością wyćwiczyć swój mózg.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydanie podoba mi się, bo... fajnie się wygina. <span style="color: #990000;">[tu powinno być moje zdjęcie jak wyginam książkę z uśmiechem psychopaty, ale chyba przestalibyście czytać moje posty :C]</span> Okładka nie jest zbytnio zachęcająca, kolory mogłyby być mniej kontrastowe. Ta okładka kojarzy mi się z takimi tanimi szyldami, tablicami i bannerami z reklamami powieszonymi na pięknej XIX-wiecznej kamienicy, w dodatku świeżo odrestaurowanej. No po prostu krew człowieka zalewa. Jak można szpecić coś tak cudownego? Tak samo z tą książką. Wnętrze jest wartościowe, nieźle napisane, a <b>okładka mówi "Jestem reklamą, jestem reklamą! Idź sobie. Ta treść jest MOJA."</b> <span style="color: #b45f06;">[tak, wiem, że okładki nie mówią..., ale mogłyby! Miałabym tyyylu przyjaciół! ^^]</span>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, żeby podsumować to jakoś w miarę logicznie, napiszę, że "Trening umysłu dla bystrzaków" jest bardzo rzetelnie wykonaną książką. Są w niej przykłady z życia codziennego, historii, sposoby na usprawnienie swojego umysłu, ale także duża dawka wiedzy o budowie i funkcjonowaniu mózgu. Polecam każdemu kto interesuje się tego typu zagadnieniami i/lub chce poprawić wydajność swojego umysłu w przyjemny i bezbolesny sposób.</div>
</div>
<div>
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Small Metal Fan 8/10 Queen Dee --/--<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Za możliwość przeczytania dziękuję</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydawnictwu Septem</b><br /><br />Książka przeczytana w ramach wyzwania <a href="http://my-books-1220.blogspot.com/2014/01/co-smf-zachomikowaa-na-swojej-poce.html">Uporać się z własnymi zbiorami</a></div>
</div>
<div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-12347907338836676722014-05-07T15:07:00.002+02:002014-05-07T15:07:00.272+02:00Z innej półki #9 - Lepiej kupić, czy pożyczyć?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1DRKYOz2_dDjIY3q5iIVG0KsupewmUZWZSnFWhVeVfPH0PdiQuRUk-0lhFl2xcuZvFbF8ruZSlbPiq9i0KmPDqtJmOFu696OetPWXlL-52tFNOnLxc88dnItT0hOwERkUUNsDVbmkWOxn/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Z innej półki" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1DRKYOz2_dDjIY3q5iIVG0KsupewmUZWZSnFWhVeVfPH0PdiQuRUk-0lhFl2xcuZvFbF8ruZSlbPiq9i0KmPDqtJmOFu696OetPWXlL-52tFNOnLxc88dnItT0hOwERkUUNsDVbmkWOxn/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" height="360" title="Z innej półki" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Realia naszego społeczeństwa</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest wiele osób, które nie kupują książek dla siebie w ogóle. Uważają to za stratę pieniędzy, miejsca... Naprawdę. Istnieją tacy ludzie. Zwykle są to osoby, które w rzeczywistości niewiele czytają, bo - powiedzmy sobie szczerze - <b>jaki prawdziwy czytelnik, czy czytelniczka zrezygnowałby z posiadania chociaż niewielkiej biblioteczki?</b> Chociaż takiej tyci, tyci, tyci..? Z kilkoma ulubionymi książkami, kilkoma dostanymi w prezencie i kilkoma upolowanymi perełkami na wyprzedaży za 5,50zł? Żaden mól książkowy, bez względu na kwestie miejsca, czy pieniędzy nie zrezygnuje z posiadania choćby małej kolekcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Piękno posiadania domowej biblioteczki</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #3d85c6;">Każdy mól książkowy</span> zna wartość oraz piękno niedomykających się biblioteczek i wielkich półek z książkami w kilku rzędach z braku miejsca. Teraz dziewczyny, przyznajcie się, która marzyła o domowej bibliotece rodem z "Pięknej i Bestii"?</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #6aa84f;">Każdy mól książkowy</span> zna przypadłość zostawiania małych stosików książek w każdym zakątku domu. Przy łóżku, przy wannie, na kuchennym stole... Przypadłość ta często wyprowadza z równowagi współlokatorów naszych mieszkanek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #e69138;">Każdy mól książkowy</span> wie także, że do niektórych pozycji się wraca. Czasem tylko po to, żeby znaleźć jakiś fragment, cytat (często zaznaczony jakąś karteczką, lub <span style="color: #cc0000; font-size: x-small;"><najgorsze z najgorszych, pozabijać takich ludzi, spalić żywcem></span> zagiętym rogiem), a czasem, żeby z perspektywy czasu przeczytać znów coś, co wydawało nam się genialne i zauważyć ile zmian w nas samych zaszło.</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img height="331" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m7u19fKDo21qihzglo1_1280.png" width="640" /></div>
<br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Biblioteki publiczne nie gryzą (<span style="color: #a64d79;">naprawdę.</span>)</b></span></div>
Oczywiście, nie każdy musi być molem książkowym i bibliofilem. Niektórzy czytają książki tylko jak muszą, inni traktują każdą powieść jako jednorazową przygodę. Wtedy rzeczywiście biblioteki publiczne są lepszym wyjściem. Nie trzeba wydawać pieniędzy na coś do czego zajrzymy raz i rzucimy w kąt. Queen Dee wspomniała w poprzednim poście z cyklu Z innej półki <a href="http://my-books-1220.blogspot.com/2014/04/z-innej-poki-10-ksiazeksy-second.html"><link></a> o tym, że <span style="color: #134f5c;">ludzie nie czytają, bo książki są za drogie. </span><b>Najgłupsza wymówka ever.</b> Przynajmniej ja tak uważam. Tylko, że jest to niestety bardzo smutna prawda. Dobra, książki są drogie, ale jak ktoś nie chce wydawać nawet dyszki w antykwariacie, to<span style="color: #e06666;"> </span><span style="color: #660000;">może iść do biblioteki.</span><span style="color: #e06666;"> </span><span style="color: #990000;">Ona nie gryzie.</span> <span style="color: #cc0000;">Naprawdę.</span> <span style="color: #e06666;">Macie moją gwarancję.</span> <span style="color: #ea9999;">Kilka razy sprawdzałam.</span></div>
<div>
<span style="font-size: x-large; text-align: center;"><br /></span></div>
<span style="font-size: x-large;"><div style="text-align: center;">
<b>Ja zawsze wolałam mieć własną</b></div>
</span><div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Ja zawsze wolałam mieć własną książkę. Nawet jeżeli wiedziałam, że to jest coś co przeczytam raz i w życiu nigdy więcej jej nie otworzę (no chyba, że przypadkowo). Uwielbiam patrzeć na moje książki, widzieć co kiedyś czytałam, co czytam teraz i jak bardzo się zmieniłam. Oczywiście wąchanie książek też należy raczej do przyjemności z obcowania z własnymi zdobyczami, bo pożyczoną jeszcze zasmarkam i co będzie?. Parę razy wypożyczałam książki z biblioteki, czy pożyczałam od znajomych, ale to nie to samo. Nie chodzi o to, że nie pachną nowością, bo nie gardzę antykwariatami. Chodzi o to, że nie są moje, że wiem, że po przeczytaniu nie trafią na moją półeczkę w sypialni, tylko będę zmuszona ją oddać.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://us.cdn2.123rf.com/168nwm/rapalupsus/rapalupsus1201/rapalupsus120100001/11827208-%C5%9Bmieszny-cz%C5%82owiek-kupowanie-e-ksi%C4%85%C5%BCek-w-internetowej.jpg" /></div>
<br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>A jak się czuje osoba pożyczająca?</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Z racji, że większość książek sobie kupuję, lub je dostaję no i w dodatku jestem recenzentką <b>moi znajomi traktują mnie jak bibliotekę</b>. <i>"Ej... Słuchaj, poleciłabyś mi jakąś książkę..? Tak? To super! A pożyczysz?" </i>No i w tym momencie już ciężko powiedzieć: <i>"Nie, nie pożyczę, bo to mój kochany mały skarbeniek, moja perełeczka najcudowniejsza, najukochańsza, a Ty mi ją oddasz zalaną kawą!"</i>. No już nie ma odwrotu, moje dobre serduszko chcące szerzyć czytelnictwo staje się mięciutkie niczym puchaty króliczek i przynoszę książkę znajomemu. I najgorszy jest ten moment oddania. Ktoś bierze w niemyte ręce moje cudeńko i wrzuca do torby. Wstrzymuje rozpaczliwy wrzask i mówię co chwila: "Ale obłóż ją w jakąś gazetę, dobrze?", "Błagam nie wygnij mi grzbietu...", "Dobra, już nie marudzę... tylko nie jedz nad nią...". Rzadko to się zdarza, ale zdarza się, że dostaje z powrotem książkę z rozerwaną okładką, wygiętym grzbietem, zalaną od wody czy kawy, maźniętą długopisem, zakapaną łzami (to bym jeszcze zrozumiała, gdyby nie to, że łzy spłynęły z wytuszowanych rzęs...) i kilku książek nie odzyskałam...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img height="400" src="http://popkorn.pl/images/items/o/popkorn.pl_humor_pozyczanie-ksiazek_203600.jpg" width="368" /></div>
<br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Wszystko ma swoje wady i zalety</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać i kupowanie, i pożyczanie ma swoje blaski i cienie. Myślę, że nie da się jednoznacznie powiedzieć, czy lepiej kupować, czy pożyczać książki. Wypożyczanie z biblioteki wiąże się często z czytaniem książki rozlatującej się w rękach i zalanej kawą oraz nieodłącznym terminem, pożyczanie od znajomych wiąże się z ich bólem serca (naprawdę, weźcie to pod uwagę następnym razem pożyczając książkę od znajomego), a kupowanie często wiąże się z bólem od ugryzienia węża w kieszeni i płaczu portfela...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img height="532" src="http://pulowerek.pl/wp-content/uploads/2012/05/Warszawskie-Targi-Ksia%CC%A8z%CC%87ki.jpg" width="640" /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">(źródło: pulowerek.pl)</span></div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-401373025860681112014-04-30T15:30:00.001+02:002014-05-05T14:48:25.095+02:00Z innej półki #8 - "Książeksy", "second bookendy" i "książkolandy"<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs8cjvycsE6VJoUNDpKYA-0t9E0bNxkrJ2mKXZLSEh5SveXxy1X_iPjKjrPppOLDC2gFfdGgsm3Fd0CO49ZRAP_87ZIhmLjPtVmA9J6p7NLfjilNXMVQuluj6Ss3C4Iv2D5l5hyphenhyphenQ3AOa2Y/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs8cjvycsE6VJoUNDpKYA-0t9E0bNxkrJ2mKXZLSEh5SveXxy1X_iPjKjrPppOLDC2gFfdGgsm3Fd0CO49ZRAP_87ZIhmLjPtVmA9J6p7NLfjilNXMVQuluj6Ss3C4Iv2D5l5hyphenhyphenQ3AOa2Y/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<span style="font-size: x-large;"><b><br />Ludzkie podejście do <span style="color: #6aa84f;">używanych</span> ciuchów.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze powiedziawszy nie mam znajomego, który kupuje w ciucholandzie. Odnoszę wrażenie, że raczej woleliby głodować przez tydzień, niż kupić bluzkę z lumpeksu (albo się przyznać do korzystania z ofert takich sklepów). Sama jakoś nie muszę przechodzić na dietę z maksymalnym efektem jojo, by kupić spodnie z centrum handlowego, a przy okazji i kilka innych ciuchów. Ale naprawdę <span style="color: lime;">lubię i szanuję second handy</span>. Przede wszystkim często są w nich ciuchy, których nie można kupić gdziekolwiek indziej. Wiecie, po prostu przechodząc przez pasy nie zobaczę dziesięciu dziewczyn w tej samej bluzie i butach.</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Książki, które nowością już nie <span style="color: #0b5394;">pachną</span>.</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1.0-9/1546288_610059049042315_797926732_n.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1.0-9/1546288_610059049042315_797926732_n.png" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="295" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie jest z książkami. Znam osoby, które czytają w parkach, centach handlowych bądź miejscach publicznych. Bo to jest dla nich wygodne, czego nie mogę pojąć. Wśród wrzeszczącej zgrai potworów <span style="font-size: x-small;">(czyt. dzieci)</span>, drącej się za nimi gromady bogów <span style="font-size: x-small;">(rodziców, którzy zawsze wiedzą lepiej i muszą być najgłośniejsi)</span> i biegających ekspedientach i ochroniarzach po pięćdziesiątce wrzeszczących "złodziej!". Co śmieszne #1 - złodziej zawsze jest łapany przez przechodnia. Co śmieszne #2 i odnosi się do tematu - znajomi czytających w takich miejscach zawsze biorą to, co uznawane jest za "dobrą i poważną" lekturę. No bo w końcu <span style="color: blue;">to wstyd wyjść z jakimś romansikiem</span>! Na dodatek zawsze mają minę jak, za przeproszeniem, kot srający na puszczy. No bo ktoś ich i tak może przyłapać na czytaniu i ich poziom "fejmu" (czyt. punkty sławy jak w popularnej grze symulującej życie) spadnie! Co oni biedni wtedy zrobią? Bo ja bym chyba skoczyła z okna. Chociaż nie, w Polsce to budynki są za niskie. Tabletki jak łyknę to mnie odratują, jak się podetnę to nawrzeszczą na mnie, że zajmuje łazienkę, nożem w serce nawet nie ma co marzyć, a strzelając pewnie nie wyceluję... <b>Kompletna porażająca porażka</b>. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Nie czytam, bo jest <span style="color: #a64d79;">drogo</span>.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;">Dużo moich znajomych nie czyta albo czasem i przejrzy, ale książek nie kupuje. Bo są drogie. Zgodzę się z tym, jednak w ich powstanie zamieszany jest tabun ludzi. Autor, redaktor, korektor, grafik, tłumacz, drukarz i wydawca. Jeszcze koszt papieru, prawa do wydania książki (np. która pojawiła się już wcześniej w innym kraju)... Wszystko kosztuje, a <span style="color: #c27ba0;">książka nie jest łatwą, ani tanią sprawą</span>. Na dodatek wszyscy z w/w osób chcą nieźle zarobić. Z tych też powodów wchodząc do sieciowych, masowych księgarni aż się słabo robi. Nie mówię, że nigdy nic nie kupiłam w takich przybytkach, ale staram się tego unikać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Dlaczego kupuję w "książkolandach"?</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim mam tą radość, że znalazłam jakąś perełkę. Jeśli jednak ma się znajomości, nie jest o nią trudno. Wpadając tam prawie codziennie mając po drodze, można właścicielki dobrze poznać i któregoś dnia się zdziwić, gdy wyjmą spod lady takie cudeńko, że aż można się ślinić. Dzięki temu i umiejętnościom grzebania można wygrzebać nowe książki z niedawną datą premiery, które były nieudanym prezentem i kupić je za trzy razy niższą cenę niż normalnie. Nie jest też tak, że nie stać mnie na nowe książki albo po prostu żal mi na nie pieniędzy. Po co mam wydawać więcej, skoro mogę kupić więcej za mniej? Owszem, brzmi jak reklama kiepskiego marketu, ale taka jest prawda. Dzięki temu mogę oglądać więcej książek na mojej półce i wydawać tyle samo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Jak znaleźć <span style="color: orange;">dobry</span> sklep z książkami z drugiej ręki?</span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Cechami dobrego (według mnie) "książeksu" są książki rozstawione na półkach (a nie w pojemnikach, jak to często bywa z ciuchami), ceny są niskie, a stan pozycji dobry. Chyba każdy zdaje sobie z tego sprawę. Najpierw trzeba znaleźć jakikolwiek sklep z używanymi książkami. Można popytać czytających znajomych, ludzi na forach, blogerów książkowych, którzy mieszkają w tym samym mieście. Część osób nie chce zdradzać adresów, bo... nie chcą by ktoś załapał jakąś perełkę, gdy oni mieli na to okazję. Rozumiem to. Ale warto popytać kilku osób, któraś na pewno wyjawi tajemnicze miejsce, gdzie ukrywa się raj każdego książkoholika. </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Czy warto szukać okazji w internecie?</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Z kupowaniem przez internet jest jak z praniem prześcieradeł i czerwonych ciuchów. Z jednej strony zaoszczędzisz na wodzie, a z drugiej będziesz musiał się pogodzić ze spaniem na różowym. Często można na stronach internetowych bądź u blogerów znaleźć książki po niskiej cenie. Najczęściej jednak książka kosztuje mniej niż jej wysyłka, na dodatek często jest niszczona przez rzucanie przesyłkami na poczcie (nie wiem co innego mogą robić, gdy książki czasem się tak niszczą, że głowa mała).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://wypozyczalniaopole.files.wordpress.com/2013/05/2.jpg" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="500" /></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-81601406692836465162014-04-29T15:29:00.000+02:002014-05-05T14:43:19.262+02:00Co warto dostać w swoje łapki w maju?<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhUY4CIdEc0d2V40oDxlDjUtDn0BPubbb6ktseERcJvTUIpCEk6pIVLv_2QmwNxAJF4-UXrktzeL6Q7_6l_BH59qatAOGmRXX7vihZo9wcLpFwWtV933WAN-s3DMiESucdoMEqxRT2DI4G5kbkzYEMyh_tGWvBVhrXam-NcpxChgiWnbw=" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://dreamswydawnictwo.pl/upload/produkty/_big/wina-okl-przes.png" height="200" width="131" /></a><u style="font-weight: bold; text-align: justify;">Tytuł:</u><span style="text-align: justify;"> "Wina Gwen Frost"</span><u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;"></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Autor:</u> Jennifer Estep</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Seria:</u> Akademia mitu</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Wydawnictwo:</span> Dreams</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Data premiery:</span> 8 maja 2014</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Opis:</span> <i>Przed moimi oczyma mignęła twarz – najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki – bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli. Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli w zasadzkę żniwiarzy albo wdali się w jakąś przypadkową bójkę, byłabym mniej zaskoczona. Ale dać się aresztować podczas popijania kawy w modnej knajpie? Tego nie przewidziałam. Zostałam oskarżona o dobrowolne udzielenie pomocy żniwiarzom w uwolnieniu Lokiego z więzienia – a osobą, która prowadzi przeciw mnie rozprawę jest Linus Quinn, ojciec Logana. Najgorsze, że niemal wszyscy w akademii uważają mnie za winną tej zbrodni. Jeśli mam z tego wyjść cało i zdrowo, muszę się sama zatroszczyć o obronę…</i></div>
<div style="font-weight: bold; text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<u style="font-weight: bold;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEh-Jk7Fbp80GdrjJ5pRU4hU9270brMFkJkxPGzxNzea7sQC77ymSYdabuLCVivwJR6EPO5BUHZHEKGktovDwCYCuJ9PyUHX1WNasMu5pXgvDcVpl7SiZx0HOquxM20eHbTFZSo9vCTKwLCo07_4u0g3YlIxcx-Yy2hePiqxGMc=" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="elita" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/elita.jpg" height="200" width="131" /></a></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Tytuł:</u> "Elita"</div>
<u style="font-weight: bold;">
</u>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Kiera Cass</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Seria:</u></b> Selekcja #2</div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Wydawnictwo:</b></u> Jaguar</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 21 maja 2014</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Drugi tom „Rywalek”. Do pałacu przybyło trzydzieści pięć dziewcząt. Teraz zostało ich tylko sześć. Ami i książę Maxon stają się sobie coraz bliżsi, jednak dziewczyna wciąż pamięta o Aspenie, chłopaku, którego darzyła szczerą miłością jeszcze zanim trafiła do pałacu.</div>
<div style="text-align: justify;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/dar-julii.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img alt="dar julii" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/dar-julii.jpg" height="200" width="131" /></a><u style="font-weight: bold;"></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Tytuł:</u> "Dar Julii"</div>
<u style="font-weight: bold; text-align: justify;">Autor:</u><span style="text-align: justify;"> Tahereh Mafi</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Seria:</u></b> Dotyk Julii #3</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Wydawnictwo:</b> Otwarte</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 21 maja 2014</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Julia już wie, że tylko ona może zatrzymać Komitet Odnowy. Ale aby go pokonać, potrzebuje pomocy kogoś, komu nigdy nie potrafiła zaufać – Warnera. Podczas współpracy z nim przekona się, że nie wszystko, co wie o nim i o Adamie, jest prawdą.</div>
<div style="text-align: justify;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/mroczne-slonce.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="mroczne-slonce" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/mroczne-slonce.jpg" height="200" width="126" /></a><u style="font-weight: bold;"></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Tytuł:</u> "Mroczne słońce"</div>
<u style="font-weight: bold; text-align: justify;">Autor:</u><span style="text-align: justify;"> N. K. Jemisin</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Seria:</u></b> Sen o krwi #2</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Wydawnictwo:</b> Akurat</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 14 maja 2014</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Gujaareh, miasto snów, jęczy pod rządami Protektoratu Kisuańskiego. Miasto, w którym kiedyś jedynym prawem był pokój, poznało co to przemoc. W dodatku mieszkańców Gujaarehu dręczy tajemnicza i śmiertelna zaraza, która dopada ofiary podczas snu. Lud Gujaarehu powinien się zbuntować, ale zbyt długo żył w spokoju. Ktoś musi go nauczyć walki. Cała nadzieja w dwojgu wyrzutków – kobiecie, której jako pierwszej pozwolono wejść do zakonu bogini snów, oraz wygnanemu księciu, który pragnie odzyskać utracone dziedzictwo. Razem muszą stawić czoło kisuańskiemu okupantowi i dowiedzieć, skąd się biorą śmiertelne sny – zanim Gujaareh upadnie na zawsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/Cien.Endera.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img alt="Cien.Endera" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/Cien.Endera.jpg" height="200" width="141" /></a><u style="font-weight: bold;"></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Tytuł:</u> "Cień Endera"</div>
<u style="font-weight: bold; text-align: justify;">Autor:</u><span style="text-align: justify;"> Orson Scott Card</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Wydawnictwo:</b> Prószyński i S-ka</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 8 maja 2014</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Andrew „Ender” Wiggin nie był jedynym dzieckiem w Szkole Bojowej. Był tylko najlepszym z najlepszych. Kolejnym z tych przedwcześnie rozwiniętych generałów był chłopiec, zwany „Groszkiem”, który został „cieniem” Endera, jego strategiem i przyjacielem.</div>
<div style="text-align: justify;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/z-jak-zachariasz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="z-jak-zachariasz" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/03/z-jak-zachariasz.jpg" height="200" width="133" /></a><u style="font-weight: bold;"></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold; text-decoration: underline;">Tytuł:</u> "Z jak Zachariasz"</div>
<u style="font-weight: bold; text-align: justify;">Autor:</u><span style="text-align: justify;"> Robert C. O’Brien</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Wydawnictwo:</b> G. W. Foksal</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 21 maja 2014</div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Kilkunastoletnia Ann Burden przetrwała atomową zagładę. Świat, który kiedyś znała, zniknął, a jej bliscy zginęli. Przez rok żyła samotnie w odległej dolinie, nie wiedząc, czy ktokolwiek ocalał. Pewnego dnia dostrzega dym z oddalonego obozowiska i zdaje sobie sprawę, że nie jest sama. Ktoś przeżył i zmierza w kierunku doliny. Jakie ma zamiary? Czy można mu ufać?</div>
<div style="text-align: justify;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fparanormalbooks.pl%2Fwp-content%2Fuploads%2F2014%2F03%2Felita.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEh-Jk7Fbp80GdrjJ5pRU4hU9270brMFkJkxPGzxNzea7sQC77ymSYdabuLCVivwJR6EPO5BUHZHEKGktovDwCYCuJ9PyUHX1WNasMu5pXgvDcVpl7SiZx0HOquxM20eHbTFZSo9vCTKwLCo07_4u0g3YlIxcx-Yy2hePiqxGMc=" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fdreamswydawnictwo.pl%2Fupload%2Fprodukty%2F_big%2Fwina-okl-przes.png&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhUY4CIdEc0d2V40oDxlDjUtDn0BPubbb6ktseERcJvTUIpCEk6pIVLv_2QmwNxAJF4-UXrktzeL6Q7_6l_BH59qatAOGmRXX7vihZo9wcLpFwWtV933WAN-s3DMiESucdoMEqxRT2DI4G5kbkzYEMyh_tGWvBVhrXam-NcpxChgiWnbw=" -->MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-31243809346326475662014-04-26T15:26:00.000+02:002014-04-26T15:26:03.100+02:00Recenzja książki "Beta" - Rachel Cohn<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/194000/194617/189219-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Beta - Rachel Cohn" border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/194000/194617/189219-352x500.jpg" height="400" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="281" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Beta"</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "Beta"</span></div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Autor:</u></b> Rachel Cohn</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Czarna Owca</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 316</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Szesnastoletnia Elizja to klon stworzony po to, by służyć najbogatszym ludziom, mieszkańcom rajskiej wyspy - Dominium. Nie ma emocji, nie ma duszy. A przynajmniej tak jej powiedziano. Kiedy na jej drodze pojawia się młody chłopak, Tahir, niespodziewanie w jej umyśle zaczynają się budzić uczucia. Elizja nie rozumie, co się z nią dzieje, nie wie, jak sobie radzić z czymś, czego nigdy dotąd nie doświadczyła. Jeżeli inni dowiedzą się o tym, że ona potrafi kochać, czeka ją przerażający los. Pożądanie do Tahira jest jednak zbyt silne, by je ignorować. Gdy bezduszni ludzie rozdzielą zakochanych, Elizja zaczyna walkę o swoją miłość i szczęście...</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> <span style="text-align: justify;">Ta książka z jednej strony mnie do siebie przyciągała, a z drugiej skutecznie odpychała. Będąc w księgarni najczęściej brałam ją do ręki, ale dość szybko czymś zastępowałam. Z opisu wydawała się ciekawa, na dodatek była o klonach i w ogóle cud, miód, orzeszki i polewa, ale jakoś nie byłam jej pewna. Czy spełni oczekiwania, a może się zawiodę? Wiadomo, że to będzie typ "przeznaczonych sobie i rozdzielonych", ale wydawało się, że aż tak szablonowo, to nie będzie. Błąd. To był błąd...</span></div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka rzeczy zdziwiło mnie już na wstępie. Mamy z tyłu okładki opis i zdanie: <i>Gdy bezduszni ludzie rozdzielają zakochanych, Elizja zaczyna walkę o swoją miłość i szczęście</i>. Znaczy fajnie i w ogóle, bo robi się bardziej tajemniczo, będzie walka, kopniaki w jaja i fajne chwyty, ale... czemu walczy tylko Elizja? A ten mega-super-przystojniak nie może ruszyć swojego jakże zgrabnego tyłeczka i jej w tym pomóc? Nawet ruszyć jednym paluszkiem, cokolwiek? Od razu robi się dziwnie. No bo jasne, są osoby które walczą o prawa kobiet. No i właśnie tak to się potem kończy, że to kobiety toczą walki o facetów, a nie na odwrót.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię pomysł. Naprawdę. Klony to moja bajka, mój świat i mogłabym o tym czytać i czytać. Jeśli jest jeszcze trochę intryg i sensacji, to przepadnę i już nigdy nie wrócę. To musi jednak się trzymać kupy. Oczywiście Rachel Cohn opisała "klonowość" głównej bohaterki, a także przypływy uczuć, ale to wyglądało trochę sztucznie. Naprawiła to trochę przyjaźnią z innym klonem<strike>, bo (tutaj byłby spojler)</strike> i wątpliwościami Elizji, ale niesmaku trochę na języku pozostało. Cierpkiego z resztą. Na dodatek to było takie połączenie <i>Zmierzchu</i> i <i>Igrzysk Śmierci</i>, czyli nic zachwycającego.</div>
<b></b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><b>„Oczy, w których nie widać duszy, są przerażające dla oczu, z których dusza wyziera.”</b></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miłość. Tak, to jest właśnie to. Wypadło niestety tak samo jak pomysł, czyli mizernie. Z jednej strony nie trwała sekundę, ale bohaterowie zdążyli coś do siebie poczuć od pierwszego wejrzenia. Było tyle sytuacji, które kompletnie dezorientowały czytelnika, że sama nawet nie wiem o kim tak naprawdę jest mowa w zdaniu, które ma zachęcić czytelnika do sięgnięcia po powieść, a mianowicie to takie "miłość klona i człowieka". Bez sensu.<br />
<br />
Bohaterka była całkiem niezła. No i nie chodzi mi tu o wielkie balony, co zauważył jej brat na pierwszych stronach książki, ani o wygląd blond tipsiary. Miała ciekawą osobowość i dość dobrze mi się patrzyło na otaczający ją świat jej oczami. Czasem irytowały mnie jej wybory i dość skromne myślenie w porównaniu d ilości wykonywanych czynności, ale polubiłam Elizję.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEjqOeJHYQnQaBYrhI5lu3UlIEcNsfNybQI15yPTRXxrFbEXhxYbq7H6RxzKOK5fO6NguqtIftBGG3y5NevjdfeAL2XbgfbJHyGPtNFc3rQ1RXnXAvQYv9ww3wjZ8i7Io4N7BWC9jwj1WnNudui9QyzK5Zn5t_TG5caQ9Cb48tRsTP0WrA=" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://d202m5krfqbpi5.cloudfront.net/books/1331120541l/10382215.jpg" height="320" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="211" /></a>Język autorki jest nużący. To chyba jedyne określenie, które od razu mi wpadło do głowy, gdy starałam się go opisać. Brnąc w opis jak mała dziewczynka po kolana w bagno nie dość, że się zapadałam coraz głębiej, to byłam coraz bardziej zmęczona. Od dawna nie zasnęłam przy lekturze, a tej pozycji udało się mnie uśpić. Po wcześniejszym przespaniu naprawdę sporej ilości (jak na mnie) czasu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Koniec "Bety" był jednym wielkim zonkiem, niestety mało pozytywnym. Tak naprawdę nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać, a tak naprawdę to miałam ochotę po prostu wyrzucić książkę na śmietnik. Na przemian więc przez ostatnie kilka stron powtarzałam słowo "co" i śmiałam się, kręcąc z politowaniem głową. Na dodatek mają wyjść kolejne części. Też nie wiadomo czy sięgać i mieć nadzieję, że się nie zaśnie i dowie coś więcej, czy będzie tylko gorzej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>„Ogień zaczął płonąć. Teraz może tylko przybierać na sile. Nie da się go ugasić.”</b></div>
<div>
<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
Prawdę mówiąc coś mi się w "Becie" podobało... tylko że teraz nie pamiętam już co. Przypomniało mi się jednak, że miałam wspomnieć o świecie. Wyspa, która jest istnym rajem na ziemi, została opisana naprawdę dobrze. Czytając o czystym powietrzu i milutkiej wodzie prawie mruczałam z zachwytu, w głębi siebie płacząc, że nie mogę tam zamieszkać na stałe w wielkiej rezydencji, z brylantowymi bucikami i księciem z bajki. Ja się tak nie bawię!</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okładka jest śliczna! Jest duży tytuł, wysepka, palmy i dwójka młodych ludzi. Kolory są cudowne, nie można przejść obok książki obojętnie, a nawet jeśli się jej potem nie kupi to dlatego, że nie ma się przy sobie gotówki, a kartę zostawiło w samochodzie (chociaż nie mówię z własnego doświadczenia). No, można jeszcze znaleźć coś lepszego, co przy takim wydaniu może się wydawać trudne, ale jest do zrobienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po przeczytaniu książki biczuję się, bo "Betę" poleciłam już znajomej, która z resztą przy mnie dokonała zakupu. Mam jednak nadzieję, że się jej spodoba. Sporo dobrych rzeczy się o niej słyszało więc możne gdybym przeczytała książkę jeszcze raz w innym momencie, a nie po kilku bardzo dobrych książkach, to opinia by była troszkę inna. Podkreślam słowo "troszkę", bo z pewnością nie zmieniłaby się całkowicie i nagle nie pokochałabym powieści całym sercem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozycja mnie rozczarowała. Autorka poszła po linii najmniejszego oporu i wszystko zepsuła. Gdyby część wydarzeń ułożyło się inaczej, to kochałabym tę książkę i byłaby kolejną, której zrobiłabym ołtarzyk. Obecnie nie zasługuje jednak nawet na stanie w pierwszym rzędzie zamkniętej drzwiczkami biblioteczki, bo aż mi żal tracić miejsce, którego na książki i tak mi brak. </div>
</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fd202m5krfqbpi5.cloudfront.net%2Fbooks%2F1331120541l%2F10382215.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEjqOeJHYQnQaBYrhI5lu3UlIEcNsfNybQI15yPTRXxrFbEXhxYbq7H6RxzKOK5fO6NguqtIftBGG3y5NevjdfeAL2XbgfbJHyGPtNFc3rQ1RXnXAvQYv9ww3wjZ8i7Io4N7BWC9jwj1WnNudui9QyzK5Zn5t_TG5caQ9Cb48tRsTP0WrA=" -->MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-17043372336636035942014-04-18T15:18:00.000+02:002014-04-18T15:18:00.742+02:00Recenzja książki "Obca pamięć" - Dan Krokos<div style="text-align: justify;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/174000/174830/133967-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obca Pamięć - Dan Krokos" border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/174000/174830/133967-352x500.jpg" height="400" width="281" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Obca pamięć"</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "False memory"</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Autor:</u></b> Dan Krokos</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Drageus Publishing House</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 336</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Dziewczyna budzi się sama na ławce w parku, w stanie amnezji. W przypływie paniki uwalnia tajemniczą energię, która powoduje przerażenie i niszczycielską panikę wśród otaczających ją ludzi. Wyjątkiem w tym oceanie strachu jest Peter, chłopiec, który ani trochę nie jest zaskoczony szokującymi zdolnościami Mirandy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mając innego wyboru, jak tylko zaufać nieznajomemu, Miranda powoli zaczyna odkrywać, że została specjalnie wyszkolona i stanowi trybik pewnego eksperymentu - wchodzi w skład zespołu,którego członkowie posiadają doskonałe umiejętności walki oraz tajemnicze, śmiertelnie groźne zdolności. Jednak powtórne przystosowanie się do starego życia nie jest łatwe, a powracające wspomnienia komplikują jeszcze sprawę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Miranda odkrywa mroczną tajemnicę, która zmusza jej zespół do ucieczki. Nagle jej przeszłość nie wydaje się już taka ważna… bo okazuje się, że może nie być dla niej przyszłości.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Na "Obcą Pamięć" miałam chrapkę od chwili, kiedy zdałam sobie sprawę z jej istnienia. Już nawet sam opis książki mówi, że to nie będzie pozycja, o której szybko zapomnimy bądź znajdziemy w markecie na przecenie pod innym tytułem. No i z jednej strony myślimy sobie, że borze szumiący, zaraz nam wyjadą z super mocami, podróbką batmana i w ogóle super psa, który potrafi zabijać szczeknięciem, a z drugiej opis naprawdę zachęca, bo pozostawia naprawdę dużo do wyobraźni, dzięki czemu sięgając po tę książkę byłam przygotowana na zupełnie inny rozwój akcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uznaję zasadę, że opis powinien mówić maksymalnie o 1/4 do 1/3 książki. Bo co to za ciekawostka dowiedzieć się kto umrze na końcu książki albo kto był mordercą czytając kryminał? Odpowiem na to pytanie sama. Żadna. Tutaj mamy dość rozległy opis, który pozostawia nutkę tajemniczości i daje czytelnikowi materiał, nad który może pracować czekając na książeczkę (albo stojąc przy kasie i wracając do domu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wspomniałam już o rozwoju akcji, na który byłam przygotowana, jednak potoczył się on w zupełnie innym kierunku. Lubię coś takiego. Niektórzy mogą to nazwać "zrobieniem czytelnika w balona" albo "zagubieniem", ale tak naprawdę to doskonale dodaje wszystkiemu pieprzyku. Zaskoczenie jest większe, częste zwroty akcji mogą przyprawić o kolorowy zawrót głowy, jednak gdy już zaczyna mdlić nagle wszystko zaczyna się kręcić w drugim kierunku. To się właśnie nazywa doskonałe zachowanie równowagi i nie, nie chodzi mi o chodzenie po krawężniku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobali mi się bohaterowie. Dobrze wczułam się w Mirandę (czy tylko mnie to imię kojarzy się z podróbką fanty?) i nie miałam problemu ze zrozumieniem jej decyzji. Fajne było to, że reszta postaci nie zeszła mocno na drugi tor, dzięki czemu czytelnik bardzo dobrze może także poznać Petera, Noaha i Olive. Tej ostatniej mi jednak trochę brakowało. Z jednej strony była taką cichą osóbką z charakteru, ale uwaga skupiła się na tym "trójkąciku" ją zostawiając w spokoju. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie jakie książki stają się bestsellerami? Te, które nie naśladują wcześniejszych, tylko idą innym torem. "Obca pamięć" nie szła więc szablonem, po kilku stronach nie wiedziałam co się wydarzy (a są takie książki) i szczerze mówiąc nawet w ostatnim rozdziale miałam lekko nierozgarniętą minę, bo zwroty akcji szły z czytelnikiem ramię w ramię aż do samego końca. Jestem wdzięczna, że bohaterowie nie byli "dzieciami <span style="font-size: xx-small;">(zamierzone)</span> z wioski, które stały się bohaterami", tylko już wiedzieli o co chodzi, ale nie byli też wszystkowiedzącymi robotami dzięki amnezji Mirandy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydaniu daję łapkę w górę. Książkę komfortowo się czyta, jest chuda więc grzbiet się nie zagina nawet gdybym bardzo próbowała. Okładka jest niczego sobie, może i nie jest kolorowa, i wzrok skupia się na tym komputerowym czymś (płytce czy coś, która w sumie ma swoją rolę), ale przynajmniej nie wygląda jak powieść kierowana głównie dla dziewczyn.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dan Krokos doskonale stopniuje przypływ informacji (czyt. czytelnik odkrywa fakty razem z główną bohaterką, nie jest od razu rzucany na głęboką wodę) i tempo akcji, nie przedłuża opisów (w takiej sytuacji kto by przecież patrzył na wygląd kwiatków kwitnących!) i wie o tym, że długo opisywana strzelba na końcu musi oddać strzał. Już po kilku stronach tej książki przepadłam i skończyłam ją na jednym wdechu, nie mogąc doczekać się kontynuacji, którą autor ma w planach (plany planami, ale mam nadzieję, że szybko się pojawi).</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-align: start;"><u>Ocena ogólna:</u></b><span style="text-align: start;"> Queen Dee 10/10 Small Metal Fan --/--</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: start;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: start;">Za możliwość przeczytania książki dziękuję</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: start;">Wydawnictwu <a href="http://drageus.com/">Drageus</a></span></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-28154282055320396812014-04-16T15:16:00.001+02:002014-05-05T14:50:05.235+02:00Z innej półki #7 - Jak to jest z tymi egzemplarzami recenzenckimi? + Dodatek specjalny<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8LfscsbNkR4ebWqFrHjnnKuRxOf8GEDZA9T6PY_HDpe6UEbzDL0_jSlQ5c_n963p2f8tSUG5PkTgivRMh0uhmWdzi-3GS11nStNREcXYaYz4GrPfwrUvUjmgA3MDs5E7ivbus8K3qfVSP/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Z innej półki #7" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8LfscsbNkR4ebWqFrHjnnKuRxOf8GEDZA9T6PY_HDpe6UEbzDL0_jSlQ5c_n963p2f8tSUG5PkTgivRMh0uhmWdzi-3GS11nStNREcXYaYz4GrPfwrUvUjmgA3MDs5E7ivbus8K3qfVSP/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" height="360" title="Z innej półki #7" width="640" /></a></div>
<br />Pytacie czasem o inspiracje do postów. Wcześniejsze nawiązywały do różnych problemów, które najczęściej przychodziły mi do głowy w nocy (a raczej pomysł na ich spisanie). Ten został napisany jako odpowiedź do <a href="http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2014/04/srodowe-wieczorki-11-egzemplarze.html">"Środowych wieczorków 11) Egzemplarze recenzenckie"</a> autorstwa Moniki Gagat*, żeby się jakoś w komentarzach nie rozpisywać i jako komentarz do pytania na grupie blogerów zaczytanych czy warto współpracować z portalem Sztukater.</div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Jak to jest z tymi egzemplarzami recenzenckimi?</span></h2>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="color: #f6b26b;">Kiedy słyszę "Wow, ale fajnie - dostajesz książki za darmo..." mam ochotę walić głową w mur. Serio, takie stwierdzenie powinno być zakazane.</span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Dużo książkowych blogerów jest oburzona, gdy ktoś mówi, że dostają książki do recenzji za darmo. Bo przecież oni się męczą i piszą te cudowne recenzje, które każdy czyta obgryzając paznokcie bo chce wiedzieć, jak ten tekst się skończy. Teraz bądźmy szczerzy. <b>Egzemplarze recenzenckie </b>naprawdę<b> dostajemy za darmo</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przedstawiam Wam... historię powstania MyBooks - Nasze Recenzje, czyli blogo-strony.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dobra. Tak naprawdę to nie pamiętam dokładnie jak to było, ale na zasadzie "cholera, trzeba wymyślić coś, czego jeszcze nie było". Po założeniu bloga i kilku recenzjach, a także dokładniejszym przejrzeniem strony empik.com okazało się (ku naszemu wielkiemu zdziwieniu), że coś takiego już istnieje, że istnieją ludzie, którzy na blogach piszą opinie o przeczytanych książkach. To. Był. Szok. Bo, mimo wysokiego ego części książkowych blogerów, którzy mając dwa lata byli "<b>piersi"</b> w blogosferze książkowej, mało osób wie o tym, że jest coś takiego jak blog książkowy. Nie licząc innych blogerów, dziadka, babci, matki, tatki, psa i kota. Może jeszcze chomika (jak ja mogłam o nim zapomnieć...).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Więc... My dostajemy książkę. Kompletnie za darmo, nawet grosza nie wydajemy (chyba że nam się pić zachce w drodze na pocztę). Co wydawnictwo chce w zamian?<b> Reklamy.</b> Wiem, że wszyscy jesteście zaskoczeni i przepraszam, jeśli spowodowałam jakiś zawał serca, ale nie chcę was oszukiwać w tak ważnej i mało znanej kwestii. No i teraz...</div>
<div style="text-align: justify;">
~ Mając listę ostatnio opublikowanych recenzji przez tych, których obserwuję wchodzę w te, w których opisane książki czytałam. <i>Reklamy brak</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
~ Nie czytam recenzji książek przed ich kupnem, bo masa w nich gunwnianych spoilerów.<i> Reklamy brak</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
~ Blogi książkowe są odwiedzane głównie przez innych blogerów, którzy chcą zakosić więcej obserwatorów. <i>Reklamy brak</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Więc tutaj pytanie do broniących swoich racji autorów blogów, którzy upierają się, że tych książek to oni za darmo nie czytają, bo <b>czas na przeczytanie książki kosztuje</b>. Jaka bzdura.<br />
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Zazdrość powodem zrównywania z błotem</span></h2>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;">Dostaję dużo książek, lecz nie zawsze tak było. Pierwszą współpracę nawiązałam niemal pół roku po starcie bloga. A dzisiaj? Dzisiaj blogerzy, którzy mają bloga miesiąc lub dwa, na swojej liście współprac mają paręnaście wydawnictw.</span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Młodzi stażem i najczęściej wiekiem blogerzy zakładają blogi dla współprac. No i to jest ich sprawa. A raczej mogłaby być, gdyby te cholerne bestie nie zabierały mi miejsca pracy jako recenzenta na liście Wielkich Wydawnictw. Oj... czekajcie... to chyba poczucie konkurencji. W tej WIELKIEJ BLOGOWEJ RODZINIE pojawiła się zazdrość. Aż łezki mi poleciały z oczek, bo to przykre. Głównie dlatego, że ci starsi stażem (czyli powinni być mądrzejsi) cały czas wjeżdżają w tyłek tym młodszym. To tak samo jak staruszkowie w kolejkach do kasy w supermarkecie.<br />
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Negatywne recenzje, czyli wydawnictwo jest mi wdzięczne</span></h2>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Są też i tacy blogerzy, którzy boją się skrytykować powieść. Myślą, że wydawnictwo zerwie z nimi współpracę.</span></div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
A ja się nie boję i co? Kto ma dla mnie nalepkę, że byłam dzielna, no ja się pytam?</div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #93c47d;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Praktycznie w każdej recenzji wymieniam wady, nieraz wyzwałam książkę od chłamu - jeszcze nigdy nie zerwałam z takiego powodu współpracy.</span></div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Zerwać współpracę, bo książka była kiepska - bezcenne.</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Wręcz przeciwnie, zostałam obdarzona szacunkiem, bo nie bałam się wyrazić własnego zdania.</span></div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Bogowie, poproszę o screen'a. Nie martwcie się, jak ktoś wam powie, że jesteście tak brzydcy, że patrzeć nie można. Powinniście go obdarzyć szacunkiem za delikatną aluzję do setki operacji plastycznych.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://images.cdn.bigcartel.com/bigcartel/product_images/88101290/max_h-1000+max_w-1000/4x4_sorry.jpg" height="320" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="320" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobra. Te kilka odpowiedzi na pojedyncze zdania były złośliwe (uwierzycie, że czasem jestem miła?). Prawda jest taka, że wydawnictwo po wielu negatywach po prostu nie wyda innych książek z tej serii bądź w ogóle niczego, co wyszło spod pióra danego autora. Ale w rzeczywistości aż ma szczękościsk, bo przy niskiej ocenie na stronie internetowej mało kto kupi taką książkę i poniosą straty finansowe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #e06666;">Bloger nie dostaje pieniędzy za prowadzenie bloga. Formą wynagrodzenia są książki, które wydawnictwa przysyłają nam w zamian za recenzję.</span></div>
</blockquote>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Historia naszej przygody z portalem Sztukater</span></h2>
<div style="text-align: justify;">
Wchodząc i czytając najróżniejsze blogi książkowe wszędzie dało się zobaczyć baner tego portalu. Przecież właśnie o to chodzi i jak widać - skutkuje, bo po przeczytaniu kilku chwalebnych wypowiedzi na temat ich współpracy z blogerami i dowiedzeniu się, że szukają redaktorów - skontaktowałyśmy się z nimi. Pierwszą dziwną rzeczą był fakt, że po napisaniu na mail do Pana Tomasza odpowiedziała na niego... Pani Kamila. Chwilowy zonk, no ale dobra. Czcionka była tak mała, że odczytać się nie da, więc bez powiększenia strony o jakieś 200% co drugie słowo trzeba zgadywać, no ale sens jest. Zgłosiłyśmy się, umowa poszła, wysyłamy pierwsze dwa teksty, problemów nie ma. No ale po chwili przychodzi mail...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Szalejecie z tym wkładem w rozwój Redakcji. Może coś jeszcze dorzucicie? Przecież to dla Was też reklama, że Wasze recenzje pojawią się nie tylko na blogu. :)</span></blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
No i w mózgach nam coś zaskoczyło, że to chyba tak nie powinno być. Znaczy jasne, może teksty się podobały, a może coś... weszłyśmy więc do sklepiku, gdzie można było zamawiać egzemplarze recenzenckie. Mogę się jednak założyć, że są to wszystko książki, których nie chcieli blogerzy, którym wydawnictwa same to proponowały. Takie życie na odpadkach, doprawdy bardzo ciekawe. Przy okazji logo portalu znalazło się na stronie z współpracami. Uznałyśmy, że to nie ma sensu, ale poczekamy. Najwyżej wyślemy następny tekst przed końcem miesiąca i zaczekamy. Nie dostałyśmy jednak nawet takiej szansy, gdy... podziękowano nam za współpracę.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po przeprowadzonej przez nas kontroli na stronach naszych współpracowników okazało się, iż na głównej stronie Waszego bloga nie widnieje logo portalu Sztukater.pl , co jest równoznaczne z niestosowaniem się zaakceptowanego przez Was regulaminu (artykuł 4, punkt 7).<br />W związku z tym dziękujemy za dotychczasową współpracę oraz życzymy sukcesów zarówno związanych z pracą recenzenta, jak i też w życiu prywatnym.</span></blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Odpisałyśmy, że baner był wstawiony tam, gdzie znajdują się także banery wydawnictw, nie mniej jednak dziękujemy za współpracę. W zamian dostałyśmy przytoczony fragment regulaminu.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">a) zamieszczenie na stronie/blogu Redaktora bannera Portalu dostępnego na stronie w Dziale Linki, w górnej, możliwie najwyższej części strony.</span></blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace; font-size: x-small;">Witamy,</span><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace; font-size: x-small;">podziękowano nam za współpracę z powodu, "iż na głównej stronie Waszego bloga nie widnieje logo portalu Sztukater.pl", co jest podobno nie zgodne z punktem regulaminu, z którego wynika, jak sama Pani podkreśliła, że banner ma się znajdować "w górnej, możliwie najwyższej części strony". Proszę mi więc wskazać, gdzie użyto słów "strona główna"/"pierwsza strona"?</span></blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Odpowiedź na nasz mail nas jednak bardzo zaskoczyła.</div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Wydaje mi się, że fraza "w górnej, możliwie najwyższej części strony" jest na tyle zrozumiana, iż nie chodzi nam o żadną podstronę tylko o stronę główną. Jeśli jednak miały Panie wcześniej w tej sprawie wątpliwości - istniała możliwość zapytania o tę sprawę. Natychmiastowo rozwiązalibyśmy wszelkie wątpliwości.</span></blockquote>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Regulamin musi być dokładny. Każde słowo się liczy do cholery. W ogóle co to ma być, że jeśli mamy wątpliwości to sobie możemy napisać? To nie nasza sprawa, bo nam to otwiera piękne drzwi do zrobienia tego, co chcemy, a nie tego, co każą wykonać! W każdym razie z portalem się rozstałyśmy nie otrzymując nic w zamian, a oni nasze dwa teksty mają...<br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Afera na grupie, afera na stronie</span></h2>
<div>
Na grupie blogerów zaczytanych padło pytanie "czy warto współpracować z portalem Sztukater". Część osób wypowiedziało się, że nie (podając powód), inni napisali, że są zadowoleni z współpracy. Do dyskusji dołączyła jednak Pani Kamila (ta sama osoba, z którą wcześniej korespondowałyśmy) i udostępniła tekst, który pojawił się na fanpage'u portalu. </div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">"Na fb, forach, w sieci i po za nią trwa debata... Sztukater jest zły, </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Sztukater wyzyskuje... A zastanowiliście się, że praca, którą </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">wykonujemy jest również naszym wkładem, za który nam nie</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">płacą? Blogerzy wypisują, że ich bezcenne teksty mają wartość... </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Że im się należy, że oni muszą dostać bo jak nie, to zabiorą zabawki</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">i pójdą do innej piaskownicy! Wydawcy są źli, portale są złe... </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Wszystko jest fuj! Za to blogosfera jest cacy, sława sprawia, </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">że idea blogosfery stała się dla wielu dochodowym interesem, </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">skoro obecnie się płaci za wszystko, to dlaczego nie płacić blogerom</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">za teksty! Zatem Moi drodzy, małe rozliczenie... działań Sztukatera!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość wysłanych książek łącznie z ostatnich 3 lat!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">3876 tytułów nieodpłatnie przesłaliśmy Wam drodzy blogerzy do tzw. zrecenzowania! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Wartość?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">3876 sztuk = 116280 zł (cena średnia za pozycję wydawniczą wynosiła 30 zł)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Koszt wysyłek?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">15670 zł (tyle wydaliśmy na Pocztę Pl.)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Czas spędzony na administrowaniu portalu?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Bezcenny!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość kontroli skarbowych?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">27 odwiedzin (pozdrawiam Panie z urzędów kontrolujących)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Czas poświęcony na rozmowy telefoniczne?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">2786 h 37 min </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Dochód z działalności Sztukater.pl?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">0 zł</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość osób, które odeszły z naszej redakcji?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">587 martwych dusz!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość osób pozostających w redakcji?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">59 osób, wspierających nasze działania!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość spotkań autorskich od początku naszej działalności?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">598 spotkań autorskich, za które nikt nikomu nie płacił!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość imprez masowych?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">98 imprez, które współtworzyliśmy!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Ilość nagród rozdanych w konkursach?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">1578 nagród (w tym książki, płyty dvd, seriale i gadżety)"</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Moim zdaniem sama ilość osób, które zakończyły współpracę z portalem (587) mówi sama za siebie. Mogliby jeszcze napisać ile osób, które nie są blogerami, wchodzą na ich portal, bo prawdę mówiąc jestem tego bardzo ciekawa. No i na dodatek mam status "martwej duszy".<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Zatem moi drodzy, <b>zrozpaczeni, poszkodowani przez życie blogerzy</b></span><span style="color: #666666;">, zanim zaczniecie spamować grupy na FB, jacy to jesteśmy źli a jacy Wy cacy, zastanówcie się, dlaczego <b>stajecie się potworami</b>, raniącymi ludzi, którym zależy na dostępie do kultury w formie nieodpłatnej, którzy się starają, wierzą w ideały i piękno tego świata!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666;">Osoby z nami współpracujące, uderzcie się w pierś, zastanówcie się, czy współpraca z nami była taka kiepska... Nikt Was nie trzymał na siłę, odeszliście na własne życzenie, </span><b style="color: #666666;">zostaliście wywaleni za olewactwo </b>(albo nie zapytanie się o niedokładność w regulaminie)<span style="color: #666666;">! To że <b>jesteśmy frajerami</b>, to nie znaczy, że przez Wasze szkalowanie na grupach mają cierpieć ludzie, którym naprawdę zależy na zmianach w tym niezwykle skomercjalizowanym kraju. </span></div>
<br />
Więc... Komentarza chyba już nie trzeba.<br />
<br />
<span style="text-align: justify;">* Żeby było jasne... pisząc ten post nie obrażam autorki tekstu z serii "Środowych wieczorków", ani nie krytykuję jej poglądów. Za pomocą komentarzy do jej słów po prostu przedstawiam moje spojrzenie na sytuację. </span>MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-23907624386928389452014-04-15T15:15:00.000+02:002014-04-15T15:15:00.153+02:00[PRZEDPREMIEROWO] Recenzja książki "Zacznijmy od nowa" - Abbi Glines<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/212000/212446/264135-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zacznijmy od nowa - Abbi Glines" border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/212000/212446/264135-352x500.jpg" height="400" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="281" /></a><br />
<div>
<u><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u></u> "Zacznijmy od nowa"</div>
<div>
<b style="text-align: justify; text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit; text-align: justify;"> "Forever too far"</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Autor:</u></b> Abbi Glines</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Pascal</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 288</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Blaire uwierzyła w bajkę… ale nikt nie może żyć w fantazji. Jej miłość do Rusha i pragnienie posiadania rodziny utrzymuje ją w przekonaniu, że ten układ może zadziałać. Jednakże tylko do pewnego czasu. Blaire musi podjąć decyzję dla dobra dziecka, nawet jeśli to złamie jej serce. Czy oboje odnajdą tego, czego szukają? Czy uda się im zacząć wszystko od nowa? Czy ten związek ma szanse na przetrwanie? Czy sprawy znowu nie zaszły o krok za daleko?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Pierwszą część kupiłam... Jakoś tak by wypadło na 28 marca, dzień później zapoznałam się z drugą częścią i nie mogąc się uwolnić od chęci natychmiastowego przeczytania trzeciego tomu prawie zawitałam u wydawnictwa albo w drukarni. Na szczęście czekać długo nie musiałam, bo akurat mi się tak jakoś zeszło z premierą. Nie mniej jednak do tej pory nie wiedziałam, co to znaczy wyczekiwać na premierę książki! Jeszcze nigdy nie chciałam tak bardzo dowiedzieć się co będzie dalej i czy... no właśnie... jak po prostu się to wszystko dalej potoczy. Odliczałam dni, godziny i minuty. Naprawdę, słowo daję i w pełni, całkowicie poważnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wpierw muszę pogratulować wydawnictwu kilku rzeczy. Pierwsza to oczywiście piękne wydanie. No cud, miód, malina. Czcionka spora, strony beżowe i komfortowe, no nic tylko czytać nawet nocą, jak się za dnia czas przy komputerze marnowało. Nie mniej jednak nic nie wywołuje tak pięknej minki, jak ułożenie trzeciego tomu na półce obok dwóch pierwszych i zobaczenie wielkiego czarnego napisu <span style="font-size: x-large;"><b>Pascal</b></span> pod tytułem książki. Znaczy w sumie spoko, nazwa naprawdę śliczna, mogłabym się nawet tak nazywać, ale... na innych tomach jej nie było i cóż... napisanie, że wygląda dziwnie, to z lekka mało powiedziane.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Druga rzecz, także wydawnicza, to okładka. Nie wiem jak innym, ale mnie oryginalne zdecydowanie dużo bardziej się podobają. Jest więcej pocałunków, iskrzy i w ogóle, ale są ładne, choć mogą też i odstraszyć tych mniej pewnych siebie czytelników. Polskie za to przebijają wszystkie. Bo bez dokładniejszego przyjrzenia się mogłabym powiedzieć, że facet na każdej okładce jest inny, na dodatek okładka nie wydaje mi się szczególnie zachwycająca. Nie przyciąga spojrzenia, w pastelowych odcieniach... Teraz modne są neony!</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="16070903" src="http://d202m5krfqbpi5.cloudfront.net/books/1349565157l/16070903.jpg" height="200" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="132" /> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhQt1BJQBc2Cr9z_DfiZ4B_uP7LHig7YE_LekLb03dl2Am_qYMJOndWtNcshnuFuNfi0UeMzJAvm2r6rOUl1B2Twzm0qPun4Sg_WfCzl3MSnrgFC03nGbOgwankHRSWtnWo1AkFrscMJ61YaXdRtmWE47chqQBjeXDyEixTxWdQraYEgQ=" imageanchor="1"><img alt="17029526" border="0" src="http://d202m5krfqbpi5.cloudfront.net/books/1356822956l/17029526.jpg" height="200" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="133" /></a> <img alt="17337562" src="http://d202m5krfqbpi5.cloudfront.net/books/1368151288l/17337562.jpg" height="200" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="133" /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Są takie książki, które są naprawdę... kiepskie. Bo w sumie nie są jakoś bardzo dobrze napisane, bohaterowie są jacy są, ale i tak po prostu musisz wiedzieć co się dzieje dalej. Może to rzeczywiście przez tych bohaterów, którzy byli tak bardzo realistyczni, że płakało i śmiało się razem z nimi, a może po prostu dlatego, że autorka miała ciekawy pomysł i wprowadzała wiele zawiłości, które wciągały czytelnika w swoje sidła i nie wypuszczały aż do końca, gdzie człowiek ma ochotę płakać, bo chce jeszcze chociaż stronę. Jedną, malutką, zapisaną... </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo utożsamiłam się z główną bohaterką. Gdy już naprawdę się wciągnęłam, nawet zapomniałam, że w ogóle czytam i to wszystko nie dzieje się naprawdę. Razem z Blaire miałam ochotę rzucać w Rusha wszystkim co popadnie, uśmiechać się do niego i przytulać, czując się przy nim bezpiecznie. Abbi Glines mimo dość skromnych opisów potrafiła doskonale wprowadzić czytelnika w miejsce, w którym aktualnie przebywali bohaterowie, oddając przy tym wszystkie ich najskrytsze uczucia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>"Rush obiecał jej, że już na zawsze pozostaną razem… ale obietnicę można złamać.</b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>Rozdarty między miłością do rodziny a miłością do Blaire musi znaleźć sposób, aby ocalić jedną, ale nie utracić drugiej. "</b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia była przede wszystkim przyjemna i lekka, z gatunku tych "blogowych historyjek", które ktoś później wydał. W większości są one kiepskie, autorki takich blogów są często zrównywane z błotem i nim także obrzucane. Pozycja "Zacznijmy od nowa" należy jednak do tych, których autorka nie kreśliła językiem, od którego może się w głowie zakręcić, jeśli nie znasz mnóstwa specjalistycznych słówek. Tutaj stawiasz na rozrywkę, bo ostatnie co można powiedzieć o tej książce to "wszechogarniająca nuda". Jeśli chcesz rozpocząć swoją przygodę z czytaniem, to właśnie od takiej książki powinieneś zacząć.<br />
<br />
Na pierwszą część trylogii miałam apetyt od jakiegoś czasu, ale jakoś nigdy nie byłam pewna i nie zrobiłam tego pierwszego kroku, czyli zabrania książki do okienka z (nie)miłą Panią Kasjerką. Oczywiście z dużych liter, a najlepiej, żeby jeszcze z Caps Lockiem. Po pochłonięciu książki w tempie błyskawicznym sama na siebie krzyczałam, czemu zwlekałam z tym tak długo? Myślę, że w głębi duszy wyczuwałam, że nie przetrwałabym dłuższego wyczekiwania na kolejny tom o przygodach Blair i Rusha.<br />
<br />
Po każdej z przeczytanej części tej trylogii trzeba sobie dać czas na przemyślenia. Z pewnością nie jest to powieść, po której padnie się do łóżka i uśnie błogim snem, jakiego pozazdrościć możemy pulchnym niemowlakom (dopóki nie obudzą się z płaczem). Moi drodzy, tutaj trzeba mieć jeszcze czas na łzy, niekontrolowane wybuchy śmiechu i... wściekłości. Dlatego, z własnego doświadczenia, radzę schować wszystkie wartościowe i mniej lub bardziej kruche przedmioty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia dwójki młodych ludzi jakimi są Blaire i Rush z pewnością ma drugie dno, które autorka już po jakimś czasie sama odsłania i dość dosadnie sugeruje czytelnikowi, że powinien je dostrzec. Te aluzje przegapiłby tylko ślepy, a nie zastosowała się do nich jedynie mucha, która nigdy nie słucha poleceń albo ostrzeżeń. <b>Rozpieszczone, bogate dzieciaki kontra niewinna dziewczyna z Alabamy... Tutaj naprawdę musi się dziać!</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, książka naprawdę mnie urzekła. Jest to z pewnością pozycja, do której bardzo często będę wracać, a inne pozycje staną w jej cieniu. Z pewnością miała jakieś wady, wadziki, ale raczej byłam zbyt wciągnięta w jej treść, magię chwili, że... nie zwróciłam na nie uwagi. Nie wpadła mi w oko żadna literówka, historia była spójna i wciągała w wir uczuć czytelnika... Oby więcej takich książek, a wydawnictwo niech się lepiej bierze do wydawania kolejnych książek tej autorki!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Queen Dee 10/10 Small Metal Fan --/--</div>
</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fd202m5krfqbpi5.cloudfront.net%2Fbooks%2F1356822956l%2F17029526.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhQt1BJQBc2Cr9z_DfiZ4B_uP7LHig7YE_LekLb03dl2Am_qYMJOndWtNcshnuFuNfi0UeMzJAvm2r6rOUl1B2Twzm0qPun4Sg_WfCzl3MSnrgFC03nGbOgwankHRSWtnWo1AkFrscMJ61YaXdRtmWE47chqQBjeXDyEixTxWdQraYEgQ=" -->MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-38467812502525230182014-04-10T15:10:00.000+02:002014-04-10T21:02:16.048+02:00Słowa z innego wymiaru czyli przypływ weny od irytującego komara - część 1 i ostatnia. <div style="text-align: justify;">
Nie sięgam po powieści <u><b><span style="color: red;">młodzieżowe</span></b></u> polskich autorów. Przynajmniej zazwyczaj, bo zawsze się zdarzy, tak jak i tym razem. Po przeczytaniu tej książki przypomniałam sobie jednak dlaczego tak właściwie ich nie czytam. Jako młoda osoba jestem przyzwyczajona do "amerykańskiego standardu". Oglądamy filmy, czytamy książki i gramy w amerykańskie gry. Odżywiamy się w fast food'ach i żyjemy na krechę. Można by rzec "cholera, takie czasy". Właściwie nie ma innego wyjścia, bo tak po prostu jest. Z tego też powodu gdy sięgam po książkę polskiego autora czuję się, jakby mnie spoliczkowano. Sorry, ale to jest coś całkowicie odmiennego od znanych nam bestsellerów porównywalnych do "Igrzysk śmierci" (bogowie, wyrzućcie zanim złoży jaja), czy "Zmierzchu" (pełne uszanowanie dla pierwowzoru książki Paranormal Romance, a raczej mody na ten podgatunek).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://31.media.tumblr.com/51f6bb9b438be9503da27bf75d4ad6ca/tumblr_n3qxbqIOMQ1re80s2o1_500.gif" height="220" width="400" /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Po pierwsze... zupełnie od czapy dialogi.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Mówi się, że dopóki nie zaczęło się korzystać z internetu nie wiedziało się ilu istnieje idiotów. Tak naprawdę, to Ci ludzie nie czytali chyba kilku słabych polskich powieści <b><u><span style="color: red;">młodzieżowych</span></u></b>. Ta, o której mowa do najgorszych się nie zalicza, ale ochotę na tak zwany po amerykańskiemu "facepalm" z pewnością wywołuje. </div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>"- Czego wy wszyscy ode mnie chcecie? - zaczęłam się nagle denerwować. - Proszę mi wyjaśnić inaczej stąd wyjdę (...)"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okej. Jeśli ktoś mówi Wam o tym, że przykładowo jesteście opętani i potrzebujecie egzorcysty to raczej nie mówicie księdzu "proszę mi wyjaśnić czemu pan tak twierdzi, inaczej stąd wyjdę" tylko po prostu zwiewacie nawet dalej niż tam, gdzie nikt was nie znajdzie. A z pewnością nie ksiądz. No i egzorcysta.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Po drugie... nic ważnego się nie dzieje, ale za to w pędzie (wiecie, te zdania mogłyby grać strusie w filmach akcji *ba dum tss*).</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Bo ona poszła do knajpy, spotkała chłopaka, kochali się i pobrali, a jak urodziła to ją porzucił i pewnie nie uwierzycie, że jakiś czas później znów zaprosił ją do tej samej knajpy.</i> No i to wszystko. W jednym zdaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://24.media.tumblr.com/tumblr_m1amplxJMx1rrpm6qo1_500.gif" height="178" width="320" /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Po trzecie... styl pisania.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiesiu kupił puszkę. W środku był alkohol. Alkohol szkodzi zdrowiu. Także osobom w Twoim otoczeniu. Wiesiu poszł pod bramę. On otworzył puszkę. Wziął łyk. Potem zasnął. Na wycieraczce sąsiadom. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
#takbardzozaawansowanypolskijenzyk</div>
<div style="text-align: right;">
#megaduzoepitetowboszkolanieuczy</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Po czwarte i nie ostatnie. Niekonsekwentni bohaterowie.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
"(...) zjechałam chłopaka, który niczym nie zawinił. Myślałam, że się pod ziemię zapadnę. Taki wstyd." </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://37.media.tumblr.com/2d4d8419d52fcc5dc8c3c40c9eed237c/tumblr_n3qxbqIOMQ1re80s2o3_500.gif" height="176" width="400" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli na kogoś wrzeszczysz, to wiesz co robisz. Znęcając się nad kimś i bijąc go także. Nie można później powiedzieć "ja nie chciałem". To po prostu tak nie działa. Owszem, mogą Cię dopaść wyrzuty sumienia. Ale rzucając się na kogoś jak typowy agresywny pies nie podwijasz potem ogona samobiczując się. </div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Po piąte i dziesiąte, czyli skąd do cholery Polacy czerpią inspiracje.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze powiedziawszy, myślałam, że mam sporą wyobraźnię. Wiecie, każdy może mieć o swojej swoją opinię, bo nie wie, jak "ta opcja" działa u innych... a potem sięgasz po polską książkę i uzmysławiasz sobie, że polskie szczury mają więcej potencjału niż ty, bo potrafią z igły zrobić widły i to w zupełnie innym znaczeniu niż przysłowiowym, na dodatek w stu procentach dosłownie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://25.media.tumblr.com/e347aae0729b6dab443bb13ca931f5f4/tumblr_mludnhXyqN1sp9olpo1_250.gif" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przepraszam, ale chyba ktoś mi zakosił wróżkę chrzestną, bo mam w spiżarni dynię zamiast karocy.</i></div>
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Po szóste i ósme, czyli kłótnia o buty, skarpetki i śmierdzące </b><b><strike>stopy</strike> nogi (jak szaleć, to szaleć)</b><b>. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako dziecko (lub dorosły w wersji zaawansowanej) na pewno kłóciłeś się o skarpetki ze swoim najlepszym przyjacielem, a gdy ten powiedział Ci, że twoje nogi (sic!) śmierdzą to wasza przyjaźń się zakończyła. Jeśli nie, to sorry, ale nie zostaniesz autorem bestsellerów (czyt. polskich książek sprzedawanych w małych wioskach). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Po siódme i najbardziej irytujące, czyli koniec jak w ruskiej <span style="font-size: x-small;">(nie, wcale nie brazylijskiej) </span>telenoweli. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Drzwi możliwości do napisania kolejnej części pozycji trzeba sobie zostawić otwarte. Jak najbardziej. Tylko, że może nie na oścież, bo zakończenie książki słowami "nie, to przecież niemożliwe! A potem zemdlałam" jest tak bardzo irytujące jak brzęczący komar, do którego mojemu leniwemu kotu nie chce się podejść i zjeść. Więc żegnam, bo idę go łapać. W sensie, że komara. Nie kota.</div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Są książki i są prototypy. Nad tymi drugimi trzeba niestety jeszcze popracować.</span></h2>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://25.media.tumblr.com/f677b873f4e3d4148bd3c09d49a16e10/tumblr_mullwdIgiG1r2zyogo1_400.gif" height="186" width="200" /></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-5304414331698090972014-04-09T15:09:00.000+02:002014-04-09T19:24:00.752+02:00Wywiad z bloggerem #4 - Extinctdreams<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Wywiad z Avenixem, autorem bloga <a href="http://extinctdreams.blogspot.com/">Extinctdreams</a>!</i></div>
</div>
<br /><i></i>
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><i>Queen Dee:</i> <b>Po wejściu na Twojego bloga w oczy od razu rzuca się nagłówek, na którym widnieją cztery okładki książek, które polecasz. Nie masz wrażenia, że mogą one odstraszyć od twojej strony osoby, które za nimi nie przepadają?</b></i></div>
<i>
</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Avenix:</i> Właściwie to nie sądziłem, że okładki książek na nagłówku mogłyby kogoś odstraszyć, ale rzeczywiście dość mocno rzucają się w oczy. Dodałem je tam, gdyż - jak wspomniałaś - polecam je wszystkim czytelnikom, którzy mnie odwiedzają. Mam szczerą nadzieję, że nikogo one nie odpychają.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><i>Queen Dee:</i> <b>To teraz powinieneś jeszcze publicznie powiedzieć, że nikt Ci za to nie zapłacił. Na szczęście Ci wierzę, więc odpuszczę tę część. Znowu jednak zwrócę uwagę na (ładny moim skromnym zdaniem) nagłówek. W jednym z okienek piszesz: "Oprócz opinii na temat lektur, pojawią się tutaj informacje na temat najnowszych premier książkowych, stosiki, zabawy oraz konkursy". Jakie więc zabawy proponujesz na swoim blogu?</b></i></div>
<i>
</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Avenix:</i> Najczęściej są to różnego rodzaju akcje, w których otrzymuję pytania, odpowiadam na nie, oraz zapraszam, nominuję innych. Na Extinct Dreams prowadzę jedną stałą zabawę, mianowicie Bitwę Okładek, w której raz na dwa tygodnie (bądź rzadziej, ale w miarę regularnie) czytelnicy głosują na najlepszą okładkę/wydanie danej pozycji (staram się wyszukiwać okładki najciekawsze, niespotykane, z przeróżnych krajów). Być może przygotuję wkrótce inną, stałą akcję, zabawę, gdyż jedna to dość mało. Musiałbym jednak zastanowić się porządnie i wymyślić coś naprawdę oryginalnego i ciekawego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>A masz już jakikolwiek zarys pomysłu na nową akcję?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam; nie zastanawiałem się jeszcze nad niczym, co mogłoby na stałe zagościć na Extinct Dreams. Jestem jednak pewien, ze coś takiego się pojawi, ale prawdopodobnie dopiero w wakacje, gdyż do czasu egzaminów, a potem wystawienia ocen będzie dość ciężko z moim wolnym czasem. Natomiast w maju zorganizuję wielką rozdawajkę z okazji drugich urodzin bloga i napisania egzaminów gimnazjalnych. Więcej jednak na razie nie zdradzę :></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Miewasz momenty, gdy brakuje Ci siły do pisania? Co Cię wtedy motywuje?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jasne, bywa, że mam momenty, w których nic a nic nie naskrobię. Najczęściej nie zmuszam się wtedy na siłę, nie próbuję wyciskać każdego zdania - po prostu zostawiam recenzję na później i wracam, gdy czuję, że chcę ją skończyć. Zdarza się to na szczęście rzadko, ale nie nigdy. Motywują mnie czytelnicy. Jeśli pisząc wiem, że ktoś naprawdę to przeczyta i być może wyrazi swoją opinię, to zdecydowanie łatwiej i przyjemniej jest mi coś napisać. Ponadto czuję się... ja wiem? Czuję się źle, jeśli od dłuższego czasu nic się na Extinct nie pojawia i takie poczucie również jest dobrym, czasem potrzebnym motorem do działania (najczęściej w najbardziej pracowite tygodnie).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>W takim razie współpraca z wydawnictwami nie jest dla ciebie motywująca?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Masz rację, o współpracy nie wspomniałem. Zdecydowanie, jeśli wiem, że mam jakiś tytuł do przeczytania i zrecenzowania, a deadline nieubłaganie się zbliża, to zbieram się i czynię mą powinność :) Staram się jednak nie czekać do ostatniej chwili, dlatego zawsze mam czas, żeby w razie czego zrobić sobie przerwę i wrócić do pisania później (ale prawdę mówiąc, najczęściej siadam i nagle recenzja pojawia się sama XD).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Sam ustanawiasz sobie taki deadline, czy wydawnictwo Ci go narzuca? Ile on u ciebie wynosi?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żadne wydawnictwo właściwie nie narzucało mi nigdy określonego terminu na przesłanie recenzji, ale przyjąłem sam, że egzemplarze recenzenckie będę czytać nie dłużej, niż miesiąc, od kiedy je otrzymałem, więc - sam stanowię sobie deadline, taka samodyscyplina xD Myślę, że dłuższe zwlekanie mogłoby powoli zaniepokoić drugą stronę, a poza tym jestem dość obowiązkowy i nie lubię, gdy wisi nade mną coś, czego nie dopełniłem. No i ostatnia sprawa - zawsze jestem niezmiernie ciekawy każdego egzemplarza, który dostaję i tylko szkoła jest w stanie mnie powstrzymać przed natychmiastowym sięgnięciem po książeczkę (chyba, że czytam już coś innego, albo w kolejce są inne egzemplarze).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Hm... Szczerze powiedziawszy standardowa (krótsza) wersja limitu czasowego przy egzemplarzach recenzenckich. Dużo blogerów ma ją do maksymalnie dwóch miesięcy. Powiedz mi jaką książkę zrecenzowałeś najszybciej od otrzymania?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie pamiętam, którą najszybciej, aczkolwiek zdecydowanie szybko przeczytałem "Dom pod Pękniętym Niebem" (gdy tylko przyszła zabrałem się za czytanie), a zrecenzowałem ją od razu po skończeniu. Równie szybko sięgałem po wszystkie trzy części trylogii "Legenda", a ostatnio, niedługo po otrzymaniu, zrecenzowałem "Red Rising. Złota krew". Przypuszczam, że przeczytanie i napisanie opinii zajęło mi w przypadku tych egzemplarzy około tygodnia, dwóch.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>To rzeczywiście bardzo dobry czas! Uważasz, że takie otrzymywanie egzemplarzy recenzenckich to w obecnych czasach trudna sprawa? </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To zależy od oczekiwań. Osobiście nie poluję na każdą możliwą pozycję, aby tylko mieć książkę za darmo. Jeśli recenzent oczekuje wielu lektur od różnych wydawnictw, szczególnie dając mało od siebie, może się zawieść. Myślę, że osoba solidna, pisząca szczere i wyczerpujące recenzje nie powinna mieć problemów z zawarciem bardzo owocnych współprac.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jakie cechy według ciebie powinna mieć taka recenzja, która spodoba się każdemu wydawcy?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Recenzja powinna być przede wszystkim naszą opinią, a nie opisem fabuły z krótkim zdaniem podsumowania. Myślę, że recenzent powinien wnikliwie spojrzeć na opowieść i wyczerpująco przekazać swoje zdanie. Ważna jest też szczerość, choć nie zawsze podoba się ona wydawcom, jeśli oceniamy źle ich książkę. Ale jeśli mielibyśmy pisać zakłamane recenzje, to bezsensu w ogóle je pisać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jaka jest twoja opinia na temat spoilerów w recenzjach?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, jak to jest przeczytać spoiler niszczący wszystko! Dlatego stanowcze nie spoilerom. Uważam, że krótki opis fabuły wprowadzający tylko do historii w zupełności wystarczy. Wiadomo, że w trakcie pisania recenzji czasem trzeba podać przykład z książki, aby poprzeć czymś swoje zdanie, ale osobiście staram się wtedy przytoczyć jakiś mało istotny fakt lub opisać go tak niejasno (nie zdradzając niczego), aby tylko osoby, które zapoznały się z daną pozycją, wiedziały, o co mi chodzi (a inne zaciekawiły się :3).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Uważasz, że Twoja opinia jest w stanie zachęcić (lub zniechęcić) jakiegoś osobnika do przeczytania danej książki?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim po to piszę recenzje - aby inni mogli je przeczytać i dowiedzieć się, czy warto lub też nie warto sięgnąć po daną pozycję. Jeśli jakaś książka mi się nie podobała, staram się jasno przekazać dlaczego, argumentując, dzięki temu czytelnik może zdecydować, czy chce spróbować przeczytać książkę, czy nie. Jeśli polecam, to wiadomo, piszę czemu była interesująca, a jeśli jakaś lektura mnie powaliła to wychwalam w niebiosa bez opamiętania XD W każdym razie mam nadzieję, że moje recenzje są w stanie kogoś zachęcić (lub zniechęcić) do przeczytania czegoś.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zaobserwowałam coś, co pewnie kiedyś pojawi się także w poście "Z innej półki", bo wydaje mi się być warte opisania. Na dodatek to pytanie pojawi się też w następnych wywiadach, bo chciałabym znać zdanie wielu blogerów na ten temat. Teraz więc w skrócie przedstawię sytuację. (Pseudonimy są przypadkowe) Malina pisze recenzje książki "Rosa", która bardzo jej się podobała. Odwiedzający podpisujący się nickiem Jabłko komentuje: "mam wielką ochotę na tę pozycję, na pewno ją kupię i nie mogę się doczekać aż trafi w moje ręce!". Po jakimś czasie inny bloger, Jagoda, pisze recenzje tej samej książki ("Rosa"), która mu się nie podobała, recenzja w 100% negatywna. Jabłko (ten sam odwiedzający co przy poście Maliny) komentuje: "po twojej opinii nie sięgnę po tę książkę nawet gdyby mnie przypalali". Jak oceniasz taką sytuację? Zaobserwowałeś takie zjawisko w blogosferze książkowej?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak oceniam taką sytuację? Cóż, szkoda trochę, że ten Jabłko wchodzi na czyjegoś bloga tylko po to, żeby zostawić jakikolwiek, bezwartościowy ślad po sobie. Dla mnie ta sytuacja wygląda w ten sposób - Jabłko wchodzi na bloga, patrzy czy ksiązka została dobrze oceniona, pisze komentarz, w którym twierdzi że został zachęcony, nie zapamiętuje nawet tytułu książki, leci dalej i robi tak na kolejnych blogach. Po co? Zapewne po to, żeby inni widzieli, że zagląda na ich blogi i może zajrzeli do niego :) Może jeszcze na koniec komentarza dodaje "i zapraszam do mnie"? Choć osobiście nie zauważyłem nigdy konkretnej osoby, która tak robi, to na pewno są ludzie, których opinia jest wymuszona i nieszczera, co jest dość przykre i nieciekawe... Nie podoba mi się ów zjawisko - jak ktoś nie ma nic do powiedzenia, lub wręcz zamierza spamować, to ja dziękuję. Jeśli ktoś jednak napisze prawdziwy komentarz, a na koniec w jakiś sposób się zareklamuje, nie powtarzając tego w kółko w każdym komentarzu to wiadomo - jakoś trzeba znajdować czytelników i zapraszać ich do siebie. W takich wypadach naprawdę zaglądam do innych. Gdy otrzymuję komentarz "Zachęciłeś mnie, zapraszam do mnie!" to po prostu to ignoruję.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem ciekaw opinii innych na ten temat, bo masz rację, że jest to warte opisania. Może spojrzałem tylko z jednej strony na ten temat, a inni bloggerzy przedstawią swój odmienny punkt widzenia</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zdarza Ci się pisać "zapraszam do mnie" w komentarzach u innych blogerów? Częściej zdarza Ci się pisać długie komentarze czy raczej mieścisz się w dwóch zdaniach?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś, gdy zaczynałem prowadzić bloga, każdy mój komentarz się tak kończył XD Potem pisałem jakieś zaproszenia do mnie tylko na blogach, na których jeszcze nie byłem, ale od dawna już tak nie robię. Wiem, ze wiele osób nie lubi czegoś takiego, a poza tym jeśli ktoś będzie chciał, to zajrzy. Nie komentuję po to, żeby robić sobie reklamę, tylko po to, żeby wyrazić własną opinię. Bywa jednak, że gdy organizuję jakieś konkursy, rozdania, powiadamiam o nich innych blogerów na końcu komentarza.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co do objętości komentarzy - jeśli chciałbym powiedzieć więcej na dany temat, rozpisuję się póki nie wyrzucę z siebie wszystkiego (i tak robię najczęściej). Jeśli nie mam nic do powiedzenia, zazwyczaj tylko czytam post, recenzję nie zostawiając po sobie śladu. Jeśli natomiast mam opinię, którą chciałbym przekazać, ale nie jest ona zbyt długa, to rzeczywiście mieszczę się wtedy w kilku zdaniach.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Avenix o sobie:</b></u> Jestem Damian, mam szesnaście lat i mieszkam we Wrocławiu. Książki zacząłem czytać stosunkowo niedawno, w podstawówce w ogóle lektur nie tykałem :o Prowadzę bloga od 2 lat i nie wyobrażam sobie teraz go nie mieć. Oprócz książek bardzo lubię muzykę - filmową, rock oraz pop, filmy i seriale - science fiction i fantasy, a moją pasją jest podróżowanie (choć nie mam zbyt dużo czasu i możliwości). Uwielbiam języki obce; aktualnie uczę się angielskiego, niemieckiego i rosyjskiego, a we wrześniu zacznę hiszpański. Do liceum idę na profil prawno-ekonomiczny dwujęzyczny z rozszerzeniem matmy i fizyki (już wolę to niż rozszerzony polski, historia i filozofia XD), natomiast w przyszłości nie mam zielonego pojęcia co będę robić. Napiszę książkę! ;) W wolnym czasie lubię łazić ze znajomymi przez cały Wrocław, zahaczając o McDonalda czy coś, kręcić filmiki tak głupie ze nie powinny ujrzeć światła dziennego XD oraz przeglądać z nimi półki w Empiku czy bibliotece (o dziwo oni też lubią czytać c:).</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-28751677894102164412014-04-03T15:03:00.000+02:002014-04-05T13:25:06.705+02:00Recenzja książki "Missja survival" - Libba Bray<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: start;">
<a href="http://publicat.pl/pub/pl/uploadimages/covers/593b81927c98c134db89056a442e10a5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://publicat.pl/pub/pl/uploadimages/covers/593b81927c98c134db89056a442e10a5.jpg" height="400" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="263" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Missja survival"</div>
<div style="text-align: start;">
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "Beauty Queens"</span></div>
<div style="text-align: start;">
<b><u>Autor:</u></b> Libba Bray</div>
<div style="text-align: start;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Dolnośląskie</div>
<div style="text-align: start;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 444</div>
<div style="text-align: start;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Laureatki młodzieżowej odsłony konkursu Miss – przedstawicielki wszystkich stanów Ameryki – lecą samolotem, by wziąć udział w finale. Niestety ich samolot rozbija się na małej wyspie, a dziewczyny mają do dyspozycji jedynie niewielki zapas żywności i ani jednej kredki do oczu! Ale egzotyczna wyspa tylko pozornie okazuje się bezludna…</div>
<div style="text-align: start;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b><span style="text-align: justify;"> Muszę się do czegoś przyznać. Nigdy nie oglądałam żadnego wyboru Miss. Kiedyś tylko widziałam odcinek malutkich dziewczynek, które były krzywdzone tymi diademami przez mamusie. Prawda jest jednak taka, że część tych dziewczyn naprawdę to lubi. Z resztą nie wiem co w tym dziwnego. Gdyby tak nie było, to nie brałyby w tym udziału, bo potrafiłyby przeciwstawić się swoim matkom, czyż nie? Uważam jednak, że coś takiego jest potrzebne. Tutaj mogę wywołać aferę, ale uważam, że ustalenie ideału jest potrzebne, tak samo jak jego wybieranie. Ktoś w sumie musi być tym najpiękniejszym, prawda?</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakochałam się we wstępie tej książki. Naprawdę. Styl, w jakim jest ona napisana, jest idolem mojego. No i zapewne bardzo dziwnie to brzmi, ale co ja poradzę. Oczywiście tym bardziej oczarował mnie podobny styl całej "Missji survival", ale po jakimś czasie stał się męczący. Jeśli czytałabym pięćdziesiąt stron i robiła sobie przerwę, to pewnie nigdy by mnie nie znudził. Ale naraz ponad czterysta stron, to jednak już nie jest ideał dla głowy przeciętnego śmiertelnego czytelnika, bo jakby to szanowny gimbus powiedział "ryje banie".<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"- Mam na myśli mojego osobistego drugiego pilota, Jezusa Chrystusa.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>- Ktoś powinien powiedzieć jej osobistemu drugiemu pilotowi, że lądowanie ma do bani."</b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cała historia przypadła mi do gustu. Intrygi, kremy do depilacji "O mały włos!", no i nasze piękne miss to naprawdę... bombowe połączenie! Książka jest typową młodzieżówką, składa wszystkie znane z życia tematy do kupy, a wisienką na torcie jest poruszanie ich przez najpiękniejsze dziewczyny (oj tam, one naprawdę są ładne i zaprzeczy tylko ten, kto jest zazdrosny). Muszę też napisać, że sporo te młode kobiety przeżyły na tej wysepce sama nie wiem, czy nie mam odczucia, że to wszystko nie było zbyt przesadzone.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bohaterek było wiele, barwnych niczym tęcza po burzy. Szczerze mówiąc sama nie pamiętam, ile ich było dokładnie, ale tak z około dziesięciu. Nie jestem pewna, czy w takiej sytuacji mogę cokolwiek pisać o wczuciu się w którąkolwiek z nich. Oczywiście miałam swoją faworytkę, ale nie miałam szansy dobrze się w nią wczuć kiedy było tak wiele różnych charakterków opowiadających jedną historię. Częsta zmiana narracji ze względu na punkt widzenia wprowadziła jednak coś, dzięki czemu jako czytelnicy możemy także poczuć tę nutkę niepewności i strachu, jaką odczuwają bohaterki. Nie mówię tu niestety o tajemniczości, bo niektóre "wcięcia" poufnych wiadomości trochę przeszkadzają w tym, by komfortowo nazwać tą lekturę tajemniczą.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"- Wolę laski.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>- Och. Och! Jasne. Kumam. Ekstra. Moja kuzynka jest lesbijką. Amy Liu. Znasz ją?</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Jennifer zaśmiała się.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>- Aha, jasne. Zaraz zerknę do mojej Wielkiej Księgi Lesbijek. Każda z nas dostaje egzemplarz przy zakupie pierwszej flanelowej koszuli."</b></div>
<br />
Nie mogę pominąć przypisów. Pierwszy raz udało mi się przeczytać je wszystkie! Co ciekawe były one pełne humoru, więc często czytając uśmiechałam się na "zabójcę". Wiecie, wietrzenie zębów, te sprawy. Na dodatek w końcu (sama autorka!) tłumaczyła rzeczy, których faktycznie czytelnik mógł nie wiedzieć. Ja naprawdę nie rozumiem po co komu w innych pozycjach tłumaczyć co to jest pies, a nie zrobić wpisu do określenia kogoś "bananem". Okazało się, że jest to po prostu rozwydrzony nastolatek, którego rodzice mają sporo kasy w portfelu.<br />
<br />
Co jakiś czas jest też w książce "przerwa na reklamę". Oczywiście nie chodzi tutaj o bannerek nowej pasty do zębów czy kolorowych e-papierosów. Są to spisane reklamy, przy których można dosłownie płakać ze śmiechu, bo można podobne zaobserwować w telewizji, a są tak puste, że aż się chce łezkę uronić.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"Syrentopia, bestsellerowa linia podwodnych lalek. Każda dziewczynka chce być utopijną syreną! Doczepiane nogi, wyjmowany moduł głosowy oraz przyprawiający o omdlenie książkę sprzedawane są osobno."</b></div>
<br />
Muszę się przyznać, że przed sięgnięciem po książkę przeczytałam o niej kilka opinii na różnych blogach książkowych. Często byłam zaciekawiona jak inni ją po prostu widzą. Dużo osób narzekało na wulgaryzmy w książce. Nie rozumiem tego. Jeśli oni w codziennym życiu nie przeklinają, to rzeczywiście może im to przeszkadzać, ale każdemu kiedyś się wymknie. Tym bardziej powinno się to pojawiać w powieściach, bo jest naturalne. Inni narzekali na to, że dialogi i bohaterki są głupie. No naprawdę przepraszam, ale albo się jest pięknym albo mądrym. No, można być jeszcze mną i być zarówno tym jak i tym, ale to nie takie proste.<br />
<br />
Napiszę, bo takie moje zadanie, że początkowo książka mi się nie podobała ze względu na zbyt dużą ilość dziewczyn. Potem lekko mnie nudziła, bo trochę się to wszystko wlekło. Ale robiąc sobie krótkie przerwy bez problemu pozycję skończyłam i na pewno nie żałuję. Może książka jest lekko niskich lotów (ale niech nikt się nie martwi, nie zniknie z radarów), ale można się przy niej doskonale bawić.<br />
<b style="text-align: start;"><u>Ocena ogólna:</u></b><span style="text-align: start;"> Queen Dee 7/10 Small Metal Fan --/--</span><br />
<span style="text-align: start;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: start;">Za możliwość przeczytania dziękuję </span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: start;"><b>Wydawnictwu Dolnośląskiemu</b></span></div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-69851447339658782272014-04-02T15:02:00.002+02:002014-04-02T19:43:23.401+02:00Z innej półki #6 - Mój blog to (nie) tylko hobby!<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXmcjH-Mq-S6FayYwqV_Vs3SueIq1OXmDePxtHd1NItE1tlQBdIc0kASPme0pipxZAtUOPKG_DKPYlPX1AMEWfiUiaeObR8XtFucE9e3Ij2U1IJgAvxIjhB2Dmb4mbk6598hOddqVH4TuI/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Z innej półki" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXmcjH-Mq-S6FayYwqV_Vs3SueIq1OXmDePxtHd1NItE1tlQBdIc0kASPme0pipxZAtUOPKG_DKPYlPX1AMEWfiUiaeObR8XtFucE9e3Ij2U1IJgAvxIjhB2Dmb4mbk6598hOddqVH4TuI/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" height="360" title="Z innej półki" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://therecoveringpolitician.com/wp-content/uploads/2013/07/1204-20121002-WORK-WORK.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://therecoveringpolitician.com/wp-content/uploads/2013/07/1204-20121002-WORK-WORK.jpg" height="400" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="300" /></a></div>
Piszę ten post w jakże cudownym i pięknym dniu, kiedy na grupie dla blogerów książkowych na książkotwarzy napisałam dość długi wywód na temat bloga jako jedynie pasji. Uznałam, że może warto rozkręcić ten temat także na samym blogu, bo może trafi do kogoś więcej, a przy okazji poznam zdanie innych. Często spotykam się ze słowami w stylu "mój kochany blog to moja najukochańsza pasja" czy "blog to jedynie moje hobby". Znaczy... okej. Nic do nich nie mam, bo posiadać bloga to ja też lubię. Tyle, że "blog jako hobby" skończył swój etap po jakiś trzech miesiącach blogowania.<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Dużo osób byłoby pewnie zbulwersowanych gdybym napisała, że blogowanie to praca. Ale, pieczone uda, tak właśnie jest. Podobnie w sumie jak ze zwierzątkami. Chcesz pieska, a gdy go już dostajesz to nagle się okazuje, że musisz z nim wyjść nawet wtedy, gdy to ostatnie czego chcesz albo wtedy, gdy właśnie zacina deszcz, a ty nie masz kaloszy, a kurtka jest w praniu. Prawda jest taka, że blog to obowiązek, że blog to - nie owijając w przysłowiową bawełnę - praca. </div>
</div>
</div>
<div>
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
</div>
<div>
<h2 style="text-align: center;">
Kiedy <i>to</i> się zaczyna?</h2>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Etap "blog jako fanaberia" kończy się wtedy, kiedy otrzymujesz do swoich łapek pierwszy egzemplarz recenzencki. To jest korzyść materialna, która zobowiązuje. Musisz trzymać się terminu, przeczytać, napisać recenzję, przysiąść... To zabiera czas, czego jakby wiele osób nie widzi. Klapki na oczach? A może mózgu? Pojęcia nie mam, ale irytuje bardziej niż zepsuty traktor. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<h2 style="text-align: center;">
Nie mogę blogowania nazwać pasją?</h2>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8neorPqDiOyQsZQAWzUWl5vnjZY0Pp6FsYiQWw-3Tkzc6-m6KRUC3nc11WnsIgnFxldnzj6sf-Qp1uIRIVKF1hyphenhyphenuY3l1yWULEtR-Sz-M3oiY5BsS0Fd1rWgmlTCH3b3lf2SN57HVDVuk/s1600/work20cartoon1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8neorPqDiOyQsZQAWzUWl5vnjZY0Pp6FsYiQWw-3Tkzc6-m6KRUC3nc11WnsIgnFxldnzj6sf-Qp1uIRIVKF1hyphenhyphenuY3l1yWULEtR-Sz-M3oiY5BsS0Fd1rWgmlTCH3b3lf2SN57HVDVuk/s1600/work20cartoon1.jpg" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="250" /></a>Możesz, nawet samym hobby, ale jeśli nie jesteś sekretarką to praca "przynosząca kasę" także powinna być dla ciebie pasją, a nie godzinami wgapiania się w zegarek i wyczekiwania szesnastej. Dlatego nie rozumiem blogerów, którzy mówią, że blog to dla nich jedynie hobby, bo praca się dla nich równa z totalną i wszechmogącą nudą. Nie kumam (ale wcale nie jestem żabą!) ich już w ogóle gdy biorą zbyt dużo, by dali radę to przeczytać. Wtedy zachowują się jakby zbierali wszystkie resztki, by nic się nie zmarnowało. Więc okej, większość blogerów uwielbia pisać, publikować recenzje, równać z ziemią nowe blogerki, rozrywać na strzępy tych, którzy kopiują bez ich zgody ich "cudowne teksty" i cieszyć się z otrzymanych komentarzy. Myślę jednak, że większość najbardziej cieszy się z nowej "paczuszki", którą przyniósł "ich kochany listonosz".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<h2 style="text-align: center;">
Cała prawda o... listonoszu?</h2>
<div style="text-align: justify;">
W filmach zawsze listonosz nie ma prostego zadania. A to zakocha się w zamężnej kobiecie, która zajdzie z nim w ciążę, w innym pogoni go pies prawie wgryzając mu się w zgrabny tyłek. Zupełnie inaczej niż w kadrze, u mnie rzeczywistość przedstawia się tak, że nigdy swojego listonosza nie widziałam, bo zawsze paczki są mi przynoszone przez kogoś, kto już je odebrał. No i może sama nie mam reakcji "Pieczone uda, kolejna książka?", czasem się nawet bardzo cieszę, ale każdy egzemplarz to moim zdaniem kolejna dawka, która uświadamia mi, że blog to nie jest jedynie moja fanaberia, ale także coś z czego muszę się wywiązać, bo mi paluszki odgryzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://www.jamieleighto.com/wp-content/uploads/2012/07/Love-Your-Work.jpg" height="512" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="640" /><br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
~ Queen Dee</div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-50965641672302424642014-04-01T15:01:00.000+02:002014-04-01T16:03:43.932+02:00Podsumowanie marca 2014<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzxpszSP7NAhBgF5dpXD7OYhgsdyhM-W_XqOSlr85fZku5Iz0E-ENVzShPWLnvQREMaAmLLG9LW3dEkUeSXftFsd1iyKu8wPdeTYLnjkt1Btyz3ucUTRRL0g97_3vPJa22J9JkDNmlZANR/s1600/DSCF0137.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzxpszSP7NAhBgF5dpXD7OYhgsdyhM-W_XqOSlr85fZku5Iz0E-ENVzShPWLnvQREMaAmLLG9LW3dEkUeSXftFsd1iyKu8wPdeTYLnjkt1Btyz3ucUTRRL0g97_3vPJa22J9JkDNmlZANR/s1600/DSCF0137.JPG" height="480" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="640" /></a></div>
<br />
Dobra, przydałoby się napisać parę zdań wstępu, ale w sumie to ja nie wiem co napisać... Queen Dee kazała mi napisać po prostu to co myślę. No cóż, w takim razie - patrzcie jaki ładny obrazek zrobiłam ^^ (na górze, dla nieogarniętych ludzi) Zdjęcie kwiatków zrobiłam rok temu w kwietniu. W parku. Z Queen Dee. I moim psem oczywiście. Hm... A teraz tak ładnie nałożyłam filtry i takie tam. W każdym razie zobaczcie co osiągnęłyśmy w tym miesiącu (teraz na dole) :)<br />
<br />
<span style="font-size: large; font-weight: bold;">Ile przeczytałyśmy?</span></div>
<b><br /></b>
<b>Queen Dee</b> przeczytała 11 książek, co daje 4699 stron.<br />
<b>Small Metal Fan</b> przeczytała 2 książki, co daje 256 stron<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Co upolowałyśmy?</span></b></div>
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihlp8IsBF6U8YHo79ou68r29cVUkomKSwZ82K8lk26biMa9se97R7jLwDNp2VMlTLhezwrE8_1uTSWOpHGDpBtlPPhbyJCJh0KtngNCXil-DgOa3FLjKFj-sjwJYM3lP9_zpN6PXQmoSna/s1600/DSCF1927.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Stosik Queen Dee" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihlp8IsBF6U8YHo79ou68r29cVUkomKSwZ82K8lk26biMa9se97R7jLwDNp2VMlTLhezwrE8_1uTSWOpHGDpBtlPPhbyJCJh0KtngNCXil-DgOa3FLjKFj-sjwJYM3lP9_zpN6PXQmoSna/s1600/DSCF1927.JPG" height="192" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" title="Stosik Queen Dee" width="320" /></a></div>
<b>Queen Dee</b> zdobyła:<br />
-"Morze spokoju" <span style="font-size: x-small;">(egz. rec. od wyd. Jaguar)</span><br />
-"Klątwa tygrysa #1"<span style="font-size: x-small;"> (po przecenie na str. wyd.)</span><br />
-"Polowanie" <span style="font-size: x-small;">(3 za 2 w "wiadomo_gdzie_i_nie_powinno_się_korzystać)</span><br />
-"Złodziejka książek" <span style="font-size: x-small;">(3 za 2 w "wiadomo_gdzie_i_nie_powinno_się_korzystać)</span><br />
-"Korona w mroku" <span style="font-size: x-small;">(3 za 2 w "wiadomo_gdzie_i_nie_powinno_się_korzystać)</span><br />
- "Aż po horyzont" <span style="font-size: x-small;">(3 za 2 w "wiadomo_gdzie_i_nie_powinno_się_korzystać)</span><br />
- "O krok za daleko" <span style="font-size: x-small;">(3 za 2 w "wiadomo_gdzie_i_nie_powinno_się_korzystać)</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
Wypożyczone: 0<br />
Prezenty: 0<br />
Kupione: 6<br />
Egzemplarze recenzenckie: 1<br />
<u>Łącznie:</u> 7<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggqlPF7hdufbpMPphS3DVyWOVQDN-4vH2L-FCGJLTugwOeTsVTX8IwM9G6RQBGT1l3OwH9w1ZAUpMFHKC8Gfe1VhhxT5pqkzhcm8X1ucKzAEruKYwqDTPymlAVC_NkyvI8Lz3AnrFOPxrU/s1600/DSCF1926.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stosik Small Metal Fan" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggqlPF7hdufbpMPphS3DVyWOVQDN-4vH2L-FCGJLTugwOeTsVTX8IwM9G6RQBGT1l3OwH9w1ZAUpMFHKC8Gfe1VhhxT5pqkzhcm8X1ucKzAEruKYwqDTPymlAVC_NkyvI8Lz3AnrFOPxrU/s1600/DSCF1926.JPG" height="192" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" title="Stosik Small Metal Fan" width="320" /></a><b>Small Metal Fan</b> zdobyła:<br />
-"Dopóki śpiewa słowik" <span style="font-size: x-small;">(egz. rec. od wyd. Dreams)</span><br />
-"12 ważnych opowieści" <span style="font-size: x-small;">(egz. rec. od wyd. Papilon)</span><br />
-"Zaklinacz czasu"<span style="font-size: x-small;"> </span><span style="font-size: x-small;">(3 za 2 w "wiadomo_gdzie_i_nie_powinno_się_korzystać)</span><br />
<br />
Wypożyczone: 0<br />
Prezenty: 0<br />
Kupione: 1<br />
Egzemplarze recenzenckie: 2<br />
<u>Łącznie:</u> 3<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Co planujemy na następny miesiąc?</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hm... Planować raczej nic, nie mniej jednak szykujemy się z fajną akcją na Światowy Dzień Książki w naszym mieście, o czym napiszemy za jakiś czas (ale szybko, nie rońcie łez z tego powodu). Zauważyłyśmy też, że dużo blogerów ruszyło z filmikami z podsumowań. Prawdę mówiąc miałyśmy zamiar onieśmielić Was naszymi pięknymi twarzyczkami już jakiś czas temu, ale uznałyśmy, że nie jesteście jeszcze na to gotowi, nie mówiąc o nas. Tak więc... może kiedyś? Ale jeszcze nie w tym miesiącu, kiedy z nadejściem pąków i kwiatków wszyscy się obudzili z zimowego, pisanego prostą czcionką snu i nagle odważyli się przemówić. </div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F3.bp.blogspot.com%2F-kZEWS0gUp5E%2FUzquOxoe1WI%2FAAAAAAAABHY%2Ftn7dxR-8DoI%2Fs1600%2FDSCF1927.JPG&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihlp8IsBF6U8YHo79ou68r29cVUkomKSwZ82K8lk26biMa9se97R7jLwDNp2VMlTLhezwrE8_1uTSWOpHGDpBtlPPhbyJCJh0KtngNCXil-DgOa3FLjKFj-sjwJYM3lP9_zpN6PXQmoSna/s1600/DSCF1927.JPG" -->MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-21600377616189824942014-03-31T15:31:00.000+02:002014-03-31T15:31:00.085+02:00Recenzja książki "12 ważnych opowieści. Polscy autorzy o wartościach dla dzieci"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://merlin.pl/12-waznych-opowiesci-Polscy-autorzy-o-wartosciach-dla-dzieci_Antologia,images_big,19,978-83-245-2343-6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt=""12 ważnych opowieści. Polscy autorzy o wartościach dla dzieci"" border="0" src="http://merlin.pl/12-waznych-opowiesci-Polscy-autorzy-o-wartosciach-dla-dzieci_Antologia,images_big,19,978-83-245-2343-6.jpg" height="400" title=""12 ważnych opowieści. Polscy autorzy o wartościach dla dzieci"" width="311" /></a></div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "12 ważnych opowieści. Polscy autorzy o wartościach dla dzieci"</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Opracowanie zbiorowe<br />
<div>
<u style="font-weight: bold;">Ilustracje:</u> Elżbieta Kidacka<br />
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Papilon<br />
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 128<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis wydawcy:</u> Ważne słowa: miłość, odpowiedzialność, uczciwość, szczęście, samodyscyplina, piękno, sprawiedliwość, przyjaźń, odwaga, dobroć, szacunek, mądrość</div>
<div>
Znakomici autorzy: Paweł Beręsewicz, Liliana Fabisińska, Agnieszka Frączek, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Joanna Krzyżanek, Irena Landau, Maria Ewa Letki, Anna Onichimowska, Eliza Piotrowska, Marcin Przewoźniak, Anna Sójka, Natalia Usenko</div>
<div>
Niebanalna napisana bez nadęcia i patosu, niezwykle ciepła książka dla dzieci o ważnych sprawach. Dzięki zabawnym opowieściom trudne tematy stają się proste i zrozumiałe.</div>
<div>
Doskonała pomoc dla rodziców i nauczycieli, którzy na co dzień spotykają się z mnóstwem pytań swoich podopiecznych.</div>
<div>
Urokliwe, pełne detali ilustracje Elżbiety Kidackiej.<br />
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Nasza opinia:</u> Jako dziecko nie lubiłam książek z opowiadaniami, które z góry zakładały, że mają mnie czegoś nauczyć. Bajki terapeutyczne, pomagające zmierzyć się z lękami, opowiadania o wartościach itd. To były jedyne kurzące się na mojej półce tomiki. Zajrzałam raz, czy dwa i uciekłam, bo wyglądały na nudne. Była jedna książka o pokonywaniu strachu, którą lubiłam, ale w niej rzeczywiście coś się działo. Kluczem do napisania dobrej książki dla dzieci jest to, żeby uczyła, ale nie wprost. I oczekiwałam, że "12 ważnych opowieści" spełni ten warunek.</div>
<u style="font-weight: bold;"></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a>Pierwszą opowieść napisała zawsze niezawodna Anna Onichimowska. Jej opowiadanie ma nauczyć dzieci wartości jaką jest szczęście. Pokazać to, że to nie tylko nowy komputer, czy wyjazd nad morze, ale także posiadanie rodziny. Podoba mi się to, że zostały poruszone tutaj dwa tematy. Przewodni temat szczęścia, ale także pojawienie się dziecka w rodzinie. Wiele dzieci boi się, że zostaną odepchnięte na drugi plan. Tu jest pokazane jak główna bohaterka pokochała swojego braciszka i że nie ma się czego bać.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Drugie opowiadanie jest o uczciwości, bardzo ważnej wartości, o której powinno się mówić dzieciom. Ten temat poruszyła Agnieszka Frączek. Tutaj znowu zostały poruszone dwa zagadnienia. Uczciwość, czyli wartość, którą dziecko powinno wyciągnąć z opowieści oraz chęć posiadania zwierzaka. Kiedy główna bohaterka - Asia - znajduje na ulicy swojego wymarzonego psa, musi wykazać się uczciwością, żeby zwrócić go właścicielowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną opowieść napisała Anna Sójko i nosi piękny tytuł <i>"Samodyscyplina, czyli jak zmienić swoje życie w tydzień"</i>. Od samego początku wiedziałam, że przypadnie mi do gustu. Zaczęło się od tytułu, potem zauważyłam, że każdy dzień jest oddzielnie opisany w formie pamiętnika, a potem przeczytałam treść i wpadłam po uszy. Myślę, że do dzieci przemówi taka forma, bo staje się to bardziej rzeczywiste jeśli chłopiec w ich wieku "sam" (no wiadomo, że autorka, ale poczujcie się na chwilę jak sześciolatek) opisuje to, co się dzieje w formie pamiętnika. </div>
<br />
Czwarte opowiadanie mówi o pięknie. Eliza Piotrowska opisała w nim dwie dziewczynki. Klaudynę, która jest ciemnowłosą, zwyczajną, uśmiechniętą dziewczynką i Julkę, która jest blondynką w drogich ubraniach, a mama chce, żeby była baletnicą. Dziewczynki wzajemnie sobie zazdroszczą. W końcu Klaudyna rozumie, że piękno to nie blond włosy i różowa sukienka, a Julka jest szczęśliwa, bo ustaliła z mamą, że nie chce być baletnicą i mama powiedziała, że dla niej zawsze będzie piękna.<br />
<br />
Kolejne opowieści są równie dobre i interesujące, jednak nie chcę, żeby ta recenzja zajęła nie wiadomo ile miejsca. Napiszę jeszcze o jakich wartościach są kolejne opowieści, a Wy sami przeczytajcie "12 ważnych opowieści" dzieciom, lub młodszemu rodzeństwu i zobaczcie jaka fajna jest to książka.<br />
Piąte opowiadanie jest o odpowiedzialności, napisała je Irena Landau, szóste Joanny Krzyżanek o sprawiedliwości, siódme opowiada o przyjaźni, jego autorką jest Liliana Fabisińska, ósme o miłości (Marcin Przewoźniak), kolejne o odwadze napisała Maria Ewa Letki, następne o dobroci - Natalia Usenko, jedenaste - o szacunku - napisał Paweł Borysewicz i ostatnie Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel o mądrości.<br />
<u style="font-weight: bold;"><br /></u>
Ilustracje i cała oprawa graficzna mnie urzekły. Nie są to przepiękne obrazy pełne detali. Są to proste, ale cudowne w swojej prostocie ilustracje, które spodobają się zarówno dzieciom, jak i rodzicom. Myślę, że mimo wszystko bardziej przypadną do gustu dziewczynkom, niż chłopcom (może taki był cel?). Wewnętrzna strona okładki jest błękitna, pokryta koronami, a przy nagłówku wstępu są małe czerwone serduszka. Pomijając ten fakt, całość jest kolorowa i od pierwszego zerknięcia zachęca do czytania.<br />
<br />
Wszystkie opowieści są napisane w pierwszej osobie, z perspektywy dzieci, dlatego uważam, że są bardziej wiarygodne dla malucha. W każdej zamknięta jest jakaś wartość. Uważam, że będzie to dobra książka dla każdego dziecka w wieku 5-8 lat, chociaż jest na okładce napisane, że od 6, to uważam, że dla pięciolatka nie będzie to przeszkodą. Ilustracje są kolorowe i ładne, zachęcają do czytania, a treść opowiadań jest ciekawa i czytało mi się całą książeczkę z przyjemnością. Myślę, że dzieciakom "12 ważnych opowieści" też przypadnie do gustu.<br />
<u style="font-weight: bold;">Ocena ogólna:</u> Small Metal Fan 9+/10 Queen Dee --/-- </div>
<div>
<br />
<div>
</div>
<div style="text-align: center;">
Za możliwość przeczytania dziękuję</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydawnictwu Papilon</b></div>
</div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-76180298541632813712014-03-30T15:30:00.001+02:002014-04-02T10:38:50.211+02:00Recenzja książki "Polowanie" - Andrew Fukuda<div style="text-align: justify;">
<a href="http://images.bestiariusz.pl/wiadomosci/12412.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images.bestiariusz.pl/wiadomosci/12412.jpg" height="400" width="266" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Polowanie"</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "The Hunt"</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Autor:</u></b> Andrew Fukuda</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Fabryka Słów</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 356</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> <span style="color: #cc0000;"><b>Nie wolno</b></span> się pocić. <b><span style="color: #cc0000;">Nie wolno</span></b> się śmiać. <span style="color: #cc0000;"><b>Nie wolno</b></span> ściągać na siebie uwagi. I przede wszystkim, cokolwiek się robi, <b><span style="color: #cc0000;">nie wolno</span></b> <b>zakochać</b> się w jednym z nich.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gene różni się od swoich rówieśników. Nie potrafi biegać szybko jak błyskawica, słońce mu nie szkodzi, nie dręczy go również żądza krwi. Gene jest człowiekiem i zna zasady. Trzeba ukrywać prawdę. To jedyny sposób, żeby zachować życie w świecie nocy – świecie, gdzie ludzie stanowią przysmak i poluje się na nich dla krwi.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="font-weight: bold;"><u>Nasza opinia:</u></b><b> </b>Nie byłam pewna, czy chcę przeczytać tę książkę. Niektórych pozycji po prostu nie jesteśmy pewni. Wcale nie chodzi o uczucie, że możemy się na niej zawieść, tylko po prostu mamy mieszane uczucia czy ona jest właśnie dla nas. Podchodziłam więc do pozycji sceptycznie, ale opis mnie zaintrygował. Gdyby każda książka miała podobny, to wręcz musiałabym przeczytać je wszystkie! Podsyca apetyt, daje jedynie spróbować, ale pozwala by smak został w ustach na dłużej. By chciało się do niego po prostu wrócić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytając pierwsze rozdziały nie do końca mogłam się odnaleźć. Czułam się jakbym była jabłkiem i nagle została umieszczona w ciele marchewki, która wszystko odczuwa inaczej. Nawet jeśli wytłumaczono by mnie, że gruszka to pietruszka, a pietruszka to gruszka, to automatycznie mówiłabym inaczej. Bo część zachowań mamy zakodowane w głowie i nawet gdyby nam tłumaczono, to trudno byłoby je zmienić. Po jakimś czasie było już lepiej, ale nadal miałam problem w odczuwaniu tego, co bohater. Może spowodowane jest to odmiennym patrzeniem na świat ze względu na płeć, a może po prostu nie do końca potrafiłam zrozumieć jego zachowanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Główny bohater był głupi. No i to właśnie ten głupek był narratorem całej książki. Niestety nie podzielił się tą rolą z nikim mądrzejszym. Już z samego opisu wynika, że jest człowiekiem. Po przekartkowaniu kilku pierwszych stron można się dowiedzieć, że całe te inne od niego istoty (a przynajmniej tak duża ich ilość) zaczęły się pojawiać stosunkowo niedawno. Nie przeszkadza mu jednak pewność, że ludzie którzy nie mieszkali z nim w domu są kompletnymi debilami. Woda. Nie, oni przecież nie znają tak skomplikowanego słowa. To co robimy? Literujemy! W. O. D. A. Zrozumieliście? Dotarło do waszych malutkich mózgów? Co? Ja mam taki sam? Jasne, ale i tak wiem, że mnie nie rozumiecie. To może jeszcze raz. W. O. D. A.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To było ustawione. Ukartowane. Nie wiem jak to jeszcze nazwać, ale wyglądało sztucznie. Bo ja na przykład, gdybym miała przed sobą sto psów i jednego kota w przebraniu psa, to potrafiłabym go odnaleźć. Na dodatek mając super węch, słuch i w ogóle moc superbohatera. Inaczej pachnie, ma miękkie futerko i zwiewa. Nieważne jak bardzo chce przeżyć, bo widząc tylu wrogów każdy by uciekł. Sam Gene powiedział: "Zbyt długie udawanie wywołuje nienawiść. Nienawiść do tego, kim się jest naprawdę". Ja nie mogę zrozumieć tego, że jest w stanie nie być sobą po to, by siebie uratować. Po co ratować coś, co w takiej sytuacji nie ma wartości? Po chrust dawać z siebie wszystko by przeżyć, skoro cały czas boisz się o to życie tak bardzo, że nie jesteś sobą?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>"Kiedyś było nas więcej. Bez wątpienia. Nie tylu, żeby wypełnić stadion czy salę kinową, ale na pewno więcej niż teraz. Po prawdzie sądzę, że nikt już nie został. Oprócz mnie. Tak to jest z rzadkimi okazami. Są wysoko cenione i pożądane. I dlatego wymierają."</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko się ciągnęło lepiej niż ciągutka. Trwało i trwało, i trwało, i trwało. Co najważniejsze - nic się nie działo. Akcja toczyła się przez bodaj siedem dni, a wszystko opierało się na tym, by nie zostać zabitym. Pytam się więc, czemu nie mógł się zastrzelić? Matka mi umarła. Cóż, szkoda. Ojciec mi umarł. Cóż, szkoda. Czy tęsknie? Tęskniłem. Cóż, teraz już nie. No ludzie drodzy... Bez Gena nie byłoby książki. A już na pewno nie stałaby się bestsellerem. Tak samo byłoby z miłosną historią związaną z Titanikiem. Gdyby chłopak przeżył (albo w ogóle go nie było), to nikt nie wspominałby tego tak bardzo. Nadal jednak nie wierzę w to, by Gene był tak silnie psychicznie i udawał przez tyle lat doskonale wtapiając się w otaczający go ze wszystkich stron tłum. Wtedy musiałby być wręcz robotem czy potworem bez uczuć, by mieć nadzieję. Na co? Nikt tak naprawdę nie wie. Jako czytelnik - być może się domyślam. Ale główny bohater tego nie dostrzegał. Nigdy nie pomyślał o tym czego chce doczekać. Żył, bo tak kazał mu ojciec. Mam wrażenie, że kończąc tę książkę Gene wyszedł z niej, żartobliwie zasalutował i powiedział "sajonara, frajerze". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Brakowało mi tu bardzo ważnej rzeczy. Wyjaśnienia. Naprawdę nie potrzebuje wiedzieć jakiego koloru trzewiki miała jego matka. Jaka koszula była ulubioną jego ojca. Kiedy ostatni raz odkurzał dywan. Czy istnieją telefony, jak dostarczają prąd do domostw. Jednak Andrew Fukuda mógł wyjaśnić w jaki sposób ludzie zmienili się nie do poznania i jak powstała pierwsza taka mutacja. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSNPGS0tguwrk71Rm0zyTleDV0o9AIRFhZfKMWX6A_0n7DxhUKL5g" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSNPGS0tguwrk71Rm0zyTleDV0o9AIRFhZfKMWX6A_0n7DxhUKL5g" /></a>Polubiłam tę książkę. Jest oryginalna, błyskotliwa i zazdroszczę autorowi wyobraźni i zwrotów akcji. Są tam istoty z kłami, które gdy biegną możesz je dostrzec jedynie pod postacią smugi. Mimo to nie dostrzegłam nigdzie słowa na "w", którego w takim razie chyba nie wolno wymawiać, bo straci się nos*. Kreatury te nie świecą się także jak diament, gdy dotknie je słońce. Stają się raczej wielką ruszającą się postacią ropy. No i może w książce tych w**** nie ma, ale gdybym to ja była w tym świecie zamiast głównego bohatera, to z pewnością bym się do tego odniosła (proste skojarzenia).<br />
<br />
Mimo mało inteligentnego bohatera, którego jednak mogłam ostatecznie znieść, książkę czytało mi się dużo sprawniej, niż mogłoby się wydawać. Chciałam za wszelką cenę wiedzieć, co wydarzy się dalej i jak właściwie się to wszystko potoczy, więc raczej nie miałam okazji by od niej odpoczywać. Niestety nie mogę się pogodzić z kilkoma błędami, których w życiu nie powinien Andrew Fukuda popełnić.<br />
<br />
Pozycja była przewidywalna. Nie dość, że się ciągnęła jak flaki z olejem, to jeszcze wiedziałam co się zdarzy. To się dopiero nazywa porażka. Był jednak taki moment, gdy zaczęło się wszystko rozkręcać. Tak jakoś na ostatniej stronie. Z podziękowaniami. Dobra, to mogło być złośliwe. Rzeczywiście pod koniec było lepiej, ale co z tego, skoro autor uciął wtedy pierwszy tom i trzeba czekać na następny?<br />
<br />
Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że otworzyła mi oczy na pewne niedociągnięcia, które w innych przypadkach były mniej widoczne. Jeśli mogę to tak określić, to nazwałabym ją połączeniem "Ciepłych ciał" ("Żywych trupów"), "Jestem legendą" i "Igrzysk śmierci" (co obecnie już nic nie znaczy bo chyba każdą książkę można porównać do tej pozycji). W całości była jednak jedyna w swoim rodzaju, a takich pozycji nie potrafię sobie odmówić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-align: start;"><u>Ocena ogólna:</u></b><span style="text-align: start;"> Queen Dee 4/10 Small Metal Fan --/--</span><br />
<span style="text-align: start;"><br /></span>
<span style="text-align: start;"><span style="font-size: x-small; text-align: justify;">*Odniesienie do postaci z HP, której imienia nie wolno było wymawiać.</span></span><br />
<span style="text-align: start;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="225" src="//www.youtube.com/embed/mxZCono2rP8?rel=0" width="400"></iframe></div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-25070531127394352932014-03-30T14:30:00.000+02:002014-03-30T20:52:23.681+02:00Na co warto zapolować w kwietniu?<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Co warto upolować w nadchodzącym miesiącu? Ciężko mi było zdecydować się na tyle pozycji, żeby post nie był zbyt długi. Zobaczcie, co uznałam za warte uwagi w kwietniu. :)</span></div>
<u style="font-weight: bold;"><br /></u>
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/02/mroczne-umysly.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt=""Mroczne umysły" - Alexandra Bracken" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/02/mroczne-umysly.jpg" height="320" title=""Mroczne umysły" - Alexandra Bracken" width="211" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Mroczne umysły"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Alexandra Bracken<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 2 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Najbardziej niepokojąca książka od czasów „Igrzysk śmierci”!<br />
Mam na imię Ruby.<br />
Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostałam wysłana do obozu „rehabilitacyjnego” dla takich jak ja. Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi, Czerwoni. Mroczne umysły. Zostałam przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jestem ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywam to, żeby przetrwać.<br />
<div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<a href="http://www.wydawnictwoliterackie.pl/resources/1/Extence_Wszwchswiat%20kontra%20Alex%20Woods_m.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt=""Wszechświat kontra Alex Woods" - Gavin Extence" border="0" src="http://www.wydawnictwoliterackie.pl/resources/1/Extence_Wszwchswiat%20kontra%20Alex%20Woods_m.jpg" height="320" title=""Wszechświat kontra Alex Woods" - Gavin Extence" width="224" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Wszechświat kontra Alex Woods"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Gavin Extence<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 4 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> <i>Pewnej deszczowej nocy celnik zatrzymuje poszukiwanego Alexa Woodsa. W jego samochodzie znajduje kilogram marihuany, sporą ilość gotówki i… urnę z ludzkimi prochami. Nie pierwszy raz chłopak trafia na czołówki gazet — od czasu, gdy przed laty uderzył w niego meteoryt, zna go każdy.</i> Właśnie tak rozpoczyna się znakomita debiutancka powieść Gavina Extence’a, nagrodzona w plebiscytach Amazon Best Book oraz Writers’ Guild Best Book.<br />
Wydawać by się mogło, że w życiu Alexa Woodsa wyczerpał się już limit niespodzianek. I chociaż matka tarocistka oraz wypadek z udziałem spadającego meteorytu stanowią spory bagaż doświadczeń, prawdziwym zwrotem w jego życiu okazało się przypadkowe spotkanie pana Petersona…<br />
<i>Wszechświat kontra Alex Woods</i> to utrzymana w dowcipnym, brytyjskim stylu opowieść o zawiłościach życia. (...) Poruszająca i niezwykle współczesna powieść — jedna z najlepszych, jakie kiedykolwiek przeczytaliście. Fenomenalny debiut sprzedany do 16 krajów, doceniony zarówno przez krytyków, jak i czytelników. (...)<br />
<br />
<a href="http://dreamswydawnictwo.pl/upload/produkty/finn3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt=""Finn nieujarzmiony" - Oliver Uschmann" border="0" src="http://dreamswydawnictwo.pl/upload/produkty/finn3.png" height="320" title=""Finn nieujarzmiony" - Oliver Uschmann" width="208" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Finn nieujarzmiony"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Oliver Uschmann<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 7 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> To trzecia książka z serii o perypetiach trójki przyjaciół stawiających przed sobą kolejne wyzwania.<br />
SYTUACJA WYJŚCIOWA: Trzy domy, trzy działki, trzy tygodnie bez rodziców i wystarczająca ilość kapitału startowego z tajnej kasy ojca.<br />
UCZESTNICY: Twoi dwaj przyjaciele i ty oraz zwołany przez Facebooka „lud”.<br />
ZADANIE: Stwórzcie nowy świat! Zamieńcie swój ogródek w kwitnące pole uprawne, poprowadźcie tawernę na tarasie mamy i „hotel na godziny” w salonie. Krótko mówiąc: proklamujcie własne państwo – Innolandię!<br />
Trzej przyjaciele, którym los niespodziewanie zsyła wolną chatę na całe trzy tygodnie. Absurdalna myśl, która zamienia się w prawdziwe wyzwanie. I odpowiedź na pytanie, dlaczego sprzątanie naprawdę się nie opłaca.<br />
<br />
<br />
<a href="http://ecsmedia.pl/c/mroczny-triumf-b-iext24823614.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt=""Mroczny triumf" - Robin LaFevers" border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/mroczny-triumf-b-iext24823614.jpg" height="320" title=""Mroczny triumf" - Robin LaFevers" width="205" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Mroczny triumf"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Robin LaFevers<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 25 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Zemsta jest słodka! Ekscytujący sequel Posępnej litości<br />
Sybella jest bezwzględną zabójczynią, służebnicą śmierci wyszkoloną przez zakonnice z Mortain. Do dziś nosi blizny będące świadectwem krzywd, jakich doznała od ojca.<br />
Mroczna przeszłość nie przestała jej jednak nawiedzać, szuka więc zemsty. Tym razem nie będzie litości.<br />
<i>Nie przybyłam do zakonu Świętego Mortaina całkiem zielona. Miałam już wtedy za sobą trzy trupy i dwóch kochanków. Mimo to mogłam się tam nauczyć wielu rzeczy, od siostry Serafiny stosowania trucizn, od siostry Thominy posługiwania się ostrzem, a od siostry Arnette, niczym map konstelacji gwiazd, umiejscowienia najwrażliwszych punktów na ciele mężczyzny, w które to ostrze najskuteczniej wbić.</i><br />
<br />
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/214000/214868/256491-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt=""Unicestwienie" - Jeff Vandermeer" border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/214000/214868/256491-352x500.jpg" height="320" title=""Unicestwienie" - Jeff Vandermeer" width="225" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Unicestwienie"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Jeff Vandermeer<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 30 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Powstała po tajemniczym Wydarzeniu Strefa X rządzi się własnymi, nieznanymi ludziom prawami. Członkowie jedenastu pierwszych ekspedycji do Strefy umierali, popełniali samobójstwa lub zabijali się nawzajem. Ci, którzy przetrwali, nie pamiętali, jak przebiegał ich powrót. Dwunastą wyprawę tworzą wyłącznie kobiety. Czy im uda się odkryć tajemnice Strefy? Jakie sekrety kryje niezwykła flora i fauna tego miejsca? A może to ona je stworzyła i nim rządzi? Jedno jest pewne: Strefa X wpływa na ludzkie umysły i zmienia każdego.<br />
„Unicestwienie”, pierwsza część nowej trylogii Jeffa VanderMeera, to obowiązkowa pozycja dla miłośników klasycznej fantastyki – książek Silverberga, Harrisona, braci Strugackich i Lema – oraz dla fanów literatury grozy najwyższej próby. Wciągająca opowieść o spotkaniu z Nieznanym, które zamienia się w spotkanie z samym sobą. Historia, która stawia pytania o tożsamość, relacje z innymi i własne ograniczenia. To podróż w głąb Strefy X i w głąb psychiki głównej bohaterki.<br />
Prawa do sfilmowania trylogii kupiły już Paramount Pictures i Scott Rudin Productions. Okładkę i ilustracje do polskiego wydania książki wykonał jeden z najbardziej znanych polskich grafików Patryk Mogilnicki.<br />
<br />
<br />
<a href="http://ecsmedia.pl/c/krotka-historia-ksiazek-zakazanych-b-iext24961467.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/krotka-historia-ksiazek-zakazanych-b-iext24961467.jpg" height="320" width="210" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Krótka historia książek zakazanych"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Werner Fuld<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 16 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Autor opisuje niezwykłe losy książek i pisarzy zakazanych ze względów społecznych, politycznych, obyczajowych i religijnych; prześladowanych zarówno przez władców, dyktatorów jak i w krajach demokratycznych (nawet dzisiaj w Niemczech na indeks trafia około 300 książek rocznie, a w Ameryce odbywają się rytualne spalenia Harry’ego Pottera), przez Inkwizycję i różne kościoły (w XII wieku wprowadzono dla świeckich zakaz nie tylko czytania Biblii, ale nawet rozmów na jej temat z uzasadnieniem, że nie wolno rzucać pereł przed wieprze). <br />
Przedstawia również historie książek palonych, niszczonych i gorliwie wycofywanych z obiegu przez samych pisarzy. Goethe co kilka lat palił wszystkie swoje dzieła, uznając, że nie są wystarczająco dobre; Kafka kazał w testamencie spalić wszystkie rękopisy i tylko nieposłuszeństwo wykonawcy testamentu ocaliło pisma warte dziś miliony dolarów, Remarque, dziennikarz i początkujący pisarz z niewielkim dorobkiem, by zwiększyć szanse sprzedaży "Na Zachodzie bez zmian", został skłoniony przez wydawnictwo do stworzenia legendy, że jest żołnierzem, którego autentyczny pamiętnik stanowi ta książka.<br />
<br />
<br />
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/02/krwawy-szlak.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="krwawy-szlak" border="0" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2014/02/krwawy-szlak.jpg" height="320" width="231" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Krwawy szlak"<br />
<u style="font-weight: bold;">Autor:</u> Moira Young<br />
<u style="font-weight: bold;">Data premiery:</u> 2 kwietnia 2014<br />
<u style="font-weight: bold;">Opis:</u> Życie Saby zmienia się nieodwracalnie, gdy czterej tajemniczy jeźdźcy porywają jej brata bliźniaka, Lugh. Zdecydowana zrobić wszystko, by go odnaleźć, Saba wkracza w świat, o którym wcześniej tylko słyszała – pełen wrogów, ale i sprzymierzeńców, dziwacznych kreatur i niezwykłych talizmanów. W nowym, złowrogim otoczeniu odkryje, że potrafi być groźną wojowniczką, przebiegłą przeciwniczką, a przede wszystkim – że nic nie może zniszczyć jej woli przetrwania. W towarzystwie przystojnego śmiałka o imieniu Jack i bandy wojowniczek zwanych Wolnymi Jastrzębiami Saba wyruszy, by ocalić brata, a może nawet cały świat.<br />
<br /></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-84045145963956351352014-03-29T15:29:00.000+01:002014-03-30T10:52:15.559+02:00[PRZEDPREMIEROWO] Recenzja książki "Korona w mroku" - Sarah J. Maas<a href="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/1964943_219148441615161_110856167_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/1964943_219148441615161_110856167_n.jpg" style="text-align: justify;" width="266" /></a><u style="font-weight: bold; text-align: justify;">Tytuł:</u><span style="text-align: justify;"> "Korona w mroku"</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "Crown of midnight"</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Autor:</u></b> Sarah J. Maas</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Uroboros</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 532 <span style="font-size: x-small;">(co tam drzewa, mogła być grubsze!)</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Po roku ciężkiej pracy w kopalni soli osiemnastoletnia Celaena Sardothien zdobywa pozycję królewskiej zabójczyni. Nie jest jednak lojalna względem tronu, choć ukrywa ten sekret nawet przed najbliższymi przyjaciółmi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest jej łatwo utrzymać tę tajemnicę, zwłaszcza gdy król zleca jej zadanie, które może zniweczyć jej plany. Na domiar złego na horyzoncie majaczą groźne siły, które mogą zniszczyć cały świat i zmuszają Celaenę do dokonania wyboru.</div>
<div style="text-align: justify;">
Względem kogo okaże się lojalna i dla kogo zechce walczyć?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> <span style="text-align: justify;">Są takie książki nad którymi mogę się rozpływać cały czas, bo po prostu są idealne. Czytać najchętniej nie przestawałabym nawet, jeśli znam je już prawie na pamięć. Tak więc gdy tylko miałam okazję - sięgnęłam po "Koronę w mroku", czyli drugą część "Szklanego tronu" - książki, która mnie w sobie rozkochała. No i o ile przy wyborze pierwszego tomu opis był dla mojego gustu trafieniem w dziesiątkę, to z drugą częścią było gorzej. Nie mówię już nawet o tym, że czerwone tło, miecz i bordowa (nie znam się na odcieniach, więc proszę mnie nie zabijać jeśli to nie to) sukienka są bardzo dobrze widoczne i wspaniale się prezentują. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że jednak do samej czcionki chciałabym się jakoś wśród tych kolorów dokopać i nie odjeżdżać wzrokiem na wszystkie strony. "Szklany tron" zachwalałam wszędzie, więc z każdym dniem zbliżającej się premiery drugiej części przygód zabójczyni zachowywałam się wręcz jak śliniący się pies czekający na to, aż właściciel rzuci mu zabawkę (w naszym przypadku aż zdejmie ją z najwyższej części szafy). Glamglałam SMF długi czas o premierze, cudownym (oj no, to przez to zauroczenie tyle słodkich słów) trailerze i ta chyba nie mogła już ze mną wytrzymać. Czytając jednak opis uznała, że nie rozumie co czyta. No i się jej nie dziwie, bo ja nawet tego opisu nie wysiliłam się, by przeczytać. Już i tak widzę słabo, a takie wpatrywanie się w okładkę jak w tańczące ściany nie wyszłoby mi na dobre. Podpatrzyłam więc opis w internecie i... nie zachwyca. Nie wiem, mnie totalnie nie zachęca. Niby sobie jest ale nic nie robi, nie stawia czytelnika w sytuacji, w której opis jest tak ciekawy, że książki nie da się nie kupić. Są ludzie, którzy nie słyszeli o twórczości autorki i gdy wejdą do sklepu, gdzie będzie się prezentować jedynie kontynuacja przygód zabójczyni, to raczej ominą ją szerokim łukiem.</span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;">Do sięgnięcia po książkę zdecydowanie zachęca okładka. Trochę się na niej dzieje, ale z pewnością nie przytłacza. Co prawda bardziej przypadły mi do gustu pozy Celaeny z pierwszego tomu, ale tutaj także nie jest źle. Minusem jest trudny do odczytania opis, jednak komfortowa czcionka "wnętrza" oddaje go z nawiązką. No i cóż... Polska wersja moim zdaniem jest lepsza od oryginalnej, w której ma się wrażenie przepychu i nadmiaru. </span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/e8/8c/03/e88c030975e47b807c24bdccbf2e1ee6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/e8/8c/03/e88c030975e47b807c24bdccbf2e1ee6.jpg" height="320" width="264" /></a>Nie gram na instrumentach i nigdy nie zamierzam. Nie mniej jednak pierwszą część przygód Celaeny śmiało porównam do perkusji. Ostrzejsze brzmienia, szybka i częsta zmiana rytmu (czy jak to się tam nazywa) i w ogóle miodzio, bo wszystko toczy się szybko i zaskakująco - ma się wręcz wrażenie, że nie można tej melodii powtórzyć. Jednak już przed połową drugiej części wiedziałam, że porównam ją do liry albo marnego fleciku. Jeśli wyciągniecie na nim ostrzejsze brzmienie, to oddaje honor. Jest dużo bardziej stonowana melodia, nie ma zrywów i jest na typowego "elegancika" z kapelusikiem ze wstążeczką. Po wybuchowym początku spodziewałam się jeszcze lepszej kontynuacji, a początek książki mnie po prostu znudził, co powinno być traktowane jak książkowe przestępstwo. Mogę też sypnąć porównaniem dla zmotoryzowanych. Na autostradzie robią się czasem korki i podobno nikt nie wie dlaczego tak naprawdę się robią. Oświecę was. Sarah jechała taką autostradą nie puszczając pedału gazu. A potem obróciła głowę w bok, zobaczyła przebudowę jakiegoś budynku i wcisnęła hamulec "żeby sobie popatrzeć". No i zrobił się zator. Wszystko stoi, a kierowcy są jedynie zirytowani, bo chcieliby szybko przejechać przez całą autostradę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z okładki można wyczytać (tym razem się da) "Przebiegła. Śmiercionośna. Nieugięta". Sama zmieniłabym to raczej na "Rozkochana. Sflaczała. Miękka jak rozgotowany kalafior". Dobra, może trochę przesadziłam, ale spodziewałam się walki, krwi, toporów, oderwanych głów, brei zamiast twarzy. A otrzymałam spisaną telenowelę, która nigdy się nie skończy, bo nie ma takiego czasu, w którym można by rozwikłać wszystkie rozterki miłosne bohaterów. No ludzie drodzy! Ja tu liczyłam na wysokobudżetową produkcję w stylu damskiego Jamesa Bonda, a otrzymałam kolejną niskobudżetową wersję Trisitana i Izoldy! Znaczy fajnie, ja ogólnie lubię takie historię i tak dalej, ale mógł mnie ktoś uprzedzić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i>Tak właśnie było do strony 282. </i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktokolwiek chce trochę mocniejszych przeżyć, to zamiast odpoczywać po niedawnym haju może radośnie sięgnąć po "Koronę w mroku", a bardziej drugą część drugiego tomu. Jeśli wcześniej było mi mało krwi w wanience, to teraz przelała się już ona nie tylko przez wanienkę, łazienkę, dom, miasto, państwo, ale i cały cholerny świat. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie rozumiałam co dziewczyny mają na myśli mówiąc, że kochają się w bohaterach książkowych. Do tej pory. Matko boska, Chaol to dopiero ciacho. Jak pączek w tłusty czwartek, po prostu nie można go nie pragnąć. Na dodatek tak samo jak pączuszek - był kapitanem (dobra, pączki nie są kapitanami gwardii królewskiej, ale który z nich by nie chciał nim zostać?), ale także słodziakiem, który mnie po prostu rozczulał. Jego sposób myślenia i bycia, postrzeganie świata, lojalność, wrażliwość... Mojej miłości do tego osobnika nie mogą opisać żadne słowa nieważne w jakiej ilości, nieważne jak bardzo wyszukane.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img src="https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1380226544/681165.gif" /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Po przeczytaniu "Szklanego Tronu" nie byłam wcale pewna, czy ukaże się jego kontynuacja. Możliwym jest, że po prostu nie dostrzegłam takiej informacji, jednak autorka zakończyła książkę w takim momencie, którego moim zdaniem wcale nie musiała kontynuować. Teraz jednak Sarah J. Mass ucięła w kulminacyjnej wręcz chwili i mam nadzieję, że trzecią część napisze w błyskawicznym tempie, bo nie na moje nerwy jest takie wyczekiwanie i rozmyślanie "co by było gdyby...".<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W pewnych momentach gubiłam się w logice głównej bohaterki. Skakała z dachu na dach, biegała niczym rozwydrzony bachor - okej, nic do tego nie mam. Ale miałam wrażenie, że źle wymierzyła wartość zła w porównaniu z większym złem. Była wagą, której ktoś przez nieuwagę podczepił obciążnik, więc przechylała się na jedną stronę. Na dodatek nie tą, w którą moim zdaniem powinna. Mimo dobrych opisów emocji i uczuć czułam się trochę jak zagubiony, trzęsący się ratlerek gdy nagle całkowicie zmieniała sposób patrzenia na świat. Jakby miała różne odcienie różowych okularów, ale stosowała tylko te najciemniejsze i najjaśniejsze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę chyba coś wyjaśnić, bo wyszło dość negatywnie. Książka jest bardzo dobrze napisana (a może tłumaczona? owacje na stojąco dla wszystkich, by nikogo nie pominąć) i pozostaje moją najukochańszą serią, dla której zaczynam szukać miejsca na ołtarzyk, bo przecież do czegoś trzeba się modlić o więcej tak dobrych pozycji. W historię zabójczyni wciągnęłam się cóż... na zabój. Nic nie odciągnęłoby mnie od czytania tej książki. Nic.<br />
<a href="https://31.media.tumblr.com/18805f6ba9c482a2a01dba486c7d8933/tumblr_mrc13b6d6d1qi288qo1_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://31.media.tumblr.com/18805f6ba9c482a2a01dba486c7d8933/tumblr_mrc13b6d6d1qi288qo1_500.jpg" width="165" /></a><br />
Książka jest pełna niewiadomych (ale nie martwcie się humaniści, tutaj nie ma żadnych skomplikowanych "x" i "y"). Każda tajemnica odkrywa kilka kolejnych co w tym przypadku wcale nie oznacza obciążanie czytelnika i kładzenie mu na barkach zbyt dużego ciężaru. Dzięki temu jest jednym wielkim sprężonym obiektem, który może być więc zabójczy dla każdego czytelnika, który ustawił poprzeczkę dla tej pozycji zbyt nisko. Ja ustawiłam na najwyższym szczebelku z możliwych i teraz tylko czekać, aż rozwinie skrzydła, ale nie podleci zbyt blisko do słońca (przygoda Ikara w niczym by tutaj nie pomogła).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten akapit piszę dzień po napisaniu wszystkich innych. Jest odpowiedzią na pytanie, czemu recenzja bardzo dobrej książki wytyka wszystkie jej niedoskonałości i stosunkowo mało pisze o zaletach? Myślę że przede wszystkim z powodu szalejących we mnie sprzecznych emocji. Pozycja była z najwyższej półki, wszystko cacy, bohaterowie genialni i zmienni, dzięki czemu są naturalni. W końcu my jako zwykli śmiertelnicy też z owieczek możemy się stać wilkami. Głównym plusem tej książki jest moim zdaniem jej magia. Autorka doskonale wciąga czytelnika w przekazywaną na kartkach historię dzięki czemu ten odczuwa ją na sobie. Wczuwa się w każdego bohatera, na przemian ma ochotę śmiać się, płakać z radości i smutku, drzeć się, rzucać naczyniami, walczyć i rwać włosy z głowy. To jest coś, czego brakuje w wielu książkach i być może to jest właśnie to "coś", czego wielu z nich brakuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ramach kilku słów na koniec... <b>Kochałam, kocham i kochać nie przestanę.</b> A jeśli ktoś odważy się wystawić komentarz do tego tekstu czytając tylko wcześniejsze zdanie, to potraktuje go jak Celaena swoich wrogów. Ostrzegam - nie będzie miło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Queen Dee 9/10 Small Metal Fan --/--<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiipymbvqOwy_X5J2c-SsvgPAfP0f5fQgtpxYa40tlYn4JCpChPROCCd__BPUg-yyQ_YQOnw_FuBsAflooQSK1PR9TvgJLQFKvolPQeeM0N-sD7qpK6tw3zwFZJVkY1mkhAU0pOKVin669N/s1600/keep-calm-and-read-crown-of-midnight-1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiipymbvqOwy_X5J2c-SsvgPAfP0f5fQgtpxYa40tlYn4JCpChPROCCd__BPUg-yyQ_YQOnw_FuBsAflooQSK1PR9TvgJLQFKvolPQeeM0N-sD7qpK6tw3zwFZJVkY1mkhAU0pOKVin669N/s1600/keep-calm-and-read-crown-of-midnight-1.png" height="400" width="340" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Jak się czuje człowiek, którego ukochana książka kończy się w kulminacyjnym momencie?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img alt="description" height="176" src="https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1380226544/681157.gif" width="320" /></div>
<img src="file:///C:/Users/Agnieszka/Downloads/keep-calm-and-read-crown-of-midnight-1.png" /><br />
<img src="file:///C:/Users/Agnieszka/Downloads/keep-calm-and-read-crown-of-midnight-1.png" /><br />
<img src="file:///C:/Users/Agnieszka/Downloads/keep-calm-and-read-crown-of-midnight-1.png" /></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-53838484710837902132014-03-27T15:27:00.000+01:002014-03-27T23:25:13.011+01:00Recenzja książki "Upadli" - Lauren Kate<div style="text-align: justify;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/51000/51347/352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Upadli - Lauren Kate" border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/51000/51347/352x500.jpg" height="400" width="277" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Upadli"</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Tytuł oryginalny:</b><span style="font-family: inherit;"> "Fallen"</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Autor:</u></b> Lauren Kate</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> MAG</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 460 - Mega za dużo, drzewka cierpią!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Luce Price zwraca uwagę na tajemniczego i zdystansowanego Daniela już pierwszego dnia w szkole Sword & Cross w dusznej Georgii. On jest jedynym jasnym punktem w miejscu, gdzie nie wolno korzystać z komórek, inni uczniowie to świry, a każdy ich ruch śledzą kamery.Choć Daniel nie chce mieć nic wspólnego z Luce - i robi wszystko, żeby dać jej to wyraźnie do zrozumienia - dziewczyna nie potrafi się powstrzymać. Przyciągana niczym ćma do płomienia, musi dowiedzieć się, jaką tajemnicę ukrywa Daniel... nawet gdyby to miało ją zabić.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Przed przeczytaniem skonsultuj się z psychiatrą, gdyż każde stosowane porównanie z zupełnie innej bajki może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu (psychicznemu). <span style="font-size: x-small;">Chyba mi trochę nie wyszło...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
T<span style="text-align: justify;">a recenzja należy do tych, które z całego serca chciałabym nagrać. Nie chodzi tutaj o chwalenie się jakże swoją piękną, mądrą i skromną osobą, a przekazanie tego wszystkiego co piszę w intonacji, której nie da się przekazać stukając w klawiaturę. Co dziwne - są też takie opinie, których za nic bym nie nagrała, bo... są nijakie. Niby dobre, niby kiepskie. Po za tym mam znienawidzony przez siebie głos. Naprawdę, w głowie brzmi okej, a jak przychodzi co do czego i ktoś cokolwiek nagra to najchętniej gwizdnęłabym łopatę i wykopała dół, w którym się schowam na wieki. Gdyby jeszcze był nie wiem... Męski, czy coś. A on jest po prostu brzydki, jak stopiona głowa lalki. Przerażający na swój sposób w związku z tym, że z żelkowej słodyczy stał się... smakiem kawy. Fuu, nie lubię kawy. Serio.</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do serii mnie kiedyś ciągnęło, ale widocznie nie tak mocno by przeciągnąć na swoją stronę. Mimo już wielu okazji do przeczytania książki (ona chyba była wydana w 2010, c'nie?) nigdy po nią nie sięgnęłam. Teraz, pisząc to zdanie i będąc na 429 stronie mogę powiedzieć, że to jedno z największych rozczarowań książkowych kiedykolwiek. Co dziwne sama zmuszam się by to napisać. Bo jak dla mnie ta książka w ogóle nie trzyma się kupy! Jakby autorka do serca wzięła sobie słowa "trzymajmy się kupy, bo kupy nikt nie ruszy" i naskrobała tak dużo stron tylko dlatego, żeby nikt się nie przyczepił. Szczerze? Podziwiam takie osoby. Zazdroszczę im tak bardzo, że najchętniej wrzuciłabym te strony do ognia i patrzyła jak się palą by mieć tę nutkę satysfakcji. Bo, cholera, ja napisałabym tę historię na trzech stronach. Nie bawiłabym się w pięć stów, bo żal by mi było biednych drzew. Jak ja bardzo chcę, by przez moją pisaninę także wycinano lasy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książkę kupiłam po super cenie. Ona zachęciła mnie do sięgnięcia po książkę, której nawet nie pamiętałam opisu. Głupia cena. Wystarczyła ta wielka czcionka, by wszystko się we mnie zagotowało. Wydawnictwo chyba postawiło na dość niewybredną (ż)aluzję co do ślepoty większości czytelników. Ta czcionka jest ogromna. Dziwię się, że nie uwieczniło jej satelitarne zdjęcie księgarni w popularnym serwisie z mapami, gdzie możesz sobie zwiedzać Wenecję online. Żeby nie kręcić głową (choć w drugą stronę) jakby się całe dzieciństwo nade mną znęcano, trzymam tę książkę przed sobą na długość wyprostowanej ręki, co nie jest komfortowe. Hej... czy ja widzę zalążki mięśni? Bogowie, mamusia będzie ze mnie dumna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zrażona wielką czcionką jak stąd do Alabamy <span style="font-size: x-small;">(wcale nie sprawdziłam gdzie dokładnie jest Alabama...)</span> nie zdążyłam przeczytać trzech stron, a trafił we mnie piorun mocy zmuszający mnie do jakże eleganckiego walnięcia głową o ścianę. Szkoła bez telefonów komórkowych. Podstawówka. <miejsce na spoiler, którego nie będzie bo nie jestem w tej sprawie hipokrytką> Zakazana miłość. Tak, to rodzaj tych, gdzie dzięki miłości czternastolatki umiera z sześciu człowieków*. Chłopak, który przy pierwszym spotkaniu pokazuje Ci środkowy palec... Chwila, chwila. Przecież ja nie wydałam zgody na publikowanie mojego pamiętnika! A tak na serio, to jest bardziej żenująco niż się wydaje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Główna bohaterka jest... głupiutka. Bezbronna. Ale oczywiście ona jest terrorystą i urywa głowy bezbronnym chomikom. <strike>Jeśli macie chomiki to trzymajcie je od niej z daleka.</strike> Jeśli nie wiecie co to znaczy mieć ochotę walić ścianą w głowę przy każdym zdaniu, to zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, bo walenie głową w mur jest już dawno przereklamowane. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQrJGLpRvEDcRtoko0mJ4ihgxzot3mq0Xj-pFT7HbOQJ-7epsBC" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQrJGLpRvEDcRtoko0mJ4ihgxzot3mq0Xj-pFT7HbOQJ-7epsBC" width="200" /></a>Główny bohater jest.... chamski. Boski. Macho. Ciacho tak gorące, że aż się boisz, że się sparzysz. Wulkan pełen testosteronu. Baju, baju. Prawda skończyła się na pierwszym epitecie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście nie można zapomnieć o... aniołkach! Piękny opis, doprawdy. Chciałabym skrzydełka wyraźne, motylkowe... albo różowe! Tak! Kto mi podaruje takie cuda? Chyba NFZ tego nie refunduje...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Choć ta powieść jest według mnie badziewnie słodka i naiwna, a stopień zażenowania niebezpiecznie wzrasta, a zostało mi jeszcze dziesięć stron, to... już wiem, że będę chciała wiedzieć co się wydarzy dalej. Bo właśnie tak te cholerne niezasługujące na to książki stają się bestsellerami. Coś sprawia, że chce się je po prostu czytać dalej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobra. Pisząc ten akapit oficjalnie skończyłam i muszę mieć drugą część. Nienawidzę takich książek. Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę**! Takie coś powinno być zakazane. Jeśli nie lubię stylu autora, bohaterki, bohatera, kawy, żelków, dużej czcionki to czemu głupi mózg zmusza mnie do czytania czegoś tak słodkiego kolejny raz? Nowy raz? </div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-align: start;"><u>Ocena ogólna:</u></b><span style="text-align: start;"> Brak, bo książka nie zasługuje na żadne liczby czy cyfry. O. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za możliwość przeczytania książki dziękuje samej sobie. Za napisanie jednej z najbardziej chaotycznej recenzji także.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">*błąd popełniony z premedytacją</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">**nie pisałam każdego słowa osobno, aż tak źle ze mną jeszcze nie jest</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">#$% Pytanie do siedzących w temacie... Co okładka ma wspólnego z przekazem czcionki wewnątrz oprawy?</span></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-66563267984556718412014-03-26T15:26:00.000+01:002014-03-26T19:37:59.669+01:00Wywiad z bloggerem #3 - Created Eternity<div>
<div style="text-align: justify;">
W wywiadach była lekka przerwa, a teraz wracamy z jeszcze większymi chęciami (jakby to w ogóle było możliwe, bo podchodzimy do nich więcej niż z uśmiechem i wietrzeniem zębów). Kolejną osobą z której próbujemy coś wydusić jest autorka bloga <i><a href="http://createdeternity.blogspot.com/">Created Eternity</a></i>. </div>
</div>
<br /><i></i>
<div style="text-align: justify;">
<i><i>Queen Dee:</i> <b>Powinnam chyba zacząć od przywitania, potem zapytać o powód założenia bloga, ale muszę przyznać, że zaintrygował mnie wygląd twojej strony, a zdziwił kolor czcionki. Większość blogerów decyduje się na czerń, bądź szarości - skąd więc pomysł na czerwień?</b></i><br />
<i><br /></i>
<i>Daria:</i> Przyznam, że na początku planowałam w podobnych barwach utworzyć szablon, ale właśnie liczba blogów, które kierowały się motywem szarości i czerni bardzo mnie zraziła. Postanowiłam więc pójść w zupełnie innym kierunku i wykreować wygląd w bardziej pozytywnych barwach. Absolutnie nie żałuję tej decyzji, ponieważ w pewien sposób utożsamiam się z szablonem mojego bloga. Jestem wesołą osobą i sądzę, że kolory szarości zdecydowanie nie pasowałyby do mojego własnego miejsca w sieci. Zresztą realia świata są wystarczająco pesymistyczne, aby tworzyć kolejny blog w ciemnych kolorach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Queen Dee:</i> <b>Dużo czasu poświęcasz na kwestie związane z estetyką Twojego bloga? </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Daria:</i> Nie. Tylko raz zmieniałam wygląd bloga, a dwa razy nagłówek. Nie przepadam za grzebaniem w html, dlatego gdy nie ma takiej potrzeby, staram się tego unikać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czy uważasz za coś dobrego częstą zmianę wyglądu blogów? </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie sądzę, aby częsta zmiana wyglądu, była czymś dobrym. Czytelnicy mogą się "pogubić" wchodząc na stronę, która co tydzień ma inny szablon. Nie zapamiętają jej, uznają za kolejny nowy blog, który nie był na tyle ciekawy, aby zapaść im w pamięć. Mam kilka swoich ulubionych blogów recenzenckich i gdy takowe zmieniają swój wygląd, wchodząc na nie, czuję się obco. Może mam takie odczucia dlatego, iż jestem osobą, która nie lubi zmian. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Śledzisz swoje ulubione blogi? Z niecierpliwością czekasz na nowe teksty, komentujesz, czy wchodzisz co jakiś czas i przeglądasz kilka postów, których wcześniej nie widziałaś?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Regularnie wchodzę na swoje ulubione blogi - czekam na nowe recenzje, komentuję, dzielę się opiniami do danej książki, jestem z nimi "na bieżąco". Chętnie czytam ich teksty ponieważ bardzo podoba mi się styl autorów/autorek, którzy prowadzą danego bloga. Natomiast na inne "mniej ulubione miejsca w sieci", na które nie wchodzę regularnie, zaglądam jedynie gdy zainteresuje mnie jakaś recenzowana pozycja, albo temat, który zostaje akurat podjęty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Twój blog obserwuje ponad 250 osób - jak myślisz, co skłania ich do śledzenia Twojego bloga?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hmm, nie mogę przyciągać ich różnorodnymi notkami, czy dyskusjami, bo takowych nie prowadzę. Zamieszczam na blogu tylko recenzje książek albo zapowiedzi, nie recenzuję żadnych filmów ani seriali i nieczęsto uczestniczę w różnych zabawach typu "Liebster Award" itp. Jedyne co może skłaniać do śledzenia mojej stronki tych ponad dwustu pięćdziesięciu obserwatorów to moje recenzje, a może książki, których opinie piszę? Spójrzmy prawdzie w oczy - fantastykę czyta duża część społeczeństwa, a ja właśnie w głównej mierze tym odłamem literatury się zajmuję na moim blogu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czy uważasz, że takie notatki lub dyskusje powinny pojawiać się na blogach książkowych?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sądzę, że są one bardzo ciekawe, nie tylko zbliżają do siebie blogerów, ale i pozwalają wymienić się spostrzeżeniami na przeróżne tematy. Dzięki takim notatką możemy spojrzeć inaczej na niektóre kwestie, przemyśleć coś i się zastanowić. Gdy jakiś temat jest ciekawie przedstawiony i postawione pytania również skłaniają do myślenia taka dyskusja może zamienić się w wielogodzinną konwersację, która otworzy nasz na interesujące kwestie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czy przeczytałaś kiedykolwiek jakąś notatkę, przez którą wręcz nie mogłaś spać, tylko myślałaś o temacie nawet wtedy?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie. Jeszcze na taką nie trafiłam, ale sądzę, że zdarzali się ludzie, którzy napotkali właśnie notatkę, która przyprawiła ich o bezsenną noc. Szczerze mówiąc nie zwiastuję tego, iż znajdę jakąś dyskusję, która całkowicie mnie pochłonie, że nie będę mogła ani jeść ani spać, myśląc tylko i wyłącznie o niej, aczkolwiek sądzę, że przeczytanie takiej notki byłoby ciekawym odkryciem, a wręcz świadczyłoby to o wielkim talencie autora danego posta - niełatwo bezpowrotnie pochłonąć czyjś umysł. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Miałaś pomysł na jakieś takie notatki na swoim blogu?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy się nie zastanawiałam o czym mogłabym napisać notatkę, pod którą mogliby wypowiedzieć się inni blogerzy. Być może wszystkie istotne, godne uwagi tematy zostały już wypowiedziane, nie jestem pewna, czy znalazłabym coś nowego, co zaciekawiłoby innych. Choć trzeba przyznać, że w blogosferze jest mnóstwo kreatywnych osób; z pewnością znajdą jeszcze sprawy, które zdecydowanie należy poruszyć. Kto wie, może i ja wpadnę kiedyś na ważny temat, który przytoczę w poście. Jeśli natchnie mnie na coś takiego, nie omieszkam o tym napisać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czy jest taka rzecz, która najbardziej denerwuje Cię w blogosferze?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Raczej nie. Wszyscy w blogosferze wydają się być jedną wielką książkową rodziną. Dotąd napotkałam na swojej drodze samych miłych ludzi, z którymi dzielę pasję, jaką jest czytanie. Moim zdaniem blogosfera działa bardzo dobrze i nie dzieje się w niej nic, co mogłoby mnie denerwować, a nawet jeśli - nie dostrzegłam tego.</div>
<b></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><b>Niektórzy blogerzy widzą innych jako konkurencję - masz czasem takie spojrzenie na "wielką książkową rodzinę"?</b></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sama nigdy z nikim nie konkuruję w blogosferze. Nie założyłam bloga po to, aby walczyć o popularność, egzemplarze recenzenckie czy miejsca u wydawców; założyłam go, aby dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat książek, dyskutować z innymi i dzielić się opiniami. Blogerzy, którzy walczą na wszelkie sposoby o wydawnictwa, obserwatorów czy komentarze, powinni się zastanowić, czy właśnie tak powinno się prowadzić swoje miejsce w sieci i czy po to założyli własne strony. Jednak zdaję sobie sprawę, że zapewne są blogi, które uważają innych z blogosfery za swoją konkurencję, choć nie wydaje mi się, aby jawnie to ukazywali. </div>
<b></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><b>Czy uważasz, że istnieją "kółka wzajemnej adoracji" w książkowej blogosferze?</b></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Kółka wzajemnej adoracji"? Wydaje mi się, że są w blogosferze znajomości, które opierają się na wzajemnym "słodzeniu" sobie pod recenzjami czy też innymi wpisami. Obserwują się, 'lajkują' wszystkie wpisy na fanpage oraz chwalą każdy tekst. Jeżeli wszystkie te pochwały są uzasadnione i szczere, to jak najbardziej powinny być wypisywane, jednak, jeżeli są tylko po to, aby podnieść temu komuś opinię, albo 'bo taki był nasz układ' nie uznaje ich za coś dobrego... Zapewne tak jak wielu wolałabym szczere słowa, zamiast pochwalać każdy tekst znajomego bloggera (w sytuacji, w której na taką pochwałę nie zasłużył) i oczekiwać tego samego od drugiej osoby. Nie pojmuję takich kółek wzajemnej adoracji, przecież to nie o to w tym chodzi!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jaka powinna więc być według ciebie idealna recenzja, którą mogłabyś wychwalać godzinami?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawarte w niej powinny być wszystkie szczere odczucia, dużo emocji, nie same 'suche fakty'. Uwielbiam czytać recenzje, gdzie blogerzy piszą, co czuli podczas konsumowania książki, gdy opisują, z jaką szybkością biło im serce czy też jakie odcienie irytacji przysłaniały ich umysł. Uwielbiam bogate porównania i refleksje uwieczniane w opiniach - nie tylko warte uwagi przemyślenia bohaterów powieści spisane w recenzji, ale również myśli, do których blogerzy doszli sami podczas czytania, będąc pobudzonymi fabułą tudzież stylem pisarza. Ponadto taka recenzja, którą mogłabym wychwalać godzinami, musiałaby być plastycznie napisana. Znam wielu blogerów, których można czytać non stop, nie będąc znudzonym, gdyż posiadają taką lekkość pisania.</div>
<b></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><b>Czy to właśnie takie recenzje masz ochotę komentować, a może nie ma to dla ciebie znaczenia? Łatwiej Ci się pisze kilka swoich własnych zdań pod negatywnymi czy pozytywnymi recenzjami?</b></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Komentuję wiele recenzji, a gdy natrafię na taką, o której pisałam pytanie wcześniej, to z wielką chęcią powiadomię bloggera, że dana opinia bardzo mi się spodobała. Natomiast zdecydowanie więcej słów, którymi chcę się podzielić, mam pod negatywną recenzją, a w szczególności gdy i mi recenzowana książka nie przypadła do gustu. Mogę wtedy wyrzucić z siebie mnóstwo słów, które oddadzą znalezione wady przeze mnie w danej pozycji. Natomiast jeśli spotkam się z negatywną recenzją powieści, która bardzo mi się spodobała, również można ujrzeć mój długi komentarz. Wtedy piszę z czym się nie zgadzam i jak ja odebrałam rzeczy, które dany blogger uważa za minusy. Najtrudniej komentuje się książkę dobrą, niegenialną, ani niekiepską. Zwykle w takich chwilach mój komentarz nie przekracza dwóch zdań.</div>
</div>
<b></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><b>To tak na koniec standardowe pytanie... czy w najbliższych miesiącach planujesz czymś zaskoczyć swoich czytelników?</b></b></div>
<br />
Raczej nie. Jednak pod koniec roku szkolnego, gdy ciśnienie z szukaniem liceum opadnie, całkowicie oddam się książką i na moim blogu będzie można znaleźć recenzję za recenzją. Teraz niestety trochę mniej czytam, a co za tym idzie, blog nie obfituje w nowe posty tak często, jak kiedyś. Postaram się to wszystko nadrobić niebawem :)<br />
<br />
<u>Created Eternity o sobie:</u> Co tu dużo pisać? Jestem nastoletnią, zwyczajną dziewczyną, dla której książki oraz herbata są tlenem, a słowa znaczą tyle samo co każdy gest, czy spojrzenie. Blog to miejsce, gdzie pozostawiam cząstkę siebie. MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-75450746904228651882014-03-24T15:24:00.000+01:002014-03-24T15:24:00.427+01:00Recenzja książki "Poradnik małego patrioty" oraz kolorowanki "Elmer i przyjaciele"<a href="http://merlin.pl/Poradnik-malego-patrioty_Marcin-Przewozniak,images_big,15,978-83-245-2335-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://merlin.pl/Poradnik-malego-patrioty_Marcin-Przewozniak,images_big,15,978-83-245-2335-1.jpg" height="400" width="305" /></a><u style="font-weight: bold;">Tytuł:</u> "Poradnik małego patrioty"<br />
<div>
<b><u>Autor:</u></b> Marcin Przewoźniak<br />
<u style="font-weight: bold;">Ilustracje:</u> Janusz Baszczak</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</u> Papilon</div>
<div>
<u style="font-weight: bold;">Ilość stron:</u> 128</div>
<div>
<b><u>Opis wydawcy:</u></b> Bycie Polakiem Małym lub Polką Małą jest fajne i bardzo ważne. Fajne, bo należysz do wspaniałego narodu. Ważne, bo masz piękną ojczyznę o burzliwej historii i bogatych tradycjach, a przy wielu jej bohaterach wysiada nawet James Bond. Żyjesz w ciekawym kraju, którego odkrywanie może być fantastyczną przygodą. I właśnie dlatego dobrze być patriotą. Taka osoba wie, z czego jest dumna, i rozumie, dlaczego kocha swoją ojczyznę.<br />
Ale czy dziecko może być patriotą? No pewnie! Przekonaj się o tym razem z nami.<br />
Zapraszamy na niezwykłą lekcję patriotyzmu!</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Do "Poradnika małego patrioty" podchodziłam dość sceptycznie. No dobra, bardzo sceptycznie. Za każdym razem jak próbowałam go otworzyć, żeby przeczytać, albo chociażby przejrzeć, odpychało mnie na kilka metrów. W końcu uznałam, że nie mogę tego odkładać w nieskończoność.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Często mam wrażenie, że religia i patriotyzm są wpajane dzieciom na siłę. Warto maluchom powiedzieć, że coś takiego istnieje, o co w tym wszystkim chodzi, że powinno się szanować ojczyznę..., jednak denerwuje mnie częste nie wyjaśnianie niczego dzieciom i dziecko nie wie o co chodzi, po prostu tak ma być. "Bóg, honor, ojczyzna", dobrze, wszystko super. Tylko skąd dziecko ma wiedzieć o co chodzi? Rodzice w obecnym świecie często są zabiegani, nie mają czasu wyjaśnić, a w szkole ledwo dzieciak się pojawi już wszędzie godła, historia, każą śpiewać hymn... Na początku widząc tę książkę po wyjęciu z paczki miałam mieszane uczucia, jednak potem uznałam, że takie książki we współczesnym świecie są potrzebne. Pytanie tylko, czy dzieci będą chciały to czytać?</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pierwszym co widzimy po otworzeniu książki jest mapa fizyczna Polski na wewnętrznej stronie okładki. Potem kilka stron i wstęp od autora. Wykazuje zrozumienie dla młodego czytelnika, a przynajmniej stara się to zrobić, bo ja na miejscu dzieciaków chyba bym się obraziła (może jestem jakaś dziwna), albo przynajmniej popatrzyła się na Pana Marcina Przewoźniaka jakby coś było z nim nie teges. Zobaczcie na cytat niżej. No przepraszam bardzo, ja bym w życiu tak nie pomyślała, a gdyby ktoś mi powiedział, że mogłabym tak pomyśleć, to bym się obraziła (chyba to jest spowodowane moją kobiecą psychiką).</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"KTO TY JESTEŚ? POLAK MAŁY! Pomyślisz: "No ładnie się zaczyna! Już na samym początku ktoś chce mi dokuczyć, że jestem mały? Albo, co gorsza, zbyt mały na ważne sprawy związane z Polską?" Nic z tych rzeczy. Nie ma się o co dąsać."</b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Po wstępie wita nas niebywale długi spis treści, który mnie - doświadczoną czytelniczkę - odepchnął z siłą tak wielką, że przez miesiąc musiałam wracać do miejsca, z którego mnie odrzuciło. "Poradnik małego patrioty" jest podzielony na <u>osiem</u> części. Pierwsza jest dosyć ogólna i stanowi rodzaj wstępu - logiczne, druga opowiada nam o historii naszego kraju, trzecia o tytułowym patriotyzmie, czwarta o godle, hymnie, fladze i takich tam, piąta o kwestiach związanych bardziej z prawem (wybory, konstytucja, polskie nazwiska...), szósta kryje się pod tajemniczą nazwą "Polska w świecie" (chodzi o UE, ONZ, Polaków za granicą), siódma o tradycjach, polskim jedzeniu, parkach narodowych i folklorze, a ostatnia - ósma jest o polskich wynalazkach i fajnych pamiątkach z naszego kraju (nie jest tego zbyt wiele na co wskazują jedynie 4 strony).</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Marcin Przewoźniak pisze językiem prostym i zrozumiałym dla dzieci, jednak myślę, że czasem przesadza. Ktoś mądrze kiedyś powiedział, że dziecka nie można traktować jak dziecko. Nie można wszystkiego zdrabniać, specjalnie upraszczać i wtykać wszędzie rymy. No nie, po prostu nie. Jestem przeciwna. To coś w deseń: "Ojoj... Nie martw się. To są proste słówka, które zapamięta Twoja mądra główka. I ja wcale nie mówię, że jesteś dzieckiem, traktuję Cię jak dorosłego!". Porażka... Kolejny element, który wysyła mnie w daleką i niezbyt przyjemną podróż.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"Żaden patriota za nic</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>nie odstąpi kraju granic.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Bo zna swój - i patrzą drudzy:</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>gdzie kraj nasz jest, a gdzie cudzy."</b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dziecko z "Poradnika małego patrioty" może dowiedzieć się wiele. Od tego co to znaczy, że jest Polakiem, poprzez położenie geograficzne i ukształtowanie kraju, legendy, wybory, polskich bohaterów narodowych aż do faktu, że powinniśmy się wstydzić, że [przepraszam, bardzo mnie to bawi] mamy "zaśmieconą przyrodę" i "wszystko pobazgrane napisami" (Blogger mi podkreślił słowo 'pobazgrane' na czerwono. Blogger solidarny z SMF łączy się - skoro już o patriotyzmie mowa - w "bulu i nadzieji").</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dużą zaletą jest to, że książka jest po prostu rzetelnie zrobiona. Młody czytelnik może się z niej bardzo wiele dowiedzieć. Są w niej różne ciekawostki, czy fakty historyczne, których nie znałam (tak, tak.. SMF dokształca się z książek dla dzieci). Bardzo przyjemna dla oka oprawa graficzna, wszystko czytelnie napisane. No super. Jeśli chodzi o treść, to moim faworytem jest drzewo genealogiczne władców Polski. Przejrzyste, wszystko da się zrozumieć. Pod względem dużej dawki wiedzy jest to bardzo dobra pozycja.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z racji, że jest to pozycja dla dzieci, to muszę wspomnieć o wydaniu, bo ważne jest to, czy dziecko nie zniszczy jej po pięciu minutach. Żeby otworzyć książkę, trzeba się bardzo namęczyć. Niestety w moim przypadku nie udało się bez niepożądanych zagięć. To było po prostu niemożliwe, a bardzo nie lubię, kiedy zagina się okładka, wygina się grzbiet, czy rogi. Za to duży minus. Strony są wykonane ze śliskiego, jasnego papieru. Myślę, że to dobry wybór ze strony wydawcy. Dzieciom zdarza się zostawiać wszędzie jedzenie i różne takie rzeczy. Dzięki śliskim kartkom ewentualne zabrudzenia będzie łatwiej usunąć niż ze zwykłego papieru.</div>
</div>
<br />
<div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, uważam, że książka sama w sobie jest dobrym pomysłem, bo skądś dzieci muszą się dowiedzieć podstawowych rzeczy o naszym kraju przed pójściem do szkoły i na jej początku, jednak mam trochę zastrzeżeń co do efektu końcowego pracy Marcina Przewoźniaka. Nie podoba mi się to, że język jest tak prosty i dostosowany do dziecka. Nie mówię o tym, żeby pisał oficjalnie i skomplikowanie. Chodzi o uniknięcie niepotrzebnych rymów i bezpośrednich zwrotów. Może jestem za bardzo przeczulona... Pod względem treści jest to naprawdę solidna dawka wiedzy. Z czystym sumieniem "Poradnik małego patrioty" możecie dać dziecku w wieku 5-8 lat, które nie obrazi się za rymy i bezpośrednie zwroty do niego.</div>
<div>
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Small Metal Fan --/-- Queen Dee --/-- <br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<br />
<a name='more'></a><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<br /></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
</div>
<div>
<a href="https://static.najlepszyprezent.pl/images/products/432x500/x01/x73/x02/elmer-i-przyjaciele-ksiazeczka-do-kolorowania-dla-najmlodszych_94978_1389319363671.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://static.najlepszyprezent.pl/images/products/432x500/x01/x73/x02/elmer-i-przyjaciele-ksiazeczka-do-kolorowania-dla-najmlodszych_94978_1389319363671.jpg" width="311" /></a><b><u>Tytuł:</u></b> "Elmer i przyjaciele" - Książeczka do kolorowania dla najmłodszych<br /><b><u>Wydawnictwo:</u></b> Papilon<br /><u><b>Ilość stron:</b></u> 16<br /><b><u>Opis wydawcy:</u></b> Przyjaciele Elmera są w różnych kolorach: żółtym, różowym, zielonym, niebieskim, fioletowym, pomarańczowym, czerwonym, białym i czarnym. Ale tylko Elmer, słoń w kratkę, ma wszystkie te barwy.<br />Baw się, kolorując obrazki z Elmerem i jego przyjaciółmi, oraz rozwiązuj proste zadania, które rozwijają zdolności matematyczne.</div>
<b><u>Nasza opinia:</u></b> Muszę przyznać, że ta kolorowanka w paczce od wydawnictwa mnie zaskoczyła. Queen Dee przyniosła mi ją i wraz ze zdziwionym spojrzeniem pojawiło się w mojej głowie pytanie: "Jak ja mam niby zrecenzować kolorowankę?!". Przecież nigdy tego nie robiłam... Jak się w ogóle za to zabrać? O czym napisać? Mimo wszystko podjęłam się tego pewnego rodzaju wyzwania. Uznałam, że muszę najpierw się przespać. Następnego dnia rano wdech, wydech i do pracy. Przecież jestem zaradna, coś wymyślę. Czy mi się udało? Czytajcie dalej.<br />
<br />
Książeczka do kolorowania dla najmłodszych "Elmer i przyjaciele" jak sama nazwa wskazuje, jest kolorowanką dla najmniejszych dzieciaków. Elementy do kolorowania nie są zbytnio szczegółowe. Każdy obrazek zajmuje dwie strony i jest opatrzony krótkim opisem, który jednocześnie jest zadaniem np. "Ptaki i króliki są niebieskie. Czy potrafisz je policzyć?".<br />
<br />
Wydanie jest takie jak zwykle w kolorowankach bywa. Miękka, kartonowa okładka śliska od zewnątrz i strony przeciętnej grubości, dobre do rysowania kredkami.<br />
<br />
Podsumowując, jest to kolorowanka idealna dla dzieci, które pokochały książeczki o przygodach słonia w kratkę opisanych w książeczkach Davida McKee. Teraz mogą pokolorować swoich ulubionych bajkowych bohaterów. Elementy do pokolorowania nie są szczegółowe, a zadania są bardzo proste. Myślę, że najlepsza będzie dla maluchów w wieku 3-4 lat, a zwłaszcza dla małych fanów Elmera i jego przygód.<br />
<br />
To było ciekawe doświadczenie pisać recenzję kolorowanki, ale także moja pierwsza próba recenzowania czegoś innego niż książka, czy film, więc liczę na Waszą wyrozumiałość.</div>
<div>
<b><u>Ocena ogólna:</u></b> Small Metal Fan --/-- Queen Dee --/-- <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Za możliwość przeczytania dziękuję</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydawnictwu Papilon</b></div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-15539932372338668222014-03-20T15:20:00.000+01:002014-03-22T13:03:04.383+01:00Wiosenne porządki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<img class="irc_mut" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF-2Mu8-PF7k28iLfJEtOwaWlFqwJq9oTDVZ4CmQo1dDQG1lW0zasfKVwpMJT43AxNi3JoyHg21tRrPea4LzGaVvxSoOujCJMdNbEcT0stv8MfKwdNPwq5lUSW6dSNNp1g4TZ5SFb3nUFE/s640/avatar-primavara-27.jpg" height="393" id="irc_mi" style="-webkit-background-size: 21px; -webkit-box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; background-color: white; background-image: linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)), linear-gradient(45deg, rgb(239, 239, 239) 25%, transparent 25%, transparent 75%, rgb(239, 239, 239) 75%, rgb(239, 239, 239)); background-position: 0px 0px, 10px 10px; background-size: 21px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.65098) 0px 5px 35px; margin-top: 0px;" width="400" /><br />
<span style="font-size: xx-small;">Z internetu (gdybym pamiętała gdzie, to może bym i podała dokładniej)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z czym kojarzy Wam się piękna pora roku, jaką jest <span style="font-size: x-large;">wiosna</span>? Mnie przede wszystkim z cieplejszą pogodą, bluzami, pierwszymi i ostatnimi pączkami kwiatów w roku. Z nowym życiem, które właśnie kiełkuje, by potem znów umrzeć i narodzić się na nowo. Jest to czas, w którym mam mnóstwo energii. Krótkie, zimne dni się kończą i zastępują je takie, dla których chce się po prostu żyć i przetrwać kolejny dzień. Jednak przychodzi też taki moment, w którym najchętniej wszystkie kobiety wyskoczyłyby przez okna - <b>wiosenne porządki</b>. Chyba żadna z nas tego nie lubi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na blogu MyBooks - Nasze Recenzje takie porządki też się odbędą (a po części już odbyły). Nie wiemy, czy zwróciliście na to uwagę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;">Co wydarzyło się do tej pory?</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wydzieliłyśmy sobie dni, w których piszemy.</div>
<ul style="text-align: justify;">
<li>Small Metal Fan dodaje recenzje w piątki, soboty i poniedziałki. </li>
<li>Queen Dee publikuje swoje wypociny we wtorki, czwartki i niedziele.</li>
<li>W środy recenzje się nie pojawiają, zamiast tego możecie zapoznać się z postami "Z innej półki" i "Wywiadami z blogerami" (które obecnie leżą i kwiczą).</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
- Posty pojawiają się o godzinie piętnastej z minutami. Każdy dzień miesiąca odpowiada ilości minut po tej godzinie (tzn. 15 kwietnia - 15:15, 17 maja - 15:17 itd.)<br />
- Dodałyśmy informację o kasowaniu komentarzy z linkami, od dnia dzisiejszego wszystkie co do jednego będą wybijane i deptane. No i może mieszane z błotem, ale to jak już nas poniesie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;">Co się wydarzy?</span> <b>To właśnie zależy od Was!</b> Jeśli więc macie:</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>jakieś zastrzeżenia co do bloga (tylko uzasadnione!)</li>
<li>propozycje tego, co można w nim poprawić (czyt. zmienić na lepsze)</li>
<li>ciekawe tytuły książek, które możecie nam polecić i nas mogą zainteresować</li>
<li>pomysły na konkursy</li>
<li>wydarzenia, w których możemy wziąć udział</li>
<li>akcje, które możemy zorganizować</li>
<li>propozycje blogerów, z którymi możemy zrobić wywiad</li>
<li>inne ciekawe wymysły</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
to piszcie to wszystko w komentarzach pod tym postem. Z każdą uwagą się zapoznamy i spróbujemy zmienić się na lepsze, co oczywiście musi nam przypaść do gustu. Na siłę nie pchamy czosnku do gara. Zastrzegamy jednak <u>możliwość kasowania komentarzy</u> w stylu:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>"Twój blog jest głupi." Dlaczego? Po prostu, bez uzasadnienia.</li>
<li>"Recenzujesz nieciekawe książki!" To ja je czytam, więc chyba mogę akurat to wybrać.</li>
<li>"Ty jesteś głupia." Doprawdy? A mnie się zdaje, że na tym świecie zaczyna po prostu brakować geniuszy. </li>
<li>"Wejdź na mój bloga <link>." Jeśli zechcę wejść na twojego bloga, to znajdę sobie go i bez linku, który mnie irytuje i zawsze go skasuję.</li>
</ul>
<div style="text-align: center;">
<img src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPszeJsY1oHl-IxPuE8ItvQHg3aDaOZ9Q1i3wR8eSEAigpLhcEbsftdXaXt6NfUXgSm9zI0ouNg3S6joMYp30h-BVAUSv2nsJaQdrLXG-bTFvNwz7_UitaQb2jx_OrrwDsBptYWrEK3_lr/s400/joy+of+spring.jpg" height="266" width="400" /><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>EDIT: </b>Ten post nie jest takim, w którym wyżalam się, że jestem brzydka, a pytając "co o tym sądzicie?" oczekuję odpowiedzi "nie jesteś brzydka, jesteś ładna, wszyscy Cię kochamy!". Pod tym postem prosimy o krytykę, bo to pozwala na rozwój. Komuś brakowało światła, to wymyślił żarówkę. Jeśli więc podobają się wam zmiany i lubicie nasze wypociny, to wewnętrznie skaczemy z radości, ale nie bójcie/wstydźcie się krytyki. Chyba, że ktoś po prostu komentuje, bo chce się pokazać. Wtedy... chyba już nic nie można zrobić.</div>
</div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-137174088556279587.post-64942884451415199912014-03-19T15:56:00.000+01:002014-03-19T15:56:40.995+01:00Z innej półki #5 - Mój obecny problem z czytaniem<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZuHdMOaV_Jyfcu3hSvj1lx_byIDt5QQP_m3FSCu972gKY8JNlIIAQWp_VSNHqfoQeWv2R9MjmZddB8ZXpjApRGGiwsGnUSDHOUIZkRxlB5cEhZ_Hzk8EjjMntN8hLeUl0tUdSdGyyh8su/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZuHdMOaV_Jyfcu3hSvj1lx_byIDt5QQP_m3FSCu972gKY8JNlIIAQWp_VSNHqfoQeWv2R9MjmZddB8ZXpjApRGGiwsGnUSDHOUIZkRxlB5cEhZ_Hzk8EjjMntN8hLeUl0tUdSdGyyh8su/s1600/2395808556_a4126991b4_o.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<br />
Ostatnio... nie, raczej nie było to ostatnio. W sierpniu wszystko się posypało. Był wyjazd, były książki. Skończył się wyjazd, skończył się czas dla książek. Nie wiem dlaczego tak się stało, ani z jakiego powodu. Czy wtedy miałam już w jakimś stopniu dość tego całego zamieszania, czy może po prostu nie chciało mi się pisać? Nie mam bladego pojęcia. W każdym razie stało się. Przez jakiś czas nawet jak coś przeczytałam, to nie były to egzemplarze recenzenckie. Powoli znów maszyna ruszyła, ale nie jest tak jak kiedyś i nie do końca rozumiem samą siebie.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Talent do czytania?</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://31.media.tumblr.com/8a44c0294e6a12111ae73b4d78af60d5/tumblr_msi5rac0TZ1rcdt8so1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="" border="0" class="image" src="http://31.media.tumblr.com/8a44c0294e6a12111ae73b4d78af60d5/tumblr_msi5rac0TZ1rcdt8so1_500.gif" height="177" style="-webkit-tap-highlight-color: rgba(0, 0, 0, 0); background-color: white; box-sizing: border-box; color: #444444; display: block; font-family: 'Helvetica Neue', HelveticaNeue, Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.600000381469727px; max-width: 100%; outline: none 0px;" width="320" /></a>Czytanie książek można moim zdaniem nazwać sztuką. Aby czytać dużo i z przyjemnością trzeba mieć do tego po prostu talent. Jeśli jesteś dobrym recenzentem, to raczej nie zmuszasz się do przeczytana w danym dniu pozycji, na którą nie masz ochoty, bo "wydawnictwo prosiło by się pojawiła jak najszybciej" (nie odnoszę się tutaj do żadnego konkretnego przypadku). To książka w jakiś sposób wybiera porę, w jakiej ją przeczytasz. Jeśli umiesz to dostrzec, to możesz się cieszyć. Nie ma nic gorszego niż czytanie o powstańcach, gdy masz ochotę na trochę lipowego romansidła.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: xx-large;">Mało piszę, mało wstawiam</b></div>
<div style="text-align: justify;">
W czerwcu tamtego roku potrafiłam wstawić dwie recenzje (chociaż bądźmy szczerzy, że jakoś tych tekstów była naprawdę niska). Tyle też książek potrafiłam przeczytać. Sama nie wiem jak ja to robię, bo nigdy na kurs szybkiego czytania nie chodziłam i wcale wzrokiem nie skaczę po całej stronie. Po prostu jak już czytam, to odcinam się od całego świata i nie słyszę co mówi osoba siedząca obok mnie (przepraszam Panią z prawie pustego autobusu, która przegapiła przeze mnie swój przystanek). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #ffd966;"><b>Leń wrodzony</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz wstawiam... chyba wolę nawet nie patrzeć prawdzie w oczy. Nawet nie chcę wiedzieć jak mało tekstów z opinią zamieszczam na tej stronie. Z jednej strony jest to moje lenistwo. Wolę obejrzeć jakiś idiotyczny filmik na yt, wejść na książkotwarz niż przysiąść i coś napisać. Często dopiero po jakimś czasie orientuje się, że robię coś, czego nie powinnam. Otrząsam się, a potem dzieje się to znowu. Chyba muszę zablokować te dwie strony.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="wtfih" src="http://www.reactiongifs.com/r/wtfih.gif" height="129" width="320" /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #f6b26b;"><b>Nocny duszek</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną przykrą sprawą jest to, że ja dobrze funkcjonuje nocą. Serio. Od dzisiaj zaczynam sypiać popołudniami i mieć noc dla siebie. To jest plan. Prawda jest taka, że największą wenę mam zawsze od północy do dwóch razy po śmierci dnia (druga w nocy). Z tego też powodu gdy muszę wstać wcześniej, to nie mam możliwości pisania o tej porze, a w innych godzinach nie potrafię nabazgrać nic sensownego. </div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #e06666;"><b>Wracanie do przeszłości</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak moim największym problemem jest wewnętrzna potrzeba do przeczytania książki, którą mam już za sobą. Chodzi za mną bardziej, niż papieros za człowiekiem który właśnie przestał palić. Wwierca się w czaszkę aż ulegnę. Czytam więc coś starego, zamiast egzemplarza recenzenckiego czy jednej z siedemdziesięciu pozycji, które leżą na półce do przeczytania właśnie z tego powodu. Najgorszą rzeczą jest to, że nie potrafię przezwyciężyć tego denerwującego "przeczytaj mnie, przeczytaj mnie, przeczytaj mnie". Sama przez to źle się czuje, a jak w końcu zabiorę się za coś nowego i okaże się to kiepską pozycją, to o zrobieniu takiego kroku mogę pomyśleć dopiero za kilka dni. </div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Nałogi vs Książki</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Próbuję się zmobilizować. Naprawdę. Tylko że to jest gorsze niż rzucanie palaenia, przechodzenie na dietę czy kończenie z wciąganiem. Nie, żebym z którymkolwiek miała styczność. Po prostu to wraca, powoduje wręcz fizyczny ból. Jeśli więc myślicie, że wtedy można się skupić, to wiedzcie, że uwaga cały czas jest odwracana przez tę durną pozycję, którą już przeczytałeś. Ostatnio narzekałam, teraz wołam o pomoc - może ktoś już przeżył coś takiego? A może pochodzę z planety dziwadeł?</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="Okay Then" class="alignnone wp-image-18934" src="http://www.reactiongifs.com/r/ok-then.gif" height="230" style="border: 0px; font-size: 14px; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;" width="400" /></div>
MyBooks - Nasze recenzjehttp://www.blogger.com/profile/01401606802901636508noreply@blogger.com6